Skocz do zawartości
Forum

Samotność i wyobrażenia o innym życiu


Gość TylerD

Rekomendowane odpowiedzi

Witam mam 25 lat, piszę tu ponieważ już sam nie wiem co mam robić. Jestem sam, zawszę byłem sam nigdy nie miałem dziewczyny, nie mam przyjaciół ani znajomych, tak naprawdę nigdy ich też nie miałem, wiem że jestem brzydki ale już z tym się pogodziłem, w dzieciństwie miałem bardzo trudną sytuację w domu, ojciec alkoholik, znęcanie się itp. od pewnego czasu miewam myśli czy nie zakończyć mojego życia. Od dzieciństwa mam bujną wyobraźnie ciągle sobie wyobrażam jak by się potoczyło moje życie gdyby pewne sprawy się nie wydarzyły lub potoczyły się inaczej, kiedyś nie widziałem w tym problemu, ale teraz zaczynam zauważać że jestem od tego uzależniony, codziennie czy to jak słucham muzyki czy leże w łóżku tworze nowe scenariusze, mojej przeszłości, teraźniejszość i przyszłości sam już nie wiem dlaczego, może dlatego że tylko wtedy jestem szczęśliwy, bardzo często łapie się na tym że zaczynam rozmawiać sam do siebie. Ludzie których znam nie chcą mieć ze mną nic wspólnego, traktują mnie jak gorszego od siebie, kiedyś myślałem że to minie, po skończeniu średniej, poszedłem na studia, zupełnie nowi ludzie, nowe środowisko i historia znowu zatoczyła koło, jestem traktowany identycznie jak wszędzie gdzie wcześniej byłem, już zacząłem wierzyć że może faktycznie jestem gorszy od innych, skoro wszyscy dają mi to do zrozumienia. Zawsze kiedy staje przed jakimś wyborem od razu mam scenariusz porażki w głowie, wiem że to głupie ale zawsze kiedy np. chciałem zagadać do dziewczyny, mówiłem sobie raz się żyje i takie tam, a jak przychodziło co do czego zawsze tchórzyłem, może dlatego że zawszę w życiu przegrywałem, kiedy patrzę na siebie płakać mi się chce, 25 lat i nawet nigdy na randce nie byłem, skoro wszyscy których w życiu spotkałem traktowali mnie tak samo to może oni mają racje, i jestem tylko takim żartem Boga dla uciechy innych. Piszę tu ponieważ nawet nie mam nikogo z kim mógłbym porozmawiać. Więc jakie wy czytelnicy macie dla mnie rady, może książki jakieś albo coś innego, ja już nie wiem co mam robić, czy to depresja albo co innego ?

Odnośnik do komentarza

Siemka. Do niedawna miałem podobną sytuację i wiem co czujesz. Najważniejsze to się przełamać jak teraz. Może spróbuj jakiś portal randkowy? Ja tak znalazłem swojego chłopaka (jestem bi). Poznałem parę nowych osób, ale musiałem w końcu się przełamać i wyjść z inicjatywą. A tamtych ludzi po prostu olej, nie są Ciebie warci, a po tym co widzę jesteś wartościowym facetem jak ja, tylko odrzucanym przez wygląd.

Odnośnik do komentarza

W ciągu dotychczasowego życia mocno utrwalił Pan pewien sposób nawiązywania relacji. Widzi Pan w czarnych kolorach siebie, świat i innych. To typowe dla zaburzeń depresyjnych i czuć tą depresyjność w Pana wypowiedzi. Pewne objawy sugerują też coś z fobii społecznej. Myślenie "o lepszym jutrze" jest czymś w rodzaju ucieczki przed tym trudnym światem, jednak hamuje to Pana przed dojrzałością i wyjściem z domu.
Najlepszą drogą byłaby psychoterapia, gdzie mógłby Pan dowiedzieć się jak i dlaczego Pan tworzy takie relacje z ludźmi. To także możłiwość nauczenia się tworzenia tych relacji na nowo.

Czas ucieka, więc do roboty. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Dziękuje za odpowiedzi, co do tego co napisał Adi30 portale randkowe odpadają, ja zadaje sobie sprawę z tego że jestem nieatrakcyjny, już się z tym pogodziłem, jeśli jest mi pisane żyć samotnie to i tak tego nie zmienię. Psychoterapia może i jest wyjściem ale po pierwsze nie mam ani pieniędzy ani czasu na nią, a po drugie niedługo w lutym kończę studia więc i tak wyprowadzam się z miejsca w którym mieszkam. Zdaje sobie sprawę że tzw. Myślenie o lepszym jutrze hamuje mnie, ale to jest jedyne co mi pozostaje, może mi już nie można pomóc, może to już wszystko za daleko zaszło. Żałuje tylko tego że dopiero teraz zrozumiałem jaki ja byłem głupi myśląc że kiedyś będzie lepiej, uwierzyłem że ja też mogę mieć szczęśliwe życie, Adi30 jeszcze napisał że mam zmienić otoczenie, ale jeśli gdziekolwiek byłem, tak samo mnie ludzie traktowali to może nie ma dla mnie nadziei, to na jakie inne mam zmienić, przestałem już wierzyć że istnieją dobrzy ludzie na tym świecie.

Odnośnik do komentarza

Nigdy nie jest za późno , trzeba ratować to co ci pozostało bo nie żyjemy długo a każdy może w jakiś sposób pomóc sobie by te życie które mamy stało się lepsze i ty możesz pomóc sobie przez terapie i jeśli myślisz że jesteś nie atrakcyjny to może nie wiem zmień styl ubierania fryzure to napewno pomoże ale wiedz że nie ma na świecie ludzi brzydkich !!Terapia to najlepsze wyjście byś w końcu uwierzył w siebie . Wiem coś na ten temat ! Nigdy się nie poddawaj napewno czeka cię jeszcze randka zobaczysz , Los ma dla nas wiele niespodzianek więc nie poddawaj się ! Bo jeśli się poddasz pokażesz im że własnie jesteś słaby tak jak inni myślą niby ty powinnieneś pokazać im że jesteś silny . A napewno masz w sobie tą cało siłę inneczej nie było by cie na studiach!

Odnośnik do komentarza

Chcę napisać parę słów pocieszenia dla Ciebie, mimo że sama nie jestem w zbyt ciekawym stanie. Ale było lepiej, i mogę teraz wrócić do tych chwil w pamięci. Pamiętam, że też wyobrażałam sobie, jak chciałabym aby wyglądało moje życie. O dziwo, dużo mi to dało, zrozumiałam, że ten "zły" scenariusz sama nakrącam w głowie, a kiedy wyobrażam sobie dobry scenariusz, on zaczyna się realizować. I tak myśle, będzie z Tobą. Wyobrażenia o innym życiu, moim zdaniem bardzo dużo dają. Dają furtkę do innego myślenia, tylko potem trzeba zrobić kolejny krok w realu, aby to się stało prawdziwe. Nie myśl o sobie w kategoriach "nieatrkacyjny", bo to co się nam samym nie podoba, dla innych jest piękne, i wcale tego nie domyślimy się nawet co. A to, że w nowym środowisku w końcu zaczynają traktować Cię podobnie jak w starym, świadczy o tym, że powielach jakiś schemat zachowania się. Musisz robić coś, że ludzie zaczynają tak a nie inaczej się zachowywać. Może wchodzisz w rolę "ofiary", może myśląc o sobie źle, wysyłasz nieświadomie sygnały innym, że też zaczynają Cię źle trakgować. Ze mną jest też podobnie. Jesli chodzi o terapię, to faktycznie kosztuje, ale są ośrodki gdzie można uzykać bezpłatną pomoc, np. w Centrum Interwencji Kryzysowej, są tam psycholodzy, można iść, poprosić o spogtkanie. Poszukaj w swoim mieście. Ale też w może w Czerwonym Krzyżu? Poszukaj w necie. Pozdrowienia, i życzę aby Toje marzenia o lepszym życiu stały się prawdziwe :)

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Bardzo dobre rady dały Ci osoby piszące przede mną, oraz psycholog na temat psychoterapii. To jest jedyna droga abyś zaczął żyć inaczej, lepiej. Jak jedna terapia nie będzie dawała skutku, szukaj innej, grupowe i indywidualne, refundowane z nfz i płatne, jest tego troche, a czas masz aby znaleźć coś dobrego. Nie poddawaj się na tym polu, bo Twoje problemy leżą w Twojej głowie.
Jak sie z tym nie rozprawisz, to gdziekolwiek się nie przeprowadzisz, cokolwiek nie będziesz w życiu robił, Twoje relacje z innymi będą takie jakie są i były.
Dlaczego? Dlatego że Ty jesteś taki sam cały czas. W Tobie jest przyczyna i klucz do rozwiązania problemu, nie w innych ludziach.
Cokolwiek będziesz robił, nie uciekniesz przed sobą. "Demony" będą zawsze jak cień, bo te "demony" to wady Twojego charakteru, słabości których nie widzisz, a które umniejszają Twoje życie. Dopóki nie zatrzymasz się na chwile i powiesz do siebie szczerze;
No dobra, życie mnie pokopało, nie mam urody modela, nie jestem członkiem mensy, nie mam zajebogatych rodziców, co krok to parażka goni porażkę, ale czy zawsze musi tak być? Czy temu wszystkiemu winni są inni ludzie? Owszem przysłużyli się temu że jestem wycofany, bo kiedy byłem mały i chciałem z nimi kontaktu oni śmiali sie ze mnie, ignorowali, ale czy każdy człowiek na ziemi jest taki podły, jak tamtych kilka osób? Nie. Ale przez moje złe doświadczenia zamknąłem się też na tych dobrych, bo każdego traktuje tak samo. Taką samą do wszystkich wysyłam energię, bo jak zwykle spodziewam się najgorszego i jak zwykle mam w głowie scenariusz dramatu.

Może być lepiej, ale trzeba dużo wysiłku z siebie dla siebie. I to takiego, w którym nik Ci nie obieca nagrody. Ale jak przyjdzie taka nienamacalna to zaczniesz żyć. Być może dlatego mało kto próbuje to zmienić, bo powielane schematy, a za nimi złe doświadczenia tak przybijają do ziemi, że wstanie wymaga mega siły.
Nie jesteś jedyny: nie jesteś pierwszy i ostatni w takiej sytuacji i z takimi doświadczeniami. Możesz być za to jednym z nielicznych, który zamiast pisać po raz kolejny jak mu źle i wykręcać się na różne sposoby niemożnością poprawienia swojej sytuacji poszuka i znajdzie sposób na zmiane siebie, a przez to odczarowanie przeszłości i zaczarowanie przyszłości.
Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

Dziękuje za wszystkie wiadomości, jak już pisałem zdaje sobie sprawę że jestem nieatrakcyjny (gdybyście mnie zobaczyli, byście zrozumieli), ale takie już moje życie i uwierzcie mi że żadne zmiany ciuchów czy fryzury nic nie dadzą, ale już przestałem się przejmować, nie jest mi pisane szczęście i tyle. Nie wiem co jest nie tak, próbowałem wiele razy zaprzyjaźnić się z różnymi osobami efekt zawszę był ten sam, nie wiem czy to z powodu mojego wyglądu czy osobowości, ale tak naprawdę nie jestem złym człowiekiem, zawszę staram się wszystkich traktować z szacunkiem (żeby to tylko działało w obie strony), ale efekt jest zawszę ten sam. Nie wiem co ja robie źle, wszyscy dookoła mnie korzystają z życia, a ja jestem zawszę pomijany. Jedyny plus jest taki że naroście zrozumiałem że byłem okłamywany przez całe życie, żyłem w kłamstwie że jestem taki sam jak inni, nie jestem, nigdy nie byłem nie wiem dlaczego ludzie mi to wmawiali całe życie, może z litości. Przeczytałam napisała „W Tobie jest przyczyna i klucz do rozwiązania problemu, nie w innych ludziach.?” OK. ja mogę się mylić ale gdzie ja popełniłem błąd. Czy moją winą było to że ojciec pił i wyżywał się na mnie, że matka tak naprawdę nigdy się mną nie interesowała, że przez całe dzieciństwo byłem wyśmiewany, moją winą jest też że ludzie patrzą się na mnie jak na dziwoląga (nikt kto tego nie doświadczył nie zrozumie) także moją winą jest że nie mam żadnych znajomych przyjaciół nawet znajomych, jedynie ludzie się zgłaszają jak czegoś potrzebują. Próbowałem zapoznać się z wieloma osobami, zawszę byłem miły w stosunku do wszystkich, uczynny, próbowałem pomagać jak tylko potrafię. Kobiety zawszę traktowałem z szacunkiem ale efekt zawsze ten sam. Ale to ja jestem wszystkiego winny, sam na siebie sprowadziłem ten los. Rozumiem że ludzie tu chcieli mi pomóc, mi już chyba nie można pomóc. ja już kończę z tym wszystkim jeśli ludzie mnie tak tratują to dlaczego ja nie mam ich traktować tak samo, przynajmniej teraz wreszcie mam otwarte oczy na wszystko.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Jest takie powiedzienie, może brzydkie, ale czasem bardzo trafne : "dobre rady dla gromady". Rzeczywiście nie widzieliśmy Cię i Cie nie znamy i z tego co piszesz miałeś i masz w życiu ciężko. Ale jesteś jedyną osobą, która może sobie pomóc. A tak jak wypowiedział się psycholog terapia mogłaby Ci to umożliwić. Nie "naprawi" to Twojego wyglądu, ale może sprawi, że będziesz się lepiej czuł we własnej skórze i będziesz troche szczęśliwszy. Fajne w życiu jest to, że nie jesteśmy najmądrzejsi i zawsze możemy się czegoś zaskakującego nauczyć o sobie, jak tylko na to pozwolimy.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

A i jeszcze jedna rzecz. Wydaje mi się, że rozpatrywanie wszystkich złych wydarzeń w życiu pod kątem winy "czym zawiniłem", jest złe.
No czym zawiniłeś, skoro piszesz, że jesteś dobrym człowiekiem, ale rodziców nie trafiłeś jak w totku, podobnie urody i jeszcze różnych dookoła zbiegów okoliczności i ludzi na Twej drodze. Wszystko można powiedzieć złe, ale może ma to czemuś służyć. Takie doświadczenia hartują, wzmacniają, uczą? Twoje spojrzenie na świat jest zupełnie inne jak osoby która ma "kolorowe" życie. Choć osobiście nie uważam, że są takie osoby, ktorym jest tak cudownie. To tylko z zewnątrz życie niektórych tak może wyglądać. Jak patrzysz z boku i widzisz super faceta, w świetnych ciuchach i z świetną dziewczyną. Nie wiesz co on nosi w sercu, jakie ma uczucia, co przeszedł, co sobą reprezentuje i co go czeka.
Pozornie Ty jesteś poszkodowany za nic, a on obdarowany za nic. A może w rezultacie jak będziecie kończyć swoje żywota okaże się, że to Ty byłeś szczęśliwszy, Ty więcej osiągnąłęś, zrozumiałeś coś najważniejszego w życiu, Ty możesz być z siebie dumny, a nie ten z pozoru wygrany.
Więc rozpatrywanie pod względem kary i winy nie doprowadzi Cie do odpowiedzi. Prędzej ku czemu mam tak, a nie inaczej? Może ku temu, abyś był silniejszy, abyś potrafił wczuć się uczucia podobnych sobie osób, żeby nie czuły się samotne. A może ku temu, abyś mógł zauważać krzywdę innych. A może jakiejś zapobiedz. Nie wiem.
Tutaj prędzej rozważania filozoficzno-teologiczne by się przydały i rozmowy z mądrymi ludźmi i z takimi kontakt.
Bo skoro sam nie potrafisz sobie z tym poradzić, to musisz poszukać osób, które Ci pomogą.

Odnośnik do komentarza

Cześć. Jak napisałeś trochę o swojej rodzinie, teraz lepiej Cię rozumiem. Osoby z rodzin, gdzie był problem alkoholowy (ale też np. problem przemocy), właśnie tak czują się jak Ty. Czytałeś o sydromie DDA? Inaczej, Dorosłe Dzieci Alkoholików. Jest też taka strona, poświęcona właśnie DDA (chyba www.dda.pl), gdzie ludzie z identycznymi do Twoim problemów piszą i dyskutują i wspierają się wzajemnie. Tam wszyscy dobrze się rozumieją i zrozumieją Twoje odczucia. Z Twoich postów wynika, że jesteś typowym DDA. Obwiniasz się, czujesz się gorszy, masz depresję. To typowe objawy. Poniżej wklejam cytat z tej właśnie strony, zobacz, czy coś do Ciebie pasuje:

TYPOWE UCZUCIA I ZACHOWANIA DOROSŁYCH DZIECI ALKOHOLOKÓW

Dorosłe Dzieci...
•zgadują co jest normalne
•mają trudności z przeprowadzeniem swoich zamiarów od początku do końca
•kłamią, gdy równie dobrze mogłyby powiedzieć prawdę
•osądzają siebie bezlitośnie
•mają kłopoty z przeżywaniem radości i z zabawą
•traktują siebie bardzo poważnie
•mają trudności z nawiązywaniem bliskich kontaktów
•przesadnie reagują na zmiany, na które nie mają wpływu
•bezustannie poszukują potwierdzenia i uznania
•myślą, że różnią się od wszystkich innych
•są albo nadmiernie odpowiedzialne albo całkowicie nieodpowiedzialne
•są niezwykle lojalne, nawet w obliczu dowodów, że druga strona na to nie zasługuje
•ulegają impulsom
•czują się winne stając w obronie własnych potrzeb i często ustępują innym
•czują strach przed ludźmi, a zwłaszcza przed wszelkiego rodzaju władzą i zwierzchnikami
•czują strach przed cudzym gniewem i awanturami
•lubią zachowywać się jak ofiary
•bardzo boją się porzucenia i utraty
•obawiają się ukazywania swoich uczuć
•łatwo popadają w uzależnienia albo znajdują uzależnionych partnerów
•są impulsywne. Mają tendencję do zamykania się w raz obranym kierunku działania bez poważnego rozpatrzenia innych możliwości postępowania i prawdopodobnych konsekwencji podjętych działań. Ta impulsywność prowadzi DDA do zamieszania, nienawiści do samych siebie i utraty kontroli nad otoczeniem; w dodatku potem zużywają przesadną ilość energii na oczyszczenie sytuacji.

To tylko mały fragment z tej strony. Jest naprawdę wartościowa, warto tam podyskutować z ludźmi, a może nawet iść na jakieś spotkanie, które organizują w róznych miastach czasami.
A tak jeszcze z innej beczki. Jak czytam Twoje posty to mam takie refleksje... Po pierwsze wydaje mi się, że na pewno masz depresje, albo przynajmniej coś koło tego. Osoba w depresji na pewno nie przyciągnie innych do siebie, wręcz odpycha inne osoby, swoim dołującym zachowaniem, miną, czy nastrojem. Ale to normalne, sama mam depresję i nie mam ochoty na kontakty z innymi, nawet się o to nie staram. A drugie... Sam nie zauważyłeś zmian... Zobacz ile osób na tym Forum zainteresowało się Twoimi problemami. Zupełnie obcych osób. Chcą Ci pomóc, mimo że Cię nie znają. Czy to nie jest dowód zainteresowania, życzliwości? Nie zauważyłeś nawet - twiąc w swojej depresji - jak wielu zdobyłeś przyjaciół na tym forum. Nie jest tak źle, wystarczy tylko zdjąć czarne okulary, albo na choć chwilę tylko spróbować pomyśleć inaczej, nie tylko o sobie, ale i o innych. Twoi rodzice to w sumie przecież też ofiary, niekoniecznie tylko "kaci". Ofiary alkoholu, może przemocy. Może też doświadczyli tego samego w swoich rodzinnych domach i taki stamtąd wynieśli wzór zachowań, który powielili w swoim domu.

Odnośnik do komentarza

Ps... Jeszcze jedno. Napisałeś też mniej więcej tak - że inny korzystają z życia, a ty nie. Ale co to znaczy, że inni korzystają? Przecież fakt, czy ktoś korzysta z życia, czy nie, zależy tylko od niego. To Ty układasz swoje życie, w miarę możliwości oczywiście. Nie trzeba się porównywać np. z ludźmi, którzy niby "mają wszystko" i robią co chcą, korzystają z czego chcą. Myśle, ze trzeba robić wszystko po swojemu, bez oglądania się na innych, i z życia też korzystać po swojemu, wcale nie popadając w żadne kompleksy. Ktoś pojedzie na wakacje do Honolulu, a ja np. spędzę je na spacerach w okolicznym lesie, na działce, albo gdziekolwiek indziej, całkiem po swojemu. To naprawdę kwestia inwencji. Można samemu dla siebie tyle rzeczy powymyślać, że człowiek nie będzie miał czasu ich realizować. Są też np. wolontariaty, można pomagać innym. To naprawdę świeta rzecz. Można poznać tam ludzi podobnych do siebie z podobnymi zainteresowaniami. Naprawdę polecam.
Podam też inny przykład. Raz spotkałam starą koleżankę. Po zdawkowym przywitaniu ona pochwaliła się - Byłam w Londynie, cudowne miasto, mogłabym tam zamieszkać. A ja na to - A ja byłam w Będzine, takze cudowne miasto, chciałabym się tam przeporwadzić. Powiedziałam tak, bo naprawdę tak uważam. Potem los się tak ułożył, że w krótkim czasie, zwiedziłam kilka wielkich i pięknych europejskich miast. Naprawdę nigdy nie wiadomo, jak się los potoczy, co czeka na nas za tydzień, za kilka miesięcy. Życie niesie naprawdę dużo niespodzianek, jednak trzeba też wychodzić im naprzeciw.

Odnośnik do komentarza

Do tego co napisała Aga2013 ja starałem się o kontakt z osobami z mojego otoczenia, wychodziłem z pomysłami co można robić, gdzie można iść. Teraz sobie już spokój dałem, po co mam próbować i nie mówię tu że kilka razy spróbowałem nie udało się i zrezygnowałem, prawie całe moje życie starałem się aby być postrzegany jako normalna osoba towarzyska, miła, wesoła, koniec końców zawszę było tak samo. Kiedy miałem 9 lat jak mój ojciec złapał mnie za szyje podniósł do góry i próbował mnie udusić prawie mu się to udało, moje dzieciństwo było koszmarem ale zawsze mówiłem sobie że będzie lepiej, CIĘŻKA PRACA SIĘ OPŁACI ale to jest kłamstwo. Nie napisałem wcześniej o tym ale dochodzi jeszcze fakt że się jąkam, są dni że nie mogę powiedzieć słowa, chodziłem do logopedy kilka lat nic nie dało, wyśmiewano się ze mnie w podstawówce, gimnazjum, średniej do dzisiaj zdarzają się osoby które śmieją mi się prosto w twarz. To czy korzystam z życia wcale nie zależy ode mnie, jestem biedny żyje z ledwością z miesiąca na miesiąc, nie mam nawet na bilet do głupiego kina, a co dopiero o podróżowaniu, jestem szpetny do tego dochodzi jąkanie, nie mam żadnych przyjaciół, nikt nie chce się ze mną zadawać. Uwierzył bym w to co tu ludzie napisali, gdybym w ciągu całego mojego życia spotkał JEDNĄ, tylko jedną osobę która by była dla mnie życzliwa, miła sama z siebie, a nie z obowiązku. Na pewno ludzie którzy to przeczytają będą sądzili że wyolbrzymiam rzeczy o sobie, że mam kompleksy w całym moim życiu nie doświadczyłem żadnego szczęścia tylko rozczarowania. Nie mam nic i tym samym nie mam nikogo.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Nie. Czytając Ciebie czyta się coś czasem jakby własny życiorys. I wiesz co nie jedna z osób tu siedzących ma och0te zapaść się w czarną dziurę i nie wyleźć nigdy. Bo jakbyś otworzył oczy, to zauważyłbyś, że na tym forum nie siedzą ludzie ze zlepkiem cech; piękny, bogaty (bo mu ktoś dał), towarzyski, super zdrowy, bez kompleksów, lubiany przez wszystkich za nic i z zaje..stym życiorysem.
I tak, szukając świętego, który będzie przyjacielem na dobre i złe kompletnie bezinteresowanie, można podczas nawoływania usłyszeć tylko echo, ale warto też spojrzeć na siebie jako na osobę z wadami charakteru. Nie tylko tamci, ale i ja mam te wady, wtedy będzie lżej i będzie nad czym pracować.

Odnośnik do komentarza

Witaj. Myślę, że większość ludzi teraz, niestety, czuje się podobnie jak Ty. Ledwo wiążą koniec z końcem, nie stać ich na bilet do kina, a nawet na autobus. Moja koleżanka chodzi na piechotę do pracy, bo nie stać jej na bilet. Ja też tak chodziłam, prawie codziennie. Czy kogoś to obchodziło?
Nikogo. Niestety. Trzeba się zawziąść, i powiedzieć sobie, że aktualnie życie jest naprawdę ciężkie. Dlatego ja np. nie chcę żyć i wegetować w tym kraju. Mimo, że wolałabym zostać w domu, niedługo znowu pojadę do pracy za granicę. Właśnie po to, abym mogła iść do kina, kupić sobie coś, aby po prostu żyć. Bo tu się nie da, wszystko idzie jak po grudzie. Musisz poszukać furtki, tylko dla siebie, coś co da Ci satysfakcję, choćby to była naprawdę mała rzecz. Coś robić, co zalezy tylko do Ciebie. Na pewno to tez pomoże.
A jak pisałeś, że ludzie się z Ciebie wyśmiewali, bo się jąkałeś.... To tylko świadczy o nich, nie o Tobie. To znaczy, że byli to bardzo prymitywni, niekulturalni ludzie. Postaraj się poszukać innego środowiska, niż to w ktorym jesteś. Spróbuj. To co napisałeś o swoim dzieciństwie. To faktycznie też jest straszne. Ale wielu ludzi ma drastyczne wspomnienia z dzieciństwa. Trzeba jakoś sobie z tym dawać radę. Iść na jakąś terapię, szukać grup wsparcia. Moi rodzice ciągle się awanturowali, ojciec znęcał się nad moją matką psychicznie i fizycznie, a ja w wieku 6 lat chciałam popełnić samobójstwo. Teraz co jakiś czas wraca depresja, ale myśle, że wycofać się to byłoby tchórzostwo, a poza tym, jest jednak kilka rzeczy, które chciałabym zrobic, i nie chciałabym wszystkiego jednak już teraz zostawiać. Mam m.in. psa, ktory na mnie liczy, i dla niego też musze się jeszcze postarać, aby coś osiągnąć i zyć jak człowiek.

Odnośnik do komentarza

"Samotnosc". Tak na rozdrozu drog stoje. I nie wiem, ktora podazyc. Z Ryskiem rozstania sie boje. Ciebie znow nie chce pograzyc. Sama tak ide przez zycie. I przyjaciela nie widac. W Tobie kocham sie skrycie. Lecz co Ci z milosci tej dac ? Serce i dusze mam wolna. Moge Ci oddac od zaraz. Nature tez mam pogodna. Lecz tusza to moj ambaras. Nikt nie chce tych kilogramow. Nie lubi ich nawet moj rozum. Nie chce obarczac nia panow. I byc piatym kolem u wozu !

Odnośnik do komentarza

Studiuje Informatykę w tym semestrze już kończę i mam obronę, a miasto Wrocław.
Ludzie tu w większości przypadków pisali żebym spojrzał na świat z tej lepszej strony, dla mnie nie ma lepszej strony. Zmiana charakteru też nic nie zmieni (oczywiście wiele osób się ze mną nie zgodzi), a skąd wiem, ponieważ nie ważne czy jestem miły, uprzejmy czy chamski i wredny ludzie zawszę na mnie patrzą tak samo, liczy się wygląd i/lub stan portfela. Osoby pisały żebym zmienił środowisko ale w każdym w którym byłem było tak samo, może ja żyje na innej planecie ale ja nie znam dobrych życzliwych ludzi, dla mnie tacy nie istnieją, ponieważ nigdy ich nie spotkałem.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Rozumiem, że masz patent na rację i żadne słowa nie zmienią Twojego podejścia do ludzi, ale zastanów się nad jednym. Skoro nie spotkałeś życzliwych osób w swoim życiu, to w takim razie czemu masz tu do kogo pisać.
Czy to co napisała Aga2013 dało Ci troche do myślenia? Zauważyłeś, że napisała, że czuje sie tak jak Ty? Jak to przyjąłeś i jak mógłbyś jej pomóc, pocieszyć ją? Jeśli takich osób samotnych i kóre już zwątpiły we wszystko i wszystkich jest tysiące, to tak naprawdę są samotne tylko w swoim małym świecie. Bo jak podniosłyby głowy do góry, to zobaczyłyby jeszcze inne smutne twarze, oprócz swojego odbicia w lustrze.

Odnośnik do komentarza

Napisałem tu ponieważ pomyślałem sobie że może ktoś też już zaczyna się poddawać i coś mi poradzi, i nie mówię że nie jestem wdzięczny na odpowiedzi ale to wszystko już słyszałem, już próbowałem, ludzie po prosty omijają mnie łukiem tyle, kiedy próbuje się zbliżyć oni i tak się oddalają. Dzisiaj mam Imieniny oprócz matki nikt inny mi nie złożył życzeń (może się wydawać to głupie) ale ani jednego prostego „Wszystkiego najlepszego” będę je spędzał sam jak zawszę, i już chyba się pogodziłem z tym że będę sam, może tak ma być i nie było mi to pisane.

Odnośnik do komentarza

Wszystkiego najlepszego z okazji imienin! Spełnienia wszystkich życzeń! Optymizmu!
A może to jest metoda...? Napisałeś, że pogodziłeś się z pewnymi rzeczami. Może jeśli człowiek przestaje się starać, aby za wszelką cenę cos zdobyc, osiągnąć, przeskoczyć samego siebie, zaczyna wtedy funcjonować po swojemu, odchodzi ta "para", ciśnienie, przychodzi luz i dystans do wszystkiego. Może to jest metoda, aby żyć bardziej szczęśliwie, byc bardziej sobą, realizować się....?

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Jeżeli człowiek znajdzie się w takim dołku jak Ty i żadne już argumenty nie docierają to tylko został psycholog skorzystaj to specjalista on Ci pomoże.Im szybciej zaczniesz tym krócej będziesz się męczył.

Odnośnik do komentarza

Chłopie, jak masz takie podejście do wszystkiego, że wszystko takie jest beznadziejne, to może dlatego ludzie od Ciebie uciekają? Może jakoś tak prowadzisz rozmowy na tory smutku,że nie da się z Tobą gadać? Ja też nie miałam lekko w domu, a i taki moment był, że usłyszałam, że mam się wyprowadzać, bo tak i już i często mi w życiu nie idzie, bo nie mam kasy... jednak to nie znaczy, że trzeba tak siedzieć i myśleć o tym, jak jest źle i strasznie. Pokaż światu, że też masz swoje zdanie, też potrafisz tupnąć nogą i czegoś od świata i ludzi żądać, bo jak tak będziesz stał w cieniu i się dostosowywał i jęczał nad sobą, to nic nie zdziałasz. Wiem, że informatycy maja dziwne charaktery, jednak zacznij może lepiej od poszukania sobie pracy w zawodzie, żebyś żył po swojemu i nie musiał słuchać innych.

Odnośnik do komentarza

Dlaczego psychologowie radza TYLKO JEDNO : IDZ NA PSYCHOTERAPIE!!!???

Czy Wy "pseudospecjalisci" macie jeden tekst, ktory powielacie we wszystkich watkach, jako odpowiedz na czyis problem??
Nie przykladacie sie do tego co robicie.
Najlepiej wiecznie komus pisac, idz na psychoterapie, idz do psychologa, a moze troche rad od siebie? Zablysnijcie nieco swoja wiedza, bo kazdy nawet bez tytulu naukowego moze pisac takie zyciowe rady jak wy tu dajecie...
Hanbicie swoje tytuly...
Niekompetencja. ...

Teraz odpowiada PSYCHOLOG AMATOR :
Przeczytalem Twoj pierwszy wpis na temat problemu z jakim sie borykasz.
To, ze uciekasz w myslach do marzen o lepszym jutrze i lepszej przeszlosci, cwiczy Twoja pamiec, scenariusze ktore ukladasz, napewno maja bogate wydarzenia i pracujac w ten sposob umyslem, udoskonalasz sobie KREATYWNE MYSLENIE
Przyjacielu!
Zacznij notowac pomysly na sytuacje ktore przychodza Ci do glowy...
Zdawales sobie sprawe, ze wlasnie w taki sposob cechuje sie myslenie slynnych rezyserow, ktorzy swoje pomysly realizuja w rzeczywistosci?
Naklaniam do pisania, badz tez nagrywania swoich historii, i pokazania komus KOMPETENTNEMU, zeby ocenil, czy moglo by to zostac gdzies wykorzystane, sprobuj napisac ksiazke, z tak kreatywnym mysleniem, majac tyle pomyslow w glowie jestes bogatym czlowiekiem:-)
Pozdrawiam i zycze odnalezienia swojej pasji, ktora moze przyniesc nieoczekiwane zwroty w Twoim zyciu...:-)

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Co można poradzić jeszcze osobie do której nie docierają rady innych i wszystko jest na nie, tylko specjalistę bo my radzimy jak potrafimy i tylko psychoterapełta jest osobą kompetentną w tak trudnych sprawach.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...