Skocz do zawartości
Forum

Jestem w strasznym stanie i potrzebuję pomocy, mam depresję


Gość ol...na

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry, jestem Agnieszka, szczerze nie wiem co mam napisać, ale wiem, że potrzebuję pomocy - rozwiązałam wasz test i wyszedł negatywnie, każda odpowiedz podkreśla odpowiedz D jestem przerażona. Co mam z tym zrobić, mam 2 dzieci, a ja muszę się nimi zająć, a już nie mogę sobie poradzić z tym powoli. Co dalej?
Odnośnik do komentarza

Witaj Agnieszko, ja także mam dwójkę małych dzieci i jedno starsze, dopadła mnie jakaś okropna sprawa, gryzie mnie już ponad 2 mies. Nie wiem, czy to depresja poporodowa czy tylko atak nerwicy, ale nie radzę sobie z tym, biorę Zoloft 50 i po prawie miesiącu nadal mam lęk i deprechę:( Proszę, napisz do mnie pozdrawiam, kalakina.

Odnośnik do komentarza

Witaj, skontaktuj sie ze mną. dzis wyjezdzam na wakacje na tydzien i moglybysmy porozmawiac telefonicznie, podaj mi nr komorki, dlaczego nie pojdziesz choc raz prywatnie do psychologa? To koszt rzedu 80zł badz mniej, w jakim miescie mieszkasz? pozdrawiam kalakinga

Odnośnik do komentarza
Gość mgr Paulina Stolorz
Pani Agnieszko, bardzo się cieszę, że zdecydowała się Pani na wizytę u lekarza. Jeżeli jednak terminy są tak długie proszę skorzystać z rady mojej przedmówczyni i udać się na wizytę prywatną. Jeżeli czuje się Pani bardzo źle proszę się nie męczyć próbując doczekać do wizyty. Trzymam kciuki i serdecznie Panią pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Pierwszy raz miałam depresję jak moje dzieci miały 1,5 roku i 3 lata, nie dawałam rady, nawet nie mogłam sama załatwić sobie lekarza...

Pomogła mi siostra i szwagierka, mąż mnie woził do psychologa 20km, bo sama nie dałabym rady (to było jedyne, co dla mnie zrobił w tym czasie); leki nie pomagały więc przerzuciłam się na zioła i po miesiącu poczułam się lepiej, ale wyszłam z tego (trwało to tylko rok);
Niestety teraz po 5 latach mam nawrót, liczyłam się z tym, ale i tak mnie to zaskoczyło. W międzyczasie bywałam też z dziećmi u psychologa, bo strasznie się to na nich odbiło; a teraz znowu muszę walczyć dla dzieci, męża ale przede wszystkim dla siebie, (tym razem mąż mnie wspiera);

Jestem nauczycielem-wychowawcą w ośrodku dla dzieci i młodzieży, nie chcę stracić tej pracy, bo ją kocham, będąc w depresji zrobiłam studia podyplomowe, z których tysiąc razy chciałam zrezygnować, bo nie dawałam rady.

Agnieszka, KIEDY wyjdziesz z depresji każdy dzień będzie jak dar od Boga, będziesz się uśmiechać i cieszyć; życzę powodzenia.
Odnośnik do komentarza
witam mój problelm polega na tym ze juz lecze sie na depresje na poczatku lecznia bralam leki ale kiedy czulam sie dobze przerywalam leczenie na pare dni kiedy wracaly znowu je bralam mysli samobójcze sie nasilaly postanowilam wybrac sie do lekaza i przyznalam sie ze bralam leki nie reguralnie zwiekszyl mi dawke i teraz stosuje scisle wedlug jego zalecen lek biore juz 3 miesiac jest ok tylko nocami kiedy sie przebudze mam napady tych mysli takie dziesiecio sekundowe potem odpuszcza mam 2 dzieci i mama 29 lat mam dosyc tego hhorroru modle sie tylko ze kiedy zakoncze leczenie aby nie bylo powrotów
Odnośnik do komentarza
a moj problem polega na tym, ze wkurza mnie ogolny brak swiadomosci i wiadomosci! Jestem zdrowa, nie miewam zaburzen zadnego rodzaju ale nie moge patrzec jak ludzie sie mecza i tak rzadko maja obok kogos kto potrafi realnie ocenic sytuacje. Wedlug mnie powinno sie w szkolach srednich uczyc mlodziesz jak rozpoznawac np. syndrom presuicydalny czy podstawowe objawy depresji i nie tylko tej pospolitej o ktorej piszecie ale tez tych bardziej podstepnych jak np. CHAD -
Nie jest prawda, ze potrafi rozpoznac to tylko psychiatra.My powinnismy odbierac sygnaly, poznawac syndromy i gonic po pomoc wlasnie do lekarza,- diagnoze i leczenie pozostawmy specjalistom.Mysle, ze tego rodzaju edukacja mialaby sens.
Odnośnik do komentarza
Mój chłopak tydzień temu trafił do szpitala, zdiagnozowana depresja, leczenie farmakologiczne. Podobno pierwszy "dobry" rezultat działania leków bedzie widoczny po 2-3 tygodniach. I co dalej? Pytam lekarzy - zero konkretów, mówią - pewnie póżniej psychoterapia, ja pytam - gdzie? oh, jest tyle prywatnych ośrodków i specjalistów - słyszę. Dzwonię do tych poradni, a tym słyszę, że pacjent ma sam zadzwonić i na dodatek sam zdecydować kto i co jest mu potrzebne! gorzki śmiech - on nie potrafi na razie zdecydować nawet o tym czy jest w stanie wyjśc na spacer a co dopiero załatwianie takich spraw, jeszcze z jakąć kobietka w recepcji, która gucio wie o tym co on przeżywa. Ok, ma mnie, ma moje wsparcie i pomoc. A gdyby taki człowiek był sam, typowy dwudziestoparolatek, zapracowany w wielkim miescie - kto by mu pomógł? kto uświadomiłby mu, że potrzebuje pomocy specjalisty, odpowiednich leków? Kto łapałby w przelocie zaganianych lekarzy na korytarzu szpitalnym pytając o co w ogóle chodzi i co dalej z tym robić? Kto dzwoniłby po tych niby specjalistach, z których każdy mówi co innego - jedni, że to źle, że trafił do psychiatryka! ( nie dziwne skoro próbował sie zabić ! ), w jego stanie nie wystarczyłaby gadka szmatka z psychologiem. Zresztą to fakt, że kiedy obdzwaniałam prywatnych lekarzy, zanim jeszcze jego stan sie tak bardzo pogorszył, to słyszałam o terminach na "za tydzień" i to za niemałą kase. Oczywiście że zapisałam go na najszybszy termin ( 4 dni) ale co z tego, skoro do tego czasu on już totalnie sie pogrążył i trafił do szpitala! Jak to w ogóle działa w tym naszym zasmarkanym kraju? Niby coraz wiecej wiemy o depresji, ale gucio z tym faktem robimy! Nie ma żadnego programu, żadnych wytycznych dla takich osób, a w stanie krytycznym albo odbierają sobie życie, albo trafiają na oddział czubków, gdzie wszyscy stłoczeni są w jednym garze - schizofrenicy, z nerwicą, z demencją, po odwykach, w depresji, starzy, młodzi, ci spokojni, wycofani i i ci uzewnętrzniajacy się non-stop! I szczerze mówiąc brak alternatywy! On musi tam przebywać, a ja muszę na to patrzeć. I wierzyć, i czekać, i w sumie nie wiem co dalej, bo nie spotkałam jeszcze w swoich poszukiwaniach osoby konkretnej i kompetentnej w tej dziedzinie, która nakreśliłaby chociaż delikatnie jakikolwiek plan działania!
Odnośnik do komentarza
Prawda jest, ze dramatycznie to wszystko co opisalas wyglada. Przerazajaca jest taka niemoc, bezradnosc, strach,- zwyczajnie...Tylu madrych ludzi w okol, tylu specjalistow, mozliwosci zdawaloby sie ogromne. Tylko wlasnie, gdy czlowieka bezposrednio dotyka problem to wszelka pomoc zdaje sie byc niedostepna. Fakt, czeka sie na wszystko, placi sie slono ale macie to szczescie, ze nie jest za pozno...
W zwiazku z problemem samobojstwa nalezy stwierdzic, ze zawezenie dynamiczne wykreowane przez Erwina Ringla jako jeden z czynnikow syndromu presuicydalnego, powoduje, iz row´niez czynnik czasu podlega zawezonej percepcji i czlowik mysli wowczas, ze "nic sie juz nie zmieni"
Odnośnik do komentarza
zupelnie niechcacy, w polowie zdania wyslalam moja mysl. Przepraszam, chcialabym chetnie ja dokonczyc. Zatrzymalam sie na beznadziejnosci jaka odczuwa chory, na tym, ze "nie wygrzebie sie z tej sytuacji i nic nie zmieni mojego polozenia" z czego wynika poczucie, iz "nie ma juz czasu". Nalezy traktowac to jako symptom sytuacji krytycznej i to nie tylko ze wzgledu na jego konsekwencje. Najczesciej objawia sie tak kryzys, bedacy centralnym pojeciem nowoczesnego zapobiegania samobojstwom..Twojego chlopaka przy calej tej okropnej chorobie dopadly zapewne podobne odczucia i owszem, leczenie jest mu potrzebne aczkolwiek interwencja kryzysowa, z calym zaangazowaniem zajmujacych sie nia specjalistow, w zadnym wypadku nie jest wylacznie ich domena. Powiem wiecej, interwencja kryzysowa nie ma racji bytu, jesli bedzie sie opierac wylacznie na dzialalnosci specjalistow. Dlatego jestes mu bardzo potrzebna i wspaniala jest Twoja postawa. Tak, depresja obezwladnia, pozbawia realnej oceny sytuacji i czasem cudem wydaje sie mozliwosc wstania z lozka a co dopiero szukanie pomocy. Przykre jest, ze pani przy telefonie tu czy tam utrudnia Ci umowienie chorego na wizyte. Jednak wiem, ze czuwasz...
Moj chlopak nie mial tyle szczescia. Zawezenie sytuacyjne siegalo zenitu i wlasnie wtedy nie mial obok nikogo, kto moglby mu pomoc. Gdzies tam, na koncu swiata odwbral sobie zycie, bo zabraklo mu kogos kto podalby mu reke...Ty masz te moc, ktorej wtedy nie mialam ja i trzymam kciuki...
Odnośnik do komentarza
Mam 56 lat.Nerwica lękowa i depresja dopadała mnie już w przedszkolu, byłam płaczliwymi dzieckiem, tęskniłam za rodzicami, domem, dziadkami. W pierwszej klasie liceum miałam myśli samobójcze, potem po porodzie dziecka. Taki organizm. Najdziwniejsze jest to, ze ludzie maja o mnie opinie osoby radosnej i doskonale radzącej sobie w zyciu. Od stycznia jestem na emeryturze, samotność brak perspektyw, uboga emerytura, lek o zdrowie spowodowały nawrót dolegliwości. Uważam, ze nie radzę sobie z zyciem. Rozmowa z psychologiem nic nie dała. Pani psycholog poradziła mi, abym się „czymś zajęła”. Rozmawiała ze mną jak z idiotką. Zupełnie nie zrozumiała wagi problemu. Wiem, ze nerwice lękowa można zaleczyć na długi okres czasu, ale warunek jest jeden – trzeba trafić na bardzo dobrego psychiatrę, który dobierze odpowiednie leki. Co to znaczy? Znaczy to tyle, ze po miesiącu od ich brania zmniejszą się dolegliwości i po jakimś czasie doktor powie – odstawić leki – a my będziemy czuli ogromna ulgę i wyjście z depresji i brak ataków lęku. Wiem to na pewno. W 1998 roku nie mogłam wyjść z domu i łóżka. Dwóch kolejnych psychiatrów pogłębiło moje dolegliwości. W końcu trafiłam na doktora, przejrzał moje badania ( morfologia, tarczyca, echo serca, próby cukrzycowe) , mało rozmawiał, zadał kilka pytań, zbadał ciśnienie. Powiedział, ze cierpcie na nerwice lękowa, która powoduje depresje, wytłumaczył mi, jakie leki mam brać, jak często ( bardzo skrupulatnie dobrane dawki), w czasie następnej wizyty zmodyfikował dawki i powiedział rzecz najistotniejszą –powiem pani kiedy i w jaki sposób odstawi pani leki, są to bezpieczne preparaty nie uzależniające. Nie byłam u niego 10 lat, żyłam cudownie. Dopadł mnie pierwszy atak po przejściu na emeryturę.
Odnośnik do komentarza
Witam!
Mam na imię Mateusz mam 18 lat.Rozwiązałem wasz test i na 9 pytań na 7 wyszła mi odpowiedż D, nie mam na nic pomysly jestem od jakiegos czasu zamkniety w sobie.Gdy wychodze z domu nie widze zadnego pomyslu na dzieni po prostu nie chce mi sie nic nawet teraz jak to opisuje nie wiem jak to ujac. nie widze sposobu na zycie brak mi po prostu slow................
Odnośnik do komentarza
Mateusz wez sie w garsc, moze masz jakies hobby , jesien bardzo zle znosza ludzie z tendencja do depresji, zawsze sie pogarsza nastroj, nie jest sie soba ale pocieszam, ze to chwilowe, ze Ci minie. Musisz z kims pogadac, wywnetrzyc sie, moze masz kumpla co Cie wyslucha a jesli nie to radze pojsc do psychologa, opowiedziec o swoim stanie, naprawde dosznasz ulgi....Napisz gdzie ten TEST znalezc...no i trzymaj sie...
Odnośnik do komentarza
Masz rok więcej od mojego syna, napisz, czy zyjesz w domu rodzinnym, jesli tak, to jakie są stosunki między Tobą a Rodzicami, jak idzie Ci nauka, może mogłbys porozmawiac z matką bądź ojcem, czy masz rodzeństwo? Mozesz znaleźć w swoim miescie poradnię i pójść do psychologa, zawsze jest pomoc, czy lubisz góry, lub muzykę?
Odnośnik do komentarza
Hmm, latwo Wam mowic "wez sie w garc", piszecie o hobby, gorach, gadce z kims i muzyce ale uwierzcie, ze jak nic sie nie chce to NIC w doslownym tego slowa znaczeniu! Mam racje Mateusz?
Jasne, pogadanka ze specjalista jak najbardziej wskazana. Najlepszym jednak lekarstwem jest zakochanie.....lekarstwo to moze zbyt wiele powiedziane, bo tego rodzaju choroby same nie znikaja
ale motywacja napewno jest ogromna....I teraz myslicie,- latwo ci mowic,- oczywiscie, przeciez najlatwiej myslec za kogos...Jenak nalezy brac odpowiedzialnosc za wlasne slowa dlatego Mateuszu milosc nie jest moja rada na Twoje problemy lecz serdecznym zyczeniem:) ds
Odnośnik do komentarza
Zwroce sie jeszcze do Was z prosba byscie krotko wrocili do mojej wypowiedzi wyzej z dnia 05.10 gdzie to wspomnialam o zawezeniu dynamicznym i sytuacji kryzysowej... W zwiazku z tym chcialam jeszcze raz podkreslic, ze pomoc specjalistyczna jest najczesciej konieczna ale szalenie wazne jest miec obok kogos bliskiego...Pozdrawiam, ds
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...