Skocz do zawartości
Forum

Strach przed kontaktami z ludźmi


Gość ZielonyPotwór

Rekomendowane odpowiedzi

Gość ZielonyPotwór

Witam, mam 17 lat i chodzę do liceum. Wszystkie moje problemy zaczęły się od śmierci ojca, który zmarł, gdy miałam 12 lat. Nigdy nie byliśmy specjalnie blisko, był dla mnie tylko "weekendowym tatą". Rodzicie byli bowiem w separacji odkąd tylko pamiętam. Przed jego odejściem byłam dzieckiem wesołym, miałam dużo koleżanek i kolegów, całe dnie przebywałam na dworze, bawiąc się i grając. Wszystko się jednak zmieniło. Śmierć ojca wstrząsnęła mną do tego stopnia, że stałam się smutna i przygnębiona. Wiele rzeczy przestało mnie cieszyć. Jedyną rzeczą, która sprawia mi przyjemność jest obecnie moja pasja - jazda konna - której z racji na poważny uraz kręgosłupa nie mogę realizować w sposób taki, w jaki bym chciała. Od kilku lat mam poważne problemy z nawiązywaniem kontaktów. Izoluję się i oddalam od wszystkich - od rodziny, przyjaciół, nawet mojego chłopaka, który na moment sprawił, że życie wydało mi się kolorowe. Świat nabrał szarych barw. Czuję się, jakbym była oddzielona od wszystkich ludzi grubą szybą. Płaczę często, praktycznie nigdy nie odczuwam pozytywnych emocji. Ciągle czuję złość, smutek, niezadowolenie czy irytację. Staram się jakoś to przemóc, ale na dłuższą metę moje uczucia przejmują nade mną kontrolę. Przechodząc do sedna: zawsze, gdy przebywa w towarzystwie odczuwam straszne opory, jeśli chodzi o rozmowy. Nawet najbardziej błahy temat powoduje, że czuję, jak zaciska mi się gardło i trzęsą nogi. Czasem ogarnia mnie uczucie paniki, gdy muszę przebywać wśród ludzi. Szkolny korytarz, ulica, klatka schodowa.... Zdarza się, że czekając na windę potrafię nasłuchuję (mój rekord to prawie dwie godziny!) czy nikt na wyższym lubi niższym piętrze nie czeka, żeby zjechać na dół. Na samą myśl, że mogłabym jechać windą z kimś, a ten ktoś by się do mnie odezwał (wiem, że odpowiedziałabym coś głupiego, czasem wręcz czuję, że zemdlałabym ze strachu w takiej sytuacji) sprawia, że kołacze mi serce i czuję, jakbym zaraz miała upaść. W szkole siedzę sama, a jeśli muszę usiąść z kimś (np.: aby pracować w grupach) czuję straszny lęk przed tym, że może się okazać, że tak naprawdę niczego nie umiem. Przedstawienie czegoś przed klasą graniczy dla mnie wręcz z niemożliwością. Gdy ktoś na mnie patrzy, nie mogę jeść. Od rozpoczęcia roku szkolnego schudłam ponad 10 kilo (w czasie wakacji ważyłam ok 55 kilo przy wzroście 160, obecnie 43 kilo), wydaje mi się, że ten spadek wagi wiąże się właśnie ze stresem, którego doświadczam każdego dnia kontaktując się z ludźmi. Nie mogę jeść, najchętniej przespałabym całe życie. Bardzo często mam myśli samobójcze. Boję się tak dalej żyć. Boję się już odzywać, boję się, gdy ktoś na mnie patrzy. Chciałabym zniknąć, aby nikt nie mógł mnie widzieć. Co mi dolega? Jak mogę z tym walczyć? Z góry dziękuję za szybką odpowiedź.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...