Skocz do zawartości
Forum

problem ogromnego poczucia winy


Rekomendowane odpowiedzi

mam problem dręczących myśli,
tzn w życiu ogólnie sobie z tym radzę, ale w ciężkich momentach one wracają.
opiszę moją historię.
byłam z kimś przez rok, ten ktoś był dla mnie wsparciem, stwarzał mi poczucie bezpieczeństwa, w końcu uwierzyłam że dla mnie jest szansa na szczęście..
ja nie byłam do końca pewna swojego uczucia - traktowałam go trochę na dystans, jednak wydawało mi się że wszystko jest ok..bo przecież byliśmy jak bratnie dusze, spędzaliśmy z sobą możliwie najwięcej czasu (weekendy bo mieszkamy daleko). ale nigdy się nie kłóciliśmy było między nami zaufanie, pogoda.. myślałam że wreszcie idę właściwą drogą..
pewnego dnia ten ktoś odszedł tłumacząc się że będzie miał zbyt dużo pracy by być ze mną w związku - był to związek na odległość, widzieliśmy się tylko w weekendy. tłumaczył że będzie pracował we wszystkie weekendy.
nie mogłam tego przeżyć, byłam w takim szoku, cały mój świat się rozpadł. Nie mogłam się uspokoić, coś mi nie dawało spokoju więc drążyłam temat. okazało się że on mnie okłamał - prawda była taka że jego uczucia do mnie się wypaliły, mimo że 2 tygodnie wcześniej spaliśmy z sobą/
najgorsze że w oczy tak pięknie mi kłamał że mu na mnie zależy, że mu ze mną dobrze ale nie wytrzyma pół roku bez widzenia ze mną - bo w weekendy będzie pracował. przytulał i był taki jak zawsze.
A wszystkiego dowiedziałam się od osób trzecich - jak się okazało szybko był gotów poznać już kogoś innego.. cały mój obraz wspaniałego faceta zawalił się i nie mogłam poradzić sobie z tym we własnej głowie - jestem osobą bardzo wrażliwą, która bardzo wolno oswaja się z miłością ale mocno przywiązuje.
całą winę zrzucił na mnie że to przez to że nie zawsze przyjeżdżałam, że się tym zmęczył. że nie potrafi pokochać, mimo iż sam mnie oswajał.
wtedy wpadłam w załamanie, nie jadłam, schudłam z 6 kilo. To było 3 miesiące temu.
Byłam tak zdesperowana i zraniona, że do niego wypisywałam.Miałam takie wyrzuty sumienia że go przepraszałam, poniżałam się. Nie mogłam zrozumieć że z faceta pełnego ciepła (takie wrażenie sprawiał przez cały związek) stał się dla mnie kimś opryskliwym, okłamał mnie. Im więcej naciskałam tym bardziej on był niemiły. Jak nie on - to go tylko wkurwiało.. zero zrozumienia, obrót o 180 stopni.
pisałam - on stawał się obcy i obojętny.
jednak wciąż dawał mi nadzieję że może się spotkamy tylko mam dać mu czas.
Jednak to mnie zabijało - ta niepewność, wciąż pisałam, aż wreszcie nie mogąc wytrzymać napisałam że bardzo chciała bym się spotkać by spokojnie porozmawiać.
Wtedy on napisał mi strasznie niemiło, jak do wroga że mnie nienawidzi i nigdy się już nie zobaczymy.
Znów całą winą obarczył mnie, że to przeze mnie bo jak bym nie była tak natarczywa to byśmy się spotkali ale ma mnie serdecznie dość.
To wszystko kosztowało mnie prawie załamanie - teraz moim problemem jest straszne poczucie winy, że to ja zawaliłam, najpierw obwiniałam się o to że jego uczucia do mnie przeszły - że przez to że nie umiałam się otworzyć na jego miłość, straciłam go.
teraz obwiniam się że po rozstaniu dręczyłam go smsami, nie umiałam przestać, dopiero teraz się uspokoiłam, nawet za wszystko go jakiś czas temu przeprosiłam
mam okropne poczucie winy że to moja wina - że straciłam jedyną szansę by go jeszcze kiedykolwiek zobaczyć.
jakoś funkcjonuję w codzienności ale najgorzej jest jak wracam do domu- wkręcam się, itd .
z jednej strony coś mi mówi że to absurd - przyczyna jest inna, że powinnam być silna i cieszyć się życiem bo jestem tą samą osobą którą byłam zanim go poznałam i w czasie związku - cieszącą się życiem, będącą sobą i akceptującą swoje wady i zalety, oraz jego, ale z drugiej strony wciąż wracają te myśli, że to kara, że gdybym inaczej postąpiła, nie jak histeryczka tylko kobieta z klasą to bym go odzyskała..

Odnośnik do komentarza

Niepotrzebnie wpędza się Pani w rolę ofiary. To Pani partner podjął decyzję, że kończy związek. Nie chciał się angażować, podejrzewam, że na rękę były mu tylko weekendowe spotkania i seks z Panią, a w międzyczasie na tygodniu szukał już innej kandydatki, co tylko potwierdza fakt, że zaraz po rozstaniu z Panią związał się z kimś innym. Rozumiem, że po zakończeniu związku poczuła się Pani samotna, smutna, mało warta. Nie powinna Pani jednak obwiniać siebie i desperacko mu się narzucać. Ten mężczyzna po prostu nie zasługuje na Pani emocje, czas, energię, łzy. Potrzebuje Pani czasu, by odbudować wiarę w siebie i szacunek do samej siebie, by na nowo zacząć patrzeć pozytywnie w przyszłość. Wierzę jednak, że jest Pani na tyle silną kobietą, by stanąć na nogi. Jeśli jednak czuje Pani potrzebę wsparcia specjalisty, proszę rozważyć konsultację u psychologa. Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość katienka85

tak tylko wiem że on angażował się w związek, jednak stracił nadzieję ze względu na odległość..
zarzucam sobie że nie pozwoliłam mu odejść w spokoju tylko dręczyłam go, dużo do niego pisałam, o tym co czuję, jednak on nie pocieszał mnie, jedynie kazał mi się odczepić, ja nie potrafiłam tego zrozumieć jak z ciepłego faceta ktoś może sie zmienić w kogoś kogo zupełnie nie obchodzę..
to trwało około 3 miesiące, z przerwami - to moje pisanie, w końcu kazał mi uszanować jego decyzję, uszanowałam i już nie piszę..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...