Skocz do zawartości
Forum

Czy jest to nerwica lękowa?


Gość ra...89

Rekomendowane odpowiedzi

Gość ra...89
Witam! Obecnie mam 22 lata. Należę od osób transseksualnych. Jestem w trakcie zmiany płci z kobiety na mężczyznę. Od 15 roku życia cierpię na depresję - ciężko mi dokładnie sprecyzować od kiedy, ale wydaje mi się, że od tego okresu. Mam wsparcie w rodzinie. Jednak moje życie nigdy łatwe nie było. W domu często dochodziło do kłótni między rodzicami. Chyba jak miałem 13 lat to się rozwiedli. Z tego co pamiętam to ja i moja siostra namawialiśmy mamę na taki krok, bo z ojcem nie dało się wytrzymywać. Straszny choleryk z niego był, kłótnie o byle co. Jednak nie wydaje mi się by rozwód jakoś źle na mnie wpłynął. W wieku 15 lat moja mama wraz z siostrą dowiedziały się o mojej przypadłości, że czuję się chłopcem, a nie dziewczynką. Bardzo się bałem im o tym powiedzieć, ale zaakceptowały mnie. Muszę wspomnieć, że w tym czasie moja mama również cierpiała na depresję i chyba miała załamanie nerwowe przez ojca. Bała się sama wychodzić z domu przez jakiś czas. Także byłem obciążony i swoją depresją i mojej mamy. Ważna jest też kwestia tego, że ona od zawsze była bardzo troskliwa, obchodziła się ze mną jak z jajkiem (winą jest to, że od najmłodszych lat ciężko chorowałem i kilka razy uniknąłem śmierci, ja jednak tamtych czasów nie pamiętam). Od końca szkoły podstawowej miałem problemy w szkole. Gimnazjum zaliczałem na szybko, ledwo zdając z klasy do klasy. Kosztowało mnie to mnóstwo nerwów. Tak samo było w liceum, jednak 2 klasę powtarzałem. Stany depresyjne brały górę. Unikałem psychologów, bo mi nie pomagali. W 2 klasie straciłem też przyjaciółkę, zmarła z winy pęknięcia tętniaka. Bardzo to przeżyłem. Jednak pozbierałem się jakoś. Zdałem maturę, jednak z trudnościami. W trakcie jednego z egzaminów zaczęły się krótkie napady paniki, musiałem wychodzić z sali z nauczycielem, bo nie mogłem usiedzieć w ławce. Tłumaczyłem to jednak stresem związanym z maturą. Tak więc po maturze było niby wszystko ok. Musze też wspomnieć, iż odkąd moje sprawy związane ze zmianą płci się przeciągały, w sumie w nieskończoność, zaczęły się wybuchy agresji z mojej strony. Stałem się bardzo nerwowy. Wszystko mnie irytowało. Tuż po maturze, nie wiem, miesiąc? Miałem jechać do Gdańska na koncert z którego się bardzo cieszyłem, bo wygrałem w konkursie bilety na koncert. Już byłem w drodze, gdy nagle zrobiło mi się słabo, musiałem wyjść z autobusu. Nie wiem, nie umiem nawet tego opisać co się wtedy ze mną stało. Gdy wysiadłem z autobusu (całe szczęście nie byłem sam) po kilku chwilach, strasznie rozbolał mnie brzuch i skończyło się to biegunką. Nigdy nie miałem takiego ataku. Całe szczęście znalazłem toaletę. Ale cały czas towarzyszył mi jakiś nerw. Koniecznie chciałem wrócić do domu. Nie wiem, towarzyszył mi jakiś lęk? Nie umiem tego opisać. Po za tym, minęło już trochę czasu bo działo się to w 2009 roku. Po tym dniu byłem strasznie rozwalony, przez nie wiem, dwa, trzy tygodnie. Nie wychodziłem z domu. Płakałem. Mówiłem, że już mam dość wszystkiego. Straszna rezygnacja. Byłem przybity. Zmęczony wszystkim. Jednak powiedziałem sobie któregoś dnia: nie, nie dam się. I zacząłem z tym walczyć, wychodzić z domu (przez chwilę bałem się sam jeździć autobusami, kojarzyło mi się to z tym dniem, gdy doszło do tego pierwszego ataku). Jednak z czasem to minęło. Ale po tym przeżyciu z biegunką, miałem (nie wiem jak to nazwać, ale nazwę to potocznie) nerwicą natręctw. Musiałem najpierw iść do toalety i wysiedzieć swoje. Jeśli się nie udało, miałem poza domem lekki stres. Tłumaczyłem to tym, że przestraszyłem się tamtego dnia. I tak minął rok. Moje sprawy trochę ruszyły do przodu. Z przyczyn finansowych ciągle wszystko stało w miejscu. Jednak w 2009 roku zacząłem terapię hormonalną, szczęśliwy. Rok minął i w 2010 w październiku miałem pierwszą operację. Również bardzo mnie to uszczęśliwiło. Muszę również wspomnieć, że od jakiś 3-4 lat wycofałem się trochę z życia towarzyskiego. Winą jest też moja znajomość z moją przyjaciółką. Nie chciała nigdzie chodzić ani do kina, ani na wystawy itp. Kiedyś byłem (mimo swojego transseksualizmu) pogodnym, towarzyskim człowiekiem. Obecnie stałem się temu przeciwieństwem, wydaje mi się, że to z przyczyn depresji. Mam całą masę kompleksów. Niską samoocenę. Po maturze możnaby rzec, że cały czas w domu siedzę. Wszystko mnie zaczęło frustrować, moja sytuacja finansowa, że jestem transseksualistą, czuję się gorszy od wszystkich. I w tym roku, dokładnie 1 stycznia skończyłem na ostrym dyżurze, zabrało mnie pogotowie. Teraz wiem, że był to ostry napad paniki. Myślałem, że umieram. Dosłownie. Chciałem iść tylko do lekarza. By mnie ratowali. Na pogotowiu powiedzieli, że wszystko ok. Serce zdrowie itp. I tu, po ataku znowu rozsypka totalna. I trwa to do dzisiaj. Pojawiły się stany lękowe. Nie wychodzę sam z domu. Płaczliwość. Agresja. Frustracja. Rezygnacja. Staram się to zwalczać, bo mam plany i chcę żyć. Chcę być znów tym pogodnym facetem, który latał po mieście. Chcę iść na studia. Do pracy. Ale te lęki i te wszystkie negatywne odczucia. W dodatku symptomy fizyczne, czyli że np. serce mi dokucza. Uczucie chodzenia jakby po materacu. Często, gdy teraz zaczynam się denerwować mam dziwne uczucie, jakby odrętwienia karku. Nie wiem co to. Czy to nerwica? Czy to może być schizofrenia? Boję się, że popadłem w jakąś chorobę psychiczną, że zwariowałem. Choć w duchu mam nadzieję, że to załamanie nerwowe i uda mi się z tego wyjść. Stany lękowe moje, potrafią czasem być naprawdę bez sensu, np. że zemdleję, umrę, że coś mi się stanie. Albo np. boję się wyjść na balkon (mieszkam na 10 piętrze), bo obawiam się, że coś mi odwali i zechcę skoczyć. Nie wiem już co mam ze sobą zrobić. Proszę o jakąś poradę. Wspomnę też, że czekam na wizytę u psychologa, bo sam już chyba nie dam rady się z tym uporać. Ogranicza mnie to strasznie. Czuję się uwiązany w domu z tym wszystkim. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
pragnę jeszcze dodać iż co i rusz miewam takie...napady lęku. nie ważne, czy akurat w danej chwili coś robie, czy nie.
a w domu siedzę, bo np. pracy podjąć nie mogę. widać mężczyznę a w dokumentach kobieta. a nie mogę ruszyć ze zmianą dokumentów przez kłopoty finansowe. błędne koło.
dlatego moje pytanie? to nerwica? załamanie nerwowe? czy jakaś choroba psychiczna, typu schizofrenia? bo na prawdę, boję się, że odchodzę od zmysłów.
cała masa emocji, negatywnych.
boję się, że zwariowałem.
Odnośnik do komentarza
pragnę jeszcze dodać iż co i rusz miewam takie...napady lęku. nie ważne, czy akurat w danej chwili coś robie, czy nie.
a w domu siedzę, bo np. pracy podjąć nie mogę. widać mężczyznę a w dokumentach kobieta. a nie mogę ruszyć ze zmianą dokumentów przez kłopoty finansowe. błędne koło.
dlatego moje pytanie? to nerwica? załamanie nerwowe? czy jakaś choroba psychiczna, typu schizofrenia? bo na prawdę, boję się, że odchodzę od zmysłów.
cała masa emocji, negatywnych.
boję się, że zwariowałem.
Odnośnik do komentarza
Dziękuję za odpowiedź.
Miałem testy psychologiczne, które potwierdziły diagnozę transseksualizmu. Oraz chodzę do seksuologa co jakiś czas, bo muszę mieć stały kontakt. Nie mógł bym bez tego rozpocząć terapii hormonalnej, ani zrobić operacji.
Czyli z Pani odpowiedzi rozumiem, że schizofrenią / chorobą psychiczną to nie jest. W takim razie załamanie?
Jak wspominałem, wybieram się do psychologa (tyle, że pierwsza wizyta dopiero 22 sierpnia).
jeśli mógł bym jeszcze zapytać, bo nie mogę się doszukać informacji na stronie - na ile skuteczna jest psychoterapia? Pozwoli mi wrócić do tego stanu, sprzed lęków? Czyli znów mogę być pogodny? Towarzyski, itp.?




Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość Psycholog Arleta Balcerek
Witam!

Terapia jest skuteczną metodą leczenia zaburzeń lekowych o ile Pan sam będzi chciał zmian i będzie aktywnie uczestniczył w spotkaniach z terapeutą. W takim leczeniu najważniejsza jest systematyczność i zaangażowanie. Jeśli na początku stany lękowe będą bardzo silne, może Pan skorzystać z wsparcia farmakologicznego. Wtedy niezbędna jest wizyta u psychiatry, który będzie mógł zalecić odpowiednie leki. Polecam psychoterapię w nurcie poznawczo-behawioralnym, która pozwala zmienić błędne schematy myślenia i zachowania. Poza tym może Pan skorzystać z takich metod jak BIOFEEDBACK, techniki relaksacyjne, itp. Korzystanie z takich metod jest doskonałym uzupełnieniem "konwencjonalnego" leczenia, czyli psycho i farmakoterapii. Warto, żeby zapoznał się Pan z tekstami:
http://abcnerwica.pl/czym-jest-lek-napadowy
http://abcnerwica.pl/psychoterapia-indywidualna-w-nerwicy
http://abcnerwica.pl/ktory-nurt-psychoterapii-wybrac
http://abcnerwica.pl/telefony-zaufania-dla-chorych-na-nerwice
http://abcnerwica.pl/grupy-wsparcia-dla-osob-z-nerwica
http://abcnerwica.pl/metoda-malych-krokow-w-leczeniu-nerwicy
http://abcnerwica.pl/techniki-relaksacyjne-w-leczeniu-nerwic

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Dziękuję bardzo za odpowiedź :)
Pytała się Pani, czy miałem zdiagnozowaną depresję - tak. Jeszcze w liceum, na wizycie u psychiatry. Tyle, że wizyta opierała się na wykonaniu testu (który potwierdził, że to depresja) i po 10 minutach rozmowy. Po czym dostałem leki (nazwy niestety nie pamiętam). Jednak nie mogłem przyjmować tego, co mi przepisano. Zażyłem raz i myślałem, że umrę. Zrobiłem się biały jak ściana, serce o mało co mi nie wyleciało i przez resztę dnia miałem bardzo silne wymioty. Nie byłem kompletnie do życia. Od tamtej pory obiecałem sobie, że uporam się ze wszystkim sam i zdecydowanie NIE CHCĘ żadnych leków. Z opowiadań znajomych słyszałem wiele podobnych przypadków, odnośnie leków. Po za tym moja mama również kiedyś trafiła do psychiatry, który przepisał jej leki, po których tylko spała. Z siostrą zaczęliśmy się o nią martwić, bo nie można było jej dobudzić. Byłem wtedy w szkole podstawowej. Nie mam niestety przyjemnych przeżyć z psychologami i psychiatrami.
Kilkakrotnie próbowałem podjąć się jakiejś terapii, tyle, że psychologowie albo nie wiedzieli jak postępować z moim przypadkiem (odnośnie transseksualizmu), albo sesja trwająca 60 minut, opierała się na tym, że w ciągu 15 minut zdążyłem opowiedzieć jak się czuję, a przez 45 minut panowała cisza.
Ale teraz widzę, że terapia jest nieunikniona, nie jestem w stanie sam sobie poradzić z tymi lękami. Jednak jesli chodzi o kwestię farmakologiczną - jestem stanowczo na NIE. Po za tym, z tego co się orientuję, to dużo ludzi po odstawieniu leków, ma nawroty, które czasem są silniejsze, niż na początku.

Jeszcze raz, bardzo dziękuję za Pani odpowiedź.
Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...