Skocz do zawartości
Forum

Bakteryjne zapalenie opon mózgowo rdzeniowych


Gość radosław75

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
Niedawno dowiedziałem się, że moja siostra ma zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Trochę czytałem na ten temat. Słyszałem, że może pozostawić ślad w organizmie. Czy wiecie coś na temat tej choroby? Czy ta choroba jest zakaźna?
Proszę o rychłą odpowiedź, gdyż martwię się o swoją rodzinę i siostrę.

Odnośnik do komentarza

Witaj! Zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych to choroba wywoływana przez wirusy lub bakterie, rzadziej przez pierwotniaki, pasożyty i niektóre leki, obejmująca głównie opony miękkie, ale często także przylegające do nich części mózgowia i rdzenia. Leczenie w zależności od etiologii obejmuje konkretne preparaty farmaceutyczne. W przypadku etiologii bakteryjnej są to antybiotyki. Bakteryjne zapalenie opon zwykle bywa zakażeniem wtórnym w przebiegu zakażenia ogólnoustrojowego, zapalenia ucha, zatok czy po urazie czaszki. Jest to jak najbardziej choroba zakaźna (znajdująca się w spektrum zainteresowania specjalistów chorób zakaźnych), co nie zawsze znaczy zaraźliwa. Jest zdecydowanie na tyle poważną jednostką chorobową, że zawsze konieczna jest hospitalizacja. Między innymi ze względu na możliwe powikłania, których spektrum zależne jest od tego który konkretny patogen spowodował stan zapalny.

Odnośnik do komentarza

Witam,
Miałam bakteryjne zapalenie opon mózgowych. Początkowo bolała mnie głowa. Miałam wymioty i nudności. Myślałam, że to objawy grypy żołądkowej. Tak często na nią choruję. Objawy nasiliły się. Miałam zmiany ropne na skórze. Głowa bolała mnie coraz bardziej. Bolały mnie mięśnie karku i miałam nudności. Poszłam do lekarza. Zapomniałam, że jakiś czas temu miałam kleszcza. Okazało się, że ów owad jest przyczyną mojej choroby. Dobrze, że w porę poszłam. Dowiedziałam się, że ta choroba powoduje upośledzeniu mózgu, a nawet śmierć. Zostałam w szpitalu. Długo leczyłam się. A jak u Was przebiegała ta choroba?

Odnośnik do komentarza

W moim przypadku sama sobie narobiłam biedy, bo zlekceważyłam sprawę. Jakiś rok temu byłam w lesie na grzybach i złapałam kleszcza. Odkryłam go dopiero po kilka dniach i niestety zdążył mnie pokąsać. Mimo to zlekceważyłam sprawę i nawet nie powiedziałam o tym rodzicom, bo nie chciałam ich martwić. Po pewnym czasie trafiłam do szpitala z zapalaniem opon mózgowo-rdzeniowych. Z miesiąc leżałam w szpitalu, a potem jeszcze trochę w domu a teraz już niby jest dobrze, ale mam zakaz ćwiczenia na wfie. Nie popełniajcie mojego błędu i nie lekceważcie kleszczy!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...