Skocz do zawartości
Forum

Przemoc psychiczna i fizyczna w związku a miłość


Gość unhappy28

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam problem, z ktorym nie potrafie sobie poradzic... Rozwiazanie jest niby proste, ale ja nie potrafie przyjac tego do wiadomosci... Po 8 latach zwiazku i 5 malzenstwa odszedl ode mnie maz. Do mlodszej kolezanki. Przez prawie rok walczylam o ten zwiazek, probowalam wszystkiego, zeby wrocil. Nie potrafilam pozbierac sie po rozstaniu. W koncu zdecydowalam sie na wyjazd za granice. Sama. Obecnie przebywam w Anglii. Po 2 miesiacach pobytu poznalam tutaj faceta. Nie bylam jeszcze gotowa na zwiazek, ale on nie dawal za wygrana. Przychodzil codziennie do brata, ktory wynajmowal pokoj w tym samym mieszkaniu. Zaczelismy duzo ze soba rozmawiac i zakochalam sie w nim... Byl zupelnym przeciwienstwem mojego bylego meza. Zaimponowal mi swoim podejsciem do zycia, ze tak swietnie dawal sobie tutaj rade. Czulam sie w Londynie bardzo samotna, cale dnie spedzalam w pracy, brakowalo mi drugiej osoby przy boku. Zdecydowalam sie blizej go poznac. Na poczatku wszystko bylo ok. P. byl czuly, delikatny, obiecywal, ze nigdy mnie nie skrzywdzi. Otworzylam sie przed nim. Opowiedzialam o swoim dotychczasowym zyciu. A nie bylo ono uslane rozami... Po 2 tygodniach P. zaproponowal, zebysmy wynajeli razem pokoj. Zgodzilam sie. Zaniepokoilo mnie jednak to, ze czesto palil trawke. Praktycznie codziennie. Gdy tego nie robil stawal sie nerwowy, klocil sie ze mna bez powodu. Pierwszy raz podniosl na mnie reke, gdy pozniej wrocilam z pracy. Musialam zostac po godzinach. Gdy wrocilam powital mnie awantura. Twierdzil, ze go zdradzam. Ze na pewno spotykam sie z jakims frajerem. Nie uderzyl mnie mocno, ale poddusil. Zaczelam plakac. Wtedy on zaczal mnie przepraszac. Mowil, ze nie wie co w niego wstapilo i ze to sie juz nigdy wiecej nie powtorzy. Uwierzylam mu. Wybaczylam. Jednak takie awantury zaczely sie powtarzac. Nie podobalo mu sie, ze poznalam kolezanke. Twierdzil, ze na pewno jest jakas lesbijka... Napisal do niej na fb, ze ma sie ode mnie opier..... bo sie do niej przejdzie. Nie moglam sie z nikim spotykac. Tylko praca i dom. Codziennie gotowalam mu obiady, sprzatalam, pralam, prasowalam, robilam kanapki do pracy. A on wieczorami palil ziolo i gral w fife. Kiedys wrocil podpity z pracy. Zrobil mi awanture za nic. Kazal sie spakowac i wypier... Ale ja nie mialam dokad pojsc. Dobrze o tym wiedzial. Zaczal mi grozic, ze polamie mi rece i nogi, rozwali twarz. Potem znowu przepraszal. Tak bylo prawie codziennie. W koncu nie wytrzymalam i wyprowadzilam sie, gdy byl w pracy. Gdy wrocil od razu zaczal do mnie dzwonic. Przepraszal, plakal do telefonu. Nie dawal za wygrana. Spotkalismy sie kilka dni pozniej i znowu zamieszkalismy razem... P. stal sie jednak jeszcze bardziej agresywny. Kiedys wrocilam zmeczona i poprosilam go, zeby odgrzal kurczaka, ktorego kupilam. Wpadl w szal. Zaczal mnie dusic, kopac, ciagnac za wlosy po podlodze. Potem znowu przepraszal. Twierdzil, ze to moja wina. Ze wyprowadzilam go z rownowagi. Blagal na kolanach o wybaczenie. Przez kilka dni bylo ok. Pozniej jednak stracilam prace... Moja szefowa powaznie zachorowala, zalegala mi z wyplata wynagrodzenia. Nie mialam pieniedzy na czynsz. A on spakowal mnie, wystawil mi walizki na zewnatrz i kazal wypier.... Nie mialam sie gdzie podziac. Nie mialam nic na koncie, zeby zadzwonic gdziekolwiek. Zostawil mnie bez pieniedzy, jak smiecia, na ulicy. Pojechalam do polskiego kosciola. Tam pomogli mi ksieza. Znalazlam nowa prace i pokoj. Po kilku dniach znowu sie odezwal... Napisal, ze strasznie za mna teskni. Ze jestem pierwsza kobieta, ktora pokochal. Ze nie chcial, zeby tak sie stalo. Zablokowalam go na fb, zmienilam nr tel. Ale nie wytrzymalam i po kilku dniach odezwalam sie do niego. Znowu zaczelismy sie spotykac. Gdy przyjechalam do niego w piatek poklocilismy sie. Chcial zebym znowu sie do niego wprowadzila, ale ja odmowilam. Zaczal mnie szarpac, podarl mi bluzke, zrzucil ze schodow, pobil po twarzy... Ucieklam stamtad. Chcialam isc na policje, ale nie zrobilam tego, bo on juz jest tutaj notowany. Niedlugo ma sprawe za pobicie sprzed roku. Nie chcialam dorzucac mu kolejnego problemu. Jestem cala w siniakach, mam skrecona kostke. On sie nie odzywa. A ja nie potrafie sie po tym wszystkim pozbierac. Tesknie za nim. Kocham go. Nie mam tutaj nikogo poza nim. Poza momentami, w ktorych mnie krzywdzil byl naprawde czulym facetem. Ja ciagle wierzylam, ze sie zmieni. Teraz boje sie, ze to juz koniec... Ze juz sie do mnie nie odezwie. Nie moge spac, jesc, skupic sie na czymkolwiek. Ciagle o nim mysle i sprawdzam co 5 min czy cos odpisal. Strasznie mi go brakuje... Jak mozna kochac kogos, kto Cie krzywdzi? Czy to jest w ogole milosc?

Odnośnik do komentarza

Uciekaj od niego. Nic dobrego Cię przy nim nie czeka. Bije Cię, poniża, wyrzuca z domu i jeszcze śmie twierdzić że to Twoja wina. Nie daj się mu, odejdź od niego bo w końcu podczas którejś awantury on Cię zabije.
Masz gdzie mieszkać, pracujesz nie marnuj tego. Ja na Twoim miejscu zgłosiłabym sprawę na policję. On Cię nie kocha, bo człowiek który kocha drugą osobę nie tłucze je, nie poniża.... Może go i kochasz ale zastanów się czy to nie jest rodzaj uzaleznienia od niego? To chory związek i nie powinnaś w nim trwać bo to się źle dla ciebie skończy

Żyj tak, żeby twoim przyjacielom zrobiło się smutno gdy umrzesz

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

To nie jest miłość, tylko uzależnienie. Ludzie mają różne używki niszczące im zdrowie i życie, on jest Twoją. Ale Ci, którzy chcą lepiej żyć walczą z uzależnieniami, a jak chcą walczyć i im się to nie udaje idą do lekarza, szukają grupy wsparcia, aby nie być samym w tej walce.

Powiedz czy tęsknisz za tym jak Cię poniżał i bił?
Powiedz czy tęsknisz za tym, jak Ci wystawił walizki na dwór razem z Tobą, jak nie wiedziałaś co ze sobą zrobić, jak Ci było wstyd?
Powiedz czy tęsknisz za tym jak prosiłaś księży o pomoc i jak obiecywałaś sobie w tym momencie, że nigdy więcej z nim kontaktu nie chcesz?
Powiedz czy naprawdę uważasz, że nie zasługujesz na nic innego, jak być dręczoną przez naćpanego sedystę?
Powiedz czy nie masz do siebie nic szacunku?

Wspomnij te chwile, kiedy się podnosiłaś po cięzkich sytuacjach życiowych. Przypomnij sobie jak nabierałaś w sile, kiedy ból przemijał i przychodziła stabilizacja.
O tym, że on się tak w stosunku do Ciebie zachowywał musisz powiedzieć kumuś bliskiemu, żebyś miała wsparcie, jak oprawca wróci.
Tego powinnaś się obawiać i przygotować tak, żeby nie miał wątpliwości, że Ciebie związek z nim nie interesuje.
Chyba, że interesuje?

Jak czujesz się samotna, to musisz poszukać sobie ludzi do pogadania. On nie jest ostatnią osoba na tej planecie, tak samo jak nie był Twój mąż.
Jest nas ok. 6miliardów i naprawdę wśród nich kilku normalniejszych facetów.

Odnośnik do komentarza

Nie tesknie za momentami, w ktorych mnie bil i ponizal. Tesknie za tymi chwilami, w ktorych bylo dobrze... Kiedy zasypialam i budzilam sie przy nim. Kiedy glaskal mnie po twarzy i nazywal skarbem. Kiedy mowil, ze nigdy zadnej kobiety nie kochal tak jak mnie. Ze chce byc ze mna do konca zycia. Ze chce miec ze mna dziecko. Za tym tesknie. Za jego glosem, usmiechem, zapachem, dotykiem. To jest silniejsze ode mnie. Wiem, ze kiedys byl zupenie innym czlowiekiem. Rozmawialam o tym z jego mama. Byl jej ulubiencem. To w Anglii sie tak zmienil. Dostal tutaj kopa od zycia. Wpadl w zle towarzystwo. Narkotyki. Jest zupelnie innym czlowiekiem, kiedy nic nie bierze. Chcialabym mu pomoc, bo wierze, ze kazdy czlowiek przy odrobinie chceci jest w stanie sie zmienic... Ciezko mi tu poznac nowych ludzi. Przyjechalam do Londynu sama. Ciagle pracuje. Nie mam czasu nigdzie wyjsc. Wieczorami padam ze zmeczenia i wtedy jest najgorzej. Nieswiadomie, przez sen probuje sie do niego przytulic. Tak strasznie mi go brakuje. Jego dobrej strony...

Odnośnik do komentarza

możesz spróbować mu pomóc ale do niego nie wracaj. Zaproponuj ośrodek, grupę wsparcia, ale nie wracaj do niego bo to nie ma najmniejszego sensu. Skoro przez taki czas on się nie zmienił to wątpię aby to zrobił teraz ale może jak zobaczy że nie wrócisz do niego to może nim to wstrząśnie.... ale niel iczyłabym na cud - facet który raz uderzył będzie to robił

Odnośnik do komentarza

Otrząśnij się z tej toksycznej miłości dziewczyno póki czas...,
Ty go nie kochasz ,tylko jesteś uzależniona psychiczne,to jest chora miłość,
bez psychologa widzę ,że sobie nie poradzisz ,bo jesteś za słaba psychicznie,
uciekaj od niego jak najdalej...,
w miłości trzeba mieć też swoje życie, a nie uzależniać się od partnera.

Jak ja czytam o takich sytuacjach to mi się w głowie nie mieści,jak możesz wierzyć w to co on mówi,liczą się czyny.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Tak myślałam, że Twoja odpowiedź będzie w tym stylu.
Szkoda mi Ciebie i współczuję uczuć, dylematu i całej tej sytuacji. Szczerze.
Potrzebujesz wsparcia, bo sama sobie w tej sytuacji nie poradzisz. Poszukaj może są jakieś specjalne fora, strony poświęcone przemocy w rodzinie i poczytaj czy da się to jakoś naprawić. Bo jeśli tak, to tylko profesjonalna pomoc.

Na dzień dzisiejszy i przy tych wiatrach to jak będziecie mieli dziecko, to gdy tatuś dostanie kopa od życia ( bo tak to w życiu bywa), to ono dostanie od niego w głowę. I co mu wtedy powiesz? Nie patrz na to, że oboje jesteśmy skatowani, tatuś miał ciężki dzień, następnym razem go nie denerwuj. Do szkoły dostaniesz ode mnie zwolnienie dopóki sińce nie zejdą. Tatuś Cię kocha, przypomnij sobie jaki był dobry zeszłej wiosny jak nosił Cię na barana ;/
A tymczasem do przytulania kup sobie pluszowego misia, on Ci krzywdy nie zrobi :)

Odnośnik do komentarza

Z deszczu pod rynne! myśle że powinnaś wziąść sie w garśc i zacząć życie od nowa. Wiem że to nie takie łatwe ale wolała bym być sama niz czekac na liścia od faceta lub inne chore iluzjie. Co to za życie....powiedz sama. Zrobisz jak zechcesz ale moim zdaniem powinnas zerwac z nim kontakt i ułożyć sobie życie od nowa. On już teraz tak fisiuje a co bedzie dalej? czy warto byc z kimś takim? a jak będą dzieci to też pozwolisz na takie sceny aby dzieci patrzyły na to jak cie okłada. Bo nie sadze aby ktos taki sie zmienił.

Odnośnik do komentarza

Pikaczu
Uciekaj od niego. Nic dobrego Cię przy nim nie czeka. Bije Cię, poniża, wyrzuca z domu i jeszcze śmie twierdzić że to Twoja wina. Nie daj się mu, odejdź od niego bo w końcu podczas którejś awantury on Cię zabije.
Masz gdzie mieszkać, pracujesz nie marnuj tego. Ja na Twoim miejscu zgłosiłabym sprawę na policję. On Cię nie kocha, bo człowiek który kocha drugą osobę nie tłucze je, nie poniża.... Może go i kochasz ale zastanów się czy to nie jest rodzaj uzaleznienia od niego? To chory związek i nie powinnaś w nim trwać bo to się źle dla ciebie skończy

Odnośnik do komentarza

Ile jest takich opowieści , jak twoja!
Ona go zmieni, świata za nim nie widzi! - to chore!
A potem szpital, połamane żebra, czy ręce.. i bite dzieci, bo oprawca musi się na kimś wyżyć.
Dziecko zapłacze, to go skatuje - tego chcesz? Patrzeć jak będzie katował twoje dziecko? Może go zatłucze na śmierć!! Ileż jest takich przypadków!!
Ale potem się przytuli, powie że kocha i już wszystko jest dobrze?
Otrząśnij się, puki czas, zerwij wszelkie kontakty, bo cię w końcu zatłucze na śmierć.

Odnośnik do komentarza

Kochana, Wiem ze ciezko Ci. Jestes do niego przywiazana, Bo ciezko Ci samej w obcym kraju.. Wspomnialas, ze masz brata.. Czy on nadal jest w anglii?? Moze on Ci bedzie w stanie pomoc??? Gdzie w anglii jestes dokladnie?? Ja tez tu mieszkam I polecam sie Jesli moge w jakikolwiek sposob Ci pomoc... Musisz byc silna!! On cie zniszczy w innym razie!! Uwierz mi znam pare historii wiec zapomnij o tym tyranie!!!! Pisza na priv Jesli moge w jakikolwiek sposob Ci pomoc... Trzymaj sie!!!

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Dziewczyno ,żal mi Ciebie na własne życzenie tak dać się poniewierać.Musi Ci ktoś pomóc albo wracaj do kraju to łobuz nie da Ci spokoju a Ty jesteś uzależniona od niego,zmarnujesz sobie życie.Uciekaj jak najdalej jeszcze ułożysz sobie życie z człowiekiem który będzie dbał o Ciebie i sznował.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyno,chyba widzisz,że rozwija się to w bardzo niebezpiecznym kierunku.Odejdź od niego-a najlepiej zerwij z nim kontakt.Tacy ludzie się nie zmieniają,nie miej złudzeń.Nikt NIE MA PRAWA podnieść ręki na nikogo słabszego.Pomyślałaś kiedyś co będzie,jak on przekroczy cienką granic między podduszeniem a uduszeniem??A jeżeli uderzy cię jeszcze raz,to idź na policję i zrób obdukcję.On prędzej czy później skończy tam,gdzie miejsce wszystkich takich jak on.

Odnośnik do komentarza

Szczerze? Niedawno przechodziłam przez to samo, tylko, ze osoba, ktora mnie krzywdzila, byla ode mnie 2 lata młodsza, i od ponad roku na moim utrzymaniu. Niby ja bylam Pania sytuacji, bo moglam wyrzucic go zvdomu, powiedzieć 'narazie, miło było' . On jednak doskonale zdawal sobie sprawe z tego, ze nie potrafie. Od ponad roku, regularnie podnosił na mnie reke, ponizal mnie, traktowal mnie jak smiecia, a ja tkwilam w tym kieracie. I pewnie dalej by tak bylo, gdyby nie moi przyjaciele. Po ostatniej kłótni, podczas ktorej pobił mnie najdotkliwiej, przyszla do mnie przyjaciolka, ktora kazala mi dzwonic po kolegow, po matke. Wyprowadzilam sie stamtad, wystawilam jego walizki za drzwi i odeszlam. Teraz jestem w szpitalu. Podjelam juz dawno decyzje, ze do niego nie wroce. On nie dawal mi zyc, bombardowal esami, i telefonami, przyjezdzal, straszyl samobojstwem, ale przez moja twarda postawe wkoncu dotarlo do niego, ze nic miedzy nami nie bedzie. Pogodzil sie z tym. Jednak martwi mnie jedno ; czy to normalne, ze po tym co mi zrobil potrafie z nim normalnie rozmawiac? Ze nie potrafie go wygonic za drzwi sali, ze po tym co siecstalo, moge go normalnie ogladac? Prosze o odpowiedz.

Odnośnik do komentarza

Nie, to nie jest normalne choć wiem, że często tak właśnie bywa.
Pilnuj się, nie dopuszczaj go do siebie, zakaż mu odwiedzin, bo bardzo możliwe, że cię znowu "zbajeruje" i znowu uwierzysz, że on się zmienił, że cię kocha.
Nie, nie zmieni się, to sadysta, który czerpie przyjemność z tego, że ma nad kimś władzę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...