Skocz do zawartości
Forum

Boję się życia


Gość cz...83

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, weszłam na ta stronę przez przypadek. Mam 27 lat jestem kobietą. Ciężko jest mi pisać o tym wszystkim, co mi dolega, bo sama nie wiem, co to dokładnie jest. Na pewno silna depresja, która trwa lata. Uważam, że mój przypadek jest ciekawy. Nie byłam nigdy u lekarza, ponieważ jakoś nie mam odwagi tego zrobić; napisać jest mi łatwiej, ponieważ to anonimowe. Sama nie wiem do jakiego lekarza się udać, czy do psychologa, psychiatry, czy do ginekologa. Chyba powinnam do każdego z nich. Ogólnie to mam problemy z samą sobą. Po pierwsze - nie czuję się w życiu szczęśliwa. Od kilkunastu lat ten stan trwa. Nie biorę żadnych leków. Nie mam ochoty żyć, codzienność mnie przytłacza, chodzę przybita, nie potrafię sobie ze sobą poradzić. Nigdy nie byłam kontaktowa, nie potrafię z nikim rozmawiać. Jestem zamknięta w sobie. Może jest to związane z mamą. Nigdy nie miałyśmy ze sobą kontaktu. Czułam się całe życie odrzucona i teraz są tego następstwa. Nie potrafię kochać nawet samej siebie. Od prawie 3 lat mam chłopaka. Kocham go bardzo, ale nie potrafię być szczęśliwa. Boje się życia. Nie umiem rozmawiać z nim. Wszystko trzymam w sobie i jest coraz gorzej. Może to nienormalne, ale jest tylko jedna osoba, z którą umiem rozmawiać. To sama JA. Wiem, że to dziwne, ale tak jest. Jeszcze, co najdziwniejsze, mam bardzo duże problemy seksualne. Wiem, że to wszystko, co napisałam, jest bardzo chaotyczne, ale proszę o jakąś radę, bo to, co się ze mną dzieje, nie może trwać w nieskończoność. Szukam pomocy i mam nadzieję, że ją tu znajdę. Wiem, że potrzebuję bardzo pomocy, bo tak się nie da żyć. Depresja wykańcza,
Odnośnik do komentarza
Mam ten sam problem tylko, że jestem mężczyzną. W moim przypadku ma to podłoże rodzinne, patologiczne, ciągnące się od dzieciństwa. Nie umiem sobie pomóc. Przeżyłem wypadek, który spowodowałem specjalnie by zginać i problemy narastają. Zadłużam się, udaję szczęśliwego chociaż nie jestem. Mam dziewczynę, którą bardzo kocham i czuję, że marnuje jej życie. Wciąż sobie powtarzam, że będzie lepiej ale nie jest. Może za dużo oczekuję, bądź za mało dostaję, nie wiem. Gdybym dostał odpowiedź na 1/4 pytań, które zadaję sam sobie, czułbym się na tyle silny, że bym sobie poradził. Moje życie to ciągła wegetacja i czekanie na lepsze jutro. Czasem mam ochotę zamknąć się w małym pomieszczeniu i rozmawiać ze sobą, cały czas spać i dochodzić do nowych wątków, tylko jeśli chodzi o to co mnie otacza.
Zająć się czymś małym i to rozbudowywać, a nie rzucony na głęboką wodę czekać na łut szczęścia, który może się nigdy nie pojawić. Staram się nie piętrzyć problemów, które i tak są , ale szukać rozwiązań, a wtedy dochodzą kolejne które burzą cały rytm, gdy robię duży krok do przodu to zaraz potem 2 małe w tył i znów zamykam się w sobie i nic mnie nie uszczęśliwia. Pomóc to słowo, które nie ma nieodzwierciedlenia w tak złożonych kwestiach.
Odnośnik do komentarza
Gość Redakcja abcZdrowie.pl
Pamiętaj, że z każdej sytuacji jest wyjście. Pomocy możesz szukać wśród bliskich i przyjaciół. Dodatkowo zawsze możesz liczyć na profesjonalną pomoc w izbie przyjęć szpitala psychiatrycznego lub każdego innego szpitala.

Poniżej lista telefonów zaufania, gdzie możesz znaleźć pomoc:

DLA OSÓB DOŚWIADCZAJĄCYCH DEPRESJI
tel. 022 838 34 96
Stowarzyszenie ISKRA przy ośrodku Nowolipie
czwartek w godz. 17.00 - 19.00;

MŁODZIEŻOWY TELEFON ZAUFANIA
tel. 192 88, www.mtz.waw.pl
czynny w dni powszednie;


DLA OSÓB W TRUDNEJ SYTUACJI ŻYCIOWEJ
tel. 022 828 12 95
Biuro Porad Obywatelskich
poniedziałek w godz. 10.00 - 19.00 wtorek - piatek w godz. 9.00 - 17.00.

Odnośnik do komentarza

Ale prawdopodobnie są tutaj osoby, które nie mają bliskich i przyjaciół... Borykam się z podobnym problemem, ale ja właśnie poznałam jedną osoba, przed która otworzyłam się trochę bardziej, ale i tak nie potrafię całkowicie... Jednakże czuję, że jestem po prostu chora psychicznie i co jakiś czas wyobrażam sobie złe sytuacje, które kończą się moją celową śmiercią, beczę jak dziecko i w ogóle... Chociaż ja miałam o tym dobrze, że nawet jeśli nie rodzinę, to zawsze miałam w domu jakieś zwierzę, bardzo mi to pomagało, ze zwierzętami dogaduję się lepiej niż z ludźmi i jestem otwarta, bo one tak nie oceniają surowo... Są dużo lepsze moralnie niż ludzie (niby gatunek wysokorozwinięty). Nienawidzę ludzie, ale to wcale nie oznacza, że podchodzę do nich z góry wrogo, wręcz przeciwnie, nie chcę być taka jak oni...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...