Skocz do zawartości
Forum

Wstydzę się swojej twarzy


Gość 0naaaa95

Rekomendowane odpowiedzi

Wygląd zajmuje pierwsze miejsce w mojej głowie. Budzę się i zaczynam się dolowac myslami, zastanawiam się czemu jestem taka szpetna jak to jest mieć ładna buzię i się jej nie wstydzić..Smialo moge powiedzieć ze jestem szczupła i figurę mam dobrą. Co do twarzy mam wątpliwości, wiec to nie niska samoocena tylko zwyczajnie sluznie odbieram siebie jako że jestem zwykłym wypłoszem.
Mam zmienne napady wmawiania sobie "Boże jaka ja jestem brzydka"na zasadzie wmawiania sobie "czuje się ładnie" .. w witrynach sklepowych notorycznie się przeglądam albo w sklepach gdzie są lustra. .Momentami czuje się ładnie mimo to nigdy nie czuje się pewna swojego wyglądu. Nasuwają mi się myśli że ludzie mają inne zdanie jak widzą moja twarz ze musla o mnie ze jestem szpetna i dlatego w obawie przed niesmakiem rozmowcy unikam kontaktu wzrokowego bo czuje spiecie i mnie paralizuje jak ktoś na mnie patrzy , zaraz myślę,że zaczne się ze mnie śmiać albo patrzeć z obrzydzeniem (pare razy zdarzyło się,że ktoś patrzac na mnie się smiał i to mnie jeszcze bardziej zdołowało) ...Mam wrażenie że wyglądam nie tyle co brzydko ale tak przykro na twarzy i ludzie mnie tez tak widzą i odbierają. Mam takie zimne spojrzenie,przybity wyraz twarzy jakbym była niezadowolona albo wściekła na coś..
Macie\mieliście podobnie? Na punkcie swojego wyglądu? Albo ciała? ..

Zawsze mialam problemu z powodu swojego wygladu,i jak widziałam grupke osob ulicą zazwyczaj odwracalam głowe w druga strone albo udawaje ze cos mi do oka wpadlo,nie lubie patrzec nikomu w oczy bo od razu mam wrazenie ze ktos ocenia mój wyglad.Jak ostatnio byłam w sklepie i jakis chłopak zerkal na mnie to odwrocilam sie bokiem i udawalam,ze patrze na skład jakiegos produktu potem poszłam szybko do kasy,zeby sie z nim juz nie spotkac,bo mialam wrazenie ze jak mnie blizej zobaczy to się mną zwyczajnie zniechęci. Stojac na przystanku jak widze nadjeżdżający autobus, spuszczam głowę i szukam pierwszego miejsca...,Nie chodze do komuni bo z idąc z powrotem widząc tych wszystkich ludzi gapiących sie na mnie, wywołuje u mnie strach,nerwowość i panike,mam ograniczone i spięte ruchy , jestem sztywna..Nie zdarza się,żeby ktoś na ulicy skomentował mój wygląd, ale pare razy odniosłam wrażenie, ze jak ktoś mi się przyjżał to go odrzuciło...boje sie ze sobie nie poradze w pracy,boje sie rozmawiac z ludzmi i bede sie zle czuła i zawsze ta twarz mnie wpedza w kompleksy ,
Psycholog nic mi nie pomoże, a ja chciałabym móc mniej skupiać się na sobie ale nie potrafie..Mam dosc ;(

Odnośnik do komentarza

Nie mozesz tak sie zachowywac ciagle. Niei bedziesz w stanie normalnie zyc w takim zawstydzeniu samą sobą! Musisz szybko z tym skończyć bo chyba nie uciekniesz do operacji plastycznej,prawda?
No wiec zacznij od tego zeby przestać sobie wmawiać taką głupotę czyli,ze JESTEŚ BRZYDKA. To krok pierwszy. Z pewnościa masz w sobie cos co przykuwa uwagę. Kazdy z nas cos ma. Po drugie, skoro nie jestes przekonana do swojego wygladu zawsze mozesz cos delikatnie przykryć,zatuszować albo poprawic makijażem. Wazne jest tez psychiczne nastawienie. Zwroc uwage czy kazda dziewczyna ktora mijasz na ulicy jest taka ładna. Zapewniam Cie,ze nie kazda co więcej zapytana na ulicy na pewno cos by w sobie zmienila. Glowa do gory bo musisz normalnie zyc!

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Masz obsesje na punkcie swojego wyglądu, jesteś przekonana o tym, że inni myślą o tobie, że jesteś brzydka, twoje wyobrażenie o swoim wyglądzie rzutuje na twoje zachowanie, ciągle sprawdzasz jak wyglądasz, stronisz od ludzi, panikujesz.. To może być dysmorfofobia.. Napisałaś, że nikt na ulicy nie skomentował wprost twojego wyglądu.. Skoro tak, to znaczy, że z twoim wyglądem wszystko w porządku. Za bardzo się przejmujesz i za dużo myślisz. Ktoś na ciebie zerknął, a ty od razu myślisz, że coś z tobą nie tak i że cie negatywnie ocenia.
Radziłabym ci iść do psychologa. Nastawiłaś sie, że ci nie pomoże. A skąd wiesz? Byłaś u jakiegoś? Może by ci wytłumaczył, że zbyt surowo się oceniasz. Mógłby z tobą wypracować jakąś metodę radzenia sobie z tym aby nie skupiać sie tak na sobie..
Wiem, bo sama miałam i mam taki problem. Mój wygląd też uprzykrzał mi życie. Najpierw ograniczyłam wychodzenie z domu do szkoły i sklepu. Potem zaczęłam wagarować przez co o mało ze szkoły mnie nie wyrzucono, bo miałam za dużo nieusprawiedliwionych obecności (całe 5 m-cy mnie nie było) i nie wychodziłam już nigdzie. Nawet przez okno nosa nie wychylałam. W końcu rodzina zmusiła mnie do leczenia psychiatrycznego. Dzieki lekom mi sie polepszyło na tyle, że zdałam mature a potem znalazłam prace. Lata lecą a problem nie zniknął. Wszystkie swoje niepowodzenia życiowe obwiniam przez swój wygląd i wpadam w jeszcze większą depresje, która mnie popycha do samobójstwa..

Zawsze pod góre :/

Odnośnik do komentarza

Agnieszka N.
Masz obsesje na punkcie swojego wyglądu, jesteś przekonana o tym, że inni myślą o tobie, że jesteś brzydka, twoje wyobrażenie o swoim wyglądzie rzutuje na twoje zachowanie, ciągle sprawdzasz jak wyglądasz, stronisz od ludzi, panikujesz.. To może być dysmorfofobia.. Napisałaś, że nikt na ulicy nie skomentował wprost twojego wyglądu.. Skoro tak, to znaczy, że z twoim wyglądem wszystko w porządku. Za bardzo się przejmujesz i za dużo myślisz. Ktoś na ciebie zerknął, a ty od razu myślisz, że coś z tobą nie tak i że cie negatywnie ocenia.
Radziłabym ci iść do psychologa. Nastawiłaś sie, że ci nie pomoże. A skąd wiesz? Byłaś u jakiegoś? Może by ci wytłumaczył, że zbyt surowo się oceniasz. Mógłby z tobą wypracować jakąś metodę radzenia sobie z tym aby nie skupiać sie tak na sobie..
Wiem, bo sama miałam i mam taki problem. Mój wygląd też uprzykrzał mi życie. Najpierw ograniczyłam wychodzenie z domu do szkoły i sklepu. Potem zaczęłam wagarować przez co o mało ze szkoły mnie nie wyrzucono, bo miałam za dużo nieusprawiedliwionych obecności (całe 5 m-cy mnie nie było) i nie wychodziłam już nigdzie. Nawet przez okno nosa nie wychylałam. W końcu rodzina zmusiła mnie do leczenia psychiatrycznego. Dzieki lekom mi sie polepszyło na tyle, że zdałam mature a potem znalazłam prace. Lata lecą a problem nie zniknął. Wszystkie swoje niepowodzenia życiowe obwiniam przez swój wygląd i wpadam w jeszcze większą depresje, która mnie popycha do samobójstwa..
To smutne co piszesz, ja mam 19 lat a Ty? przupuszczam ,że jesteś troche starsza boje sie,że skoncze podobnie, nie mam na tyle determinacji by iść do psychiatry, i opowiedziec o tym co jest głownym powodem mojej niesmiałosci,choć u zwyklego psychologa byłam, opowiedziałam mu tylko o swojej chorobliwej niesmialosci..Zawsze byłam i nadal jestem poniżana w domu w dzień w dzień, i to też rzutuje na moja niska ocene..Boje sie,że nigdy z tego nie wyjde,a o samobójstwie też czesto myśle...Tak by było chyba najlepiej,jestem totalnie wycofana społecznie , nie przystosowana do tego świata i ludzi.Nie umiem normalnie funkcjonować.

Odnośnik do komentarza

@e43
Ja. Miałam. Miałam przeróżne problemy w domu, szkole a krótko potem i w psychice. A mam dopiero 16 lat. Niektóre problemy zostały. Ale kompleksów dotyczących mojego wyglądu sie pozbyłam.
Nie zrobiłam tego niestety sama. Pomógł mi ktoś inny. Ktoś który zaakceptował mój wygląd a nawet zapewnia że jest inaczej niż myślę (teraz: myślałam) i obdarzył mnie miłością oraz pomocą o każdej porze. Dzieki niemu udało mi się wprowadzić zmiany w swoim charakterze ( bo od tego trzeba zacząć jesli chce sie zaakceptować swój wygląd i przestać sie bać ludzi) z mała pomocą pewnego bloga. Na początek ściełam włosy na krótko i to był taki mały "przełom".

Autorko tego wątku.
Nie jestem ekspertem, ale Cie rozumiem. Jestes osoba ktora byłam ja jeszcze rok temu. Jestes zamknięta w sobie, ale nic nie dzieje sie bez powodu. Mnie skrzywdził ojczym i życie ze świadomością ze mój biologiczny ojciec uciekł od mojej matki bo mnie nie chciał. A Ciebie?
Po pierwsze znajdź wsparcie. Rodzice, przyjaciele, ktokolwiek. Samej nie dasz rady walczyć ze sobą. Ktos musi Ci pomoc. Musi to byc ktos komu możesz sie wygadać. Nawet przez internet. Moge to być nawet ja jeśli tego naprawdę naprawdę potrzebujesz. Ale podstawa takiej rozmowy jest zaufanie, niestety.
A jesli jestes gotowa pracować nad sobą, zajrzyj na ten blog: michalpasterski.pl

Odnośnik do komentarza

Hej , ile masz lat? Bo ja mam 14 i też mam kompleksy. No to znaczy..Wszyscy mi mówią ze jestem taką piękna,, zgrabna, mam takie piękne włosy, oczy, buzie..I ogólnie...Ale ja miałam tak że w to nie wierzyłam. Teraz już się lepiej czuję , ale czuję się niepewna w szkole czy dobrze wyglądam.Dodam że ja miałam problemy z psychiką i mówili że to siedzi tylko w mojej głowie i że ja sobie tylko tak wmawiam i się dołuję i z pełnym przekonaniem zapewniam cię że w twoim przypadku też tak jest. Napisz do mnie na priv, postaram się więce pomóc bo miałam podobny problem z tym unikaniem wzroku, niepewnością itp. Buziaki :*

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny wy jesteście młode i przypuszczam ,że jesteście tylko nieśmiałe, wiekszość nastolatek w tym wieku, taka jest. Ja mam 19 lat , prawie 20 i uwazam ,że to juz nie jest normalne zeby dorosła dziewczyna zachowywała sie jak taki dzikus społeczeny..bardziej chodziło mi o osoby starsze,które w moim wieku borykały się z podobnym problemem i jakimś cudem bez ingerencji psychologa,psychiatry udało wam sie tego wyjść? i dzis staliście się całkiem innymi ludźmi? Ja już straciłam nadzieje na lepsze jutro..Czuje sie jak emerytka,całe dnie w domu kwitnę , egzystuje jak roślinka,nic nie mam od życia...Wszystko jest takie szare bure i ponure..Boje sie gdzieś wyjść,nawet znaleźć pracy bo znowu będe musiała przechodzic przez to piekło,mam słabą psychike...Boże czemu ja musze taka byc? :((

Odnośnik do komentarza

Minęło 3 lata odkąd załozyłam ten wątek,znalazłam go przypadkiem,zapisałam sie na terapie,czy mi pomaga?? troche tak- pomaga zmierzyć się z lękam,przez ten czas nabrałam większej pewności siebie,z tym kontaktem wzrokowym nadal mam pod górkę,ale w ramach terapii ćwiczę i jakoś sie przyzwyczajam,żeby chociaż ten kontakt wzrokowy jakiś był, maximum to 5 sekund i odwracanie głowy,ale tez bywa ,ze nie patrze w ogole w oczy [zwłaszcza płci meskiej] ...
Nadal sie stresuje wśród ludzi,wśród ludzi jestem jakby nieobecna,...Nie umawiam się z facetami [chyba,że po jakiejś ilosci alkoholuw ramach rozsądku oczywiscie'] nabieram troszke odwagi , ale tak całkiem na trzeźwo nie byłabym w stanie sie umówić...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...