Skocz do zawartości
Forum

Jak zakończyc związek i nie mieć wyrzutów sumienia?


Gość anulka22

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem od 2 lat z chłopakiem tylko że od samego poczatku jestem z nim tak jakby z obowiązku. Nie chciałam z nim się wiązać ale zrobilam to bo bylam na takim etapie życia ,że nie wiedziałam co jest dla mnie dobre.Straciłam wtedy prace, byłam w obcym mieście i tak się zaczeła symboliczna przyjaźń a później samo sie potoczyło. Czuje że sie coraz bardziej z nim męcze. To mój pierwszy tak długi "związek". Właściewie to długi a spotykamy się rzadko bo oboje studiujemy i pracujemy. Tylko , że ja chcę osiągnąć jakiś sukces w życiu i staram się ciągle pracowac nad sobą i dawac z siebie maksymalnie dużo na uczelni i w pracy chciałabym też zeby mój związek też był ciekawy bo chyba taki powinien byc związek dwojga młodych ludzi-ja mam 22 ona ma 24lata.Mój chlopak nie przejawia zadnych większych chęći aby coś zmienić. Dla niego wystarczy abym była przy nim i mam wrażenie że jest szczęśliwy. Mnie denerwuje coś takiego jak patrzenie się w siebie i ciągła nuda. A pozatym mój chloapak jakiś czas temu streasznie mnie zraził do siebie pewnymi zachowaniami które mnie kompletnie załamały-typu nie mycie zębów i nie zmienianie skarpetek do stadium obrzydliwego zapachu.Denerwuje mnie jego lekceważące i nieodpowiedzialne podejście do życia-jego rozrzutność na a nie zarabiamy zbyt dużo. Obecnie wszystko co z nim związane jawi sie mi w ciemych barwach i budzi niechęć. Nie mam ochoty spotykac się z nim, do rozmow przez telefon juz bardzo trudno jest mi sie zmuszać. Wiele razy myślalam o tym aby zakończyc ten związek ale zawsze moje wątpliwości mi na to nie pozwalały. Odnoszę wrazenie, że moj chłopak potzrbuje nianki a nie dziewczyny bo z samodzielnym zadbaniem o siebie- kupowanie ubrań ma problem i to mnie denerwuje. Ważną dla niego osoba jest tez mama do tego stopnia że wazniejszą ode mnie, która rządzi całym domem pod swoje dyktando i wszystko ma być tak jak ona powie. Nie mam ochoty do niego chodzić. Sama mieszkam na stancji bo pochodzę z małej miejscowości a w mieście gdzie mieszkam studiuje i pracuję. On z resztą do siebie mnie nie zaprasza bo rodzice ciągle sie kłóca. Ja jakoś do tej pory znosiłam-spotykaliśmy sie u mnie i na mieście ale ile można aby wszystko było na mojej głowie. Problem jest także tym ,że razem pracujemy chciałabym z nim zerwać ale nie wiem jak to zrobić zeby ocalic pracę i zeby nasze stosunki nie przybrały postaci wojny na tle zawodowym. Nie bezpośrednio razem ale w tym samym budynku. Zaznaczę że przez caly okres związku sygnalizowalam mojemu partnerowi ze nie jestem pewna swoich uczuć do niego ,że mam swoje problemy z którymi muszę sobie dać radę. Często płakalam z tego właśnie powodu że ona nie umie o siebie zadbać że znowu załozył poplamione spodnie jak jechal do mnie do rodzicow. Nie umiałam mu tego powiedzieć zeby go nie urazić. Teraz wiem że większa krzywde wyrządzilam tym sobie niz jemu gdybym mu powiedziała. czasem wracam ze spotkań z nim kompletnie zdołowana , chyba to udawanie mnie tak męczy. Jak mam rozwiązać tą patową sytuację aby raz na zawsze zakończyć ten związek i otworzyć się na swiąt nie mająć poczucia winy że kogoś skrzywdziłam? ?

Odnośnik do komentarza

Zerwij z nim jak najszybciej!! Dziewczyno, nie męcz się dłużej. Ja też byłam w takim związku. Chodziłam z chłopakiem dwa lata i cały czas wiedziałam, że to nie to. No ale nie chciałam go skrzywdzić i cały czas udawałam. Kiedy w końcu się zdecydowałam, nie było łatwo. On tak jakby nie wierzył w to co się stało i miał cały czas nadzieję. Lecz ja postanowiłam być twarda. Wtedy jeszcze razem studiowaliśmy i niestety codziennie się widywaliśmy. Miałam straszne poczucie winy i wyrzuty sumienia. Od tego czasu minęły trzy lata. On ułożył sobie życie (zresztą nadal mieszka z rodzicami) i ma dziewczynę, a ja mam narzeczonego, którego kocham i planujemy ślub. Juz nie muszę udawać:) Dlatego posłuchaj mnie, większą krzywdę wyrządzisz i jemu i sobie, jeśli z nim zostaniesz. Gdy już z nim zerwiesz, bądź konsekwentna. Minie trochę czasu i zobaczysz, że odżyjesz:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...