Skocz do zawartości
Forum

ada124

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Zebrzydowice

Osiągnięcia ada124

0

Reputacja

  1. nie wyrzuciłam, bo to za bardzo boli, żeby tak po prostu pisać o tym. chciałam jakiegoś wsparcia,moze w koncu otworzyłabym sie,powiedziałabym to wszystko , a zyskałam tylko jechanie po mnie ze go kocham. boli samo pisanie o tym co sie stało, tak naprawde nikt z moich najblizszych oprócz męża o tym nie wie, bo nie potrafie o tym mowic. naprawdę myślicie, że gdyby chodziło o jakieś głupie uczucie, to bym to tak przeżywała? ze wiedziałby o tym wszystkim moj mąż ? ehh.. trudno, nie musicie mnie zrozumieć. nie będę tu juz pisac, to był głupi pomysł.
  2. ka-wa, wypowiadasz się, jakbyś wiedziała od deski do deski o co chodzi i znała sytuacjęa, nie znasz, więc nie wiamwiaj mi rzeczy ktore nie istnieja. nie wiesz nawet o co chodziło, dlaczego nie potrafię na niego patrzeć, a gadasz jakby to była zwyczajna życiowa sytuacja typu że znalazł dziewczynę i przestał się zupełnie do mnie odzywać. anie o to chodziło i nawet nie ma najmniejszego związku. gadacie tu farmazony, ze partner zyciowy powinien byc na pierwszym miejscu, a skad mozecie wiedziec, czy nie jest? jest! kocham go, jestem z nim, tworzymy rodzine, a to, ze boli mnie rana zadana przez innego człowieka nie ma z tym nic wspolnego! ciekawe, czy jakby to dotyczyło przyjaciółki, to tez byscie tak pomnie jechały? i co, moze byscie stwierdziły ze moze jestem lesbijka bo to nienormalne zeby tak przezywac? wiec mowie jeszcze raz, ze cała sytuacja nie polegała na ty, ze on chciał sie "odciac bo sobie kogos znalazł", napisałam tutaj bo miałam nadzieje ze wyleje z siebie to wszystko,ze w koncu uda mi sie to z siebie wyrzucic chocby piszac na daremnym forum, ze mi pomozecie pogodzic się z tragedią, tak, z tragedią, tak to mogę nazwać, bo miała związek z prawdziwą śmiercią człowieka, ale Wy potraficie tylko oskarzac o jakies urojone uczucia ktore nie mają miejsca, tak jakbu w zyciu chodziło tylko oskryte miłosci do przyjaciół i w ogole człowiek nie miał w sobier zadnych innych mozliwych uczuc..
  3. nie, nie kocham go, wiem kogo kocham i tą osobą jest moj mąż. to, ze za kimś tęsknię i nie mogę przeżyć tego, jak mnie zawiódł nie oznacza od razu miłości. w zwiazku tez mi niczego nie brakuje. i nie odszedł bez słowa wyjasnienia, bo to była zupłenie inna sytuacja. nie wiem, dlaczego wszedzie szukacie miłosci, tylko dlatego ze człowiek był do kogos bardzo przywiązany i bardzo ale to bardzo zawiodł sie na tej osobie. to wszystko nie ma nic wspolnego z miłoscia.
  4. czasem juz sobie z tym nie radze.. chce sie odciac a zyje jak w paszczy lwa..
  5. to nie było przed ślubem, ale po. rana, którą mi zadał.
  6. dokładnie tak :( trudno jest zostawić to wszystko w tyle, wiedząc, że ta osoba jest aż tak blisko :(
  7. dziś mi się przyśnił. źle mi się wstawało, zazwyczaj po takiej nocy nie umiem do siebie dojść już cały dzień. właśnie przeczytałam cytat o wybaczeniu. Mówi o tym, aby nie gasić światła dla siebie i innych. I że tak naprawdę nieumiejętność wybaczenia istnieje przez to, że nie umiemy wybaczyc sobie... nie wiem, czy to prawda, moxze tak, bo nie umiem tez wybaczyc sobie, ze straciłsm tyle lat na przyjazn kotrj tak naprawde nie było.. ten człowiek za bardzo siedział i siedzi w moim sercu
  8. na początku grudnia byłam u ginekolora, który z pwoodu podwyższonej prolaktyny kazał mi brać castagnian (czy jakaś podobna nazwa, ziołowe) przez trzy tygodnie i po tych trzech tygodniach zrobiś znów badania prolaktyny. Niestety, trzy tygosnie wypadały akurat w święta,a ja do dzis badan nie zrobiłam. czy jest sens jeszcze je robic? czy isc znow do lekarza?
  9. cieszę się, ze moge z kims o tym porozmawiac
  10. ps. o mezumiało byc ozywiscie ze ktorefo bardzo kocham
  11. nie wiem, czy to o kochanku odnosiło sie do mnie, ale chce powiedziec, ze ja mam meza ktorego bardzo, wiec raczej odpada jakies "kochankowanie".widocznie sa osoby, ktore sie bardzo przywiazuja, a inne mniej. ja nie ptrafie inaczej patrzec, skoro spedzałam z tym człowiekiem kiedys całe dnie.potem widywalismy sie rzadziej, ale mielismy dosc stały, bliski kontakt. nie trzeba nikogo kochac, zeby bardzo cierpiec po tym, jak odchodzi.... jak rani... zwwiedziona20, moze tak naprawde jeszcze tego nie przetrawiłas?..
  12. tak nie mozna, bo jeszcze bardziej dołuje:( jak mi sie czasem przyśni to potrafie miec przez to 3 dni zepsute
  13. nie chce tu mieszkac :( musiałam wrocic domiasta,.ktore mi sie kojarzyz nim, wszedzie gdzie bym nie poszła, to pamietam jakies wydarzenie wspolne, ktore sie tam wydarzylo. ulozyłam sobie juz zycie w innym miescie, byłam daleko i nawet te okropne dni bylo łatwiej przezyc. teraz siedze tutaj i nie rozumiem, dlaczego sposrod tak wielu miejsc akurat tak sie musialo ułozyc, ze ona mieszka nade mna. i w kazdym momencie moge go spotkac. jak słysze ze ktos idzie to zastanawiam sie, czy to nie on. jak słysze ze otwieraja sie drzwi, to patrze, czy to nie on. popadam w paranoje, a nie chce tego. on jest zbyt blisko, nie wytrzymuje tego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...