Skocz do zawartości
Forum

Ataki paniki przy nerwicy


Gość Abulka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Mam 26 lat. Nie mam nadwagi. Od kilku miesięcy mam wielki problem z panującym lękiem związany z moim sercem. Otóż miałem bardzo nieprzyjemna sytuację: Byłem u znajomych. Był to 3ci dzień imprezy. Przypuszczam, ze wszystko byloby ładnie, pięknie, ale koledzy namówili mnie na zapalenie marihuany.Jako ze bylem lekko podpity to sie skusiłęm, I to byl wielki blad... Po zapaleniu zaczalem wsłuchwiac sie w moje serce, słyszałem tylko je, jakby dookola nic innego nie istnialo. Wywołało u mnie to wielką panikę i jeszcze szybsze bicie serca. Byłem przekonany, ze umieram: serce zaczelo walic jak oszalale, czasem czulem jakby sie ono zatrzymywało. Bylem w 100% pewny ze umre. Wyladowalem na SORze. Tam wbieglem od razu na sale gdzie sa leczeni pacjenci. Krzyczalem ze umieram. Lekarz spokojnie kazal mi sie polozyc, myslalem ze zaraz zejdzie sie cala ekipa lekarska zacza mnie operowac, a tu nic takiego nie mialo miejsca. Podlaczyli mnie do EKG, zrobil badanie krwi oraz moczu. Wyszlo ze mam za niski potas: 2,3 (spowodowane to bylo zapewne moim fatalnym odzywianiem. Przez miesiac jadlem praktycznie tylko fast foody). Lekarz tez sie pytal czy mam nadcisnienie, bo wynosilo ono wtedy 170/100. Nadcisnienie mam zawsze w szpitalu, jest to chyba syndrom bialego fartucha. W domu mam zawsze ok 125/80, wiec jest dobrze) Na wypisie bylo: pacjent z uczuciem kolatania serca. Puls wynosil: 150, oraz niskim poziomem potasu) Podano mi rowniez kroplowke. Lekarz zadnych wiecej zastrzezen nie mial. Od tego czasu ciagle kontrolujeswoje serce. Co chwile mierze puls ( spoczynek 55-65, wysilek to roznie, ale nie przekroczylo 150 po dlugim(8-10km) i szybkim bieganiu, kac: 70-80). Mimo ze moj puls jest dobry ( tak sadze ) to caly czas boje se ataku czestoskurczu, uczucia jakby serce mialo mi wyskoczyc + uczucie chwilowego zatrzymania akcji serca) Kiedys w ogole serce mnie nie interesowalo, moglem wypic litry energetyka, kawy i niczym sie nie przejmowalem. Teraz jest to horror. Dodam, ze po moim pierwszym ataku mialem jeszcze z 5 takich atakow. Mialem nawet sytuacje ze wypilem 3 piwa, co chwile kontrolowalem sobie przy tym puls. Lekko sie zwiekszyl (wstawalem i odchodzilem kawalek od stolu. Puls wyniosl 90) Strasznie spanikowalem ze tak sie podniosl co wywolalo jeszcze szybsze bicie serca az do czestoskurczu. Atak przetrwalem, jakos sie uspokoilem i puls spadl do normalnych wartosci. Tak wiec pomyslalem , ze to tylko moj strach i pilem dalej. Wypilem jeszcze jakies piwa no i o sercu zapomnialem. Przed pojsciem spac o wypiciu piw zmierzylem sobie puls: idealnie : 67 , a to tylko dlatego ze alkohol spowodowal to ze nie myslalem o sercu. Wlasnie tak mam ze jak pije to na poczatku boje sie ze alkohol podwyzsza puls,i nie jest to zalezne ode mnie co spowoduje atak czestoskurczu i paniki. Po spozyciu wiekszej ilosci ,,plynow" w ogole o sercu nie mysle i jest dobrze. Pije rzadko bo wiem ze moglbym sie szybko od takiego stanu uzaleznic... Moj ostatni atak mial miejsce 4 dni temu. Tak bylem 3 miesiace bez ataku. Siedzialem przy komputerze i zaczalem tak nagle czuc niepokoj, mialem uczucie ze moje serce staje. Wywolalo to ogromny atak paniki, zaraz sie podnioslem i bylem przerazony ... Nie mialem uczucia jak przy poprzednich atakach, ze serce mi ,wyjdze "z klatki piersiowej ale puls wynosil prawie 120... Po 15 min jakos sie uspokoilem i bylo w porzadku. Lék przed tym ze dostane znowu ataku caly czas jest... Boje sie wyjsc na impreze, caly czas jetem poddenerwowany. Meczy mnie ten stan ... Nic nie wspmnialem o odywianiu itp. Od mojego 1wszego ataku zaczalem duzo lepiej sie odzywiac. Fast food ograniczony do 2 raz w miesiacu, jem duzo bananow, pomidorow, ziemniakow, salaty itp pije bardzo duzo wody + jakas multiwitamina. Przyjmuje asparaginian extra 2x dziennie (potas z magnezem). Biegam 2-3 razy w tygodniu po ok 8 km.. Po ostatnim ataku postanowilm sobie zrobic echo serca. Jako ze mialem robione EKG podczas ataku i nic ono zlego z sercem nie wykazalo to raczej nie ma sensu robic go jeszcze raz.Boje sie tylko ze podczas robienia echa serca, serce zacznie mi z nerwow bardzo szybko bic ( wszystkoie badania zwiazane z sercem czy cisnieniem wywoluja we mnie ogromny stres co przyspiesza akcje serca do bardzo wysokich wartosci) i boje sie, ze przez to moze badanie wyjsc zle ... Napisalem tekst lekko chaotycznie. Dla mnie jednym slowem to jest dramat, bo nie wiem czy jestem na cos chory czy to nerwica. ? Po przejrzeniu wielu stron stawiam na to drugie. Co o tym wszystkim myslicie. Pozdrawiam srdecznie.

Odnośnik do komentarza

Moj maz uwaza moje ataki nerwicy jako moj wymysl tudziez foch od lat mi powtarza ze powinnam sie opanowac bo mam 30 lat, maz tez nie uznaje zadnego leczenia tabletkami, psychoterapia.Jest mi bardzo ciezko bez jego wsparcia zazuca mi ze swoim nieopanowaniem( tymi atakami paniki) wyprowadzam siebie I jego z rownowagi.A ja to wszystko mam po bardzo ciezkim dziecinstwie i mojej matce ktora sama choruje na silna nerwice z lekami.Kazda taka sytuacja konczy sie awantura ze str meza ze nie potrafie nad tym zapanowac.jak ja mam zyc?

Odnośnik do komentarza
Gość gwiazdeczka2

Posłuchaj ja też mam ten sam problem. Mój partner mówi że po mnie nic nie widac żeby mi było i udaje, ale i tak poszłam do psychiatry pomimo że śmiał się. Teraz jest już ze mna lepiej. Chyba o zgode nie musisz się pytać. Rób swoje to twoje zdrowie :)

Odnośnik do komentarza

Bo nie ma pojęcia o tej chorobie,może jakieś materiały czy artykuły z netu podsuń mu do czytania,
ale naprawdę ja bym nie patrzyła na zgodę męża czy mam iść do lekarza czy nie skoro ja wiem lepiej,
pokrzywi się ,pokrzywi,a jak będzie widział efekt zmieni zdanie,
postaw go przed faktem dokonanym i nie męcz się więcej.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Skoro masz mamę leczącą się na nerwicę to wiesz że to jest trudne życie z chorobą.Skoro mąż nie rozumie że musisz się leczyć to nie mów mu idź do psychiatry, bierz leki.Im wcześniej zaczniesz tym masz szansę na całkowite wyleczenie.Ale do tego potrzebne jest jeszcze nastawienie do życia,nie przejmowanie się przesadne i wsparcie w domu.Psychoterapia bardzo pomaga, albo chociaż poczytaj w internecie :Jak żyć i nie dać się nerwicy?.Mówi się ,że w związku małżonkowie muszą sobie mówić prawdę , ale niestety nie zawsze tak trzeba robić.

Odnośnik do komentarza
Gość Martita.89

A mi z kolei zdaje się iż Twój mąż doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jesteś chora - swoim zachowaniem po pierwsze chce ograniczyć Twoje napady paniki ( wie, że podświadomie zaczniesz, to kontrolować chodzby dla tego, aby nie było kłótni ). Po drugie nie chce patrzeć na Ciebie jak na osobę chorą, bo łatwiej mu żyć ze świadomością iż jesteś zdrowa.

Po trzecie jego zachowanie zmieni się, ale dopiero gdy podejmiesz się leczenia i terapi - wtedy dopiero zaakceptuje, to - ponieważ teraz drażni go fakt, iż nic z tym nie robisz a przez to odbija się, to na nim a przede wszystkim na Tobie.

Więc jak chcesz sobie pomóc zacznij w końcu coś robić w tym kierunku, w kierunku dzięki któremu wygrasz walkę z chorobą.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość margaretka321

Wspolczuje Ci , jestem dojrzala kobieta i mecze sie z problemem od lat, jestem w stalym leczeniu.Sklonilo mnie napisanie do Ciebie to, ze tak jak u Ciebie wynika to z trudnego dziecinstwajesli chcesz pogadac napisz margaroso123@o2.pl

Odnośnik do komentarza

Abulka, jeżeli czujesz, że potrzebujesz pomocy specjalisty, idź do lekarza. Nie potrzebujesz na to zgody swojego męża. On być może nie potrafi Cię wesprzeć, nie rozumie, czym jest nerwica. Jeżeli nie możesz liczyć na jego wsparcie, to tym bardziej idź do psychiatry. Być może, gdy podejmiesz leczenie (leki i/lub psychoterapia) i Twój stan zacznie się poprawiać, Twój mąż dopiero zrozumie, że Twoje pogarszające się samopoczucie i napady lękowe nie są żadnym "fochem" ani "fanaberią", ale że rzeczywiście potrzebowałaś leczenia, bo coś było na rzeczy.

andrzej2, nie da się postawić diagnozy drogą wirtualną, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że Twoje "problemy z sercem" mają podłoże nerwicowe. Myślę, że powinieneś skonsultować się z lekarzem psychiatrą. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość Danna83

Witam cie bardzo serdecznie,mam na imie Ania:) wlasnie zobaczylam twojego meila na forum;) postanowilam do ciebie napisac bo widze ze chorujesz na to samo co ja,na nerwice lekowa,jest to straszna choroba zreszta nie musze ci pisac o jej objawach totalna masakra;( choruje na nia 10 lat,i radze sobie na rozne sposoby raz jest lepiej raz jest gorzej,o np dzis postanowilam sie zrelaksowac i poszlam na rower do lasu,nagle dostalam ataku zaczelo robic mi sie slabo przyspieszony oddech nie pozwalal mi zlapac pelnego oddechu przez to mialam momenty ze robilo mi sie ciemno przed oczami bylam cala sparalizowana i sama w lesie! uspokoilam sie jak dotarlam na szose gdzie jada auta;( Jestem wsciekla dlatego ze ta nerwica mnie strasznie ogranicza,owladnela moj umysl zajela sie moim sercem bo mam tez nerwice serca,no ale coz trzeba zyc dalej i miec nadzieje ze nadejda lepsze dni:) A jak ty sobie radzisz? pozdrowionka

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...