Skocz do zawartości
Forum

Zmieniona tożsamość


Gość erydyt

Rekomendowane odpowiedzi

Mam wrażenie, że się zmieniłem i to bardzo. Nie potrafię być taki jak dawniej. Mówię anemicznie dość, prawie żę w ogóle spontaniczności, mało śmiechu. Bardzo źle sie z tym czuję. I nie - to nie jest depresja. Nie wiem o co chodzi. Wiem, że to coś co mnie dawniej określało jest w e mnie ukryte, ale nie wiem jak to wydobyć. Ma ktoś jakieś rady?

Odnośnik do komentarza

Rozpisałeś się z takim rozmachem, że zapytam jaki byłeś dawniej a jaki jesteś teraz?

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Już piszę. Byłem właśnie spontaniczny i radosny.. Coś się stało.To jest dla mnie dramat. Jestem tak nieuatentyczny względem siebie i ludzi... Źle się z tym czuję. Nie mam już siły na to. Kiedyś rozmawiałem z radością, miałem pasję, kłóciłem się a teraz pustka. Zjadają mnie lęki a jak sięz kimś spotkam to się czuję strasznie niekomfortowo. Jakbym umarł.. Nie jestem tym kim zawsze byłem. Pewne procesy jak lęki, mobbing w szkole tak mnie zmieniły, że nie jestem tym kim byłem zawsze i cholernie mi z tym źle..Nawet nie mam ochoty się spotykać z ludźmi po prostu tak się źle czuję. Kiedyś się śmiałem nonstop, podróżowałem, co do czego stawałem przy swoim, miałem swoje wady, które każdy widział. Teraz to zanikło - jestem tak nijaki i czuję się modelowany przez ludzi jak plastelina. Nie dam rady z tym żyć:( Tracę powoli nadzieję.

Odnośnik do komentarza

Może psycholog? Psychiatra?
Może trzeba popracować nad sobą? Poszukać informacji jak podnieść swoją samoocenę?
A może po prostu nigdy taki nie byłeś?
Nie sądzę, żebyś mógł usłyszeć jakąś diagnozę na podstawie tego co napisałeś. Bardziej wygląda to na żal do siebie samego, że nie jesteś taki jaki chciałbyś być niż faktyczne zaburzenie i może właśnie w tym problem?
Uważasz, że człowiek na przestrzeni swojego życia jest zawsze spontaniczny, roześmiany, odważny, asertywny, stanowczy i tak dalej? Jest wręcz przeciwnie.
Może za dużo zioła wypaliłeś ?
Wiesz, ja nie jestem spontaniczny, nie śmieję się non stop, w zasadzie to prawie w ogóle się nie śmieję bo tak naprawdę nie ma z czego, nie rozmawiam z radością i nie piszę z radością, czasami tylko do Żabki :-), nie kłócę się zbyt często, nawet mi się nie chce, no i nie czuję się niekomfortowo przy kimkolwiek bo w końcu stwierdziłem, że ten ktoś też może się pomęczyć z podtrzymaniem rozmowy, ja mogę sobie posiedzieć w milczeniu. Tylko, że ja nie udaję, że ja to nie ja. Po prostu taki jestem. No i nie podróżuję i wcale nie mam ochoty.
Może po prostu kiedyś byłeś taki niezbyt świadomy otaczającej cię rzeczywistości a teraz nastąpiło z nią bolesne zderzenie?
Jeśli nie depresja czy nerwica to co? Zaburzenia osobowości? Z tym też do psychologa trzeba.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Zaburzenia osobowości to wątpię. Prędzej nerwica. Odczuwam czasem lęki stres, źle się czuję w 'nieswojej grupie', ciężko mi wcielić w życie to co kiedyś potrafiłem. Jesteś typem innego człowieka, więc się raczej nie zrozumiemy. Tak czy inaczej dzięki za wsparcie;)

Odnośnik do komentarza

Erydyt a czy brałeś pod uwagę zmianę priorytetów w grupie?
Sam przewodząc, przechodziłem różne etapy. Poza swoimi wątpliwościami których się nabyłeś, dane otoczenie już może nie przystawać na to kim jesteś, nie sprawdzasz się. Może być tak że za grupą nie nadążasz, lub ona poprzestała na tej zwykłej klimatyzacji(sztuczności) by egzystować, kiedy Ty pozostałeś przy swoim, nawet jeśli znają Twoje słabe strony, to nie masz już tej siły przebicia w towarzystwie.

Odnośnik do komentarza

Krzysztof.
Uważam, że wyjaśnianie Erydytowi co robi a czego nie robi mija się z celem. W zasadzie o to mu chodzi bo od miesięcy szuka wytłumaczenia swojego obecnego położenia w życiu, ale nie takiego , które faktycznie tłumaczy jego zachowania, czyli, że "wiadome tylko Erydytowi" wydarzenia w przeszłości przez które stał się "mazgajem", co wymagałoby odrobiny wysiłku, żeby postawić się na nogi a utwierdzenia go w wyjątkowości otaczającego go problemu.
Erydyt. Przestań szukać cudów i skup się na faktycznych problemach. Jeżeli pierwszy psycholog nie był w stanie zrozumieć Twojego problemu to poszukaj następnego psychologa i zastanów się nad tym jak bardzo sam ten problem udziwniasz.
Nie sądzę także , żebyś chorował na nerwicę bo te Twoje lęki i strachy podyktowane są raczej obawą przed ułomnością własnego charakteru.
W ogóle to Ty nadal tkwisz wciąż w tym samym miejscu. Dlaczego?
To, że jesteśmy innymi ludźmi niczego nie zmienia.
Jeżeli nie masz charakteru przywódcy czy wodzireja to albo się tego naucz bo to możliwe albo stań się kimś kto będzie za tym przywódcą podążał.
Użalanie się nad tym, że nie jesteś spontaniczny, że nie prowadzisz radosnych rozmów, że za mało się śmiejesz wywołuje raczej mdłości niż współczucie.
Dużo łatwiej będzie Ci zrozumieć swój problem jeśli dopuścisz w końcu do siebie, że to Ty sam go udziwniasz przez co maskujesz to , co faktycznie Ci dolega.
Podkreślam, że oszukujesz samego siebie.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Odpaliłeś z grubej rury. Jak dla mnie przesadzasz. Nikt nie lubi się użalać, wiadome. Po prostu szukam pomocy. Jeśli czuję czasem wzbierający lęk, strach to czy to nie jest nerwica. Wtedy zwykle wychodzę na dwór by zapalić papierosa. Po drugie nie chodzi mi o to, żeby mieć wymarzony charakter itp. Tylko po prostu być tym kiedyś byłem wcześniej. Po prostu się zablokowałem, przestałem się śmiać, nie chcę się spotykać z ludźmi. A jak się z kimś zwykle spotkam to już mam ochotę jak najprędzej uciec. Nie jest to fajne, więc piszę na tym portalu by uzyskiwać jakieś rady. Zresztą ogólnie takie pisanie mam wrażenie że mi pomaga. Czuję się lepiej po napisaniu tego co czuję i myślę.

Odnośnik do komentarza

No to bardzo super!
Ale jeśli podejrzewasz u siebie nerwicę to dlaczego nie wybierzesz się do psychologa? Sam siebie nie wyleczysz.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Byłem u psychologa i to całkiem niedawno bo 3 miesiące temu. Straciłem sporo pieniędzy na nic. Czułem się niezrozumiany i że rozmowa się nie układała. Nie wiem może sobie wkręciłem, ale czułem że Pani podchodzi do mnie z lekceważenie,m, traktując mnie jakby ona była ciocią dobrą radą, a ja jakimś uroczym, młodym siostrzeńcem. Mówiłem jej szczerze o różnych rzeczach a ona reagowała w ten sposób: taak, a to ciekawe. Nie układała nam się współpraca. Widać że miała chęci jakieś by pomóc, ale wniosek jest jeden. Jestem zawiedziony tymi spotkaniami. Już lepiej się dogadywałem z jej mężem czy dziećmi. Przy niej czułem się źle.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Erydyt, napisałeś, że byłeś ofiarą mobbingu w szkole. Wydaje mi się, że to może być główną przyczyną Twojej zmiany. Inni ludzie wyrządzili Ci krzywdę, dlatego obecnie czujesz się niekomfortowo w grupie ludzi, nie potrafisz być autentyczny, taki jak dawniej i odczuwasz lęk.
Spróbuj zastanowić się, co czujesz myśląc o tym, co się wydarzyło, jakie emocje pojawiają się w Tobie, gdy wspominasz tamte wydarzenia. Jeśli dokładnie przeanalizujesz tamte sytuacje, może uda Ci się odkryć błędne skrypty stojące za Twoim aktualnym samopoczuciem.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Znamie. Artykuł mądry, choć nie wiem czy na pewno skierowany do mnie. Bardziej to - według mnie - kieruje się do hipsterów, ludzi którzy poszli za modą i są jakby towarem. Ubrani dziwnie, dziwne zachowanie - wszystko na potrzeby współczesnego świata. Tu się zgadza. Może i tak być nie tylko z hipsterami. Ja akurat pragnę odzyskać siebie taki jaki dawniej byłem - pełen życia pasji, radości, spontaniczności, może też byłem czasem mądraliński, gniewny, ale zdawałem sobie z tego sprawę i zwalczałem te cechy. teraz jestem tak nijaki, że aż mnie to boli. I nie stałem się taki, żeby się podlizać światu, albo żeby isć za modą. Stałem się taki wbrew mojej woli...

Odnośnik do komentarza

Wiesz, że z każdym rokiem jesteś coraz starszy, że inaczej postrzegasz świat i problemy, samego siebie, że inne stają się priorytety i wymagania względem siebie, i otoczenia, i tak dalej ?
Słodkiego, beztroskiego dzieciństwa pożegnania nadszedł czas i warto sobie uzmysłowić, że Twoje wymagania co do siebie to zachcianka granicząca z zupełnym brakiem odpowiedzialności.
To już tak nie będzie jak kiedyś. Nie, nie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Myślę (przychylając się tutaj do wypowiedzi pani psycholog), że główną przyczynę tutaj za wszystko ma mobbing, który przechodziłeś. Bardzo ładnie powiedział InnyInna i zgadzam się z tą wypowiedzią. Świąt się zmienia, my się zmieniamy i po tym, co przeszedłeś na pewno nie będziesz już taki, jak wcześniej. Nie chciej, żeby było jak dawniej, bo wpędzisz się w coś. Chciej po prostu, żeby teraz było lepiej.

Odnośnik do komentarza

Łatwo powiedzieć. Czyli najlepiej nie rozmyślać, nie szukać szczęścia tylko żyć nijakim życiem - czyli zwykła praca, prawie brak znajomych. No na pewno nie będę się martwić - jest super. Szkoda, że ta pierwsza wizyta u psychologa nie wypaliła, może by coś się zmieniło.

Odnośnik do komentarza

Innylna za przeproszeniem pierdoły piszesz; piszesz o dzieciństwie jakbym chciał do tego wrócić. Pisałem tak? NIE. Czytaj ze zrozumieniem, chodzi mi o co innego. A powinności dorosłego człowieka spełniam bo pracuję i opłacam czynsz. Chodzi mi o coś więcej - nie o powrót do cholernego dzieciństwa. Czemu tu piszę? Bo szukam odpowiedzi i czasem znajdą się osoby, które naprawdę coś fajnego podpowiedzą, doradzą i się można poczuć lepiej i wyciągnąc z tego jakieś wnioski. Zresztą ekspresywne pisanie jest dobre.

Odnośnik do komentarza

Erydyt z tym odwołaniem do dzieciństwa, osobiście widzę to nie poprzez wracanie do niego, bo masz jakieś braki wychowawcze. Tutaj chodzi o bezpośredniość, ogólną otwartość wraz z ufnością.
Ludzie wchodząc w dorosłość często się sparzają, a poprzez to stają się coraz bardziej zamknięci w sobie, osiągając sztuczność zmierzają do fałszywości. Szukasz u siebie przyczyn a często problem leży po stronie otoczenia.
Napisałeś o tym, że Twoje wady znajomi mają jak na dłoni, jesteś sobą, spełniasz się w tym co robisz a mimo tego nie możesz się w tym odnaleźć. To okrutnie zabrzmi, lecz znajomych się porzuca, szuka się osób które zrozumieją Ciebie takim jakim Jesteś, którzy za Tobą dadzą rade na dążyć, resztę się odpina z tego kursu życia.
Ciężko uzyskać takie osoby w których możesz rozwijać skrzydła szczególnie gdy trafia się oszołomstwo co czuje się unikatowe, myśląc że bryluje wyjątkowością a tylko poraża własną głupotą wraz z pozoranctwem. A Ty dążysz do tego by być sobą, krucha sprawa. Nie wyleczysz tego, bez odpowiedniego towarzystwa. Niema na to miary, uczepiłem się studentów ze względu na ich częstą głupotę i nieporadność a goście 40+ grają kolanami, mają rodziny i postępują tak jak uważają za słuszne często dla dobra nich, również wyzbywając się tego co maja faceci między nogami, rozumiem to, lecz nie akceptuje. Sam idę inną drogą w życiu i się w niej odnajduje więc można żyć po swojemu, po części na przekór państwa, po części otoczenia(wyjątkiem jest skarbówka). Dalej to te priorytety o których wspomniałem na początku. Ludzi można katalogować według ich ocen wartości w życiu, przydatności towarzystwa.
Są osoby którym coś sobą oferujesz, jedni potrzebują kontaktów inni dilera, psychologa itd. Niestety często jest tak, że pomimo tego gdy osoby które chciały by się dowiedzieć jak jest, to nie lubią gdy im o tym mówisz wprost, ludzie unikają tego (bo im błona dziewicza jeszcze pękła) nie mówiąc już o tym ze sposoby porozumienia się różnią.
Nic nie wspomniałeś o bliższej osobie w życiu np. kobiecie. Niekiedy na braku tej właśnie połówki facet wykłada się we własnej realizacji, swoją drogą podziwiam singli. Ta delikatniejsza połowa często pomaga obniżyć ciśnienie u faceta. Inteligentna połówka potrafi wyciszyć te samcze zapędy, sprawić że ta otaczająca rzeczywistość cieplejszych barw nabierze.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...