Skocz do zawartości
Forum

Duży problem z erekcją.


Gość Adam71

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ,

Mam 28 lat. Waga ok, bez zbędnych kilogramów. Nigdy nie paliłem, nie ćpałem, nie brałem sterydów. Alkohol średnio 2-3 razy w miesiącu. Zazwyczaj w ilości doprowadzającej do mocnego upojenia.Od ok. 4 miesięcy niemal odstawiony, a jeśli już to w ilości "nieupijającej".
Przez 9 lat byłem w stałym związku. Nigdy nie pojawiały się problemy z erekcją, ale czułem że podniecenie już nie to co dawniej. Tłumaczyłem sobie to wypaleniem materiału. Jakoś strasznie to nie przeszkadzało bo partnerka miała podobne "zapotrzebowanie". Niemniej od nastolatka dużo się masturbowałem. Czasami nawet kilka razy dziennie. Zaczynałem od zwykłych zdjęć a kończyłem na rzeczach które "po dojściu" mnie zwyczajnie obrzydzały. Niemniej erekcja zawsze była za silna aby odmówić sobie masturbacji.
Dodatkowo przez te 9 lat stałego związku dopuściłem się kilkunastu zdrad. Z tymi kobietami seks zawsze był bardzo upojny i długi. To mnie utwierdzało w przekonaniu że problem nie leży we mnie. Seks z partnerką w ostatnich latach był bardzo rzadki (raz na 3-6 tygodni) i zazwyczaj po wzajemnym upojeniu alkoholem.
W październiku zeszłego roku rozstaliśmy się. Ja czułem że to już nie ma sensu.
Bardzo szybko zacząłem wchodzić w nowe znajomości. W sumie od razu. Do lutego tego roku było to ok. 5-6 partnerek seksualnych + kilkanaście z którymi spotykałem się dla zajęcia czasu. Zazwyczaj młodsze kobiety o 2 do 8 lat. ZAWSZE bez zabezpieczenia.
Jeżeli chodzi o kwestię łóżka to nie widziałem problemów. To znaczy np. po alkoholu zawsze mogłem dłużej i więcej, ale nawet bez niego erekcja zawsze się pojawiała i była ok. W tamtym czasie nadal się masturbowałem. Było to ok. 3-4 razy na tydzień. Co prawda wtedy seks trwał 15-20 minut, ale nie martwiło mnie to. Dodam również, że wspomagałem się czasami (głównie po alkoholu) tabletkami Kamagra, które nabyłem w sieci (czyli bez recepty). One ewidentnie mi pomagały w zaspokajaniu partnerek i w ostateczności to mi poprawiało samopoczucie. Lubiłem je zadowalać i czerpałem z tego mniejszą bądź większą przyjemność. Choć przyznam że z biegiem czasu coraz bardziej byłem trapiony myślami, że czeka mnie "sporo nocnej pracy" kiedy już widziałem że wszystko zmierza do seksu. To troszkę mnie męczyło ale kiedy już dochodziło do zbliżenia to było ok i chciałem jak najdłużej.

Pod koniec stycznia spotykałem się chwilę z młodą dziewczyną (20l.). Wszystko było ok z erekcją choć już wtedy zauważyłem że np. drugie zbliżenie tego samego wieczoru po kilku-kilkudziesięciu minutach jest niemożliwe ze względu na brak podniecenia (po alkoholu standardowo mogłem dłużej i intensywnej ale postanowiłem ograniczyć jego spożycie). Trochę mnie to zmartwiło ale uznałem że efekt zmęczenia. Mam na swojej głowie mieszkanie, pracę zawodową i małą działalność po godzinach. Sporo tego, a kiedy nadchodziły wolne dni to zawsze spędzałem je z kimś obok i czasu dla samego siebie w sumie nie miałem. Czasami mnie to denerwowało ale jakoś szczególnie się tym nie martwiłem.

Po tej młodej dziewczynie pojawiła się się kolejna nieznacznie ode mnie młodsza. Przypadła mi do gustu i sądziłem że z tego będzie coś więcej. Nie wyszło ale to inna historia. Niemniej będąc z nią pewnej nocy kiedy zaczęliśmy się pieścić i moja erekcja była w porządku, ona złapała mnie za penisa chcąc sprawić mi przyjemność, i kiedy zaczęła "działać" penis zupełnie opadł. To mnie mocno zdziwiło bo nigdy tak się nie działo. Po kilku minutach erekcja powróciła i wzajemnie się masturbowaliśmy. Wydawało się że było ok, ale następnego dnia problem z opadającym penisem się powtórzył. Wtedy naprawdę się zmartwiłem. Takie sytuacje mi się wcześniej nie zdarzały. Wręcz przeciwnie. Nowe partnerki powodowały ogromne podniecenie. Ale wytłumaczyłem to sobie tym że do niej tak naprawdę nic nie czułem i już się przejadłem tego rodzaju znajomościami. Tym bardziej że ona miała swoje problemy które uniemożliwiały nam doprowadzenie do "normalnego" zbliżenia.

I teraz dochodzę do sedna

Prawie półtora miesiąca temu poznałem kobietę. Jest ode mnie 3 lata starsza. W końcu poczułem coś więcej. Jest naprawdę dobrą, piękną i inteligentną kobietą. "Niestety" dobrze sytuowaną co początkowo troszkę mnie blokowało i nie umiałem się przy niej w pełni rozluźnić. To już mi jednak minęło bo widzę jak normalną i uroczą jest osobą. Niestety bardzo szybko zauważyłem problem. Kiedy zaczęliśmy mieć pierwsze zbliżenia (pocałunki, dotykanie ciał) u mnie zupełnie nie powstawały żadne reakcje tam "na dole"...Najpierw tłumaczyłem to spięciem i ostatnimi doświadczeniami. Tym że ciągle myślę "czy stanie?". Poza tym nigdy też nie dochodziło do ostatecznego zbliżenia więc wmawiałem sobie że to minie. Niestety nie minęło mimo, że czuję się przy niej rozluźniony. Podjąłem w końcu 2 próby zbliżenia. Pierwsza to totalna klapa bo penis jedynie na chwilę drgnął po czym już nie reagował. Druga była troszkę bardziej udana ponieważ erekcja była tak na ok. 60%. Wszedłem w nią ale po kilku ruchach penis opadł i koniec :/

Od razu ruszyłem do lekarza. Zrobiłem badania krwi, prostaty, testosteron, mocz. Według urologa wszystko w najlepszym porządku. Sprawdził przy okazji moją wątrobę oraz wykonał USG podbrzusza. Tam też niby wszystko dobrze. Niemniej mój problem nie znika. Jakiś miesiąc temu zacząłem łykać witaminy z żeń szeniem, OMEGA 3 i l-argininę. Staram się również znacznie lepiej jeść choć i tak od lat odżywiam się zdrowo. Czasami jakaś pizza czy nisko tłuszczowe chipsy, słodycze, ale to od święta. Przyznam że ruchu mam znacznie mniej niż kilka lat temu (uprawiałem koszykówkę) ale jego brak nie pojawił się nagle. Poza tym nie przybieram na wadze. Wręcz przeciwnie - w ciągu ostatnich 2 miesięcy schudłem ok. 10 kg. Tłumaczę to lżejszym jedzeniem oraz mniejszymi porcjami. Rzadko jednak czuję głód.

Niepokojącym objawem jest zupełny brak podniecenia przy oglądaniu np. filmów pornograficznych. Teraz mogę na nie patrzeć jak na serial komediowy i nic..Zero samoistnej erekcji...Oczywiście jeśli wspomogę się mechanicznie to ona się pojawi (choć zajmuje to dużo więcej czasu - ok. 2-3 minuty), ale nie jest taka jak kiedyś i znika w kilka sekund po zaprzestaniu stymulacji ręcznej. Poza tym samo pieszczenie się nie jest już tak przyjemne. Jest bardziej bezczuciowe i trudniej mi doprowadzić do erekcji... Dla świętego spokoju doprowadziłem się 2-3 razy do wytrysku. Jeden raz pojawił się on kiedy erekcja była słaba co wcześniej się nie zdarzało. Dodam także że 1 raz musiałem oddać mocz kiedy erekcja była w porządku. To również wcześniej nie występowało.
Generalnie jednak zaprzestałem masturbacji. W ciągu ostatnich 2 miesięcy jej ilość mogę policzyć na palcach 1 ręki. Co też mnie dziwi bo dawniej nie masturbując się przez ok. tydzień byłem tak napalony że nie umiałem myśleć o niczym innym niż seks a erekcja pojawiała się w sekundę i penis był niczym skała. Teraz mając 2 tygodnie przerwy zupełnie nie mam takiej sytuacji. W ciągu dnia erekcja pojawia się tylko przy delikatnej stymulacji ręką (sprawdzam czy "żyje") i to tak na 40-50%, a po kilku sekundach znowu leży. Pełną erekcję mam jedynie chwilę przed wytryskiem, kiedy przestaję stymulacji, niemniej znika ona dosłownie po kilku sekundach i sam penis bardzo szybko opada.
Zacząłem obserwować nocne i poranne erekcje. W nocy czasami penis stoi na ok. 70-80%. Niestety poranne są znacznie rzadsze a jeśli już to niepełne i tylko na chwilę. Nie zdążę dojść do toalety, a erekcji już nie ma.
Ponadto zwróciłem uwagę na nieprzyjemny zapach członka. Nie zauważyłem, aby pojawiło się jakieś swędzenie czy zmiany skórne, ale penis ma bardzo intensywny zapach, mimo że mocno dbam o higienę osobistą.

Ta cała sytuacja strasznie mnie przybija, bo wiem że musi wpłynąć na obecną relację. Dodam także że w ostatnim czasie czuję się troszkę bardziej zdołowany. Nie wiem ile ma na to wpływ ta sytuacja a ile inne czynniki które mogły ją spowodować. Byłem u 2 psychologów/seksuologów. Każdy mówił że to psychika i potrzebna jest psychoterapia. Mi jednak ciężko uwierzyć że tak nagle przestało wszystko działać :/ Choć faktycznie brak jakiegokolwiek podniecenia daje mi do myślenia, ale jeszcze nie tak dawno mimo znacznie większego natłoku obowiązków penis zawsze funkcjonował bez zarzutu.
Ostatnio zacząłem siebie podejrzewać o wczesną depresję i już nawet działam pod tym kątem. Ale może ktoś z Was wie coś więcej ?
Ewentualnie jakie jeszcze badania mógłbym przeprowadzić poza standardowym badaniem krwi i innymi, które opisałem powyżej? Może elektrolity, choroby weneryczne, HIV? Czy takie rzeczy mogą wpływać na sprawność członka?

Z góry dziękuję!

Odnośnik do komentarza
Gość męskimokiem

Masz lat 40, więc nie oczekuj, że będziesz funkcjonował jak 20-latek. To już przeszlość.
Przez interent nie da się zdiagnozowac, ale można ukierunkowac poszukiwania na początku. Przy takich objawach niezbędne badanie w kierunku: cukrzycy/nietolerancji glukozy/problemów z gospodarką węglowodanową, potem wykluczenie nadciśnienia tętniczego, nadmiaru prolaktyny oraz nadmiaru kortyzolu, początków miażdżycy oraz stwardnienia rozsianego (neurolog!). Oprócz tego konieczna dieta z tłuszczem zwierzęcym (to bzdura, że szkodzi, jest niezbedny, oczywiście z umiarem i przy ograniczeniu olejow roslinnych i węglowodanów), dużą iością cynku i witamin z grupy B (ten brak podniecenia może być niedoborowy). Jak najwięcej ruchu na świeżym powietrzu, niezaleznie od diagnozy. I koniecznie zastanów się, czy nie pijasz napojów z plastikowych butelek (zawierają zabójczy dla potencji bisfenol, a poza tym za dużo cukru, a często i słodziki typu aspartam, które są mocno kontrowersyjne).

Odnośnik do komentarza

~męskimokiem
Masz lat 40, więc nie oczekuj, że będziesz funkcjonował jak 20-latek. To już przeszlość.
Przez interent nie da się zdiagnozowac, ale można ukierunkowac poszukiwania na początku. Przy takich objawach niezbędne badanie w kierunku: cukrzycy/nietolerancji glukozy/problemów z gospodarką węglowodanową, potem wykluczenie nadciśnienia tętniczego, nadmiaru prolaktyny oraz nadmiaru kortyzolu, początków miażdżycy oraz stwardnienia rozsianego (neurolog!). Oprócz tego konieczna dieta z tłuszczem zwierzęcym (to bzdura, że szkodzi, jest niezbedny, oczywiście z umiarem i przy ograniczeniu olejow roslinnych i węglowodanów), dużą iością cynku i witamin z grupy B (ten brak podniecenia może być niedoborowy). Jak najwięcej ruchu na świeżym powietrzu, niezaleznie od diagnozy. I koniecznie zastanów się, czy nie pijasz napojów z plastikowych butelek (zawierają zabójczy dla potencji bisfenol, a poza tym za dużo cukru, a często i słodziki typu aspartam, które są mocno kontrowersyjne).

Kapitalny wpis!
Powinien być przyklejony a Tobie za niego zapłacić. Tak jak piszesz coś nie tak z gospodarka biochemiczną (niedobory niektórych witamin, makro i mikroelementów, selen, chrom). Skumulowanie złej chemii a nie problem natury psychologicznej, jak wyrokują nasze seksuologiczne konowały.
Boleje nad tym, że uczelnie seksuologiczne w naszym kraju są na tak niskim poziomie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...