Skocz do zawartości
Forum

Odchudzanie przy Hashimoto


Gość Alicjala

Rekomendowane odpowiedzi

Od kilku lat walczę z nadwagą , stosowałam różne diety po których czułam się różnie ale jedynie co powodowały to zatrzymanie mojej wagi w miejscu. Nie mogłam schudnąć nawet 5kg. Mam 15 kg nadwagi i tych 15 kilo przytyłam w ciągu jednego roku gdy zachorowałam na tarczycę (Hashimoto) . Od tego momentu stosuje diety ale waga stoi mi w miejscu. Kilka tygodni temu zakupiłam nowa diete strukturalną 1200kcal , bardzo mi smakuje ale również dalej waga stoi w miejscu. Czy przy Hashimoto nie można się odchudzić ???Czy faktycznie nie mam szans na zrzucenie zbędnych kilogramów ???

Odnośnik do komentarza

Witam!
Post sprzed 10 miesięcy, ale się dołączę do tematu.
Mam podobny problem, też choruję na Hashimoto i także mam problem z zrzuceniem zbędnych kilogramów. Najlepiej działała na mnie dieta wysokobiałkowa, ale zarzuciłam ją w pewnym momencie z obawy o przeciążenie nerek. Najlepiej zapewne byłoby iść do dobrego dietetyka, ale wiadomo, że są to duże koszty. Chciałam jeszcze zapytać, na jakim poziomie masz TSH? W książce o Hashimoto wyczytałam, że przy tej chorobie powinno ono wynosić od 0,3 do 1, ale nie jestem specjalistą, więc nie wiem, czy to prawda.Moje w tym momencie wynosi 2,47 i czuje się neutralnie, waga też może nie leci w górę, ale również nie spada w dół, mimo, że jestem ostatnimi czasy bardzo aktywną fizycznie osobą. Myślę, że podstawą jest znaleźć dobrego lekarza, który poprowadzi nasze leczenie w odpowiedni, dostosowany do pacjenta sposób i może wtedy waga zacznie spadać.

Odnośnik do komentarza

Hej,
nie jestem specjalistą, ale interesuje się tematem odżywiania, przeczytałem wiele publikacji o odżywianiu. Nie znam efektów choroby Hashimoto, poza zaburzeniami hormonalnymi, tak więc lepiej skonsultować to co powiem z lekarzem, jednakże:
Napisałaś, że poprawia Ci się po diecie wysokobiałkowej. Radze jej zaprzestać, jako że rzeczywiście można uszkodzić nerki. Chudniesz dlatego, że spalenie białka kosztuje organizm więcej niż uzyskana z tego energia. Białko jest potrzebne do budowania, lecz energetycznie nie jest efektywne. Jednak jednym z efektów jest zmniejszone pobieranie węglowodanów (ziemniaki, ryż, cukier, napoje gazowane) a zwiększony tłuszczu. To powoduje wiele następstw takich jak zmniejszenie wydzielania insuliny, a więc i powrót to równowagi hormonalnej (przeciętny człowiek tej równowagi nie ma) jak i przestawienie organizmu na spalanie tłuszczu.
Ale do sedna, proponuje spojrzeć w kierunku diet wysokotłuszczowych i co za tym idzie niskowęglowodanowych. Bez obaw o przytycie. Nie polecałbym czegoś czego nie spróbowałem, ja co prawda nie miałem z czego chudnąć (stosuje ją ze względów zdrowotnych), ale i tak schudłem 5kg (z 76 do 71 przy 185cm). Polecam książkę Lutza "Życie bez pieczywa", aczkolwiek tam przepisów raczej nie ma.
Co by uwiarygodnić się nieco, stosowałem różne podejścia do żywienia. Byłem między innymi na diecie wegetariańskiej (łącznie ok 1.5 roku) i diecie raw food, którą ewentualnie można polecić, jako że surowe jedzenie nie dostarcza wystarczającej energii. Z wege zrezygnowałem, chodziłem wiecznie głodny a moje zdrowie po wstępnej poprawie, zaczęło się pogarszać, pomimo zbilansowanej diety.

Dieta tłuszczowa ma kilka plusów i minusów. Można jeść ile się chce, tyle że się nie chce. Szczególnie pierwsze tygodnie to nudności i zaparcia (pić duuużo wody), jako że organizm się przestawia na drugi tryb, którego przeciętny człowiek nigdy nie używał. Na początek traci się wodę, która jest zatrzymana przez złe funkcjonowanie gospodarki wodnej organizmu, stąd potrzeba picia, potem się to normuje i zaczyna się spalać tłuszczyk.
Ja polecam, aczkolwiek ciężko w tym wytrwać jak wszędzie są słodycze, ciastka, makarony, chleb. Plusem jest że Lutz wyznaczył dozwoloną granicę węglowodoanów na około 60-70g, więc można sobie małe ciastko zjeść ;)

Swoją drogą w gazecie Świat Nauki z tego miesiąca w wydaniu specjalnym o jedzeniu jest to o czym napisałem i teoria hormonalna otyłości. Polecam :)
http://www.swiatnauki.pl/10,204.html

Odnośnik do komentarza

Witam!
Nie wiem, czy dokładnie przeczytałeś mój post, ale napisałam, że stosowałam dietę wysokobiałkową, ale jej zaprzestałam z obawy o nerki. Poza tym dla osób z niedoczynnością tarczycy, dieta białkowa jest wskazana (dlatego zapewne najlepiej działa) ale oczywiście jeśli jest kontrolowana przez specjalistę.
Oczywiście nie neguję tutaj Twojej wypowiedzi na temat diety wysokotłuszczowej, może być to też ciekawe rozwiązanie, ale niestety przy osób chorych na niedoczynność tarczycy (w tym Hashimoto) jeśli człowiek nie będzie miał ustalonych poziomów TSH na odpowiednim poziomie, to choćby dwoił się i troił, to nie schudnie tyle ile by chciał.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem kto kogo nie czytał, bo kwestie Twojej diety wysokobiałkowej ująłem w poprzednim poście. Właśnie dlatego, w ogóle odpowiedziałem na Twój post. Możesz połączyć swoją wysokobiałkową dietę z tłuszczem, ograniczając jak najbardziej węgle i to powinno zadziałać. Aby nie rozwalić nerek po prostu przeważającą liczbę kalorii pobieraj z tłuszczu zamiast białka - to wciąż będzie dieta wysokobiałkowa, da podobne efekty, a nie będzie groźna dla nerek. Plusem obu diet jest ograniczenie węglowodanów, bo to Ci prawdopodobnie pomogło. Co do TSH, diety nieskowęglowodanowe mają to do siebie że regulują gospodarkę hormonalną, można tak zaleczyć cukrzyce (choroba jakby nie było związana z hormonem), stosuje się ją w przypadku epilepsji (ze względu na ciała ketonowe) ograniczając lub eliminując chorobę. Poczytaj, poszukaj na google Wolfgang Lutz i diety wysokotłuszczowe, nic nie zaszkodzi jak spojrzysz.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...