Skocz do zawartości
Forum

Troje dzieci, każde z innym partnerem


Gość Dziewczyna30

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Dziewczyna30

Zapewne dla wielu już sam tytuł tego postu brzmi przerażająco, ale tak wygląda moja rzeczywistość. Mam 30 lat i troje dzieci, z których to każde ma innego ojca. Dwa pierwsze związki nieudane,teraz kolejny, który trwa 2 lata i z którego urodził się synek( ma teraz 2 miesiące),ale nie czuję się w tym związku szczęśliwa. Nie dość że czuję się kurą domową przy swoim facecie, to jeszcze kłocimy się o dzieci.On uważa że jestem zbyt pobłażliwa a moje dzieci to chodzące zło.Ten związek się wypalił. Najchętniej bym już to wszystko zakończyła, ale czy dam sobie radę? Czy podołam samotnemu macierzyństwu i to z trójką dzieci?

Odnośnik do komentarza
Gość tarantula

Witaj. Może to nie pocieszenie ale więkrzośc z nas czuje się kurą domową. Trochę mało opisalas swojego partnera. Wiec trudno coś doradzić. Nie wiem jest nie utrzciwy wobec Ciebie , nadużywa alkocholu, nie daje na utrzymanie? Nie toleruje dzieci z poprzednich związków? Może poprostu czasem wystarczy spokojnie porozmawiać i wyjaśnić bez wytykania. W każdym związku przychodzi kryzys , rutyna i zmęczenie. Jeżeli go kochasz i jest wporządku to porozmawiajcie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Nie znam Twojej sytuacji jeśli chodzi o poprzednie związki, ale czytając Twój post mam wrażenie, że po prostu za szybko dajesz za wygraną, za szybko się poddajesz i rezygnujesz ze związku. To, co tutaj piszesz wcale nie wygląda jakoś strasznie i okropnie, w każdym bądź razie nie na tyle, żeby po tak krótkim czasie bycia razem (i posiadania wspólnego dziecka!) już dochodzić do wniosku, że to nie ma sensu. Za szybko, za łatwo. Wspólne życie nie jest bajką, to jest ciężki orzech do zgryzienia, a z takim podejściem to co chwila będziesz miała nowego faceta i następne dziecko z nim. Pomyśl też o tych dzieciach, co one przechodzą i będą przechodzić, to już jest dla nich trauma na całe życie. Albo w jedną, albo w drugą....

Odnośnik do komentarza
Gość Dziewczyna30

Moja sytuacja wyglada tak, że pierwsze dziecko urodziłam mając 20 lat. Mój ówczesny partner miał 10 lat więcej i duży dar manipulacji. Długo znosiłam jego alkoholizm i brak pracy. Sama wówczas jeszcze się uczyłam. Pomimo wielu rozstań i powrotów, ten toksyczny związek się zakończył. Dziecko wychowywałam sama, po 7 latach poznałam tego drugiego,w pracy. Mieszkaliśmy ze sobą, ale mnie zdradzał, pod koniec drugiej ciąży dowiedziałam się o jego romansie oraz o tym, że jego kochanka też jest w ciąży. Urodziłyśmy prawie w tym samym czasie. To był dla mnie szok i wielki cios. Ale jakoś się pozbierałam. Dla dzieci mam zawsze duże pokłady siły, to mi dało motywację i energię. Sama byłam przez 1,5 roku. I poznałam Tego, chyba JEDYNEGO, przyszło zakochanie, ogromne. Właściwie chyba pierwszy raz w życiu tak się poczułam, aczkolwiek bałam się że znów się zawiodę. Trauma poprzednich wydarzeń nie pozwalała mi być spokojną i ufną wobec drugiego człowieka. Dziecko miało ten związek scalić, choć pojawiło się w moim odczuciu za wcześnie. Jak ten związek wygląda?
Facet uważa mnie za złą matkę, osądza. Krzyczy na moje dzieci,czasem dopuszcza się rękoczynów. Żołnierską dyscypliną chce egzekwować posłuszeństwo. Najstarsza córka ma ADHD. Kłócimy się o sposób wychowywania dzieci niemal codziennie. Mam do niego żal że nie umie okazywać czułości i miłości moim dzieciom. Córka go nienawidzi.On też okazuje jej niechęć. Ta cała sytuacja już mnie męczy.Jako kobieta też się z nim źle czuję,takie prozaiczne sprawy jak oglądanie się za kobietami,porównywanie do nich( oczywiście ja wypadam beznadziejnie). Kiedyś tak nie robił. zaczął teraz. Mam go już czasem dość. On uważa że nie dam sobie bez niego rady. Wczoraj też mi to oznajmił. Jego butność już mnie denerwuje. Co mam robić?Czuję się w tym związku nieszczęśliwa.

Odnośnik do komentarza

Witaj. Taki rygor to niech prowadzi sobie w wojsku a nie w domu. Dzieci i Ty to nie żołnierze. To że nie masz zaufania to normalne po takich przejściach,sama tego doświadczyłam. Spróbuj spokojnie z nim porozmawiać jak dzieci pujdą spać , czego od Ciebie oczekuje itd... i Ty powiedz co chciała byś zmienić. Że zależy Ci na nim ale musicie dojść do jakiegoś kompromisu bo dalej tak sie nie da. Nie może bić i nie pozwól mu na to, zagroz że jeszcze raz podniesie ręke będzie żałował. Nie bój się tego że Cię ziostawi a nawet jeśli poradzisz sobie.Jest wiele kobiet w takiej sytuacji jak Ty. Pozakładaj sprawy o alimenty jeżeli ich nie masz, zwróć sie do mopsu tam Ci pomogą i doradzą.Powiedz że stosuje przemoc, znęca sie psychicznie i fizycznie.Jest troszkę załatwiania z tym ale będziesz nie zależna. A łajdaki niech płacą.Nie pokuzuj mu że boisz sie zostać sama bo będzie miał Cię w garści, bądz pewna siebie. wiem że to nie łatwe. A ja jeszcze na Twoim miejscu wraze w... nagrała bym dyskretnie kiedy wydziera sie na dzieci lub stosuje przemoc. Zglosiła na policjię i będzie pozamiatany. Bohater. Życzę Ci abyście sie jednak dogadali i spokojnie żyli. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Dziewczyno tak sobie czytam Twoje wypowiedzi i widzę kobiete na poziomie która mimo popełnienia wielu błędow w przeszłości potrafi realnie ocenic sytuacje i to jest bardzo budujące na przyszłość.

Twój obecny partner nie udzwignął ciezaru bycia głową rodziny.I Tyle .
Myślę ze w tej chwili dla Ciebie priorytetem powinny być dzieci a szczególnie coreczka z ADHD.Na pewno ,skoro ma zdiagnozowaną chorobę to jest pod opieka specjalistów i wiesz czego dziecku najbardziej potrzeba ...
Miłości,akceptacji,spokoju i odpowiedniego postepowania.
Jesli w domu panuje terror i wojskowy dryl to choroba Twojej córki bedzie postepować.Nie wierzę ze partner potrafi się zmienić tym bardziej ze tak jak piszesz jest przekonany ze bez niego sobie nie poradzisz ...
Pokaż mu ze jednak dasz radę i zrób to co bedzie najlepsze dla Twoich dzieci.
Jest wiele samotnych matek i dobrze dają sobie radę .
Popatrz ,jest sporo ulg ,nawet na czynsz,przejazdy ,zasiłki okresowe ,rózne fundacje pomagajace samotnym matkom ..A przede wszystkim ,tak jak pisały Przedmówczynie - alimenty .
Jeśli dałas radę z dwójką to i z trojką sobie poradzisz .Otwórz się na dobrych ludzi ,czasem w sąsiedztwie mozna spotkac kogos kto poda rekę..tylko trzeba o tym mówić.

Wierzę ze teraz juz wiesz ze dziecko nie scementuje żadnego związku ..

Pozdrawiam i dasz radę Dziewczyno tylko uwierz w swoją wielką maciezynską moc !Trzymam kciuki .

Odnośnik do komentarza

Sytuacja nie jest łatwa ,ale można jeszcze spróbować powalczyć o swoją rację.Jeśli nie uda się dotrzeć do partnera to dzieci są najważniejsze.Nie można być szczęśliwą niszcząc szczęście i spokój dzieci bo one za parę lat oddadzą Ci to z nawiązką.Najważniejsze że rozumiesz całą sytuację.Dasz radę sama i wychowasz dzieci.Może skromnie ale w miłości i spokoju.Lepsze to niż życie człowiekiem który Cię nie wspiera tylko zadręcza krytyką.Wiele kobiet znajduje swoje drugie połówki dopiero jak odchowa swoje dzieci i czasem to lepsze rozwiązanie szczególnie dla samych dzieci.A karcenie dzieci jest niedopuszczalne i nie pozwalaj mu na to .

Odnośnik do komentarza

A mogłabyś uzyskać jakieś wsparcie w wychowaniu dzieci, chociażby od strony rodziców? Niema nawet w czym zaprzeczać, ze partner nie sprawdza się w wychowaniu dzieci. Jednak pomimo tego, że musztrując je obydwoje nie możecie znaleźć tego wspólnego dialogu. Oboje zarzucacie się własnymi racjami, często słusznymi, macie miejsca na ustępstwa?

Odnośnik do komentarza
Gość Mamtaksamojakty

Po pierwsze
Idź do psychologa
Musisz wiedzieć jak reagować i co mówić partnerowi by nie tylko słyszał a słuchał
Córka musi wyzbyć się nienawiści, myśl o tym Ciebie dekoncentruje w konwersacji z partnerem.
Postaw mu się, ale w taki sposób by widział ze jesteś silna, mądra kobieta.
Poproś o pomoc.
Trzymam kciuki

Odnośnik do komentarza

Tak łatwo nam oceniać innych, w życiu nie zawsze układa się tak jak byśmy chcieli.

Miałam męża z którym mam córkę, wyjechał do Niemiec do pracy,gdye córka miała 1.5 roku i nie wrócił, kazał złożyć pozew o rozwód.

To był dla mnie ogromny cios.

Po 5 latach urodziłam drugą córeczkę, partner popadł w hazard i alkohol, narobił obronnych długów. Odeszłam, bo nie dawałam rady nerwowo i psychicznie,a wiedziałam, że muszę żyć i mieć siłę wychowywać córki.

Teraz jedna ma 9 ,druga 4 lata.

Poznałam kogoś, kogoś dobrego,kto marzy by w przyszłości mieć swoje dziecko.

Bardzo się tego obiawiam.

Ale czy jestem patologią? Nie sądzę. Dzieci są zadbane, kochane, bezpieczne i spokojne. 

Pozdrawiam wszystkich, którzy nie mają IDEALNEGO życia i dają radę .

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...