Skocz do zawartości
Forum

Dziewczyna nie chce zbliżeń przed ślubem


Gość boy22

Rekomendowane odpowiedzi

Gość przeczytałam

Ale tak od siebie. Uważam że osoby o silnych poglądach, nieugięte, fanatycy wręcz powinni dobierać się w pary z takimi samymi osobami. Bo taka mieszana relacja może wymęczyć obie strony. Jedno będzie głosiło jak w tym przypadku słowo Boże, a drugie chciało pójść na disco. Żadne nie będzie miało złych intencji, ale brak zrozumienia może sprawić że normalne potrzeby drugiego zostaną wyniesione pod granice wytrzymałości pierwszego. Kiedy to dobierając sobie partnera o tych samych poglądach wspólne życie będzie pędzone ( spędzane?) radośniej i lżej.
Bo tu nie tylko ten seks, tutaj całe życie będzie podoporządkowane konkretnemu stylowi życia.
I aby zgrzytało nie potrzeba dużych skrajności typu Twoja dziewczyna postawiona na przeciwko jakiegoś chłopaka np z programu warsaw shore, bo tu nie będzie dyskusji. Dyskusja będzie gdy właśnie Ty staniesz na przeciwko niej, ale nie wiem czy to nie będzie na zasadzie ciągłych ustępstw wbrew sobie albo jednego albo drugiego.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Nawet nie czytałam co tu było pisane, tylko sam fakt że 3 strony na temat tego : "dziewczyna nie chce zbliżeń przed ślubem". Proste - jej sprawa i jej decyzja :)
Teraz poczytałam i wsumie żałuje, mądrze piszecie ale tak jak dziewczyna pisała o przekonywaniu wegetarianina do kotleta, no chyba bez potrzeby te nerwy.
Myślę że dyskusja popierająca lub nie taką a nie inną postawę, jest czymś w stylu sądzenia i to jest niepotrzebne. Bo można zrobić głosowanie kto jest za nią a kto przeciw, zliczyć te głosy i powartościwać potem. Bez sensu. To samo wyganianie z wątku osoby o innych poglądach, gdy uważa się że moje są właściwsze w tym miejscu.
Zwyczajnie wydaje mi się, że nie przekona nikt nikogo do bycia tzw "prawdziwym katolikiem", ani do tzw " samodzielnego myślenia", to są rzeczy które nosimy w sobie i chyba dyskusje tu nie pomogą, a zrodzą konflikt?
Tak jak pisał Krzysztof że i światopogląd się zmienia, to prawda, ale nie jest to raczej uwarunkowane przymusem, tylko jakimiś doświadczeniami, przemianą własną.
No ale może nie mam racji.

Odnośnik do komentarza

~unna
Natomiast istotne jest dla mnie, czy kobieta szanuje siebie, czy nie "łajdaczy się", czyli czy nie wskakuje każdemu do łóżka.

Eh, to już jest niepotrzebne obrażanie, kobieta czy facet, każdy ma prawo spać z kim chce, jak chce, i ile chce, i w żadnym stopniu nie jest to "łajdaczenie się".

Nie ma co ukrywać że ludzie(znowu, niezależnie od płci), którzy tylko cały czas śpią z kimkolwiek mogą, mają problemy, ale raczej nie ma co zwalać tego na seks, bo to raczej w drugą stronę idzie. W internecie jest pełno ludzi (zwłaszcza facetów) śpią ile mogą bo chcą czymś zapełnić swoją pustkę, tylko że to tak nie działa.

Zgadzam się też że ludzie o poglądach religijnych powinni się ludzi o poglądach religijnych trzymać. Mówiąc o "pierwsza czy trzecia?" randka, fakt że nie zamierza się spać przed ślubem właśnie wcześnie się wspominać powinno, bo w ten sposób się trudnych sytuacji unika.

A rok to długi czas, jeżeli nie traktujesz seksu jako "oddawanie siebie" tylko coś co dwie, dorosłe, dojrzałe osoby robią bo chcą, jest czymś co w zależności od osoby może być i kilka miesięcy w związek, i tydzień, i kilka randek.

Jeżeli chodzi o oryginalny temat i zbaczanie z niego, myślę że wszystko zostało już powiedziane. Łatwego rozwiązania nie ma, i wszystko jest sprawą i decyzją boya oraz jego dziewczyny. Zawsze moglibyście się ugodzić na seks oralny, którego o ile mi wiadomo Biblia nie traktuje jako "pierwszy raz", który definiowany jest utratą dziewictwa.

Z drugiej strony, przypomina mi się Ameryka, gdzie mają pomyloną kulturę seksu którą można określić "everything but", czyli można oralnie czy analnie z 40 ludzi i się za dziewicę/prawiczka uważać. Bo cóż, od seksu ani łatwo, ani warto się powstrzymywać. Niektórzy rzucają wiarę lub ją zmieniają, inni się bawią w podchody i obchodzenie.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

~przeczytałam
Ale tak od siebie. Uważam że osoby o silnych poglądach, nieugięte, fanatycy wręcz powinni dobierać się w pary z takimi samymi osobami. Bo taka mieszana relacja może wymęczyć obie strony. Jedno będzie głosiło jak w tym przypadku słowo Boże, a drugie chciało pójść na disco .

Fanatycy ?Czy Ty zdajesz sobie sprawę o czym piszesz ?
Ludzi którzy z własnej woli zyją wg dobrych zasad nazywasz nieugietymi fanatykami? Widocznie nie masz z takimi ludzmi styczności albo nie wiesz kto to fanatyk.
Zdaje sobie sprawę ze takich ludzi jest jak na lekarstwo ale to są normalni ludzie nie owładnieci ślepą bezkrytyczną wiarą którzy nie maja tolerancji dla ludzi o innych pogladach.
Chcesz takich ludzi lepiej poznać to wejdz na forum katolickie.Przekonasz się czy Twoje poglądy się potwierdzą .

Wiesz słowo Boze to głoszą ŚJ a katolik tez potrafi sie dobrze bawić ...jednakże na pewno trudno by utrzymac zwiazek z czlowiekiem który zwąc się katolikiem bylby po prostu hipokrytą...

Co do zmiany światopoglądu to działa to w dwie strony.Zagorzali ateiści staja się katolikami ...i to jest dopiero przemiana.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Owszem zmiana światopoglądu działa w obie strony i pisząc o tym nie miałam na myśli żadnego kierunku. Natomiast zauważyłam, że często Ty wiesz lepiej co autor miał na myśli pisząc cokolwiek.

Bo dla mnie fanatyka wyróżniają niestety pewnego rodzaju klapki na oczach, przez które mimo sympatii jaki mogłabym do niego żywić jako do osoby o jakimś tam uroku osobistym, nie jest zdolny do rozmowy i obiektywnego poglądu, zwłaszcza w temacie dla niego zapalnym. Tutaj dyskusje powinien prowadzić z osobą o takim samym zapatrywaniu na świat, bo inaczej tylko iskry.
I dziękuję za wyjaśnienie zwrotu fanatyk, dobrze wiedzieć że dla Cieibe to nie jest osoba która z własnej woli żyje wg dobrych zasad... I dla mnie lekkim fanatyzmem zalatuje osoba, która nosi słowo Boże i umoralniania i poddaje ocenie tych którzy takich ocen sobie nie życzą. Troche wątpię aby się to z tolerancją i poszanowaniem imało.
No bo wg Ciebie pozostał nam wybór albo katolik, albo hipokryta w obrębie katolika jakim się sam nazywa. Nie ma przestrzeni na milczenie i oddanie prawa temu "hipokrycie" na nazywanie się jak chce- katolikiem. Trzeba mieć dużą pewność siebie, aby tak oceniać innych, no lub mieć nieskazitelną sukmanę. Tylko gdzie pokora. I niedoszukuj się tutaj jak u Kawy szukałaś złośliwości. Jako dobra katoliczka zastanów się czy masz prawo do pewnych osądów, zwłaszcza osądów innych ludzi w tak delikatnym temacie, jeśli w ogóle :/
Ale ja nie praktykuję więc nie znam się dokładnie co może, a czego nie może prawdziwy katolik, z tym że różnicy mi to nie robi, bo ja sobie nie życzę jako człowiek.
A pisząc o fanatykach, ludziach o silnych poglądach, nieugiętych stawiałam przecinki i chodziło mi generalnie o osobowość, ale też często system wartości, który raczej mało prawdopodobne aby się zmienił pod wpływem próźb czy też gróźb partnera czy tam obcych ludzi. Przykładowo fanatyk piłki nożnej i zagozały kibic Lecha nie da się przekonać kibicowi Widzewa że jego klub jest lepszy.

Odnośnik do komentarza

Nyan...Kiedyś znajomy chwalił mi się, ile to on babek już "przeleciał"- powiedziałam mu, że dla mnie to ty jesteś "k-wa męska". Nie ma dla mnie znaczenia płeć, ale uważam, że nie ma różnicy między "pracującą" prostytutką, a osobą, która sypia z kim popadnie i to często. To jest moje prywatne zdanie, tak ja to widzę.
Nie jest to "łajdaczenie się"? A jak to nazwać? Zachowanie uważasz za właściwe, ale nazwa ci nie odpowiada?
Prawdą jest, że mamy wolną wolę i my dokonujemy wyborów.
Ale skoro mam wolną wolę, to wolno mi tak oceniać takie zachowanie.
-----
Podział na prawdziwych katolików i tych nieprawdziwych, zdecydowanie trąci fanatyzmem.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

~unna
Nyan...Kiedyś znajomy chwalił mi się, ile to on babek już "przeleciał"- powiedziałam mu, że dla mnie to ty jesteś "k-wa męska". Nie ma dla mnie znaczenia płeć, ale uważam, że nie ma różnicy między "pracującą" prostytutką, a osobą, która sypia z kim popadnie i to często. To jest moje prywatne zdanie, tak ja to widzę.
Nie jest to "łajdaczenie się"? A jak to nazwać? Zachowanie uważasz za właściwe, ale nazwa ci nie odpowiada?
Prawdą jest, że mamy wolną wolę i my dokonujemy wyborów.
Ale skoro mam wolną wolę, to wolno mi tak oceniać takie zachowanie.
-----
Podział na prawdziwych katolików i tych nieprawdziwych, zdecydowanie trąci fanatyzmem.

Katolik to ;
Ten kto stara się postepować wg nauk Chrystusa.
I ten kto widzi swoje błędy i przyznaje się do tego.Nie jest w stanie tego zmienić ale wie ze robi żle.Ma swiadomość grzechu...
Zresztą pisałam juz o tym wczesniej odpowiadając przeczytałam.

Fanatyzmem traci inna postawa.Wbijanie komuś do glowy swoich racji np ze trzeba się sprawdzić przed ślubem ,nie kupować kota w worku i pisac to kilkukrotnie w róznych odsłonach i " przykrywkach.

Odnośnik do komentarza

Cytrynowa...,nie czytałam Twojego elaboratu...bo po co mam dodatkowo się stresować,
powiem tylko,że jesteś zaczepna i prowokujesz niepotrzebną dyskusję ,bo... wiesz najlepiej i zawsze musisz mieć ostatnie zdanie...,
inni to się nie znają lub piszą głupoty...zastanów się...
irytująca jest ta Twoja przemądrzałość i zarozumiałość,
sorry...ale tak jest.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~unna
Nyan...Kiedyś znajomy chwalił mi się, ile to on babek już "przeleciał"- powiedziałam mu, że dla mnie to ty jesteś "k-wa męska". Nie ma dla mnie znaczenia płeć, ale uważam, że nie ma różnicy między "pracującą" prostytutką, a osobą, która sypia z kim popadnie i to często. To jest moje prywatne zdanie, tak ja to widzę.
Nie jest to "łajdaczenie się"? A jak to nazwać? Zachowanie uważasz za właściwe, ale nazwa ci nie odpowiada?
Prawdą jest, że mamy wolną wolę i my dokonujemy wyborów.
Ale skoro mam wolną wolę, to wolno mi tak oceniać takie zachowanie.

Trzeba mieć szacunek do siebie i do ludzi, i to brzmi jak to czego mu brakowało.

A do swojej opinii oczywiście masz prawo, ale tak samo jak szkodzi wmawianie przez otoczenie/kolegów facetom że ilość przelecianych dziewczyn to jakiś "wynik", tak samo szkodzi mówienie ludziom jakimi "dziwkami" są za wskakiwanie ludziom do łóżek. Seks to po prostu część życia, może być specjalny, może być czymś zwykłym jak wyjście na piwo, może być i jednym i drugim, choć zazwyczaj nie na raz.

Dla mnie druga osoba może i się parać prostytucją na boku, mi to nie przeszkadza, o ile jest z tym szczera i wiem co i jak, zwłaszcza że to dobre źródło zarobku.

Koniec końców wszystko to pochodzi z traktowania seksu jako czegoś innego od wszystkiego innego w życiu, na taki lub inny sposób.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

ka-wa
Cytrynowa...,nie czytałam Twojego elaboratu...bo po co mam dodatkowo się stresować,
powiem tylko,że jesteś zaczepna i prowokujesz niepotrzebną dyskusję ,bo... wiesz najlepiej i zawsze musisz mieć ostatnie zdanie...,
inni to się nie znają lub piszą głupoty...zastanów się...
irytująca jest ta Twoja przemądrzałość i zarozumiałość,
sorry...ale tak jest.

Jak zwykle bez argumentacji .......a szpilę wkładasz głęboko :'( ,Dzięki.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

I jedna postawa - seks po ślubie z powodu przekonań, i druga postawa - seks przed ślubem z powodu przekonań, są jakimiś (dobra niech będzie )"fanatyzmami". Czyli postawy twarde, od których się nie odwiedzie argumentami.
I o to mi chodzi że przy takich racjach nikt nikomu nie powinien tłumaczyć że powinien robić inaczej, a już n apewno obce osoby. Nie wiem jak napisać prościej, że takie spory nie mają sensu, bo często uderzają w najczulsze miejsca. Nic to nie daje.

I oczywiście masz racje że w sprawach wiary nie powinien katolikowi doradzać ateista, jak i katolik nie powinien doradzać ateiście jak powinien żyć i co jest dobre a co złe. To że ktoś jest katolikiem nie oznacza dla mnie że jest z marszu dobrym człowiekiem, ani to że ktoś jest ateistą nie robi z człowieka kogoś złego. Ale to tak po za konkursem.
Ja jako niepraktykująca katoliczka przyznam, że troche obawiam, boje się tych praktykujących.
Na całe szczęście nie rozmawiamy o islamie.

Odnośnik do komentarza

NyanHooman
Eh, ja się z cytrynową wobec większości rzeczy nie zgadzam, ale już może nie wyzywajmy się nawzajem, ok? :<
<br />
Ale tu nie o to chodzi ,bo to dobrze ,że się nie zgadzamy ,chodzi tylko o to ,żeby nie czepiać się drugiego ,nie deprecjonować jego wypowiedzi ,a tym samym nie twierdzić ,że to ja mam rację a nie Ty,bo każdy ma prawo do swojego zdania,
tym samym nie wywoływać jałowych ,do tego stresujących dyskusji na forum,
tylko tyle i aż tyle...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Pomimo tego, że interpretacja dekalogu bądź Biblii budzi tyle kontrowersji, to cudzołóstwo, nie powinno budzić złudzeń. Według wiary katolickiej odnosi się do obcowania seksualnego poza małżeństwem. Poza małżeństwem/nie związkiem który bez sakramentu małżeństwa, jest traktowane jako kontakt seksualny poza małżeński, niezależnie od wartości jakie relacja zwana związkiem sobą reprezentuje, jest więc cudzołóstwem.
Nie chce się sprzeczać odnośnie liberalnych poglądów. Pomijając część kontaktu seksualnego, to jak to się ma do części w której partnerka, nie pozwala się dotykać? czy to odnosi się do tego, że jeśli dana kończyna przynosi zgorszenie, to należy ją odciąć? Czy to zwykłe zasady w których kobieta chce zachować czystość myśli, nie będąc kuszona a stawiając autora w trudnej sytuacji, nie wiem czy jego pobudzenia, czy zwykłej czynności jaką widzi w zbliżeniu opartym jedynie na zasadach wierności. Jeśli to liberalny pogląd w którym seks jest dopełnieniem, to w czym problem? Nic tylko poszukać metod zastępczych, w których myśli o zbliżeniu, zejdą na niższe miejsce potrzeb.

Odnośnik do komentarza

Boy, tak szczerze, to ja jak widzę to przykazanie, to rozumiem je tak jak Ty. :) /choć fakt, że według tego co głosi kościół katolicki oznacza to, co Krzysztof napisał/
Mówisz, że Ty i Twoja dziewczyna rozmawialiście na ten temat. Ale czy tłumaczyliście sobie nawzajem, dlaczego uważacie tak a nie inaczej? Samo zaznajomienie się z poglądami partnera to mało, ważne jest ich zrozumienie.

Zgadzam się z tym, co Nyan pisała na temat starego testamentu. W dużej mierze również z komentarzem Unny do tego. A także z tym, co odnośnie tego napisała Ka-wa, szczególnie tym:

ka-wa
Ja też zgadzam się z Nyjan...,
a to wszystko przez patriarchat, który narzucili mężczyźni,
dobrze ,że to przez cały czas ewoluuje na naszą korzyść...,

Oczywiście, że Jezus nauczał inaczej, ale dziewczyny pisały akurat o czym innym, chyba miały prawo.
W ogóle to ST to jedno, NT to druga sprawa, KKK to trzecia, interpretowanie przez poszczególnych księży to trzecia( nieraz jest tak, że na dany temat każdy z nich się inaczej wypowiada.

A jeszcze inną sprawą jest to, co Bóg o tym sądzi, jeśli można tak to określić. Bo o ile przy jakiś naprawdę ewidentnych rzeczach/np bardzo szlachetnych, albo bardzo okrutnych/ można nawet całkiem śmiałe przypuszczenia na ten temat wysnuwać, to przy znacznie bardziej subtelnych i zawiłych nie widzę powodów, aby mieć 100% pewność co do tego. A także co do odległości od Niego poszczególnych osób , w zależności od tego, jaki mają na to pogląd.

Odnośnik do komentarza

Czytalam tylko niektore wpisy w tym wątku, ale powiem tak.

Czekanie do ślubu ma sens tylko jezeli oboje tego chcecie (a jezeli nie, to nalezy sie rozstac - bo zadna ze stron nie ma prawa oczekiwac od drugiej zeby zlamala swoje fundamentalne zasady) i co wazniejsze - tylko jezeli kochacie sie tak bardzo, ze wiecie, ze nawet gdyby wasze zycie seksualne okazalo sie kiepskie (bo moze sie tak zdarzyc; to g... prawda ze wystarczy ze ludzie sie kochaja aby wspolzycie bylo udane - wiem to z wlasnego doswiadczenia) nie bedzie dla Was to zadnym powodem aby druga osobe zostawic .

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

A ja jakoś mam odczucie że część rzeczy które napisałaś o Kawie pasują do Ciebie. I momenty w których ona pisze szanujemy wypowiedzi konwesarza często popieram, uważając że to odpowiedni moment na ten tekst. Ale nie muszę wypisywać za każdym razem gdy kogoś popieram: popieram wypowiedź Kawy, a tym razem popieram wypowiedź Cytrynowej babeczki, a teraz popieram wypowiedź Eve, albo Krzysztofa, albo Unny, Francy, Kwiatuszka itd, choć może czasem by to się przydało. I nie pisze ona tego w momentach kiedy ktoś " uderza" w nią, tylko w takich gdy dzieje się coś, co wymaga takiej " interwencji". Jeśli tego nie widzisz, no to trudno, mi te momenty w większości pasują do sytuacji, a to że są to dyskusje w których ona bierze udział i w których poczuła że to osławione deprecjonowanie nastąpiło i najczęściej nastąpiło, bo któś deprecjonował jej wypowiedź to chyba oczywiste.
Nie zauważyłam aby była przeczulona na swoim punkcie.
Tobie nie da się nawet napisać co człowiek myśli, bo zaraz oczekujesz dowodów na poparcie tych tez i argumentowania, a jak nie chce rozwijać tematu i Ci wyjaśniać zarzucasz że w ogóle nie wie o czym pisze... I jak to nazwiesz?
Więc tak popieram tą wypowiedź Kawy.

Piszesz że chłopak założył temat o podłożu religijnym, a nie moralnym.
Podłoże tego tematu wg mnie jest takie, że on chce seksu, a ona nie ponieważ chce utrzymać czystość do ślubu ( więc bardziej to jest jedna z przyczyn jego problemu). Gdyby pytał czy kościół katolicki dopuszcza seks przedmałzeński, a jak nie, to jak ten popełniony grzech miałby np wpływ na jego dalsze życie jako katolika, to uważalabym że pyta " fachowców" żyjących zgodnie z przykazaniami i jak bym mu coś poradziła jeśli w ogóle cokolwiek, to najpewniej porozmawiać z księdzem i oddałabym " pałeczkę" osobom, które są bardziej w temacie. A tak, to wypowiada się każdy i dla mnie najcenniejsze będą wypowiedzi, które potraktują ich jak ludzi, jak parę, która ma najprawdopodbniej rozbieżne priorytety i możliwe że też wartości itp.
Co jak co to autor powinien być zadowolony z dyskusji, bo ma przegląd tygodnia i opinii bez liku.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Ja na tym forum do żadnej partii nie należę wiec i szans na poparcie i sprawiedliwą ocenę nie mam.

Od jakiegoś czasu zaczepiasz mnie .Cos Ci stale nie podoba ,choć posty nie są adresowane do Ciebie.Podejrzewam że po prostu nie trafiasz w temat a ja tak i to Ciebie wyprowadza z równowagi.
Nie dyskutuję z tym co napisałaś bo to z zalozenia nie może być to ocena obiektywna.
Na forach takie " partie" jak Wasza to katastrofa.Gdy ktoś nie pasuje to trzeba sie go delikatnie pozbyć .Nawet już pisza o tym prace doktorskie :-)

Nie interesuje mnie już ten wątek Piszcie sobie co chcecie..

Odnośnik do komentarza

Nie ma sensu tu nic tłumaczyć ,udowadniać,
bo po pierwsze,
my tu powinniśmy doradzać autorowi ,bo on tego oczekuje,
a nie słownych przepychanek zaśmiecających forum i nic nie wnoszących nic do sprawy,
po drugie,
nie doszukiwać się podtekstów ,
po trzecie,
nie reagować emocjonalnie na inne zdanie i nie poniżać adwersarza,

i nikt do nikogo nie będzie miał pretensji , będzie miła atmosfera na forum,
a chyba wszystkim nam na tym zależy.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~cytrynowa babeczka
Ja na tym forum do żadnej partii nie należę wiec i szans na poparcie i sprawiedliwą ocenę nie mam.

Od jakiegoś czasu zaczepiasz mnie .Cos Ci stale nie podoba ,choć posty nie są adresowane do Ciebie.Podejrzewam że po prostu nie trafiasz w temat a ja tak i to Ciebie wyprowadza z równowagi.
Nie dyskutuję z tym co napisałaś bo to z zalozenia nie może być to ocena obiektywna.
Na forach takie " partie" jak Wasza to katastrofa.Gdy ktoś nie pasuje to trzeba sie go delikatnie pozbyć .Nawet już pisza o tym prace doktorskie :-)

Nie interesuje mnie już ten wątek Piszcie sobie co chcecie..

Same insynuacje...ręce opadają...,bez sensu...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Mnie dziwi fakt drogie panie skąd u was te poróżnienia, jeśli wszyscy dążymy do tego samego.
Jeżeli autorowi nie zależy na przyczynach tego z czym obecnie się zmaga i tym z czym mu zmagać się przyjdzie, to dlaczego się wzajemnie poróżniać odbiegając od tych podstaw?
Jeśli w związku wykluczymy ten światopogląd, kwestie wiary i inne motywacje do budowy znajomości, to co nam pozostanie?
Sam wybór osoby do tego by z nami być, jednak nam ludziom mało, dostosowujemy, zakładamy i manipulujemy by stworzyć związek, z reguły mając swoje upodobania. Osoba kaprysi i ma swoje odmienne zdania, to już zapominamy o tej podstawie, rozwiązujemy znajomość lub staramy się ją sobie podporządkować. Niema co zaprzeczać tak samo jak odnośnie tej niby rozsądnie umotywowanej (bezpiecznej) kontroli nad osoba z którą egzystujemy. Możemy to obudowywać poglądami, kwestią wiary, oczekiwaniami, tym wszystkim co rozwija znajomość, budując tą rozumianą bliskość. Rozumiem pretensje o to gdzie jeśli biorąc pod uwagę zaopatrywanie się w kwestiach wiary, to gdy żona powinna w małżeństwie usługiwać mężowi, lecz i jak i element do zaczepności, nie potrzebnej dyskusji. Poza tymi prawami, to również miejsce dla poszanowania drugiej osoby, w tym jej decyzji. Należało by tu brać pod uwagę, więc funkcjonowanie organizmu w poprawności ograniczający popęd seksualny, jak również umysłową zależność na niechęć do zbliżeń. Partner niewywiązujący się z funkcji męża, jakim prawem zasługuje na zmęczoną psychicznie dostępność żony? Wiara mówi o poszanowaniu w woli ścisłości. To tak jak o tym cudzołóstwie, dlaczego nikt nie wytłumaczył poprawność znaczenia autorowi, bo z tłumaczenia hebrajskiego można to inaczej interpretować? A czy Hebrajczycy utwierdzali rodzinę autorki, czy Kościół katolicki i w nim niema interpretacji przykazań innych w zależności od księdza, chyba że taki ochlał się za dużo wina mszalnego. To do czego zmierzacie jest, osobnym przykazaniem,, Nie pożądaj żony bliźniego swego, ani żadnej rzeczy, która jego jest" Tutaj interpretacja jest różna, jednakże odnosi się do nieczystych myśli pożądania innych kobiet będących poza związkiem. A pożądanie może skutkować oczywiście finałem, czyli tym cudzołożeniem. Cytrynowa Babeczka nie załamuj się, to tylko kwestie porozumienia, które staramy się osiągnąć a nam to nie wychodzi. Pozostał ateizm, znaczenie jego nie jest takim, że ludzie nie trzymając się danych przykazań, założeń kościoła, ulegając własnym prostszym, pasującym interpretacjom a wierząc w Boga, nie pozostają ateistami. To określenie wobec ludzi którzy nie wierzą, wszyscy inni zostaną poddani sądowi i mówi się o nich nie praktykujący katolicy. Dużo przebywałem w śród osób oddanych przykazaniom i wobec nich się kierującym. Jestem nie praktykującym katolikiem nie z tytułu wygody a wartości jakimi sobą reprezentuje kościół, oraz osoby zrzeszone. Człowiek jest sam w sobie tak nieidealny, że sama ideologia czci pieniądza do którego dąży nawet tytułem przetrwania i dźbło do beli w oku wraz z policzkiem pozbawia sensu uczestniczenia w tym. Kogokolwiek uraziłem, to przepraszam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...