Skocz do zawartości
Forum

moloko

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    wrzeszcz

Osiągnięcia moloko

0

Reputacja

  1. moloko

    Toksyczny związek

    miałam to samo... chcesz sie leczyć to idź sama... widzisz, pokazał na czym mu zależy... nie daj się jednak, musisz uwierzyc przede wszystkim w siebie. Jesteś pełnowartościowym człowiekiem, wspaniałym i zasługującym na troskę i miłość, jeśli tego nie czujesz to nie Twoja wina. Po prostu nie tego potrzebujesz i tak już jest. Widzisz,... my kobietki często chcemy zbawiać świat... odmieniać facetów, zakładamy sobie że bedziemy ich wspierać, pomagać, opiekować się, że z drania zrobimy misia i każdą porażke traktujemy jako swoją. Tym czasem niektórzy dranie nie chcą się zmieniać... i nic na to nie poradzimy. Czasem nie chcą się zmieniać dla nas (a dla innych chcą) czasem po prostu tak im jest wygodnie. Jedno jest pewne, nie jesteś odpowiedzialna za czyjeś życie. Jedyna Twoja wina to poczucie odpowiedzialności za Niego i nadmierna opiekuńczość. Wiem jak cholernie jest to trudne. Ja nie mieszkam już z mężem i jeszcze mam myśli jak mu tam, czy je regularnie, czy ma posprzątane... to chore wiem, ale to bardzo trudny proces. I wcale nie taki że rzuca się wszystko jak w filmie i zaczyna od nowa z usmiechem. Dlatego tylko wytrwałości i wytrwania w postanowieniu. Poza tym może powinnaś iść sama jednak do tego psychologa i pomóc sobie się z tego uwolnić. p.s. polecam :"Kobiety, które kochają za bardzo" Norwood Robin (mogę Ci przesłać na mail - napisz na pw.)
  2. właśnie tego straszenia i przeciągania dziecka się boje, ale oby się powiodło.
  3. moloko

    Toksyczny związek

    zobacz, jego rodzona siostra, mówi mam swoje życie, on ma swoje, ty też tak powiedz. Nie jesteś odpowiedzialna za czyjeś życie, nie Ty doprowadziłaś do tego. Myślałaś o tym mieszkaniu?
  4. tak, tylko boje się że te etapy zburzy, moje pojawienie się, nie dla dziecka, dla matki i zacznie się jazda i walka o to bym ja która zrobiła tą krzywdę nie miała kontaktu. A środkiem do tego jest co? Straszenie dziecka, boję się że wtedy już kompletnie nie bedzie się chciał ruszać z domu. Ona wpadnie w furie, i co zostanie sąd...? czy czekanie
  5. moloko

    Toksyczny związek

    a jaki masz kontakt z jego bliskimi, rodziną, znajomymi?
  6. moloko

    Toksyczny związek

    miałam podobne rzeczy, podobnym strachem jestem opętana co Ty. Musisz sobie uświadomić że musisz wyjść z tym poza krąg waszego związku, powiedzieć komuś. Zadzwoń na jakąś infolinię nawet są takie anonimowe, tam udzielą Ci praktycznych rad, jak postępować. Mi właśnie powiedzieli o tym, że zabiera się taką osobę na obserwację. Życzę Ci z całego serca siły, musisz zmienić swoje myslenie. Wiem że to cholernie ciężkie, ale wykonalne. Przede wszystkim odkręć sprawę z tym mieszkaniem za wszelką cenę.
  7. uważam że trudno Ci będzie w krótkim czasie coś na to poradzić, bo według mnie problemem jest mamusia, która wychowała dwóch syneczków i pępowiny zapomniała odciąć. Twój mąż czyje się winny , wobec matki która pewnie daje mu odczuć brak wizyt jako wyrzeczenie się rodziny, tym bardziej że za Tobą nie przepadają. Szwagierek jest narzędziem w rękach mamusi, jej przecież nie wypada tak wprost i wulgarnie, ona musi przed synem grać niewinną. chyba powinnas uświadomić mężowi że nie chcesz żeby rezygnował z rodziny ale żeby tworzył z Tobą rodzinę, niech sobie łazi ale też wypełnia domowe obowiązki. Miałam podobnie, na początku - teściowa kazała zajeżdżać mojemu mężowi rano po kanapki do pracy, płakała żeby po pracy zajechał na obiad. A on widziałam że czuł się winny właśnie i nie bardzo umiał odnaleźć się w tej sytuacji, nie chciał ranić matki a ni mnie, ale wogóle ranienie matki tym że się ożenił było irracjonalnym odczuciem. Powiedziałam spoko, ale 2-gi obiad zjesz w domu, nie obchodzi mnie to że nie będziesz głodny. Ciężko było, aczkolwiek nie był to tak skrajny przypadek jak u Ciebie. Chyba powinnaś uświadomić mu że te 2 światy mają współistnieć a nie rywalizować.
  8. no wiem, wiem, tylko jak ja powinnam postąpić. wkroczyć? i co dla dziecka jestem obca, zostanę zdemonizowana na 100% w jego oczach, 99% kobiet nie pochwali kochanki męża przed dzieckiem. To jeszcze bardziej je rozstroi i wzbudzi strach że jak przyjdzie do taty i tej pani to mama na pewno go zostawi... Czy naciskać na faceta niech w końcu nie daje sobą pomiatać i pokaże dziecku że ma w nim wsparcie? Może ja po prostu jestem za nerwowa?
  9. moloko

    Toksyczny związek

    beti1961, nie rób tego, nie wpuszczaj go pod swój dach, masz teraz azyl choć i tak Ci trudno. Cholera współczuję Ci bo tez byłam tak straszona, ale kobieto!!! on chce spłacić swoje długi Twoim kosztem!!!!!!!! Nie rób tego, bo się osaczysz, już nie będzie gdzie odejść. Wymyśl Coś, nie wiem, ale nie rób tego!!! Proszę. Będzie tylko gorzej, jemu nie zależy na zmianie bo wie jak może Ci "związać ręce i zatkać gębę" postraszy i już, zamiast mierzyć się z problemami wykorzystuje Cie byś je za niego rozwiązywała. Posłuchaj jeśli chcesz odejść na prawdę, ale tak na prawdę to zbierz siły, przy takich groźbach zawsze , i jak jest pijany możesz zadzwonić na policję powiedzieć że próbuje popełnić samobójstwo, przyjadą, wezmą go najpierw na izbe wytrzeźwień, potem obowiązkowo na obserwację. Może do niego wtedy dotrze coś, ale ty musisz być wtedy silna i nie uledz mu tylko twarde warunki. Może zobaczy że nie może Cię już wykorzystywać.
  10. eeeh.. Nie ma co tej kobiety tak osadzać .Może matka psychicznie nie wytrzymała ,najpierw romans meza potem rozwód ,wszystko mozliwe ze kobiecie padlo na glowę Bo to jak sie zachowuje nie jest normalne ..... nie chcę nikogo osądzać, nie chodzi mi abyscie pisali ojej co za zła matka, ja muszę jakoś rozwiązać problem najmniejszym kosztem dziecka. Zdaję sobie sprawę że mogłaby negatywne emocje przenieść na dziecko, że przypomina jej małżeństwo itd. ale jest ta opinia psychologa, która mnie osobiście ścięła z nóg. Rozmawiałam jednak z kilkoma osobami, które nie są zszokowane tak jak ja tymi sytuacjami, tylko powiedziały że tak było cały czas, tyle że wtedy obrywali po równo ojciec i dziecko. To dla mnie chore, nie jej zachowanie tylko mojego faceta, że nawet teraz on się boi czy jak?
  11. ~Fuhc Tak to jest jak wiaze sie z facetem ktory ma bagaz przeszlosciowy. osobiscie nigdy na taki zwiazek bym sie nie zdecydowala.ta przeszlosc bedzie cale zycie z wami. dla mnie to nie problem że jest dziecko, zależy mi żeby mnie akceptowało, ale nie na siłę, nie chce być matką bo matkę ma. decydując się na ten związek rozpatrywałam najgorsze wersje, nie marzyłam o idylli, ale ściska mnie w dołku jak są takie sytuacja, a ja niewiele mogę.
  12. dzięki Wam za rady, gotuje się we mnie jak słyszę te teksty, ale co ja mogę. Z wiadomych względów kobieta mnie nienawidzi i zrobi wszystko żebym nie mogła się spotykać z dzieckiem. Dlatego zależy mi na delikatnym zapoznaniu się z nim, oswojeniu a nie pokazaniu obcej baby... Ale nie wiem, boje się bo wiem jaka ta osoba jest mściwa, że pójdzie do sądu , wszędzie żeby tylko dopiąć swego, a ja nie chcę żeby dziecko jeszcze bardziej było roztrzęsione. Teraz jest tak że przechodzi z rąk do rąk, wczoraj wywiozła je do rodziny, wieczorem tel do taty, ja nie chcę tu być, tel od mamy do taty: ma k... zostać, ja musze od niego odpocząć.., no to tata do dziecka: poczekaj, będzie fajnie.... a ja siedze bo przecież nie mam prawa głosu, jak powiedziałam, weź je tutaj , ja wyjadę niech to dziecko odpocznie trochę, to odebrane to zostało jako moja ucieczka. Najgorsze jest to że każdy mój argument w tej wojnie jaka mnie czeka bedzie kwitowany tym że to przeze mnie przecież, i co ja mam na to odpowiadać.
  13. witam, zakładam dla tej sprawy nowy wątek, ponieważ problem wymaga osobnego potraktowania - tak mi się wydaje. Jestem z mężczyzną który ma dziecko z poprzedniego małżeństwa. Rozwód nastąpił w wyniku naszego związku. Moja sprawa dotyczy dziecka mojego partnera, a raczej tego jak powinnam reagować kiedy nie wszystko mi się podoba. Pomóżcie bo jestem w kropce. Nie poznałam jeszcze go, bo chcemy aby to było stopniowo i spokojnie bez naciskania. Ja nie chce być drugą matką i nie wtrącam się zupełnie do spraw związanych z dzieckiem, on załatwia to z żoną, wakacje, wyjazdy, spotkania etc. Ale problem leży w tym, że uważam że powinien mocniej reagować na pewne rzeczy, a nie wiem jak to powiedzieć. Chodzi o to że dziecko jest rozchwiane psychicznie i jak stwierdził psycholog powodem jest to że dziecko czuje się niekochane przez nią (to jest autentyczna opinia pani psycholog). Dziecko czasami nie chce nocować u taty bo boi sie zostawić mamę, bo "mama mówi że odda mnie do domu dziecka". Ogólnie stytuacja jest taka że matka dzwoni nieraz do mojego faceta ze słowami: " mam jej dość, weź ją sobie..", non stop kłótnie, cały czas wysyła dziecko na wyjazdy z całą rodziną a jak ono nie chce zostać to nie ma dyskusji, bo ona musi od dziecka odpocząć. Ok wiem, byłam kochanką itd, to nie moja sprawa, ale kurcze jakoś mnie to boli, a mój facet kładzie uszy po sobie i nawet on z nią nie dyskutuje. Ostatnio zaproponowałam delikatnie że może przecież dziecko wziąć do siebie na jakieś 2 tyg, a ja się zmyję żeby nie było skrępowane, zwłaszcza że "tam" tłumaczą mu że ma tylko jedną rodzinę..... ale nie było odzewu. Jak mam porozmawiać o tym co mnie gryzie żeby nie wyjść na jakąś arogancką idiotkę? czy może nie odzywać sie, zostawić to?
  14. witaj zatroskana, i jak wyglądają sprawy? Czy coś się poprawiło, lub choćby są szanse że tak będzie?
  15. ja też mam takie podejrzenie, ale też karcę się za to. Bo może moje odczucia że pani psycholog nie pomaga tak jakbym tego oczekiwała wynikają z mojego egoizmu...? Z tego że na prawdę potrzebny mi psycholog..? Czy aby nie mam zadatków na osobe która będzie zmieniać i krytykować psychologów aż któryś powie jej to co chce usłyszeć?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...