Skocz do zawartości
Forum

kenneth

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Miami

Osiągnięcia kenneth

0

Reputacja

  1. Dobry wieczor wszystkim starym znajomym i nowym nieznajomym. Zalozylismy wspolnie z moja partnerka Grupe na FB pn. "Toksyczni partnerzy".. https://www.facebook.com/groups/956788264428049/ Jesli ktos z Was chcialby dolaczyc i podyskutowac z nami i innymi w tytulowym temacie, to serdecznie zapraszamy.
  2. Tu znajdziesz wielu: https://www.facebook.com/groups/645677902214835/
  3. Co mam odpowiedziec.. W pewnym sensie sam widze ze moje postepowianie i upor sa idiotyczne i bezsensowne.. To rzeczywiscie jest tak, jakby ktos plynacy w stabilnej lodzi zabral do niej rozbitka, ktory wlasciwie nie wie, czy chce doplynac do brzegu, czy utonac.. Wskakuje co jakis czas do wody, a kapitan probuje go jednak zatrzymac w lodzi, bo ma w sobie ludzkie uczucia.. Nie chce miec kogos na sumieniu.. I pomimo, ze nie dostaje za to zadnej wdziecznosci, a wrecz odwrotnie; wyzwiska, nie ustepuje wierzac, ze gdzies tam bedzie ten oczekiwany brzeg..
  4. ~yaki Uważam, że informacje dotyczącej Twojej osoby są do tego niezbędne . Serdecznie Cię pozdrawiam . Czesc Yaki.. Milo, ze tak zainteresowal Cie nasz problem. Dziekuje Ci rowniez, ze dobre slowa pod moim adresem. Ale powiedz sam.. Cokolwiek bym tu o sobie napisal, moze byc prawda lub nieprawda.. Nie ma mozliwosci weryfikacji. Zamiescilem nasza historie, nie po to zeby ktos wydawal wyrok na kogokolwiek.. To jedynie dyskusja mogaca pomoc w podejmowaniu decyzji. Nie wiazaca.. Z pewnoscia przedstawiam ja w sposob subiektywny, tak jak ja wszystko widze i odczuwam.. Moja partnerka? Prosilem ja juz przed 2 laty,zeby zapisala sie na jakies madre forum i sprobowala wysluchac tego co inni maja do powiedzenia.. Nie tylko ja.. Nie chciala. Ale przed kilku dniami jednak sie zgodzila.. Weszla do grupy wspierajacych sie ludzi z problemami z dziecinstwa.. I sa juz male efekty.. Nie podnosi na mnie glosu.. Zaczyna chyba nad soba pracowac.. Czy wystarczy jej sil i samozaparcia, pokaze czas.. Ale mam mala nadzieje, ze moja cierpliwosc i wytrawalosc zaczynaja owocowac..
  5. [/quote] W zamkniętych ośrodkach osobno są oddziały żeńskie i męskie. [/quote] Byla juz w takim osrodku i nie bylo tam osobnych oddzialow. Poza tym wychodzili na zewnatrz. Przy wejsciu byly kontrole alkoholowe, ale innych uzaleznien nie da sie kontrolowac alcomatem..
  6. Danuta718 Nie rozumiem tylko jednego. Czy ona nadal ,,używa życia" czy wpadła w głęboką depresję albo jeszcze co innego się dzieje? Pytam, ponieważ nie umiem ,,rozgryźć" Twojego problemu. Przez ostatni rok nie uzywala. Ale nie spuszczam z niej oka.. Brzydko powiedziawszy: trzymam na krotkiej smyczy.. Wiem, ze to nie jest rozwiazanie. A juz w zadnym wypadku dlugofalowe. Ale na obecny moment nie mam innego sposobu. Zdaje sobie rowniez sprawe z tego, ze moze sie to skonczyc,(o ile juz nie nastapilo), tak jak napisalas, -gleboka depresja.. I to po obydwu stronach barykady. Wczoraj rozmawialismy z dobrym (jak sadze) coachem-psychologiem.. Doradza powrot do kraju i co najmniej 2 miesieczny pobyt w zamknietym osrodku leczenia uzaleznien. Wiem jednak, ze i to juz przed kilku laty przerabiala i nie pomoglo nic a nic.. Wiec jaki ma miec sens powtorna proba? Poza tym wyobrazam sobie taki osrodek pelen alkoholikow i alkoholiczek oraz seksoholikow i seksoholiczek.. Przed alkoholem ich uchronia.. Ale przed drugim nalogiem? Przeciez nie zamykaja tych ludzi w klatkach.
  7. Lena V. Przeczytałam całość. Trudne to było bardzo. Myślę, że to nie kwestia DDA, ale kwestia głębokiego intelektu, ale też duchowego stanu miłosnego uniesienia ( czasem irracjonalnego ). Można oddzielić ciało od ducha, ale wcale to nie jest konieczne, bo nie musisz działać jak norma przewiduje ( jak społeczeństwo nakazuje). Bądź sobą. Doświadczyłeś czegoś wielkiego, obdarowałeś i sam zostałeś obdarowany. Czym? Doświadczeniem miłości ( nie wnikam czy odwzajemnionej, choć chce mniemać, że tak, że jesteś mimo wszystko kochany). To coś spotyka nielicznych. Wielka miłość to niczym święty Graal. Bywa z rysami, ale jest. Jest. Jak Ty to pieknie potrafisz ujac.. Czytam raz po razie i jakos mi teraz lepiej :) I za to niech Ci beda dzieki.. ( A mowia, ze madrosc nie idzie z uroda w parze.. Co za bzdura!)
  8. Lena V. Nie napiszę, że to czysta desperacja lub z lekka chory altruizm, ale mam wielką ochotę :) Miłość aż tak ślepa być nie może. Tylko gdybam. To mocno chory altruizm, Leno.. W moim przypadku najwyrazniej spowodowany syndromem DDA. Ale jedno mam na swoja obrone: jestem tego swiadom..
  9. ~doś. .Ale też myśleś czy to poświęcenie ma sens, co ono daje też Tobie ,jak Ty czujesz się czy sam nie umierasz po mału. Fakt.. Powoli umieram, ale zyje nadzieja.. Trudno to zrozumiec, prawda?? Przyznam sie, ze sam nie rozumiem..
  10. ~doś. Myślę,że warto być wytrwałym i nigdy się nie poddawać.Czasem się nie wygra ale trzeba walczyć dla własnego spokoju i czystego sumienia.Walczyłam 20 lat o zdrowie psychiczne swojego dziecka,sama w bólu i płaczu każdego dnia.Padałam i podnosiłam się, miałam żal do boga i ludzi.Jak o tym teraz myślę to chce mi się wyć i myślę jak jak ja to wytrzymałam.Ale się opłacało wszystko skończyło się lepiej niż lekarze prognozowali.Ale trzeba się nie poddawać nawet kosztem swojego zdrowia. Dziecko to obowiazek.. Wiezy krwi. A gdyby chodzilo o kogos bliskiego tylko sercu?
  11. Danuta718 W chwili gdy chcemy kogoś zdopingować często się mówi ,,Lepiej spróbować i żałować niż żałować że się nie spróbowało". Na pewno każdy miał przynajmniej raz w życiu taką sytuację. Ja obecnie skłaniam się ku pierwszej części cytatu. Tobie również życzę wytrwałości. Oby się udało. Powodzenia :) Dziekuje :) Poki co probuje jeszcze, chociaz sil juz brak.. Podoba mi sie Twoje motto...;)
  12. Lena V. Właśnie tak. Może i przyjdzie Ci przełknąć gorzką pigułkę, ale nie będziesz żałował. Szczytne chęci, sumienie czyste, intencje i uczucia czyste. Wiesz z czym się mierzysz. Muzykę lubię praktycznie w każdej postaci, więc pozwól, że sobie posłucham. Wiem.... Z wiatrakami...
  13. Lena V. Z całego serca życzę siły. Dziekuje Ci Lena. Ktos znajacy sytuacje blizej, napisal mi dzis, ze to walka z wiatrakami.. Wiem.. Ale Don Kichote tez z nimi walczyl.. Nigdy nie zwyciezyl, bo nie mogl, ale mial spokojne sumienie.. Wiedzial, ze robi to co uwaza za sluszne. I "snil sen najpiekniejszy ze snow"..
  14. Lena V. Kiedyś musi nastąpić ten czas, gdy siądziemy pod "drzewem" w poczuciu zwycięstwa. Jeśli chodzi o drzewo, to prawdziwie czasochłonny proces. Z uczuciami jest podobnie, ale ten progres powinien być szybciej wyczuwalny. Jeśli nic się nie zmienia przez lata, to czasami trzeba odpuścić. Przykro gdy głowa przyprószona siwizną, a my w rozliczeniu uznajemy, że straciliśmy życie dla czegoś z góry skazanego na porażkę. Wypadałoby słuchać siebie, nie robić nic na przekór własnemu ja ( głownie przeciw sercu jak mniemam). Jednak czasami należy posłuchać rozumu, otworzyć oczy, zdjąć z nich mgłę ... nawet jeśli to bardzo boli. Choć ... trudno pisać o czymś abstrakcyjnym. Bywa, że warto walczyć do utraty tchu, jeśli czujemy, że nasze życie będzie pełniejsze, a my szczęśliwsi w swojej misji. Jedni usiądą pod drzewem w poczuciu zwycięstwa, inni przełkną gorzką pigułkę porażki, ale może i tak niczego nie będą żałowali. Trudno stwierdzić czy warto być wytrwałym. Zależy. Pieknie to napisalas Lena :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...