Skocz do zawartości
Forum

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla 'krzysztof-w'.

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Forum
    • Forum Zdrowie
    • Forum Ginekologia
    • Forum Psychologia
    • Forum Żywienie i fitness
    • Forum Ciąża i dziecko
    • Forum Uroda
    • Forum Seks
    • Forum Gry i zabawy
    • Forum Humor
    • Forum Dom
    • Forum Ślub
    • Forum Hobby
    • Forum Kuchnia
    • Forum Interpretacja badania krwi
    • Forum Nerwica
    • Forum Alergia
    • Forum Konkursy
    • Forum Chirurgia plastyczna
    • Forum Kobiety
    • Forum Odchudzanie krok po kroku
    • Forum Porady prawne
    • Forum Zdrowe zęby
    • Forum Komunikaty
    • Forum Problemy skórne
    • Forum Aktualności
    • Forum Projekt Zdrowe kolano
    • Forum Kamica Nerkowa
    • Forum Żywienie w chorobie
  • Forum Zranione serce Forum Zranione serce
  • Forum męskie sprawy Forum męskie sprawy
  • Forum Muzykoterapia Psychoterapia Arteterapia Forum Muzykoterapia Psychoterapia Arteterapia
  • Forum Schizofrenia Forum Schizofrenia
  • Psychoterapia Psychoterapia
  • Tabletki antykoncepcyjne Tabletki antykoncepcyjne
  • Aktualności Aktualności
  • Małżeństwo Małżeństwo
  • Depresja lęk natręctwa fobie i inne Depresja lęk natręctwa fobie i inne
  • Samo Życie Samo Życie
  • Forum Psychologia bez spamu Forum Psychologia bez spamu
  • Zdrada Zdrada
  • Forum Astma Forum Astma
  • Serce Serce
  • Nietypowe problemy miłosne Nietypowe problemy miłosne
  • Drukarnia Drukarnia
  • Samotność Samotność
  • WIADOMOŚCI Z POLSKI WIADOMOŚCI Z POLSKI

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


About Me


Płeć


Miasto

  1. Twoja ocena Twojej osoby i Twojego życia jest przytłaczająca, ale, jak uważam, jest mocno nieobiektywna. Zaczynając od Twojego wyglądu: jest wielu nieatrakcyjnych facetów, którzy nieźle radzą sobie w życiu i mają powodzenie u płci przeciwnej - Roman Polański, Mick Jagger, Krzysztof Krawczyk, Krzysztof Kowalewski. Wady fizyczne nie mają aż takiego znaczenia i nie uniemożliwiają osiągnięcia sukcesu w życiu. Jedyna różnica między Tobą i tamtymi mężczyznami jest taka, że oni się swoją nieatrakcyjnością nie przejmują. Poza tym pewnie udałoby Ci się trochę poprawić wygląd, np. aparat korekcyjny na zęby (chyba można go nosić tylko w nocy, żeby nikt nie widział), pójdź na siłownię (lub kup sobie hantle) - trochę mięśni może poprawić Twoją sylwetkę, kup jakieś fajne ciuchy (ubranie naprawdę poprawia wygląd). Po drugie: Czy Twoja żona daje Ci odczuć, że jesteś nieatrakcyjny? Czy robi Ci jakieś nieprzyjemne uwagi, dołuje Cię? Jeśli nie, to chyba nie ma powodu, abyś się zadręczał. Być może ona postrzega Cię inaczej niż Ty sam siebie. Wielu atrakcyjnych facetów ma przekonanie o swojej nieatrakcyjności. Mimo tego co było w szkole, może teraz jak jesteś dorosły ludzie lepiej Cię oceniają? Poza tym, jeśli chodzi o Twoją żonę, być może ona ma jakieś swoje powody by być z facetem takim jak Ty, np. może się obawiać, że atrakcyjniejszy mężczyzna byłby niewierny, że nie zależałoby mu na rodzinie itp., więc czuje się bezpieczniej przy mężczyźnie, który ma mniej pokus. Musisz koniecznie robić coś, aby podnieść swoją samoocenę, bo tymi przekonaniami rujnujesz sobie życie i samopoczucie. Pomyśl, że mimo Twoich wad udało Ci się jednak osiągnąć w życiu coś wartościowego, co nie udało się atrakcyjniejszym od Ciebie mężczyznom: masz fajną żonę, fajną córeczkę, a pewnie i reszta nie jest tak zła, jak Ci się wydaje. Lepiej i rozsądniej jest myśleć, że szklanka jest w połowie pełna, niż że jest w połowie pusta.
  2. W Okresie Covid-19 Najlepszym lekarstwem na odstresowanie jest TANIEC... Serdecznie Zapraszamy w Poznaniu Do Nauki Tanca , Trening Taniec Towarzyski , Bachata Sensual , Tango Argentino , Kizomba , Salsa , UrbanKiz , Tap Dance , Szkolenie Zawodnikow Sportowych... Taniec To Zdrowie Nasze... Sportowy Trening... Brak Stresu... Pozytywna Energia... Uśmiech na naszych twarzach... Wspaniala Wspólna Zabawa... Lampka dobrego wina , dla lepszego Wyluzowania... Krzysztof Owczarczak Trener Nauczyciel Sedzia Member Imperial Society of Teachers of Dancing I.S.T.D. London Kontakt , tel: 601 865-685 www.bailandopoznan.pl
  3. Witam, postaram się w "skrócie" opowiedzieć historię związku, w którym się znajduję. Otóż, od początku... : W zeszłe lato pojechałam do pracy za granicę wraz ze znajomymi, poznałam tam mężczyznę starszego ode mnie o 10 lat (ja 28, on 38- lecz różnica wieku nie ma dla mnie znaczenia) z którym od tamtego czasu jesteśmy razem w związku. Nasza relacja rozpoczęła się w taki sposób, że ja zostawiłam mojego byłego partnera poznając Krzyśka, a on swoją ex, z która ma 4-letnie dziecko (byli razem w związku 10 lat), lecz od dawna między nimi się nie układało jak oboje twierdzą i nie raz chcieli się rozstać, a przy związku trzymało ich tylko dziecko oraz mieszkanie, które kupił przed wyjazdem do pracy za granicę. Zakochaliśmy się w sobie, był to najlepszy okres w naszym życiu, lecz wakacje zbliżały się ku końcowi i trzeba było wrócić do Polski (na okres 2 miesięcy). W Polsce mieszkamy na dwóch różnych końcach (ja Słupsk, on Rzeszów). Krzysztof, po rozstaniu ze swoją ex, stwierdził, że zostawia jej zakupione mieszkanie, aby ich syn miał je na przyszłość, więc mogą się tam wprowadzić na stałe, ponieważ on i tak nie będzie tam mieszkał. Po powrocie, Krzysztof chciał jak najwięcej spędzać czasu ze swoim dzieckiem, co jest zrozumiałe, więc spędzał ten czas razem ze swoją ex i dzieckiem- mieszkając razem z nimi pod jednym dachem, niby w osobnym pokoju, na kanapie. Ja ten okres spędziłam w Słupsku, raz przyjechał do mnie na weekend, a kolejny raz pojechaliśmy na tygodniowy urlop. Jego ex wie, że jestem razem z nim w związku. Krzysztof podczas spędzania czasu razem z nimi, unikał niejednokrotnie odbierania telefonów ode mnie, tłumacząc to tym, że jest to dla niego niekomfortowe i głupio się przy tym czuję, że muszę dać mu czas, ponieważ jest to dla niego nowa sytuacja. Dzwonił tylko jak był sam, bez niej. Okej, irytowało mnie to, ponieważ jak każda kobieta zaczynałam podejrzewać, że być może tak naprawdę nadal są razem, lub śpią razem, mieszkając w jednym mieszkaniu, lecz postanowiłam dać mu czas. Sęk w tym, jak on przyjechał do mnie lub byliśmy na urlopie nie miał on problemu z tym aby odbierać od niej telefon, kiedy tylko zadzwoniła (i tu nie jest dla niego to niekomfortowe, a chyba powinno działać w obie strony, tym bardziej, że ona wie, że jesteśmy razem). Niejednokrotnie było to powodem naszych kłótni, a on tłumaczy się cały czas, że jest mu głupio i chce mieć z nią dobre relacje, gdyż jest matką jego dziecka i ma wyrzuty sumienia, ponieważ ich "zostawił". W grudniu kolejny wyjazd do pracy, aż do praktycznie końca kwietnia. Nie mieliśmy możliwości wyjechać razem za granicę, więc ja wyjechałam w inne miejsce, a on w inne. Mimo tego, widywaliśmy się co jakiś czas, jeździliśmy do siebie i codziennie rozmawiamy. Nasz kontakt jest super, każda chwila jaką spędzamy razem sprawia nam przyjemność, rozumiemy się bez słów. Więc skoro jesteśmy dorosłymi ludźmi, jest nam ze sobą dobrze, a ja jestem w stanie zaakceptować to, że ma dziecko i całe życie będzie miał obowiązek nim się zajmować, jestem w stanie przyjąć to na klatę. Zaproponowałam Krzysztofowi, że mogę przeprowadzić się na okres połowy kwietnia oraz maja do Rzeszowa i wynająć razem z nim mieszkanie w pobliżu, gdzie mieszka jego ex i dziecko, aby mógł spędzać z nim jak najwięcej swojego czasu, a ja zajęłabym się sobą. Nie zgodził się, zostałam wyśmiana, stwierdził, że nie jest na to jeszcze gotowy. Więc po powrocie na ten okres do Polski, ja ponownie zamieszkałam w Słupsku, a on w Rzeszowie ze swoją ex a w między czasie jeździł do rodziców razem z nią i synem, aby mogli spędzić czas z wnukiem. Jego rodzice w ogóle mnie nie akceptują, nigdy ich nie poznałam, lecz wiedzą, że Krzysztof jest ze mną i jak to wygląda. Widzieliśmy się w tym okresie ze 2 razy, kiedy przyjechał na weekend na Rzeszowa. Jak jesteśmy razem wszystko się dobrze układa, lecz kiedy wracamy do Polski i on "rzuca mnie w kąt" to mnie to przerasta. W czerwcu wyjechaliśmy razem za granicę do pracy i za tydzień wracamy do Polski. Ponownie, wynajmuję sama mieszkanie w Słupsku, ponieważ jemu do końca nie jest na rękę mieszkać razem ze mną, ponieważ chce poświęcić się dla dziecka... Wracamy do Polski na okres od połowy listopada do początku grudnia, następnie znów wyjeżdżamy na 5 miesięcy razem do pracy, gdzie będziemy razem mieszkać jak w to lato. Stwierdziłam, że skoro nie jest ze swoją ex, a my razem tworzymy związek już ponad rok i chce spędzać jak najwięcej czasu z synem, ponieważ ponownie nie będzie widział go długi okres, niech wynajmie mieszkanie w Rzeszowie niedaleko miejsca gdzie oni mieszkają. Jego tłumaczenia są typu, że szkoda mu kasy (to akurat jest najmniejszy problem, głupia wymówka) i że mieszkanie w którym mieszka ex z synem jest tak naprawdę kupione za jego pieniądze i on nie widzi problemu, aby spać na kanapie w pokoju obok. A jeśli ja przyjadę go odwiedzić w Rzeszowie na tydzień bądź dwa to wtedy może wynająć mieszkanie ze mną. Dla mnie jest nie do przyjęcia to, aby mieszkał ze swoją ex kolejny raz pod jednym dachem, ze względu na dziecko (dziecko nadal myśli, że rodzice są razem a tata tylko wyjeżdża za granicę do pracy), więc wynająć mieszkanie obok na okres 1,5miesiąca i spać gdzie indziej a z nim spędzać całe dnie. W dodatku jego relacje z ex wyglądają następująco. Przed rozstaniem jak i po, Kaśka nie pracowała, ponieważ zajmowała się dzieckiem. Krzysztof od 3 lat wraca do Polski na dwa okresy po 1,5 miesiąca. Kaśka nie pracuje, cały czas jest utrzymywana przez Krzysztofa (przelew miesięczny nie tylko na dziecko lecz też na jej potrzeby, około 2-3 tysiące miesięcznie plus wykańcza on ich mieszkanie ze swoich pieniędzy). Po rozstaniu zostawił jej zakupione mieszkanie, urządza je, aby miała gdzie mieszkać z dzieckiem i przepisać to mieszkanie w przyszłości na syna. Dostała także samochód. Od września kiedy dziecko poszło do przedszkola, Kaśka miała znaleźć sobie pracę, aby nie być od niego uzależniona finansowo i stanąć na nogi. Niby wysyła CV, ale cały czas narzeka jak to jest jej ciężko i ciągnie ile się da, oprócz ciągłych przelewów cały czas wymusza kupowanie różnych pierdół, rzeczy do przedszkola, zepsuty samochód, ciągłe ekstra wydatki. Moim zdaniem, jest to jego sprawa na co przeznacza pieniądze, ale skoro zaczyna tak naprawdę od zera i jest w związku ze mną i chciałby się usamodzielnić i wybudować sobie dom, utrzymując ją nie będzie to możliwe. Minął ponad rok, a ich relacje nie uległy zmianie, wygląda to tak samo jak byli razem i jak nie są. Czy tylko ja uważam, iż powinien postawić jej ultimatum, warunek, uciąć to i powiedzieć, że nie są razem i ma np. pół roku na ogarnięcie się, znalezienie pracy i będzie wysyłał jej tylko pieniążki na dziecko? Wszystko on tłumaczy wyrzutami sumienia. Kaśka jest wiecznie niezadowolona, manipuluje nim. W dodatku co jakiś czas pisze do niego wiadomości typu czy ja jestem warta tego aby ich dziecko cierpiało i nie miało normalnej rodziny, wysyła mu swoje zdjęcia w bikini jak teraz dobrze wygląda i wzięła się za siebie, a on ją dopinguje. Dzwoni do niego z każdą pierdołą nie tylko jak dziecko jest obok, tylko jak jest sama pod pretekstem co dziecko dziś zrobiło itp i wypisuje, że jak będzie zjeżdżał znów do Polski to ma być tylko dla nich.. w sensie, że nie dla mnie :). Pisała również ona do mnie, że nie ma do mnie żalu, że stało się jak się stało i tylko chce żeby Krzysztof miał dobre relacje z dzieckiem, co po przeczytaniu tego co ona do niego pisze jest dla mnie ściemą. W dodatku Krzysztof najczęściej rozmawia z nimi jak mnie nie ma obok, chowa się po kątach.. Czasem jak rozmawia z nią przy mnie, ona wypytuje go o rzeczy w stylu, co dzisiaj robił(ze mną) jakie ma plany na dzień. Czy ich rozmowy nie powinny zaczynać i kończyć się tylko na dziecku? Czy przesadzam? Wygląda to moim zdaniem jak niezakończony związek, a Krzysztof próbuje trzymać dwie sroki za ogon. Czy nie jest prawdą to, że powinien uświadomić ją, że łączy ich tylko dziecko i będzie mu zawsze pomagał, a że jest szczęśliwy ze mną i nie powinno interesować jej co on robi? Rozumiem, że nie jest łatwo być samotną matką i ma się dużo na głowie, ale jest to do przeskoczenia, tym bardziej, że ma mieszkanie itp, a zachowuje się jakby to było niemożliwe. Co sądzicie o tej relacji? Czy ja za dużo wymagam? Chciałabym aby w Polsce mógł spędzać jak najwięcej czasu z nim (nie chcę mu tego odbierać, bo wiem jaki jest dla niego ważny tylko mu to ułatwić) , lecz nie dawać jej nadziei na powrót skoro on tego ponoć nie chce, a my mieszkając razem byśmy mogli się wreszcie sobą nacieszyć i stworzyć poważny związek. Mam wrażenie, że on myśli o powrocie do niej "dla dobra dziecka". Mam dość psychicznie i męczy mnie ta sytuacja, ponieważ czuję się jak zabawka. Skomentujcie jak powinno to wyglądać Waszym zdaniem i jak byście zachowali się na moim i jego miejscu oraz jak powinny wyglądać zdrowe relacje jego z ex.
  4. Korzystam z pomocy rehabilitantów OsteoMedic Kraków od jakiegoś czasu i polecam to miejsce, a w szczególności p. Agnieszkę Zaleska-Czapla. Panuje tam bardzo miła i przyjazna atmosfera, korzystne ceny, elastyczność, pełen profesjonalizm, wiedza i doświadczenie, indywidualne podejście do pacjenta. https://osteomedic.com.pl/zabieg/fizjoterapia Otropeda lek. Krzysztof Szymański Wizyta pilna po urazie, prawie niemożliwa. Nie mogłem czekać i zgłosiłem się OstroMedic Kraków. Bez problemu umówiłem wizytę. Punktualnie, miło i rzeczowo wyjaśniona przyczyna schorzenia oraz tego, jak z tym urazem postępować dalej. Doskonały kontakt do Pana Doktora Krzysztofa po wizycie w razie dodatkowych pytań. osteomedic.com.pl
  5. Czy warto i czy to nie jest wstyd nadawać dzieciom zagranicznych imion jeżeli są pisane w oryginale czyli np. nie Nikola a Nicole, lub nie Dżesika a Jessica lub nie Szantal a Chantalle. To tylko przykłady ale chodzi ogólnie o to czy uważacie że to wstyd nadawać imiona zagraniczne oryginalnie zapisywane. Czy bezpieczniej dla dzieci nadawać imiona przyjęte w Polsce jako te naturalne i także neutralne które mogą dobrze brzmieć w innym kraju jak np Zosia - Sofie lub Sophie, Jan - John, Krzysztof - Christopher, Aleksandra - Alexandra, Emma - Emma. Czym się kierowałyście nadając waszym dzieciom imiona?
  6. Gość

    Ból nóg po obudzeniu

    Cześc Krzysztof, nie jestem pewna ale to "Pyk" to mogło być jakieś uszkodzenie nerwu. Nasze ciało całe jest unerwione. Napisałeś że normalnie jesz. Badania też w normie. Jeżeli dostawałeś leki na uspokojenie to być może po prostu masz przeciążony organizm, ale też napisałeś o tym że się stresujesz i jesteś " bardzo niespokojny". Stąd też możesz mieć zawroty głowy i kołatanie i inne pozostałe objawy. Po prostu nerwy. Pzdr.
  7. Gość

    Brak pracy i myśli o samobójstwie

    Moja historia: Tylko nie samobójstwo bo to nie jest żadne rozwiązanie. Ja w sierpniu 2008 również straciłem prace a pracowałem jako przedstawiciel handlowy i wylali mnie z dnia na dzień jak psa kopa i do widzenia bo redukcja etatów do tego doszedł jeszcze jeden problem osobisty i też się załamałem i chciałem popełnić samobójstwo. Ale nie popełniłem bo szkoda było mi mojej rodziny i dziewczyny która mnie utrzymywała przez ten najcięższy okres. Z depresji jakoś wyszedłem w czerwcu 2009 ale pracy i tak dalej nie mogłem znaleźć w swoim zawodzie. W końcu poszedłem pracować na budowę. Ja człowiek po studiach musiałem machać łopata na budowie, nosić gruz itp ale przemogłem się chociaż początki nie były łatwe bo trzeba było ciężko pracować po 12 godzin dziennie w palącym słońcu. Ale zarobki w budowlance są bardzo dobre na początki miałem 10 zł na godzinę a po 4 miesiącach już 14 zł na godzinę. Najgorzej było w zimie kiedy odśnieżałem dachy przy temperaturze -15 stopni a do tego wieczorami chodziłem z kolegą z budowy na fuchy. W lutym otworzyłem z tym kolega swoją firmę remontowo wykończeniową i jak na razie idzie dobrze zlecenia są co prawda nieraz pracuje się i po 14 godzin dziennie ale nikt nie mówił że będzie łatwo. A jak nie mamy zleceń to zajmujemy się sprzątaniem tak ja człowiek po studiach sprzątam mieszkania za głupie umycie okna bierze się 35 zł, mieszkaniu min.3 okna więc za umycie 3 okien zarabiamy 105 zł. Gdybym popełnił w 2008 r samobójstwo to bym zostawił zrozpaczoną rodzinę a tak pokonałem depresję i zacząłem robić w życiu coś innego nauczyłem się ciężko pracować to samo niech zrobi Pan panie Macieju na budowie zawsze Pan prace znajdzie fakt że praca jest ciężka ale można tam dobrze zarobić a Panie mogą zając się sprzątaniem ale nie dla jakieś złodziejskiej firmy tylko prywatnie. Porozwieszać ulotki po osiedlach, że posprzątacie mieszkania ogłosić się w internecie i też zarobicie przyzwoite pieniądze. Dzisiaj mamy niestety takie czasy że trzeba liczyć tylko na siebie a nie na firmy które łaskawie zaoferują nam prace za jakieś drobne a kiedy nie będziemy im potrzebni wywalą nas z dnia na dzień i nikogo nie obchodzi że trzeba zapłacić za mieszkanie i ratę kredytu a do tego trzeba się jeszcze wyżywić. Trzeba się tylko przemóc a nie mówić ja będę gruzu nosił na budowie albo sprzątał sam musiałem to robić i dzisiaj nie żałuje. Krzysztof
  8. Mam 58 lat i dzisiaj syn 28 lat powiedział mi,że jest w związku z drugim mężczyzną - nie wiem co mam robić, Przyjąłem to ze spokojem i powiedziałem mu, że jest dorosły i jest to jego wybór. Ale mam problem ze sobą, nie potrafię się z tym pogodzić, chcę z nim porozmawiać, tylko czy to ma sens ? Czy potrafię go przekonać, że to nie ta droga, że znajdzie się na marginesie, że ludzie z najbliższego otoczenia odwrócą się od niego, czy można coś zrobić ? nie wiem co mam mysleć, wydaje mi się, że wszystko straciło sens, mam do siebie pretensje, że może to ja jestem winien, rozstałem się z moją małżonką 14 lat temu ale miałem cały czas kontakt z nim - nie wiem, jestem załamany, musze sobie z tym poradzić....Krzysztof
  9. Jeśli dwojgu ludzi na zalezy na sobie nawzajem i się kochają, odległość i kilometry nie mają znaczenia. Wiadomo, że taki związek jest trudniejszy do utrzymania, dlatego trzeba zbudowac solidne fundamenty, aby wytrwał czasu, kiedy para będzie mogła żyć razem. I tu pojawia się pytanie - czy takie fundamenty macie? Bo jeśli Krzysztof jest sympatią poznaną na wakacjach, to może byc problem ze stworzeniem poważnego związku, jeśli powierzchownie się poznaliście i połączyło Was tylko zauroczenie. Dlatego podstawowa kwestia to zastanowić się co czujesz do niego - jeśli jesteś zakochana i wiesz, że jest to silne uczucie, warto spróbować. Oczywiście musisz też porozmawiać z chłopakiem - co do Ciebie czuje, jakie sa jego uczucia i czy jest szansa na związek. Jesli oboje jesteście "ku sobie" i wiecie, że Wasze uczucie jest na tyle silne, aby przetrwac okresy rozłąki - myślę, że warto spróbować, zwłaszcza, że masz w Norwegii ojca, do którego na pewno czasem jeździsz, więc będziesz miała możliwość spotykania się z chłopakiem. Przemyśl wszystko i porozmawiaj z Krzysztofem. Jesli on czuje podobnie i chciałby się z Tobą związać, macie szansę na związek. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia!
  10. Witam! Postanowiłem napisać do Was, ponieważ rozkładam już ręce i załamuję się powoli, odcinając od całego świata. Postaram się dość szczegółowo rozpisać, gdyż problem który mnie spotkał, jest na ten czas nie do przeskoczenia dla mnie i psychicznie i fizycznie. Do końca sierpnia, byłem okazem zdrowia. Miałem lekkie nadciśnienie w wieku 18-20 lat i zespół jelita drażliwego, ale ciśnienie przeszło, a z jelitem uważałem co jeść by nie mieć z tym problemów. Wszystko zaczęło się pod koniec sierpnia, gdzie pokazała się mała plamka na żołędziu penisa. Zlekceważyłem to, myślałem że to otarcie. Międzyczasie, zaczęły się niesamowite biegunki, nudności, wymioty, bóle głowy, mięśni, pełne obrzydzenie do jedzenia, ciągły stan podgorączkowy (wahający się między 37 a 37,5C), brak snu, zmęczenie, ciągłe uczucie niepokoju, ogromny stres, uczucie zimna w dłoniach i stopach, potliwość, trzęsące się dłonie, kaszel - który dodatkowo powoduje wymioty, kołatanie serca - ba! - mam wrażenie że zaraz umrę z ciśnienia w żyłach lub się załamie, albo będę mieć udar lub zawał - te i jeszcze kilka innych dolegliwości trwają do dziś, a najgorzej jest wieczorami i rano. U Lekarza rodzinnego zjawiłem się już trzeciego dnia po wystąpieniu tych wszystkich objawów, z diagnozą grypy, a p. dermatolog przepisała Pimofucort. Niestety, antybiotyki w ogóle nie pomogły, a ja z każdym dniem czułem się coraz gorzej. Na dodatek pimofucort wywołam u mnie wielkie zapalenie pęcherza i obrzęk penisa - i mimo iż objawy bólowe przeszły, to dalej członek jest zaczerwieniony i wydaje się wysuszony, drażliwy.. Jakby tego wszystkiego było mało, problemy z pęcherzem nasiliły wcześniejsze moje dolegliwości związane ze strefą intymną. Czuję że nie sikam do końca, ciągle sprawdzam, nawet co kilkanaście minut, czy czasami coś nie wyciekło z cewki do spodni, bo już kilka razy się zdarzyło, bardzo lekko popuścić. Pod koniec mikcji, mam wrażenie że nie mam mięśni, lub że nie działają prawidłowo te, które blokują ujście moczu, mam wrażenie "kulki" stojącej gdzieś tam na dnie cewki moczowej. Nasilił się również ból lewego jądra, który - zawsze myślałem że jest spowodowany zakładaniem "nogi na nogę" lub efektem ubocznym, uprawiania seksu. obecnie ciężko mi jest wystać 6 godzin w pracy na nogach, bo ból promieniuje na pachwinę i podbrzusze. Prawdopodobnie są to żylaki powrózka nasiennego Na tą chwilę, gdy tylko czuję się w miarę dobrze (bo to przychodzi falami: rano - koszmar, popołudnie - jakoś zniosę, wieczór koszmar do kwadratu), staram się uzupełnić płyny i "wcisnąć" w siebie jakieś jedzenie by to wszystko przeżyć, a od 1 września do dziś, zjadłem chyba tylko 4 porządne obiady - nie dla tego że nie mam bo jedzenie czasem się aż psuje w lodówce, a dla tego że pałam obrzydzeniem do jedzenia. To wszystko jeśli chodzi o fizyczne objawy. Równie źle jest psychicznie. Zbiegło się to w czasie, gdy moi rodzice spełnili swoje marzenia i wyjechali do domku w górach na stałe. Od tamtej pory wszystko jest zupełnie inne, ja się czuję jakby to był zły sen, z którego bardzo chce a nie potrafię się obudzić. Jest mi źle, obwiniam się za to, że tak krzywdziłem rodziców, brata, że tak krzywdzę dziewczynę i że nie zasługuję na pomoc z ich strony. Przede wszystkim że ranię dziewczynę którą tak bardzo kocham. Wrzucam sobie nawet głupie zaczepiania koleżanek z pracy czy rozmowę z nimi. Rodziców nie chce martwić, więc jako że jestem dorosły, chciałbym sam unieść ten ciężar. Mam do siebie straszne, straszne wyrzuty, nawet z byle pierdoły, odsuwam się od stania w kolejkach, przestałem być asertywny, straciłem wiele, wiele z wiary w siebie w swoje możliwości, nawet nie chce mi się sprzątać mieszkania o którym marzyłem cały czas. Na początku byłem tak przerażony, że biegłem robić testy na choroby weneryczne - na szczęście wszystkie negatywne, z resztą nawet nie miałem gdzie się zarazić, bo mam dziewczynę - stałą i jedyną partnerkę. Nie mam siły walczyć w pracy - pracuję na niższych obrotach, byle by wytrzymać. Pogorszyła się moja pamięć i koncentracja, otwieram drzwi złymi kluczami, robię literówki, boję się ośmieszenia i przede wszystkim przeżywam ten ogromny stres i nawet jeśli go nie ma, to napięcie, że znów będzie. Pogorszyły się stosunki seksualne, przez stres i zmęczenie nie wychodzi mi to, czasem nawet podczas "prób" obwiniam się o to, myśląc bym skończył z tą farsą.. Jestem bardzo płaczliwy, nie kontroluje tego, po prostu złamie mi się głos i już ryczę jak mała dziewczynka, choć wiele ze stresu przechodzi gdy się tak wypłaczę... To wszystko trwa 1 miesiąc 22 dni. Jeden miesiąc dwadzieścia dwa dni koszmaru. Oczywiście chciałbym zapewnić, że nie mam żadnych i podkreślam żadnych myśli samobójczych, wręcz przeciwnie! Ja chce żyć i to pełnią życia! Cieszę się że dziewczyn mnie tak mocno wspiera i że mam wspaniały kontakt z bratem. To prawie wszystko jeśli chodzi o obecne odczucia. Na koniec, powiem, że zmobilizowałem się do kolejnej wizyty u lekarza, jutro odbieram wyniki badań krwi i moczu, oraz idę na konsultację do urologa, by sprawdził czy wszystko fizykalnie "gra". jeśli okaże się że wyniki badań w normie, wówczas poproszę o skierowanie do psycholog lub psychiatry bo ja tak nie chce żyć. Chce to, co mi odebrano 1 miesiąc i 22 dni temu. Proszę o poradę ekspertów czy moje rozumowanie jest właściwe, czy obrałem dobrą drogę do wyleczenia się i ewentualne wskazówki dotyczące specjalistów do których mam się zgłosić. Pozdrawiam Krzysztof
  11. Cześć. Jestem Krzysztof , mam 43 lata. Dwoje dzieci 19 i 16 lat. Mam też problem. W lutym żona powiedziała mi, że umawiała się z innym facetem. Według jej zapewnień nie doszło do seksu, jedynie na spotkaniach, czułościach, pocałunkach. Powiedziała mi o tym, bo nie mogła już dłużej znieść, że mnie okłamuje. Po tym wyznaniu załamała się psychicznie. Aktualnie leczy się psychiatrycznie i korzysta z pomocy terapeutki. Jak sama mówi spotkania zaaranżowała sama. Jesteśmy małżeństwem od 22 lat i według niej chciała przeżyć przygodę, poczuć się jak 20 lat temu kiedy to nasz związek był w rozkwicie. Zadacie może pytanie, czy ja jestem bez winy. Nie. Rok temu przenieśliśmy się ze wsi do miasta. Motorem tych zmian była żona i dzieci które chciały miastowych wygód. Dla ich dobra, ale też dla własnej wygody zgodziłem się. Wiązało się to z koniecznością finansowania tego zadania. Pracowałem dużo, wracałem do domu padnięty, nie miałem specjalnej ochoty na wyjścia. Przytyłem, przestałem o siebie dbać, podupadłem na zdrowiu. Teraz trochę o uczuciach. Kochałem i chyba nadal ją kocham, wybaczyłem jej ale wiem że nigdy tego nie zapomnę. Cechą mojej żony jest dbanie o własny wygląd. Wyprostowała zęby, zrobiła piersi (po ciążach były no powiedzmy zwiędłe) Dba o figurę i kondycję. Przed tym całym zamieszaniem dużo rozmawialiśmy o moim wyglądzie. Żona i dzieci nalegały na to żebym schudł, wyprostował zęby. Z rozmowach pojawił się też temat wazektomi. Temat chudnięcia i zębów pojawił się miesiąc po (zdradzie?). W jej rozmowach z terapeutką pojawił się mój temat i stwierdzenie że skoro ona dba o siebie to ja też jestem zobowiązany trzymać poziom. W tym przekonaniu terapeutka ją umocniła. O chudnięciu nie ma co dyskutować, jestem w trakcie, aparat na zęby też założę. Wczoraj przy jakieś rozmowie padło hasło wazektomia. Powiedziałem dość kategorycznie, że na chwilę obecną nie myślę o tym zabiegu. Dla mnie myśl o wazektomi to jedna z pierwszych myśli po wyznaniu żony. To ja już się chciałem poddać zabiegowi a ona mi zrobiła coś takiego. Spowodowało to dosyć długą rozmowę, wszystkie przykre chwile wróciły. Ponownie przeżywałem tą mieszankę zawodu, swojej niskiej wartości, braku zaufania, beznadziejności sytuacji. Żona po tym wszystkim zamknęła się w sobie. Teraz jest w pracy, wróci po południu a ja się denerwuję. Jestem zdeterminowany żeby utrzymać nasz związek, mamy wspólne zobowiązania, dzieci, jest mi też tak wygodnie. Niby jej ufam, ale zawsze z tyłu głowy mam świadomość, że mnie oszukiwała. nie sprawdzam jej maili ani telefonu, nie kontroluję na każdym kroku bo chyba bym zwariował. Nie mam też z kim pogadać o tym co się stało. Starałem się obiektywnie opisać to co się wydarzyło, powiedzcie proszę co o tym myślicie, jaką drogę obrać? Chcę znowu być szczęśliwy i cieszyć się życiem. Pozdrawiam
  12. Bo? Bo odejdziesz, a może ja mam odejść, a może odejdźmy obie, będzie sprawiedliwie. Nie znam Twojego zatargu z Kawą, ale miałam go tutaj z Tobą sama. Bywa. Wybacz ale zachowujesz się jak jajko, do tego chcesz człowieka wbić w poczucie winy, że dyskusję z Tobą ukutecznił, a teraz grozisz że odejdziesz? No chyba że znowu źle zrozumiałam. Już wiesz że Krzysztof będzie żałował i pewnie dużo osób którym pomagałaś. Nie widzisz nic nieodpowiedniego w swoim zachowaniu? To inni Cie atakują, inni podkładają Ci kłody pod nogi i tylko Tobie, bo mi nie i nikomu innemu, tylko Tobie. Nie będę udawać że nie napisałaś tego co napisałaś wcześniej, tyle mogę zrobić żeby nie dyskutować z Tobą, zakładając że nie rozumiemy się, bo nie tylko Ty masz uczucia.
  13. ~krzysztofgrzywny2507 Nazywam sie Krzysztof Grzywny jestem po ciezkim zawale serca sciany przedniej przepustowosc zastawki mam tylko 30% jestem przygotowywany do wymiany zastawki mitralnej bardzo sie tego boje mam trojke malych dzieci jak mam zyc z tym strachem boje sie ze cos w trakcie operacj moze pojsc cos nie tak ten strach nie pozwala mi zyc tak bardzo sie boje pomozcie mi blagam co mam teraz zrobic.... Jeśli ma Pan obawy odnośnie operacji najlepiej skonsultować je z lekarzem zajmującym się Pana przypadkiem. Polecamy również możliwość zadania pytania do specjalisty na serwisie abcZdrowie (przycisk "Zapytaj lekarza").
  14. poniżej jest wklejony tekst newsa prasowego dotyczącego pobitego dziecka i tego, jak zareagował szpital. Wklejam , bo nie każdy ma możliwość przeczytania tego newsa. Pani doktor dr jest chyba pediatrą. 2miesięczne niemowlę zostało pobite ponownie do nieprzytomności, bo za pierwszym razem, gdy trafiło do szpitala, gdzie pani dyrektor jest jednym z dyrektorów "nie mieli podejrzeń, że było pobite" mimo sińców na buzi i główce. O czym świadczy to, że lekarz pediatra z tytułem dr na stanowisku dyrektorskim mówi, że "nie mieli podejrzeń co do pobicia dziecka"? Czy ci ludzie za cokolwiek odpowiadają czy tylko za to, żeby siebie zabezpieczyć przed zarzutami? Jak można było nie zareagować? Jak można być tak nauczonym bezkarności (chyba), żeby nawet w tej sytuacji nie podjąć działania? Przecież oni od tego są, żeby zawiadomić organa ścigania w takiej sytuacji! xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Ojciec podejrzany o pobicie 5-mies. córki. Dziecko jest w śpiączce Alicja Lehmann 31.07.2014 Anastazja ma pięć miesięcy i od trzech tygodni leży nieprzytomna w szpitalu przy ul. Krysiewicza w Poznaniu. Przywiozło ją tam pogotowie. Jej rodzice powiedzieli lekarzom, że spadła z wysokości 60 cm. Ale dziecko najprawdopodobniej zostało pobite. Historię niemowlęcia opisał w czwartek "Głos Wielkopolski". Gazetę o interwencję w sprawie Anastazji poprosiła jedna z sąsiadek rodziny. Wysłali kuratora Okazuje się, że maju nieco ponaddwumiesięczna wtedy Anastazja była w tej samej lecznicy z siniakami na twarzy i za uchem. - Ojciec tłumaczył wtedy, że dziecko uderzyło się głową w jego głowę. Był agresywny i denerwował się - opowiada Sylwia Świdzińska, zastępca dyrektora Szpitala im. Krysiewicza w Poznaniu. - Zgłosiliśmy sprawę do sądu rodzinnego. - Dlaczego nie policji albo prokuraturze? - pytamy. - Bo nie mieliśmy wtedy uzasadnionych podejrzeń co do pobicia. Poprosiliśmy więc sąd o zbadanie sytuacji rodzinnej tego dziecka - tłumaczy Świdzińska. Sąd rodzinny w Poznaniu zajął się sprawą i do rodziców Anastazji wysłał kuratora. - Który w tamtym czasie nie stwierdził niczego podejrzanego i nie miał żadnych zastrzeżeń ani do matki, ani do ojca dziewczynki - mówi sędzia Jarema Sawiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu. Znów nie powiadomili Ale na początku lipca Anastazję na Krysiewicza znowu przywozi pogotowie. Dziewczynka jest nieprzytomna. Jej stan jest na tyle poważny, że musi przejść trepanację czaszki. Szpital po raz drugi informuje sąd rodzinny, wciąż nie zawiadamiając policji ani prokuratury. Organy ścigania nie wiedzą o sprawie nawet wtedy, gdy sąd 15 lipca ogranicza prawa rodzicielskie rodzicom Anastazji i zakazuje szpitalowi wydania dziewczynki, jeśli odzyska przytomność. - Dlaczego sąd nie poinformował organów ścigania? - dopytujemy sędziego Sawińskiego. - Bo powinien to zrobić organ, który bezpośrednio dowiaduje się o przestępstwie. Sąd miał obowiązek zabezpieczyć interes i bezpieczeństwo dziecka i w tej sytuacji to wykonał - mówi Sawiński. - My do końca nie byliśmy pewni, czy doszło do pobicia. Dziewczynka nie miała żadnych poważnych śladów. Dopiero po operacji okazało się, że obrażenia mogły być wynikiem silnego potrząsania dzieckiem lub pobicia - broni się Świdzińska. To nie był upadek Wielkopolska policja zajęła się sprawą Anastazji po interwencji dziennikarzy. Jeszcze we wtorek wieczorem 19-letni Krzysztof J., ojciec Anastazji, został zatrzymany. - Z Zakładu Medycyny Sądowej dostaliśmy opinię biegłego, który stwierdził, że obrażenia, jakie ma to niemowlę, nie mogły powstać w wyniku upadku czy przypadkowego uderzenia. Musiała je zrobić inna osoba - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. - Policjanci ustalili, że w tych dwóch przypadkach, po których dziewczynka trafiała do szpitala, ojciec był z nią sam w domu. Dlatego zawiadomiliśmy prokuraturę. - O sprawie dowiedzieliśmy się w środę i od razu podjęliśmy czynności - potwierdza Paweł Barańczak, szef prokuratury Poznań-Wilda w Poznaniu. - Mężczyzna na nasz wniosek został w czwartek aresztowany na trzy miesiące. Do 10 lat więzienia Ani szpital, ani sąd rodzinny nie uważają, że o sprawie powinny zawiadomić organy ścigania. Kodeks postępowania karnego lakonicznie określa tylko, że ten, kto wie o przestępstwie, musi o nim poinformować. Z kolei Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie z 2005 roku w art. 12 mówi: "Osoby, które w związku z wykonywaniem swoich obowiązków służbowych powzięły podejrzenie o popełnieniu przestępstwa z użyciem przemocy wobec członków rodziny, powinny niezwłocznie zawiadomić o tym policję lub prokuratora". - Praktyka jednak jest taka, że szpitale czy szkoły, a więc placówki, do których trafiają pobite dzieci, z reguły informują sąd rodzinny i proszą wtedy o tzw. sprawdzenie sytuacji rodzinnej dziecka. Wynika to z ostrożności - tłumaczy Beata Kolska-Lach z Komitetu Ochrony Praw Dziecka. - Znam takie przypadki, że informowany był sąd rodzinny i policja, ale jednak w większości informowany jest raczej tylko sąd. Krzysztofowi J. prokuratura postawiła zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Mężczyźnie grozi za to od roku do 10 lat więzienia. Matka dziewczynki też została przesłuchana, ale wobec niej prokurator nie podjął na razie żadnych czynności. Lekarze stan Anastazji oceniają jako poważny. Jeśli dziewczynka przeżyje, przynajmniej przez jakiś czas nie wróci do domu. Sąd zdecydował, że zajmie się nią pogotowie rodzinne. Cały tekst: http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,16409901,Ojciec_podejrzany_o_pobicie_5_mies__corki__Dziecko.html#ixzz39BgvYOXz
  15. Ja mam podobną sytuację do ciebie lecz widzę w sobie już poprawę , małymi kroczkami do celu . Polecam do przeczytania książkę o relacji damsko -męskiej : Księga związków , podrywu i seksu dla mężczyzn - Krzysztofa Króla . Jest to książka która naprawdę otwiera oczy na sprawy o których nie miałeś pojęcia , Krzysztof doskonale opisuje o fałszywych przekonaniach jakie w nas są i przez co boimy podejść do kobiet i porozmawiać , one nie gryzą . Polecam jeszcze książki autora Tomasz Marzec . Odpowiednia wiedza teoretyczna i zastosowanie tego w praktyce to klucz do sukcesu Pozdrawiam
  16. Drogi Robercie po prostu Krzysztof a jak tam pobyt w sanatorium, uchylisz rąbek tajemnicy przyczyny bycia w takim ośrodku? Można wspomnieć o mirabelkach, nie chce być złośliwy bardziej niż jestem. Tutaj lepiej nie da się opisać sytuacji,niż to powiedział Marek Kondrat, na temat polityki w filmie pt. ,,Dzień świra"(Kwestia racji) Cyt.- ,,Tyle razy sobie przyrzekałem, nie będę sobie tym wszystkim nerwów szarpał, roztrząsając sprawy tego kraju, na które i tak nie mam wpływu". Ktoś napisze o możliwości obowiązku obywatelskim jakim jest udział w wyborach, pytanie tylko na kogo? Jak niema normalnych osób w naszym kraju, jak są to zostają ukryte lub odepchnięte. Mnie męczy ta ilość kadencji czarodziei rządowych, którym robi się nad krawatem drugi podbródek. Swego czasu myślałem o tym by umożliwić młodym osobom możliwość realizacji na ławie sejmowej. Tutaj też daje do myślenia, mechanizm jakim jest nakręcana ta struktura władzy i wpływ na osoby mające wykształcenie politologiczne. Jeden z użytkowników jednego z forum dość blisko mi określił dane obawy przyrównując polityków do much a nas, do żebraków pokrytymi ranami, godzącymi się z tą bezsilnością. Otóż podróżujący człowiek spostrzegł żebraka, którego oblegały muchy poprzez fakt licznych ran na jego ciele, zlitował się i pomyślał że je odgoni z ciała. Po zrobieniu tego zamiast podziękowania uzyskał pretensje żebraka. Co żeś mi uczynił człowieku? - Odegnałem muchy by nie kąsały twoich ran. - Tak. Lecz te były w miarę syte i nie kąsały tak dotkliwie, teraz przybędą nowe wygłodniałe i zanim uzyskają nasycenie będą gryzły niemiłosiernie. Tutaj ktoś może napisać, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ja myślę, że osoby które długo żerują po czasie stają się mniej ostrożne, stając się coraz bardziej zuchwałe, ta może runie. Oczywiście nie jestem za żadnym politycznym ugrupowaniem w Polsce, jest to bolesne, bo nie do końca czuje się patriotą we własnym kraju w którym się urodziłem. Daleko mi do mądrości takich osób jak chociażby pani prof. Jadwiga Staniszkis oraz inne osoby bardziej wyedukowane w temacie socjologi polityki lub socjologi ekonomi. Jestem zdania, że prawdziwy patriota prędzej białą flagę własną krwią uzupełni dodając czerwieni,niż wywiesi białą. Tylko o ile bohaterowie Powstania Warszawskiego zasługują na chwałę, to czuje się niezręcznie gdzie słowa wolna Polska zastępuje słowo cenzura. Jest mi wstyd, że jako naród się nie zjednoczymy ale też nie mam ochoty stanąć przeciwko rodakowi, który zapędził się w pogoni materialnej. Pozostaje tylko to byśmy w własnym otoczeniu się jednoczyli, by każdy dzień przeżyć w miłości. Małpy jak tańcowały, to zawsze będą i tu trzeba się pogodzić z tym, że niektórzy za wcześnie zeszli z drzewa.
  17. Gość

    Praca ulotkarza a reakcja znajomej

    Dokładnie Krzysztof ma rację w 100%. Sama proacowałam jako ulotkarz, i jest to praca mega niewdzięczna. Od tej pory zawsze zawsze biorę ulotki choćby miała wyrzucić je do kosza
  18. Witam nazywam się Krzysztof mam 17 lat , od dawna nawet nie potrafię określić od kiedy mam problemy ze snem zdarzało mi się to od podstawówki z małymi przerwami ale to co teraz się dzieje to jest przesada od ponad tygodnia śpię po 3 godziny dziennie z rana jestem zmęczony ale w ciągu dnia zmęczenie opada a w nocy czuję się jak bym był na środkach pobudzających , podejrzewam iż przyczyną mojej bezsenności są problemy psychiczne ponieważ życie ciągle mi "podsuwa kłody pod nogi" nigdy nie miałem dziewczyny , ani przyjaciela zawsze ze swoimi problemami zostawałem sam . za młodego byłem gnębiony poniżany i wyśmiewany później znalazłem "ekipe" z którą przyjaźniłem się ponad dwa lata po czym jak poszedłem do szkoły średniej nawet oni się ode mnie odwrócili znowu zaczęło być tak jak kiedyś nawet oni zaczęli się ze mnie naśmiewać , a wiadomo że takie coś boli najbardziej później jakoś w grudniu zaczęły się aktualne problemy ze snem spałem po 4 do 6 godzin przez co zacząłem mieć problemy ze szkołą do tego doszły problemy finansowe , szukałem pracy na próżno . pewnego dnia zakochałem się w pewnej znajomej ale i ona dała mi kosza co mnie kompletnie załamało , w drógim półroczu miałem pełno jedynek i opuszczonych godzin przez co musiałem się przenieść do gorszej szkoły . w kwietniu poprzez kredyt odroczyliśmy "katastrofę do następnego roku " wiadomo plany były takie żeby poukładać wszystko ale nic z tego ". przez to że jestem sam i nawet nie mam z kim porozmawiać o problemach negatywne emocje zaczęły narastać (zawszę byłem typem samotnika może dlatego że bylem zawsze odtrącany?.) i w końcu miałem już wszystkiego dosyć i postanowiłem się przygotować na to żeby odejść z tego świata napisałem list i zaplombowałem bo często znikały mi rzeczy z pokoju i, ktoś znalazł ten list piszę ktoś bo nikt ze mną nie rozmawiał następnego dnia poszedłem do lasu postanowiłem zakończyć to cierpienie jakim jest życie , powiesiłem line i już miałem to zrobić ale coś mnie naszło żeby spróbować jeszcze jednego " ostatniej szansy " od tego czasu minęło ze 3 miesiące ale wiem już że nic z tego nie będzie i jeszcze nie wiem czy będę miał co jeść (choć i tak w ciągu roku przestałem praktycznie to robić jem raz dziennie czasem rzadziej ) od miesiąca codziennie mam myśl żeby się zabić . pewnego dnia pokłóciłem się z matką i na pytanie to czemu nic nie mówię odpowiedziałem - co mam mówić to że od ponad miesiąca mam przygotowaną line i wolał bym się nie obudzić niż oglądać powtórkę z życia które z dnia na dzień staje się coraz trudniejsze i mniej pewne. a ona jak mogłem się tego spodziewać tylko się obraziła i nie rozmawiała ze mną a jako że była pijana to na drugi dzień nie pamiętała nawet tego wyznania . proszę pomóżcie bo nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam
  19. Gość

    Ideał kobiety

    Krzysztof.W Przede wszystkim kobieta z własnym nie narzuconym niczyim zdaniem. Sprawiająca że każdego dnia warto otworzyć oczy a jakakolwiek czynność będzie miała sens z wyjątkowym tego znaczeniem. Kobieta której słuchanie nie sprawi przykrości ani wymuszonych tym ucieczek z kolegami. Która wpłynie na to by otoczenie nabrało innych barw,że w odcieniu szarości dostrzegę kolory. Której zmienność sprawi że każdego dnia,będę mógł sprostać coraz to nowym wyzwaniom nie nudząc się przy tym,dzieląc się sobą bym całym sobą mógł na trwale być w jej życiu,bez obaw co przyniesie przyszłość. Szczególnie ważnym aspektem takiej kobiety będzie wyrozumiałość i cierpliwość z jej strony,by pomimo jej czułości i uczuć wobec mnie,potrafiła znieść i zaakceptować moje wady a gdy trzeba zdzielić mnie po głowie,nieraz wskazując właściwy kierunek gdy zacznę błądzić,co nie każda kobieta potrafi zrobić w porywach serca.Uroda przemija tak jak uczucia niepielęgnowane,o ile w jej oczach będzie będzie to coś a na ustach gościł uśmiech wywołany moją osobą,to takiej kobiecie powiem tak i dam się zaobrączkować. masakra, Krzysztof, polonistyke kończyłes?
  20. Gość

    Wybierz imię

    Krzysztof.W ,,Rudzik84 • 04.07.2014, 11:16 no ja jako ze jestem w ciąży :) to jak będzie dziewczynka to będzie Zuzanna a jak chłopiec to Staś" Staś? mnie byłoby smutno gdyby kobieta chciała nazwać naszego synka Stanisławem. Staś kojarzy się mi z epoką lodowcową, jako takie straszne imię :) Mnie podoba się Marzena od marzeń :) To krzywdzące zakładając z góry dla dziewczynki, gdyż chłopaka musiałbym najpierw zobaczyć, wtedy wiedziałbym jakie imię wybrać. Ciężki orzech do zgryzienia, bo imię musiało by się podobać przyszłej mamie i nie da rady tak prosto jak na filmach gdzie z dwóch imion teściowych robi się jedno. Na pewno unikałbym imion pokolenia seniorów, Edwin raczej mi nie leży... Krzysztof na szczęście mnie i mojemu mężowi to imie się podoba, tobie nie musi...
  21. ka-wa

    Usterka

    Krzysztof,nie wiem o jakich 3 minutach piszesz..., system sam wylogowuje jak długo nie wchodzisz na forum,ale żeby w trakcie pisania postu ...,u mnie nigdy, ja piszę posty dość długo/muszę wracać bo coś mi się alt dobrze ni wciska/ i często, i nigdy nie jestem wylogowana,również jak zamykam ,strona pozostaje w zakładce i po otwarciu jestem cały czas zalogowana.
  22. http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1110113,Jan-Pawel-II-znow-pojawi-sie-w-oknie-przy-Franciszkanskiej-3 Jan Paweł II znów pojawi się w oknie przy Franciszkańskiej 3... W weekend na frontowej ścianie Pałacu Arcybiskupów Krakowskich będzie można zobaczyć niezwykłe widowisko multimedialne. Multimedialne projekcje, w których wykorzystane zostaną archiwalne nagrania z pobytów Jana Pawła II w Krakowie w 1979, 1987 i 2002 roku, odbędą się w sobotę i w niedzielę o godz. 21.10, 21.40 i 22.00. Wydarzeniu będzie towarzyszyć występ chóru Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II "Psalmodia", który zaśpiewa m.in. "Barkę", "Abba Ojcze" i "Nie lękajcie się!". Papieskie okno Po raz pierwszy Jan Paweł II pokazał się w oknie przy ul. Franciszkańskiej podczas pielgrzymki do Polski w 1979 roku i do późnych godzin nocnych prowadził dialog z rozśpiewaną i rozmodloną młodzieżą. - Kiedy tu dawniej byłem w Krakowie, byłem całkiem porządnym człowiekiem. Nigdy nie wyłaziłem na okna. A teraz co się ze mną stało - żartował papież 6 czerwca 1979 roku. Po raz ostatni stanął w oknie Pałacu Arcybiskupów Krakowskich w 2002. - Niestety, jest to spotkanie pożegnalne - mówił wówczas. I, odpowiadając na śpiew tłumu "Witamy Cię, alleluja", zaintonował: "Żegnamy cię, alleluja!". Powtórzył ten refren kilkakrotnie, mimo iż tłum krzyczał "nie!". Przed "oknem papieskim" ludzie modlili się o zdrowie papieża, gdy w 2005 roku odchodził i później - po jego śmierci. Misterium "Kolory miłosierdzia" W sobotę wieczorem na błoniach okalających sanktuarium bł. Jana Pawła II odbędzie się misterium "Kolory miłosierdzia" organizowane przez Instytut Dialogu Międzykulturowego im. Jana Pawła II. Wystąpią m.in. Golec uOrkiestra, Edyta Geppert, Halina Frąckowiak, Natalia Kukulska, Monika Kuszyńska, Alicja Majewska, Ryszard Rynkowski, Anna Wyszkoni, Zygmunt Staszczyk, Mieczysław Szcześniak. Koncert transmitować będzie TVP1, a poprowadzą go Alicja Bachleda-Curuś, Agata Młynarska i Krzysztof Ziemiec. Po koncercie, ok. godz. 22 w Sanktuarium bł. Jana Pawła II rozpocznie się całonocne czuwanie modlitewne, w czasie którego zostaną wygłoszone świadectwa osób, które doświadczyły wstawiennictwa Jana Pawła II. Czuwanie odbędzie się też w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
  23. A gdzie jest sprawiedliwość !? Co to jest sprawiedliwość ? Dla jednego coś jest sprawiedliwe dla drugiego nie. Punk widzenia zależy od punktu siedzenia. Teściowe podświadomie zawsze będą mieli żal ,że gdyby nie Ty ,syn by skończył studia itp.,pewnie też wybrał nieodpowiednią żonę wg nich i już podchodzili do Ciebie z dystansem, tak jak pisze Krzysztof ,ta niepisana niechęć ciągnie się od początku . Powinnaś pogodzić się z tym ,że teściowie nie będą Ciebie traktować jak córki ,bo tacy są , niestety nie ma tak w życiu ,żeby było jak my byśmy chcieli.
  24. Krzysztof W., InnyInna, Malinkaa1, Bor i Odludek.
  25. Kochani, oto lista osób, które będą miały możliwość przetestowania pasty Arm&Hammer Advance White. Elżbieta Jarząbek Aneta Kraśnicka Sandra Łabędź Amelia Komorowska Patrycja Bałtowska Małgorzata Kąkol Stanisława Zyznawska-Sitko Katarzyna Bylica Małgorzata Umińska Angelika Sołtys Marta Jasińska Pamela Basara Ewelina Jaślikowska Katarzyna Jakuszko Aurelia Szafranowicz Konstancja Ciepły Justyna Sańko Monika Ławicka Klaudia Kościelniak Marta Marciniak Bożena Bieranowska-Osowiecka Karolina Wojewoda Dorota Szydełko Ewelina Borys Beata Grzyb Maria Andrzejak Magdalena Machulak Aleksandra Kosińska Katarzyna Kowalska Justyna Małecka Weronika Zarzycka Wiesława Sawka Aneta Sawicka Aldona Hryciuk Magdalena Bodnar Kasia Bieleń Joanna Winiecka Karolina Woźniak Mariusz Osowiecki Marzena Ganfler Katarzyna Makuch Mateusz Dybioch Ewelina Paprotna Mirella Janas Paula Razin Marzena Heda Iwona Skorek Dominika Kmieciak Monika Zaszczyńska-Kot Krzysztof Wróbel Zwycięzcom serdecznie gratulujemy :) Prosimy o przesyłanie wiadomości na adres e-mail konkurs@abczdrowie.pl z potwierdzeniem adresu do wysyłki nagrody. W tytule maila prosimy umieścić nazwę konkursu, a w treści wiadomości imię, nazwisko, adres i nr telefonu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...