Skocz do zawartości
Forum

Związek z mężczyzną uzależnionym od byłej żony


Rekomendowane odpowiedzi

Piszę, ponieważ sama jestem już u kresu wytrzymałości psychicznej i nie potrafię sobie poradzić z problemem, jaki spotkał mnie w związku z rozwodnikiem.

Poznaliśmy się poonad rok temu- mieszkamy w sąsiedztwie, on 8 lat po rozwodzie, ma dorosłe dziecko, ja jestem panną nieposiadającą dzieci. Zaprzyjaźniliśmy się, po jakimś czasie okazało się, że naprawdę dobrze się rozumiemy, zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu, a On- Robert wręcz nie dawał mi spokoju- tak zabiegał o to, by było między nami coś więcej. W tym czasie od roku nie rozmawiał ze swoją byłą żoną- obraziła się, choć wcześniej od czasu rozwodu utrzymywali przyjacielskie stosunki, do tego stopnia, że Robert postanowił, że jak ona zachce, to on do niej wróci. Dla sprostowania, to on wystąpił o rozwód, ponieważ przez kilkanaście lat małżeństwa był to toksyczny związek oparty na kłótniach i poniżaniu go- Robert był ofiarą. Czytałam dokumenty rozwodowe, pytałam także ich wspólnych przyjaciół oraz rodziny, którzy potwierdzali, jak była żona przez lata Robertem pomiatała, ubliżała, stosowała szantaże emocjonalne i nawet sama sobie zadrapania powodowała, krzycząc przy tym na cały blok, że to Robert jej zrobił (to opowiadała mi ich córka). Robert wystąpił o rozwód, a po rozwodzie poznał inną kobietę, z którą chciał ułożyć sobie życie, kupili mieszkanie, zamieszkali razem, oświadczył się. Ale jego ex nie dawała mu spokoju, walczyła usilnie o niego i natychmiast się zmienił! Zaczęła z Robertem rozmawiać, stałą się miła, dobra i pomocna- ponoć zmiana o 180 stopni. Doprowadziła do rozstania Roberta z partnerką, wtedy Robert widząc jej wielką zmianę narobił sobie nadziei, że ex jest wreszcie taka, o jakiej zawsze marzył- dobra, spokojna, potrafi rozmawiać, a nie krzyczeć i ubliżać. Wszędzie od czasu rozwodu bywali razem, to trwało przez lata, choć w tym czasie ex nie okazała mu żadnej bliskości ani czułości- była zawsze zimna emocjonalnie, choć zabiegała o każdy dzień spędzony z Robertem, razem wyjeżdżali na wakacje, do jej rodziny, ale nie proponowała Robertowi powrotu do domu, nie poruszała też tematu zachowań sprzed rozwodu, nie przeprosiła go za swoje dawne zachowania. Przed poznaniem mnie, Robert na cos tam się nie zgodził i ona zamilkła na ponad rok- wtedy słowem się nie odezwała, nie reagowała na jego telefony. W tym czasie poznał mnie, zaiskrzyło, ale on usilnie powtarzał, zę musi uważać, by się we mnie nie zakochać, bo musi dać szansę byłej, która od lat z a nim się ugania i on tylko czeka, aż ona go poprosi o powrót, ale ona milczała, traktowała go w tym okresie jak powietrze. Zbliżalismy się coraz bardziej, ja pokochałam go bardzo, on także zaczął darzyć mnie uczuciem, choć cały czas miał w głowie ex i swoją obietnicę, że musi dać jej szansę, bo to była żona. Myślałam, że mu minie, bo nam układało się fantastycznie, byliśmy naprawdę dobrani, byliśmy zarówno przyjaciółmi, jak i dobrymi partnerami. Robert zawsze był ze mną szczery, dokładnie o wszystkim mi opowiadał, szczerość dla nas to bardzo ważna cecha. Bardzo dużo rozmawialiśmy, jemu było cięzko z obietnicą, którą sobie dał i mnie, bo widziałam, ze on nie może zrezygnować z ex mimo że ona się nie odzywa. Powiedział, że jeśli ona by kogoś znalazła, to byłoby mu lżej, bo mógłby zacząć ze mną szczęsliwy związek i byłby uwolniony! Mówił, jakby to jego życie zależne było od niej! W końcu po ponad roku odezwała się, rozpoczynała remont mieszkania i zadzwoniła po prostu do Roberta, nie wyjaśniając mu, dlaczego milczała obrażona, nie wspominając o tym słowem, tylko po prostu mówiąc, ze ma remont i chce, by go Robert przeprowadził (Robert jest budowlańcem z zawodu). Robert poleciał bez zastanowienia i od tamtej pory zaczął się mój koszmar! Robert zarzeka się, że jej nie kocha, że rozwodził się nienawidząc, a jedynie przy niej trzyma go to, że obiecał sobie kiedyś, że da jej szansę, bo jej kiedyś ślubował, bo jest matką ich córki. Jej o mnie nie wspomniał- kłamie ją, mnie opowiada o wszystkim- jestem pewna, że nie oszukuje, bo każdy szczegól ze spotkania mi opowiada. Nie mam siły, natychmiast kazałam mu wybierać, bo nie chcę być w trójkącie, ale stwierdził, ze nie jest w stanie wybrać! Bo jej nalezy się szansa, za to, ze po rozwodzie tak się zmieniła, a mnie nalezy się miłość, bo ze mną jest szczęsliwy i on nie potrafi wybrać pomiędzy szansą a relacją ze mną, pomiędzy rodziną, a mną. Cierpimy oboje, bo on sam mówi- że choć obiecał sobie powrót do niej, to ogromnie się tego boi. Gdy ona się odezwała to płakał, bo jak mówił, myślał, że ona już nigdy nie zacznie za nim latać. Okazuje mi masę uczuć, jest bardzo dobrym facetem. Z nią nie łączy go żadna fizyczna bliskość, choć niejednokrotnie podczas remontu spali w jednym łóżku, ale ona po prostu nie wykazuje żadnych chęci okazania mu uczuć, a on- jak mówi, nie przytuli jej nawet, bo masę krzywdy mu wyrządziła. Ja po prostu nie rozumiem tego, w czym się znalazłam! Jak można okreslić ich relację? Czy to jest miłość, czy uzależnienie, co to w ogóle jest? Po co on mnie wplątywał w te swoje życie, po co zabiegał o mnie, sam stwierdził, że robił wszystko, by mnie w sobie rozkochać! Czyli zrobił to z premedytacją! A co ja teraz z tego mam?! On jest na wakacjach z nią i córką, znów wrócli do tych dziwnych relacji, ze mną spędza także czas, mówi, że jestem ważna, a ja po prostu chciałabym normalnego związku, a nie dzielenia się facetem z jego byłą od 8 lat żoną. Niestety, zakochałam się w nim bardzo i bardzo trudno mi "trzeźwo" spojrzeć na tę sytuację. Czy mam nadal czekać, aż ex po raz kolejny przyprawi mu rogi? Dlaczego On tak postępuje? Jak właściwie odczytywać jego zachowanie i tę ich dziwną relację ?Nie sa razem, ale ona jakby go blokuje, nie pozwala mu w pewien sposób iść dalej, jego związek z inną po rozwodzie zniszczyła, telefonując i szargając opinię tamtej kobiecie. Jak ja mam w ogóle to wszystko zrozumieć, co się między nimi działo i dzieje, bo po raz pierwszy wdepnęlam w coś tak dziwnego, jestem zdezorientowana, nie wiem, jak mam postapić? Pomóżcie proszę!

Odnośnik do komentarza

To musi być kobieta o silnej osobowości, władcza, która całkowicie sobie podporządkowała twojego partnera. Traktuje go jak swoją własność, jak niewolnika, a on na to się godzi.
Jak powie wróć, to on do niej wróci.
Jesteś zakochana, tworzyliście udany związek, sytuacja jest bardzo trudna.
Czekać, czy on się jej znudzi? Czy postawić sprawę na ostrzu noża - albo ona, albo ja?
Na razie porozmawiaj z nim i powiedz, jak bardzo ta sytuacja cię rani, jak cierpisz. Jeśli jest dobrym facetem, to może go to poruszy?

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Rzeczywiści, gdy człowiek w czymś siedzi długo i gdy w grę wchodzą uczucia traci się realizm, a więc skoro potrzebujesz oceny z boku, to pozwolę się ją wyrazić.
Tracisz czas z tym człowiekiem. On żonę kocha na swój sposób. Ona jest dla niego najważniejszą kobietą i opowiadał Ci o ty przeciez, że jak się odezwie to on da jej szanse i tak jak powiedział tak uczynił. Tego czego ona mu nie daje, dajesz mu Ty. Uczucie, uwagę, miłość, to sprawia że czyje się lepszy, ważniejszy, pożądany, kochany, czuje się lepiej, ale tylko po to aby być silniejszym przy niej. Bo kiedy ona go umniejszy, uszczypnie on leci do Ciebie jak do pocieszycielki. Coś na zasadzie :" mamusiu ten Adam co go tak kocham olewa mnie ( płacz)" mamusia tuli i całuje. Mamusia nie zastąpi Adama, miłość do niego nie mija, ale to co daje mamusia to ukojenie i pocieszenie, miłość itp.
Aby z nią być on potrzebuje innej kobiety, która będzie go wspierać. W pewnym momencie może on z Tobą troche zluzować relacje gdy z nią będzie lepiej ( tak jak teraz wyjechał) Tobie będzie opowiadał, że to dla dziecka, dla obietnicy, dla bla bla bla....kocha ją. A jak będą mieli gorsze chwile, kiedy mu podetnie skrzydła, bądź jaja przyleci do Ciebie aby udowodnić sobie, że może. Czyli posługuje się Tobą mniej lub bardziej świadomie, może i mniej, a napewno przez swoją " szczerość" i otwartość zbija Cie z pantałyku i robi wodę z mózgu.
Rozumiesz?

Ty mu nie pomożesz, pomóc może mu osoba bezstronna - psycholog.
A i nie wiem, czy Tobie nie jest teraz potrzebny. Ja nie widzę tutaj szansy na normalną relację Ty i on.

Odnośnik do komentarza

Witaj smutnakasia!

Twoje uczucia są w pełni zrozumiałe w sytuacji, w jakiej się znalazłaś. Twój partner ciągle tkwi z związku z byłą żoną. Na papierze nie są razem, ale psychicznie, mentalnie on się od niej nie uwolnił. Nie wiem, czy ją kocha. Myślę, że to jest relacja bardzo dziwna, toksyczna, zależna, ale być może on takiej potrzebuje. Prawdopodobnie dobrali się na zasadzie komplementarności - ona silna, władcza, wręcz despotyczna, manipulatorka, a on podporządkowany, bierny, usłużny. Na pewno ma niedostatki w samoocenie, dlatego zgadza się na takie traktowanie ze strony byłej żony, a że niskie poczucie własnej wartości boli, to Ciebie traktuje jako "plasterek", gdy eks żona go emocjonalnie zrani. Tutaj nie ma nic do rzeczy złożona (sobie/byłej żonie) obietnica. Nawet jeśli się zmieniła, nawet jeśli stała się życzliwsza, to nie jest powód do tego, by rezygnować z własnego życia. Przecież może mieć dobre relacje z żoną, ale układać sobie życie z Tobą jako nową partnerką. Robert jest psychicznie uzależniony od eks żony i potrzebuje wsparcia psychologa. Obawiam się, że póki nie odetnie się od eks żony, nie masz szans na satysfakcjonujący i szczęśliwy z nim związek. Prawdopodobnie nie do końca świadomie, ale jednak Cię skrzywdził. Nie zakończył jednego związku i widać, że nie za bardzo chce zamknąć tamten etap w swoim życiu, a wszedł w nową relację. Co więcej, on pozwala na obecność byłej żony w jego/Waszym życiu, a eks sprytnie to wykorzystuje. Nie pozwala ma na szczęście u boku innej kobiety, rozwaliła jego jeden związek i obawiam się, że nie powstrzyma się przed możliwością rozwalenia Waszej relacji. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Co do zjadania literek i braków spacji, to wina uszkodzonej klawiatury :-) Chciałam jeszcze dodać, ze na poczatkach naszej znajomości, Robert postanowił zakończyć ten "układ" ze mną. Zakończył na kilka tygodni, po kilku tygodniach wrócił przepraszając i mówiąc, że dłużej beze mnie nie wytrzyma, że nie może sobie miejsca znaleźć, a ze mną mu tak cudownie. Myślałam wtedy, że to kwestia czasu i on faktycznie zakończy to z ex, tym bardziej, że ona nie odzywała się obrażona na niego przez ponad rok. Chciałam, by się z nią rozmówił, ale on... bał się do niej odezwać i sam mówił, że "Nie daj boże, jak Grażyna się odezwie, co ona znów wymysli, choćby niewiem co, ja do niej się nie odezwę sam!" no więc nie rozmówił się, ona milczała, a on ze strachem spoglądał na każdy dzwoniacy nr telefonu. Mówił, że ma nadzieję, że ona wreszcie kogoś znalazła i on będzie mógł zacząć życie od nowa. On zupełnie nie jest o nią zazdrosny. W końcu Grażyna się odezwała, bo potrzebowała pomocy, Robert płakał tego dnia, widziałam, że on po prostu nie chciał tego. Jednocześnie mówił mi, że jak on by mógł po tylu latach jej zabiegania o niego powiedzieć jej, że odchodzi, że on się boi. Że gdyby miał być ze mną, to z miłości, a z nią z rozsądku, bo jako że się ona stara przez tyle lat, to jako żonie należy jej się szansa, bo mu córkę urodziła. W dodatku, ona "jeżdzi" na jego poczuciu wartosci, sama mu wciąż podkreślając, że rodzina dla niej jest najważniejsza, bo jest bardzo gorliwą katoliczką (a przecież w małżeństwie miała romans z innym, co odkrył Robert). Robert zaślepiony wierzy, że ona się zmieniła, że nie jest już tę samą osobą, ale z tego, co mi opowiada, ona nadal dominuje nad nim, może już nie poniża, bo nie mieszkają razem, ale on musi robić tak, jak ona chce. Robert cały czas wszystkim podkreśla, że on jest na tyle silny, ze w tym wszystkim to on dyktuje jej warunki i ją trzyma w garści, ale ja i jego rodzina widzimy, że jest zupełnie odwrotnie. Robert od czasu, gdy się Grażyna odezwała zmienił się, w domu do rodziców (bo z nimi mieszka) odzywa się chamsko, rządzić chce, starszej matce w domu sugeruje, ze ma gospodarować jak Grazyna! Bo Grażyna jest oszczędna, zużywa w miesiącu tyle butelek oleju, a matka więcej, w domu nie robi rodzicom nic (to schorowani, niepełnosprawni ludzie), za to Grażynie wszystko, ma do całej rodziny pretensje, że to oni go nie doceniają, zaczyna kłócić się z rodzeństwem, jak go przed Grażyną ostrzegają. Po prostu zrobił się okropnie kłótliwy, nawet ponoć w pracy wszystkich rozstawia po kątach, wszystkim pokazuje i nawet w mowie podkreśla swoją siłę psychiczną i zdecydowanie, mnie stawia siebie za wzór ostatnio, że "zobacz, jaki ja twardy jestem, rozwieść się potrafiłem, ja to sobie nie dam w kaszę dmuchać". W dodatku córka Roberta- pełnoletnia, młoda kobieta wydaje się równie zdominowana przez swoją matkę. Ona nie uczy się, nie pracuje, całymi dniami siedzi w pokoju, w bałaganie, robi tylko to, co powie jej matka: "Kamila, umyj włosy, Kamila wynieś śmieci, Kamila odnieś talerz, jak zjesz". Rozmawiałam z nią kilka razy, ona jest jak dziecko uwięzione w cile dorosłej kobiety, nie jest upośledzona, jest inteligentna, ale całkowicie zależna od swojej matki, matka nawet z nią do lekarza chodzi, gdy się przeziębi, uczyniła z niej wciąż malutką córeczkę, ta Kamila jest strasznie nerwowa, ręce jej się trzęsa, gdy mówi, jąka się, jakby się czegoś wciąż bała, coś stuknie, to podskakuje na fotelu, po zmroku boi się wyjść z domu, nie ma znajomych. Wnioskuję, ze winę za to wszystko ponosi właśnie ex żona Roberta, która ponoć kwitnie w tej atmosferze jako jedyna, chodzi na fitness, dba o siebie, jest tzw. kobietą sukcesu. Nie wiem, jak w ogóle Robertowi powiedzieć, że w ich relacji nadal widzę, że jest coś nie tak, że widzę w nim uzaleznienie. On za całe zachowanie córki wini własnie tę córkę, wciąż stawia jej siebie za wzór, wyśmiewa czasem- tak jak jego ex wyśmiewała przez lata. Próbowałam do niego dotrzeć, ale on mówi, że rozmowy z córką nic nie dają, że ona nie może być taka dziwna, ale nie wierzy, że córka jest dziwna nie sama z siebie, a że po prostu to moze być wpływ ich relacji w rodzinie.. W ogóle Robert po tylu latach chyba ma zadatki, by stać się takim krzywdzicielem jak jego ex, bo często powiela jej schematy zachowań w kontaktach z innymi- słabszymi. Chciałabym mu pomóc, być z nim, to dobry człwiek, w stosunku do mnie jest czuły, troskliwy, łagodny, co minutę niemal przytula, całuje, ale właśnie, widzę, że w stosunku do innych często powiela schematy swojej ex. Kocham go, nie chciałabym z niego rezygnować, boli mnie ta cała sytuacja, ale tego chyba nie da się inaczej rozwiązać, jak przez moje odejście...

Odnośnik do komentarza

On nadal jest w niej ślepo zakochany. Ex. żona zapewne go podbudowała psychicznie mówiąc, jaki jest zdecydowany, męski, czyli "równo wzięła go pod włos" - piekielnie zręczna manipulantka.
Nie masz szans na udany związek.
Tak jak pisały moje poprzedniczki, jak Grażyna się nim znudzi, to przybiegnie do ciebie, byś go ukoiła i pocieszyła.
Ale co to za życie, dla ciebie?

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

A teraz też Cie przytula? Jest troskliwy, mamy niedziele, to czas spędzany z rodziną i kochanymi osobami, jest przy Tobie teraz? Skoro z matką swojego dziecka jest przez to dziecko, to czemu widząc że dziewczyna sobie nie radzi ( i będąc dobrym czułym człowiekiem jak piszesz) dołuje ją, nazywa dziwną i wyśmiewa, wystawiają siebie za przykład? Komu on mówi że jest taki super i się rozwiódł, a potem leci do żony niby przez dziecko?
Nie widzisz tego naprawdę?
Nie widzisz tego, że z niego nie jest dobry ojciec? Czy dobry ojciec ma tak wystraszone i nieporadne życiowo dziecko? Czy samiec alfa, bądź jaki kolwiek z jajami i kochający tak " dba" o rozwój swojego potomstwa? Jak jej sie ręce trzęsą same z siebie, to to rzeczywiście dbający facet i matka polka katoliczka. A ćfe. Przepraszam, ale to jakaś bujda na resorach. Jeśli to prawda, co piszesz o tej dziewczynie, to niestety duże prawdopodbnieństwo odpowiedzialności za jej nieudolność i nieprzystosowanie ponoszą rodzice. Walczyłby o prawo nad córką, gdyby o nią dbał. Zaproponował mieszkanie u siebie. Jego mi nie szkoda, bo jest dorosły i w tym układzie siedzi z wyboru, a to że jego obraz postrzegania, bądź prędzej obraz jaki Tobie przedstawia jest mało obiektywny to już inna para kaloszy. Szkoda mi tej dziewczyny i szkoda mi Ciebie. Ale, ale Ty rozmawiałaś z córką, a matka nie wie że on ma Ciebie?
Siedzisz tam w tej relacji jak piąte koło, albo może lepiej ujęte: jak wierna troskliwa przyjaciółka. I jeszcze on Ci to wszystko opowiada :o
A zadzwoń do niego gdy jest z nią i zobacz czy odbierze i jak będzie rozmowa przebiegała. Powiedz mu że tęsknisz, zadzwoń tak kilka razy i ciekawe czy opieprzu nie dostaniesz. Przykre jest jak człowiek potrafi się wplątać w takie relacje i jak uczucie zaślepia i gubi się instynkt samozachowawczy. Nie piszę teraz o Tobie, tylko ogólnie, bo nie tylko Ty tkwisz w toksycznej relacji, takich historii jest multum. Przykre.

Reasumując, zastanów się nie czy byś chciała mieć taką matkę, ale czy chciałabyś mieć takiego ojca, może patrząc z tej strony jakoś Cie oświeci, bo dla mnie z Twoich opowieści, to on nie jest ciekawy.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Tej Kamili trzeba pomóc.Wszystko wskazuje na to ze jest zastraszana i cierpi na straszną nerwicę.Jeszcze jedna ofiara rodziców którzy zgotowali piekło swojemu dziecku.
Facet jest takim samym manipulantem jak i jego żona.Cwaniakiem który szuka naiwnej czyli koła zapasowego a Ty niestety go idealizujesz.
Jesli ojciec wyśmiewa się z własnego dziecka jest niegodny uwagi żadnej kobiety i mam nadzieję ze kiedyś zostanie sam bo Ty przejrzysz na oczy.

Odnośnik do komentarza

Robert zachowuje się tylko czasami tak prześmiewczo w stosunku do Kamili. Z rozmowy z Kamilą wynikało, że Robert zachowuje się tak tylko w towarzystwie swojej ex żony- po prostu on powiela zachowania Grażyny! Gdy jest z Kamilą sam lub są gdzieś bez obecności Grazyny, to Robert wspaniale z nią rozmawia, stara się jej pomagać rozwiązywać problemy i Kamila okresliła go, jako człowiaka mającego jakby dwie osobowości, bo przy ex żonie- matce Kamili Robert zachowuje się jak ona- bywa złośliwy, wyśmieje czasem Kamilę, a gdy ex się traci z horyzontu, Robert jest "do rany przyłóż", ciepły, pomocny, rozmowny, kochający. Ta Grażyna ma ogromny wpływ na niego! Robert (chyba nieświadomie) powiela mechanizmy jej zachowań. Ja mu już to sugerowałam, bo nawet jego rodzina zauważyła, że przyjeżdża od Grażyny i jest jakby przez jakiś czas innym człowiekiem- złośliwym, opryskliwym, stara się pokazywać siłę psychiczną, po czym mu przechodzi i znów wraca do własnej osobowości. Sugerowałam mu, że tak jest, że on te wszystkie wady, które tak ganił w Grażynie powiela, że on powiela zachowania, których- jak mówi- nienawidzi w Grażynie, ale on nie da sobie tego powiedzieć, dla niego nic się nie dzieje, on jest zawsze taki sam, że my- postronni coś sobie wymyśliliśmy...

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Smutnakasiu, jesli chcesz przejśc przez życie z człowiekiem ktory ma kilka twarzy to Twoja sprawa.Tu na forum chyba nie znajdzie się taka odważna osoba ktora zagwarantuje Ci że Robert się zmieni.Jeśli sprobowałby terapii to jest jakaś szansa a tak ....

Ale co by Ci nie napisać, to Ty,i tak Go przecież kochasz .....
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

smutnakasia, myślę, że Robert jest strasznie zakompleksionym człowiekiem, z bardzo zaniżoną i nieadekwatną samooceną, a jego teksty mające go dowartościować w stylu: "Zobacz, jaki jestem zaradny, poradziłem sobie z tym czy z tamtym...", to tylko pozór, chęć zatuszowania tak naprawdę niskiego poczucia własnej wartości. Człowiek pewny siebie nie potrzebuje dowartościowywać się sam w czyichś oczach. Zna własną wartość i nie musi o tym "trąbić" na lewo i prawo. Robert jest uzależniony od Grażyny, nieświadomie powiela mechanizmy zachowań po eks żonie. Zachowuje się tak samo jak ona wobec osób, wobec których wie, że może sobie pofolgować. Zdaje sobie sprawę, że jego córka Kamila jest słabsza, zatem podśmiewa się z niej, szydzi, dodatkowo niszcząc jej samoocenę. Co to za usprawiedliwienie, że zachowuje się tak tylko w obecności Grażyny, a jak traci ją z horyzontu, to jest już miłym i dobrym ojcem? Dla mnie to nie jest żaden argument. Gdyby był taki zaradny, radzący sobie, jak twierdzi, jakby był troskliwym ojcem, niezależnym od wpływów eks żony, potrafiłby się jej sprzeciwić, zwróciłby uwagę Grażynie, że z ich córką jest coś nie tak, że dziewczyna się trzęsie, izoluje, nie ma znajomych, jest niesamodzielna, że trzeba jej pomóc, coś z tym zrobić, może porozmawiać z jakimś psychologiem. smutnakasiu, weszłaś w toksyczną rodzinę i obawiam się, że mimo pragnień pomocy, nie pomożesz im, bo oni nie robią nic, by zmienić te chore układy. Tkwią w tym nadal, rozwód niczego nie zmienił. Powielają te same destrukcyjne schematy. Na pewno kochasz Roberta, ale miłość niestety nie przezwycięża wszystkiego. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Sytuacja zmieniła się! To jakiś horror! teraz zupełnie nie potrafię już nic zrozumieć! Kilka dni temu się spotkaliśmy, było jak zwykle miło, dobrze, zapewniał, że jestem dla niego ważna. Na drugi dzień mięliśmy się widzieć, nie odezwał się, nie odbiera telefonów, nie odpisuje, choć go błoagam o słowo wyjasnienia, o spotkanie. Nie wiem, dlaczego milczy, czuję się winna, choć nie kłócilismy się, po spotkaniu poszedł radosny do domu, na drugi dzień zero odezwu, wiem, ze jest w domu, ale nie otwiera drzwi, jest w domu sam. Nie odzywa się, ja czuję się okropnie, bo nie wiem, co złego zrobiłam! Czy on zerwał ze mną w taki sposób?! Kiedyś rozmawialiśmy, ja powiedziałam mu, że były tak własnie mnie zostawił, bez słowa i że takiego opuszczenia bez wyjaśnienia boję się najbardziej, on obiecywał, ze nigdy by tak nie postapił, a więc co się stało?! Dlaczego on mógł się tak zachować, przecież wiedział, to zabolałoby mnie najbardziej- odejście bez słowa! Jestem przez to w strasznym stanie, bo nie wiem, co złego zrobiłam, dlaczego on tak postąpił, choć dzień wcześniej umawialiśmy się na spotkanie, był radosny. Proszę, jak interpretować jego zachowanie, jestem załamana, czuję się winna, nie wiem, co zrobiłam, że on tak milczy już kilka dni. Wysłałam mu kilkanaście maili z błaganiem, by wyjaśnił mi to milczenie, napisałam, jak to mnie boli- nie odzywa się nadal. Telefonów nie odbiera, ja już kilka nocy nie śpię, czuję się jak wykorzystana i porzucona jak rzecz! Przeciez on wie, jak go kocham, wie, co zraniłoby mnie najbardziej i właśnie tak zrobił, ale dlaczego? pomóżcie mi go zrozumieć!

Odnośnik do komentarza

On wie, że ja jestem po trudnych przejściach w przeszłości, wie, żeile wycierpiałam. Gdy jeszcze rozmawialiśmy sam przyznał, że walczył o to, by mnie w sobie rozkochać, że chciał pokazać mi, jak wspaniała może być miłość, bo na nią zasłużyłam (tak mówił). A co ja teraz mam ztego?! To ma być miłość?! Człowie4k z dnia na dzień przestał się odzywać! Zrobił to, czego się najbardziej zawsze bałam i o co prosiłam go, żeby nigdy nie4 robił! Nie rozumiem, za co! Miał ostatnio troszkę innych problemów- pomagałam mu, wspierałam jak mogłam, starałam się, by czuł moja obecność. A teraz co?! Kilka dni temu powiedziałam mu, że najstraszniejszą rzeczą dla mnie byłoby to, gdyby zerwał naszą relację bez wyjaśnień, bez słowa- po prostu zniknął. On stwierdził, że nigdy by się tak nie zachował, że gdyby coś, to by porozmawiał. Dzień przed milczeniem był czuły, dobry, powiedział, jak mu na mnie zależy. następnego dnia umówiliśmy się na telefon, to ja miałam zadzwonić, jak będę miała czas na spotkanie- dzwoniłam, pisałam i nic! Byłam pod mieszkaniem- jest w domu, ale nie oywiera, zamilkł całkiem! Błagam go o wyjaśnienie, no przecież ja teraz w sobie się doszukuję, co zrobiłam, że może coś nie tak powiedziałam, napisałam mu, jak cierpię, żeby chociaż jak człowiek ze mną porozmawiał, zakończył to, ale on jest jakiś chyba bezwzględny! Ja go nie poznaję! Taki czuły, wrażliwy się wydawał, ateraz takie surowe zachowanie?! Dlaczego on się tak zachował wiedząc, że to zrani mnie najbardziej, gdy tak postąpi?! Czy on jest jakimś sadystą i lubi sprawiać komuś ból psychiczny? Matko, ja myślałam, że on jest normalny, a jedynie uzależniony od ex, a tu po prostu go nie poznaję Ja sama stałam się przez ten związek kłębkiem nerwów, ciągle płaczę, już nic nie jem, zastanawiam się tylko, co ja zrobiłam, przecież starałam się zbudować normalną relację, normalny dom, on- jak mówił- także o to walczył, ale dziś wiem, że nie walczył, że on walczy o ex chyba, która go poniżała, a kobietę, która go szanowała potraktował jak śmiecia, któremu się naet wyjaśnienia nie należą. Pomóżcie4 mi to zrozumieć, bo ja już nie wiem, dlaczego on tak milczy, czym to jest spowodowane. Ja już sama chyba wariuję z tej rozpaczy!

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Kaska weż sie w garśc kobieto!
To jakis człowiek chory psychicznie ale zreczny manipulant.Z kims takim nie stworzysz związku.Chcesz cale zycie być oszukiwana? Popatrz na jego córkę.Zniszczyli dziewczynę oboje.Ciebie zniszczą tak samo.Po co Ci to ?!Daj spokój,naprawdę odpuśc sobie nawet jeśli jutro przyjdzie z miną skrzywdzonego dziecka i wciśnie Ci następną ciemnotę.
Miłość to nie zamknieta na wieki brama.,przechodzi gdy nie jest pielegnowana.Tobie też przejdzie,potrzebujesz tylko troszkę czasu.Głowa do góry.Dasz radę .

Odnośnik do komentarza
Gość TailsDoll

Ona sobie z niego zrobila pieska na zawolanie a on z Ciebie.

Dla mnie to nienormalne podejscie z jego strony zwazywszy na to jaka mu gehenne zrobila.

Mialem kiedys dziewczyne taka jak jego byla zona. Niewiele brakowalo a bym sie zabil przez to jaki mi koszmar urzadzila..

Dzis zas unikam kobiet jej pokroju jak ognia.... Ktoras wykaze chociaz jedna probe ataku na moja osobe ma wylot z mojego zycia.

Moja propozycja: nie spotykaj sie z nim ani nic dopoki nie zrobi porzadku ze swoim zyciem. I badz konsekwentna

Odnośnik do komentarza

Moja rada - zatrzaśnij mocno drzwi, wykreśl jego numer telefonu, skreśl go ze swojego życia.
Jak napisali poprzednicy, niedługo będziesz w takim stanie, jak jego córka.
Tu nie ma co rozpamiętywać po co, dlaczego.. Nie ma o co samej się oskarżać zastanawiając się, co ja takiego złego zrobiłam.
Jest jak jest. Jak on nie widzi cierpienia córki, to tym bardziej, nie przejmie się twoim.

Odnośnik do komentarza

To jest straszne dla mnie! Bo z pozoru był taki czuły, często płakał przy mnie, że on tak za mną jest, że nigdy nie chciałby mnie zranić, że nie zasługuję na to. Ale co on wyprawia?! Przecież milczy od kilku dni, nawet mi nie wyjasni niczego, nie odbiera telefonów, choć dzień wczesniej całował mnie na pożegnanie i umawialiśmy się na następny dzień- zachowywał się normalnie. Co mnie teraz niepokoi, to to, że on przed spotkaniem ze mną był na pizzy z grażyną (ex żoną), ale pytałam, gdy do mnie przyjechał, czy to coś zmiania w naszej relacji, odparł, że nie, że to tylko przyjacielskie spotkanie było, że mu na mnie zależy itp. Ja mu zawsze powtarzałam, że najgorszym bólem, jaki mógłby mi sprawić, byłoby odejście bez słowa. A on tak własnie postąpił! A może on jest jakimś zakamuflowanym psychopatą, który czerpie przyjemność z zadawania krzywdy innym? Choć podczas rozmów stwierdzić można jedynie, że to opanowany, inteligentny i dobry facet (taką ma opinię wśród znajomych). Jestem już w stanie gorszym niż jego córka, bo ona jest jakby wyłączona emocjonalnie i uczuciowo, a ja nie jem, nie śpię, cierpię przeogromnie, nie wiem, co się dzieje- rozsypało się całe poczucie tego, że istnieję, moja wartośc i samoocena spadła całkowicie, jestem jak w amoku jakimś!

Odnośnik do komentarza

Złapałam go teraz jak szedł do pracy, odmówił rozmowy, powiedział, że to jak się zachował to jest tylko moja wina, bo rozmawiałam o nim i o Grażynie z jego matką. ja nic takiego nie mówiłam. tylko, że Grażyna nim manipuluje. Obraził się, powiedział, że mam mnie dosyć, że po tym, że tak powiedziałam nie chce mnie znać! Że nie zasługuję na rozmowę, że sama zawiniłam i teraz będę cierpieć ze swojej winy. Bże, on nie zachowywał się, jak kochający człowiek, był taki zimny, gdy mi to mówił, bezwzględny. Dlaczego on tak postąpił, a może to był pretekst, by ze mną zerwać?

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

No to pomyśl Kasiu czy dobry,inteligentny,czuły facet zmienia się tak nagle w obrazalskiego nastolatka wpedzajacego swoją dziewczynę w poczycie winy? Czy taki facet rozkochuje w sobie kobietę bedac mentalnie w związku z byłą? No nie!
Otwórz oczy,jeszcze raz napisze - nie idealizuj człowieka który przysparza tylu cierpień.Nie wiesz jak było w jego małżeństwie,nie mieszkałaś z nimi,a to co wiesz o nim od niego samego czy od jego matki czy znajomych to jeszcze o niczym nie dowodzi, że tylko ta żona była nie w porządku.Dla mnie ,tak jak napisałam wczesniej,to co robi ze swoją córką już go skreśla w moich oczach.Nigdy bym takiemu facetowi nie uwierzyła.
Daj spokoj,obmyj twarz zimną wodą i spojrzyj trzezwo na sytuację w jakiej postawił Ciebie ten pan.Czy z takim facetem mogłabyś spedzić życie?

Odnośnik do komentarza

Czyli wreszcie wiesz, na czym stoisz. Powiedział ci to jasno i wyraźnie, że to koniec.
I dobrze, choć może brutalnie to brzmi. Bezczelny typ, egoista i manipulant.
Teraz już wiesz, że nie masz na co czekać, więc szybciej się otrząśniesz.

Odnośnik do komentarza

najgorzej boli, że on nie może mi poświęcić czasu na rozmowę po tym, tylko rzucił w drodze kilka słów i poszedł. To mnie boli, bo chciałabym to po ludzku zakończyć, mieć możliwość wygadania się, rozmowy. Tyle czasu znosiłam jego sprawy, problemy, aż się sama wykończyłam psychicznie i ledwo żyję od paru dni. Chciałabym mu to wprost powiedzieć, jak się czuję, by on nie czuł się taki idealny, żeby wiedział, że skrzywdził mnie okrutnie...

Odnośnik do komentarza

Czyli wyszło na to, że on zakończył ze mną wszystko tak samo, jak z poprzednimi partnerkami- mówił zawsze: " A dlaczego miałem płakać i cierpieć, przecież to one doprowadziły do rozstania swoim zachowaniem, ja w takim przypadku czuję się zawsze lepszy i odchodzę z podniesioną głową i czuję się wygrany!" To jego słowa. On chyba w ten sposób się dowartościowuje! Przecież jego ex żona ponoć błagała go na kolanach, by nie odchodził, a on stanął nad nią i powiedział jej: "spier..." za co nawet ja byłam na niego oburzona, że tak mówić nie powinien! Ja bym się nie zdziwiła, gdyby się okazało, ze to nie ona była toksyczna, a on. Bo ostatnio poznałam go z tej najgorszej, bezwzględnej strony! A minę miał taką, jakby czuł się dumny, że mnie skrzywdził w ten sposób, który mnie najbardziej boli- czyli milczeniem! A może ona ma zaburzenia osobowości, może nie jest normalny, bo przecież to jest niepojęte, jak można mieć dwie twarze- jedną twarz wrażliwca i ofiary, płakał mi w ramię, jaki to nieszczęsliwy, jak chciałby mieć normalny związek, a drugą twarz bezwzględnego krzywdziciela, gdzie wręcz swoim milczeniem pastwił się nade mną!

Odnośnik do komentarza

Powiedział ci wszystko, co chciał powiedzieć. Nie naciskaj na rozmowę, bo to nic nie da. Najwyżej poczuje się dowartościowany, że następna babka świata za nim nie widzi. Tego chcesz? Aby on poczuł się jeszcze lepiej.?
Podnieś dumnie głowę i zachowaj się z godnością, by nie dawać mu dodatkowego powodu do satysfakcji. - bo tylko tyle zyskasz z tej rozmowy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...