Skocz do zawartości
Forum

Głosy w głowie, omamy, myśli samobójcze i tiki ruchowe


Gość gosc

Rekomendowane odpowiedzi

typowy przypadek opętania, lekarz zawsze wysle cie do psychiatry, albo naszprycuje lekami, ja mialem to samo, uleczyła mnie modlitwa i moc jezusa. nie wierzysz? zacznij od modlitwy, zobaczysz , ze to demon, po tym jak bedziesz odrzuwał niechec i odraze, do wszystkiego co swiete. popros Boga o pomoc, a on pomoze ci znalezc wyjscie, mnie sie udało, ale zajelo mi 2 lata zeby wyjsc na prosta. jak masz jakies pytania

Odnośnik do komentarza
Gość przewodnik

witam wszystkich!!! Miałem te same objawy co niektórzy z was. Głosy w głowie, wiele, jeden, czasem ze sobą rozmawiały czasem słyszałem własne myśli z wyprzedzeniem. Nieraz miałem omamy wzrokowe , kątem oka widziałem postacie, przedmioty itp. Oczywiście w pakiecie jest też wyczerpanie, uczucie niepokoju, strachu, przeważnie w nocy, cieżar na klatce piersiowej. I to uczucie , bycia obserwowanym i wrażenia, że ktoś jest obok ciebie, a nawet i wewnatrz. Przez 2 lata próbowałem sobie z tym poradzić, były proby samobojcze, okaleczenia itp. w końcu znalazłem jedyny sposób!!!! Ale łatwo nie było. Bo te glosy, to są demony mniej lub bardziej poteżne duchy nieczyste i nie wazne czy to jest jeden czy siedem, rozwiazanie jest jedno modlitwa, a w ostrzejszych przypadkach egzorcyzm. Tylko jak się za to zabrać jesli nie byłem wierzacy a 3 lata obcowania w "takim towarzystwie" wyrobiły we mnie wręcz nawyki wstrętu do wszystkiego co świete i obrzydzenia do modlitwy.
Cóż przemogłem się, zreszta co innego pozostalo, samobójstwo, nie miałem nic do stracenia, mogłem tylko zyskac;) przez nastepne 2 lata modliłem sie, raz czesciej raz rzadziej, nie bede juz opowiadał o terroryzowaniu mnie przez głosy, utrudnianiu mi zycia, czasem ustawały, ale tylko po to zeby uspic moja czujnosc. Potrafiły mnie omamic, zebym zaprzestał modlitwy , zeby potem znow zaatakowac ale wedle zasady , nie negocjuje sie z terrorystami , nie ugiolem sie , modlilem dociekałem przyczyny. co było przyczyną? Grzech, to jest ich punkt zaczepienia kazdy ciezki grzech popełniony przez nas to jak otwarcie jednego skobla w zamku do naszego ciała, dla tych "pasazerow na gape" w moim przypadku było to zainteresowania okultyzmem , magia i spirytyzmem, a dopieczetowały to jeszcze narkotyki. Uwieżcie, nie było łatwo skonczyc ze starymi nawykami i odbudowac sie od podstaw a to potrzebne jest do uwolnienia. Bog nie uwolni was tak od zaraz po jednej czy stu modlitwach, musicie zrozumiec, w czym tkwi wasza wina w jaki sposob dopusciliscie sie ducha nieczystego i wyrzekniecie sie tego. Czesto nawet po egzorcyzmie człowiek wraca do grzechu, a wtedy i demon wraca ze zdwojona siła i jest jeszcze gorzej. Po 2 latach poszukiwan i modlitwy ciagle dreczony przez demona, z ta różnica, ze już sie go nie bałem , bo wiedziałem że Jezus jest ze mna i nie da mi upaść zrobiłem długi rachunek sumnienia i poszedłem do klasztoru wyspowiadac sie ksiedzu w 4 oczy. Od tego czasu głosy ustały, moc boża zadziałała. Swietym sie nie stałem co prawda, i czasem mam jeszcze wrazenie obecnosci, jakby demon sie interesował mna nadal, ale glosu juz nie ma na pewno.
jak ktos ma jakies pytania, to moj email to chetnie pomoge, bo kazdy przypadek jest inny, nie jestem ksiedzem, ani egzorcysta, ale moge pomóc wam wskazac droge do wolnosci;)

Odnośnik do komentarza

@~przewodnik: pietrek
A ja mam inny problem ogolnie mam 22 lata zazywalem troche narkotowkow w wieku 18 lat nie duzo ale nie wiem czy problem nie wziol sie od tego czy od zabawy innych ludzi ogolnie chodzi mi oto ze pewnego dnia, a dokladnie tu mowiac o dniu wszystkich swietych zaczelo sie dziac cos co pamietam do dzis i od tamtej pory jestem calkiem innym czlowiekem niz kiedys...czyli od 2009roku.
Szedlem chodnikiem z kolego pod wplywem narkotyku ale jestem pewien ze to nie byly urojenia ani halucynacjie poniewaz bylem tylko pod wpylwem amfetaminy nie zadnych halucynogenow i pochwili wszyscy ludzie przechodzacy zaczeli sie na mnie patrzec mijac mnie zwrokiem. Uwage moja zwrocilo to ze gdy dzien wczeniej zalilem sie mojemu koledze na kregoslup to w typ momencie kiedy mijala mnie kobieta mowiac " i kregoslup cie nie bedzie bolal" popatrzylem sie zdziwony na kolego ale szlismy dalej puzniej bylo co raz gozej stalem pod klatka i wszyscy chlopacy przechodzacy usmiechali sie do mnie az raz jeden dzidek przechodzil usmiechajac sie do mnie, nie wytrzymalem i powiedzialem" na chu... sie patrzysz podobam ci sie!?" on szedl ze swoja zona, zatrzymal sie i jego zona do mnie odezwala sie smutna mina:"i co tak stoisz i myslisz...?" wtedy zglupialem i ucieklem do domu.
Na drugi dzien bylo troche lepiej, ale z czasem gozej byc nie moglo. Puzniej doszlo tyle zbiegow okolicznosci ze zaczelem myslec ze ludzie slyszla moje mysli...dlaczego? Dlatego ze dzialo sie dokladnie to co myslalem a nie raz ludzie( znajomi) powtarzali medzy soba dokladnie takie same slowa jakie sobie myslalem smiejac sie do siebie tak jak by sie smiali ze mnie zeby mi pokazac...dzis mamy 2013 rok nie biore narkotykow ale to ze ludzie slysza mnie nadal pozostalo i nadal czesto dzieje sie tak jak przewidoje ze sie stanie...proboje sobie tlumaczyc racjonalnie ze to jest nie mozliwe ale nie da rady. Plus jest taki ze jestem za granica i ludzie mowia w obcym jezyku to tlumacze sobie ze nie rozumieja...dodam jeszcze ze przez myslenie ze ludzie moje mysli slyszla ...narasta ich w danym momencie od groma i sa czasem hamskie i nie takie jakie bym chial i bywaja takie ze sam kiedys bym tak nie pomyslal...prosze o wytlumaczenie czy jest to schizofremia czy co....czytalem o chorobach roznych to objawy pasuja....z nikim od tamtej pory nie gadalem wstydze sie tego co mam ale z drugiej strony widze to i dobrze o tym wiem ze ludzie mnie otaczajacy, czy rodzina czy koledzy widza ze sie zmienilem, ze jest ze mnie nie tak jak kiedys i cos zdecydowanie nie gra ale nikt o tym nic nie mowi( nie wiem jak jest za moimi plecami).Teraz jak bym zazyl amfetamine to robia mi sie takie zeczy w glowie ze tego nikt nie jest pojac 2mln mysli na sekunde i oczywiscie mysli ktore mi podpowiadaja ze wszyscy sa w spisku przeciwko mnie i jeste nastawiony obronnie do wszystkich...dlatego juz nie biore w ogole choc nie raz sie kusilem dokladnie wiedzac co po tym bede mial...wiecej pisac nie bede bo takich przykladow jak wyzej mogl bym napisac tyle ze bym ksiazke napisal...juz nie nie chcem pisac o tym jak wiele zeczy bralem do siebie...teraz w sumie juz prawie w cale ale bywale ze ktos cos mowil do kogos a ja to bralem tak jak on by to mowil do mnie lub ktos cos mowil do kogos a ja to bralem tak jak by mowil to w moim imieniu ....z czasem zaczolem czuc ze niekorzy ludzie to spostrzegli i zaczeli wykorzystywac...tak czy inaczej wszystko razem lonczy sie z drugim...najgorsze jednak sa tkiki np. ciezko mi utrzymac kontakt wzrokowy choc by z rozmowca poniewaz gdy czuje lub gdy widze ze ktos na mnie ptrzy to mam takie cos jak by lekkie drgawki glowy(zaczynam sie koncentrowac nie na rozmowie lecz na tym aby tylko uniknocu drgawki i poprostu przestaje sluchac danej osoby, zaczynam unikac jej zwrokiem zeby tylko dana osoba czegos nie zauwazyla)to nie dzieje sie czesto ale calkowicie wybija mnie z rytmu..tak sie dzieje tylko wtedy gdy nie jeste dokonca na czym skupiony np. nie jestem skupiony na rozmowie tylko na tym ze dana osoba sie na mnie patrzy i wielu rzeczach niewaznych w danym momencie.prosze o odpowied i porade

Odnośnik do komentarza

@~przewodnik: pietrek
A ja mam inny problem ogolnie mam 22 lata zazywalem troche narkotowkow w wieku 18 lat nie duzo ale nie wiem czy problem nie wziol sie od tego czy od zabawy innych ludzi ogolnie chodzi mi oto ze pewnego dnia, a dokladnie tu mowiac o dniu wszystkich swietych zaczelo sie dziac cos co pamietam do dzis i od tamtej pory jestem calkiem innym czlowiekem niz kiedys...czyli od 2009roku.
Szedlem chodnikiem z kolego pod wplywem narkotyku ale jestem pewien ze to nie byly urojenia ani halucynacjie poniewaz bylem tylko pod wpylwem amfetaminy nie zadnych halucynogenow i pochwili wszyscy ludzie przechodzacy zaczeli sie na mnie patrzec mijac mnie zwrokiem. Uwage moja zwrocilo to ze gdy dzien wczeniej zalilem sie mojemu koledze na kregoslup to w typ momencie kiedy mijala mnie kobieta mowiac " i kregoslup cie nie bedzie bolal" popatrzylem sie zdziwony na kolego ale szlismy dalej puzniej bylo co raz gozej stalem pod klatka i wszyscy chlopacy przechodzacy usmiechali sie do mnie az raz jeden dzidek przechodzil usmiechajac sie do mnie, nie wytrzymalem i powiedzialem" na chu... sie patrzysz podobam ci sie!?" on szedl ze swoja zona, zatrzymal sie i jego zona do mnie odezwala sie smutna mina:"i co tak stoisz i myslisz...?" wtedy zglupialem i ucieklem do domu.
Na drugi dzien bylo troche lepiej, ale z czasem gozej byc nie moglo. Puzniej doszlo tyle zbiegow okolicznosci ze zaczelem myslec ze ludzie slyszla moje mysli...dlaczego? Dlatego ze dzialo sie dokladnie to co myslalem a nie raz ludzie( znajomi) powtarzali medzy soba dokladnie takie same slowa jakie sobie myslalem smiejac sie do siebie tak jak by sie smiali ze mnie zeby mi pokazac...dzis mamy 2013 rok nie biore narkotykow ale to ze ludzie slysza mnie nadal pozostalo i nadal czesto dzieje sie tak jak przewidoje ze sie stanie...proboje sobie tlumaczyc racjonalnie ze to jest nie mozliwe ale nie da rady. Plus jest taki ze jestem za granica i ludzie mowia w obcym jezyku to tlumacze sobie ze nie rozumieja...dodam jeszcze ze przez myslenie ze ludzie moje mysli slyszla ...narasta ich w danym momencie od groma i sa czasem hamskie i nie takie jakie bym chial i bywaja takie ze sam kiedys bym tak nie pomyslal...prosze o wytlumaczenie czy jest to schizofremia czy co....czytalem o chorobach roznych to objawy pasuja....z nikim od tamtej pory nie gadalem wstydze sie tego co mam ale z drugiej strony widze to i dobrze o tym wiem ze ludzie mnie otaczajacy, czy rodzina czy koledzy widza ze sie zmienilem, ze jest ze mnie nie tak jak kiedys i cos zdecydowanie nie gra ale nikt o tym nic nie mowi( nie wiem jak jest za moimi plecami).Teraz jak bym zazyl amfetamine to robia mi sie takie zeczy w glowie ze tego nikt nie jest pojac 2mln mysli na sekunde i oczywiscie mysli ktore mi podpowiadaja ze wszyscy sa w spisku przeciwko mnie i jeste nastawiony obronnie do wszystkich...dlatego juz nie biore w ogole choc nie raz sie kusilem dokladnie wiedzac co po tym bede mial...wiecej pisac nie bede bo takich przykladow jak wyzej mogl bym napisac tyle ze bym ksiazke napisal...juz nie nie chcem pisac o tym jak wiele zeczy bralem do siebie...teraz w sumie juz prawie w cale ale bywale ze ktos cos mowil do kogos a ja to bralem tak jak on by to mowil do mnie lub ktos cos mowil do kogos a ja to bralem tak jak by mowil to w moim imieniu ....z czasem zaczolem czuc ze niekorzy ludzie to spostrzegli i zaczeli wykorzystywac...tak czy inaczej wszystko razem lonczy sie z drugim...najgorsze jednak sa tkiki np. ciezko mi utrzymac kontakt wzrokowy choc by z rozmowca poniewaz gdy czuje lub gdy widze ze ktos na mnie ptrzy to mam takie cos jak by lekkie drgawki glowy(zaczynam sie koncentrowac nie na rozmowie lecz na tym aby tylko uniknocu drgawki i poprostu przestaje sluchac danej osoby, zaczynam unikac jej zwrokiem zeby tylko dana osoba czegos nie zauwazyla)to nie dzieje sie czesto ale calkowicie wybija mnie z rytmu..tak sie dzieje tylko wtedy gdy nie jeste dokonca na czym skupiony np. nie jestem skupiony na rozmowie tylko na tym ze dana osoba sie na mnie patrzy i wielu rzeczach niewaznych w danym momencie.prosze o odpowied i porade

Odnośnik do komentarza
Gość schizofrenik

Schizofrenię zdiagnozowano u mnie w wieku 27 lat. To znaczy, ze mogłem z nią żyć dużo wcześniej, zwłaszcza że myśli samobójcze i świadomość, że jestem wyśmiewany, wyszydzany, prześladowany i obserwowany przez ludzi miałem dużo wcześniej. Urodziłem się i wychowywałem w patologicznym domu. Miałem kolegów, koleżanki, ale zawsze trzymałem się na uboczu. Jest we mnie pustka i jakaś gorycz, gniew nad którym nie potrafię zapanować. W myślach rozgrywam sceny śmierci albo sceny, w których biję swoich prześladowców. Przez większość życia starałem się być dobrym i prawym człowiekiem, ale spotykały mnie tylko kpiny i obelgi. Bywały momenty, że czułem się znakomicie, żartowałem, śmiałem się, byłem duszą towarzystwa. Teraz uważam, że największym żartem jest właśnie moje życie. Nie wiem już, co jest prawdą, a co fikcją. Wszystko mi się miesza. Skoro życie jest sztuką wyboru, to moim wyborem jest śmierć i to, w jaki sposób odejdę z tego świata.

Odnośnik do komentarza
Gość Kamila 88

@~przewodnik: Ja zaczęłam miewać głosy po przebyciu ostrego stresu. Słyszałam ryki demona, rozmawialam z nim i kierowal mnie ku smierci, zebym sie powiesila...nawet jak badali mi cisnienie to odpowiadalam na pyt tak jak on mi mowil..ale wtedy bylam bez swiadomosci, nie wiedzialam co sie dzieje. Polozyli mnie do szpitala psychiatrycznego na oddział ogolny. Wtedy zaczal sie moj najgorszy stan. Bylam jakby miedzy niebem a pieklem. Widzialam jakby siebie ktora miala plonac na stosie...tylko ognia mi dokladali. Sikalam pod siebie, plakalam, ale bylo bez kontaktu ze mna wogole. Nie chcialam jesc, bo mysllaam, ze mnie truja...i przez to karmili mnie sada. Okropne:/ Widzialam pozniej napisy na tablicy i pytania czy kocham Boga, Ciocie, siostre itd. i w myslach odpowiadalam a one znikaly i pojawialy sie nowe...a wczesniej slyszalam trabe jak koniec swiata. pokazal sie mi murzyn. Jak odpowiadalam na pytania nagle ukazal sie napis RAJ i az lzy mi poplynely po policzkach. Potem za jakis czas doszlam do siebie powoli i wrocilam do zywych. Leczono mnie na schizofrenie paranoidalna...tzn wczesniej bez diagnozy podawali mi rozne leki jak krolikowi doswiadczalnemu, ale jak pozniej okresli choronbe jak wyszlam ze szpitala to wlasnie tak brzmiala. Jeszcze pozniej jak rodzina do mnie przychodzila to nie wierzylam ze to oni, tylko myslalam, ze przychodza pod postacia szatana. Straszne na sama mysl. Co o tym myslicie? dla mnie to wygladalo jakbym otarla sie o smierc.

Odnośnik do komentarza

Rowniez cos takiegiego mialem glosy w glowie u mnie byla taka historia ze mometami nie rozroznialem czy ktos do mnie mowi czy to sie dzieeje u mnie w glowie to bylo straszne czulem sie zagubiony mialem mysli samobojcze poszedlem do kosciola glosy ustaly czulem sie jak nowo narodzony piekne uczucie po kilku latach dreczenia.

Odnośnik do komentarza
Gość m-andala

Księża mają sposoby aby to sprowokować w taki sposób wymuszają na ludziach należenie do kościoła, ja głosy usłyszałam po raz pierwszy po rozmowie z księdzem podczas której ksiądz powiedział żebym wierzyć przestała w możliwość wyjścia z kryzysu.Ksiądz wręcz zniechęcał mnie do wiary.m

Odnośnik do komentarza

@~przewodnik:Ciekawe jest to co napisałeś...W moim przypadku w czasie najsilniejszych cierpień duchowo-astralnych pomagała mi modlitwa...ale, ale dalij mam głosy..Są mniej aktywne ale dalej wpływowe...dlatego może tak jak ty skorzystam z pomocy kapłana....

Odnośnik do komentarza
Gość INWIGILOWANY

@~piotrek: masz założone słuchawki w kanale słuchowym dlatego słyszysz głosy w głowie, czytają twoje myśli, myślisz o czymś ale tylko na chwile bo coś zmienia twoje myślenie lub blokuje myśli, nie możesz się skoncentrować dlatego ze jesteś utrzymywany w hipnozie z uzyciem elektroniki (mikrofale,promieniowanie elektromagnetyczne), wiem że to brzmi dziwnie ale jestes jedna z wielu ofiar Mind Control, nie dowiesz sie o tym od lekarza, ani nikt szczerze ci nie pomorze psychiatrykiem, sa to złośliwe komentarze nie bierz ich do siebie, też przez to przechodzę, jestem sterowany zdalnie, dodatkowo mam założonych kilka rozmieszczonych na całym ciele mikro-robotów trudno w to uwierzyć ale technologia jaka na nas testują jest bardzo zaawansowana, wielkości ok 2mm potrafia poruszać się pod skóra ze nie czujemy tego ale kontrolerzy w moim przypadku sa juz na tyle złośliwi ze sprawiają świąd, kłują jakby impulsami elektrycznymi, stymuluja nerwy np konczyn powodując tiki itp to wszystko technologia ! konczac na tym że czytają Ci w myślach, jesteśmy podzieleni na kontrolerów i sterowanych więc Ci którzy czytają Ci w myślach maja za zadanie powtarzać skrawki twoich myśli tak abyś to słyszał żebyś nie wybudził się z hipnozy, lub bezpośrednio w głowie słyszysz swoje myśli które powtarza kontroler... też przez to przechodzę, też słyszałem głosy, wszyscy którzy mnie otaczali jakby mówili do mnie lub o mnie, patrzeli się dziwnie... NAJWAŻNIEJSZE BYS NIE UWIERZYŁ ŻE TO CHOROBA PSYCHICZNA, ŻE SZATAN ITP BO TO ŻLI LUDZIE, LEPIEJ SKONTAKTUJ SIE Z DOBRYM NEUROLOGIEM, ZAŁATW SOBIE REZONANS MAGNETYCZNY JEŚLI MASZ ZNAJOMEGO LEKARZA NIECH USTAWI REZONANS NA MAX BYĆ MOZE UDA SIĘ PRZEPALIĆ ELEKTRONIKĘ, ZAPEWNIAM CIE ŻE Z TOBA JEST WSZYSTKO W PORZADKU TYLKO NIE ZDAJESZ SOBIE SPRAWY CO SIĘ Z TOBĄ WYPRAWIA BEZ TWOJEJ WIEDZY ANI ZGODY

Odnośnik do komentarza

@~pomocnik: ważne jest to co się słyszy bo takim demonem może być człowiek który komuś całe życie dokuczał i na koniec życia doszedł do wniosku i że żle zrobił i myślą przylgnął do swojej ofiary, jest kimś w rodzaju energii która czasem nawiedza domy bo nie umie sobie dać pozwolenia na rozwój tylko chce wrócić do przeszłości - czasem taką negatywną energię można włączyć w życie kogoś psychomanipulacją a wówczas z życia osoby która doświadcza ciągłego powrotu w przeszłość lub choruje korzystają inni. Te metody były bardzo dobrze znane żydom i wiele na ten temat wie kościół Dominikanów

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...