Skocz do zawartości
Forum

Czy można odbudować związek po zdradzie?


Gość m.cz

Rekomendowane odpowiedzi

Skończyłam liceum a koleżanka z klasy obiecała mi pomoc w wyjeździe za granice. Sytuacja finansowa w domu nigdy nie była dobra. Oczekując na wyjazd pojechałam do siostry gdzie odbudowałam stare znajomości i wtedy pojawił się On. Chłopak, za którym w przeszłości nie przepadałam. Całkiem inny niż ten którego znałam wcześniej. Spotkaliśmy się raz, drugi trzeci..., i pewnego dnia zapytał czy chciałabym spróbować?. Nie wierzyłam że coś z tego będzie, ale się zgodziłam. Byliśmy ze sobą dwa miesiące i wtedy dostałam telefon, że wszystko jest już przygotowane na mój wyjazd. Ucieszyłam się bardzo, bo była to dla mnie duża szansa, ale ... był On. Nie chciał żebym jechała, ale nie mógł nic zrobić. Byłam wtedy trochę rozdarta. Z jednej strony chciałam zostać, bo był On, z drugiej strony miałam dość sytuacji w której na każde wyjście z domu musiałam prosić mamę o pieniądze, bo nie chciałam żeby wszystkie wyjścia były opłacane przez Niego. Myślałam wtedy że pojadę, zarobie trochę pieniędzy i wrócę, a może jak będzie dobrze to On przyjedzie do mnie. Rzeczywistość okazała się trudniejsza od tej którą ja miałam przed oczami w dniu wyjazdu. Siostra koleżanki a raczej jej chłopak, opłacił cały mój wyjazd. Znaleźli mi też pracę, dzięki której po zarobieniu pieniędzy miałam zwrócić wszystkie koszty. Początki były trudne choćby ze względu na język. Na start miałam ogromne długi i już wtedy myślałam że lepiej było zostać w Polsce bez niczego niż zaczynać od długów. Ale stało się... nie potrafiłam się już z tego wyplątać. Musiałam zacząć sobie z tym radzić. Pierwsza wypłata starczyła na zakup butów i kurtki na zimę oraz opłaty za wynajem pokoju i wyżywienie. Z miesiąca na miesiąc starałam się oddawać po trochu dług. On był w Polsce wysyłaliśmy sobie zdjęcia i często dzwonił do mnie. Bardzo lubiłam z Nim rozmawiać. Był dla mnie dużą podporą. Z czasem poznałam wiele ludzi i język już też nie był dla mnie tak dużym problemem. Pewnego wieczoru koleżanka namówiła mnie na wyjście do baru.
Spotkałyśmy tam chłopaka, którego już wcześniej poznałam. Gdy zrobiło się późno, a ja chciałam już pójść do domu, koleżanka jak się okazało, wyszła wcześniej. Znajomy zaproponował mi że mnie odprowadzi, bo szedł w tym samym kierunku. Nie wiem jak to się stało że dałam nie namówić na to żeby wejść do niego. I stało się .
Kiedy dotarło do mnie co się stało szybko uciekłam do domu. Rano nie mogłam się pozbierać, miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Tłumaczyłam sobie że to wina alkoholu. Kiedy dzwonił chłopak z Polski starałam się z Nim rozmawiać normalnie. Pewnego dnia podczas rozmowy chciałam mu powiedzieć o wszystkim, ale zabrakło mi odwagi, jak zawsze zresztą. Po ośmiu miesiącach spędzonych za granicą nadszedł dzień powrotu do domu. Byłam wtedy taka szczęśliwa. Kiedy wróciłam On już czekał. Pierwszy dzień był bardzo dziwny jakbyśmy się poznawali na nowo. W tym dniu chciałam żeby wszystkiego się dowiedział, ale wtedy również było mi trudno przyznać się do wszystkiego. Ciężko mi było z tym żyć, ale z czasem przestałam o tym myśleć a między nami układało się coraz lepiej. Przypominałam sobie tylko wtedy, gdy On pytał mnie o wydarzenia z tamtych czasów, często sugerując że nie wierzy że byłam wierna w 100%. Wiele było sytuacji kiedy chciałam to wykrzyczeć, ale po kilku latach spędzonych z osobą którą pokochałam do szaleństwa to był krok samobójczy dla naszego związku. Dwa lata temu przyszedł na świat owoc naszej miłości. Stworzyliśmy rodzinę o której zawsze marzyłam. I wszystko było by dobrze gdyby nie jeden dzień, w który cała prawda wyszła na jaw. Zawiodłam Go!!! Od tego czasu nasze życie obróciło się o tysiąc stopni. Błagałam żeby nas nie zostawiał, i został ale nie jest łatwo. On stracił do mnie całe zaufanie. Ja mam wstręt do samej siebie, bardzo żałuję że nie powiedziałam o wszystkim na początku kiedy go jeszcze nie kochałam. Teraz nie wiemy jak sobie z tym poradzić. Skrzywdziłam osobę którą tak bardzo kocham. Na początku dużo o to pytał a ja odpowiadałam. Teraz często mówi, że On czuje że nie mówię całej prawdy, gdy ja powiedziałam już wszystko...
Potrzebujemy pomocy bo nie potrafimy sobie poradzić z całą tą sytuacją, za którą odpowiedzialność ponoszę tylko ja. Bardzo bym chciała, żeby było jak dawniej. Kilka dni temu minęło 10 lat jak jesteśmy razem. Udawałam że nie pamiętam o rocznicy On też nic o tym nie mówił

Odnośnik do komentarza
Gość halinka5000a

Porozmawiaj z nim, czy on myśli, że mógłby Ci to kiedyś wybaczyć. Ile czasu minęło od kiedy się dowiedział i od kogo się dowiedział? To ważne. Może powinniście iść na terapię małżeńską. Powoli musisz starać się odbudować zaufanie, choć z pewnością nie będzie to proste.

Odnośnik do komentarza

Często rozmawiamy i wtedy mnie zapewnia że postara się mi jeszcze raz zaufać, ale na razie nie potrafi. Ja też nie chce naciskać, bo to nie ma sensu. Minęło zaledwie 2 miesiące od kiedy mu o tym powiedziałam. Ma do mnie straszny żal, że nie powiedziałam Mu tego wcześniej. Bardzo żałuje że tego nie zrobiłam szybciej, wtedy gdy go jeszcze nie kochałam. On by mnie po prostu znienawidził i nie bylibyśmy razem. Nie byłoby tego wszystkiego... Teraz muszę patrzeć jak On cierpi. Nie ma nic gorszego niż krzywda wyrządzona osobie którą się kocha. Są dni, kiedy nie myślimy o tym i jest dobrze, ale są też często takie dni kiedy widzę po Nim że się strasznie męczy z tym wszystkim. Mam ogromne poczucie winy. Od momentu kiedy się dowiedział o wszystkim, dużo częściej się kochamy. Nasz sex stał się czymś więcej niż był przed tym wszystkim. Daje nam dużo więcej rozkoszy. Jak mam próbować odbudować zaufanie? nie jest na to za wcześnie?
Jak mam Go utwierdzać w przekonaniu że już nigdy więcej nie zrobię czegoś tak okrutnego. Boję się że wszystko prędzej czy później się rozpadnie, bo któreś z nas nie wytrzyma tego psychicznie.

Odnośnik do komentarza

To dobrze, że go nie naciskasz. Raz nadszarpnięte zaufanie bardzo trudno jest odbudować. W 2 miesiące na pewno się tego nie załatwi. To musi potrwać, i żadne dodatkowe utwierdzanie go w przekonaniu, że może Ci zaufać tego nie przyspieszy. Musisz się uzbroić w cierpliwość, i tyle. A jak za jakiś czas nie będzie żadnej poprawy, to zaproponuj mu terapię.
Uważam, że to był błąd, że nie powiedziałaś mu wcześniej o tym. Myślę, że z tego względu, że nie przyznałąś się, a on dowiedział się od kogos innego, będzie mu jeszcze trudniej zaufać, niż w przypadku, gdybyś powiedziała mu sama.

Odnośnik do komentarza

Z tego co napisała autorka wychodzi ,że powiedziała mu sama,w przypływie szczerości,
ja mam inne zdanie ,
powinnaś dźwigać ten ciężar sama a nie dzielić się z partnerem ,chyba mogłaś przewidzieć konsekwencje,
miałaś dwa wyjścia albo powiedzieć od razu i nie byłoby w ogóle tego związku albo nie mówić wcale,
ale mleko się rozlało i teraz tylko czas pokaże czy partner poradzi sobie z odbudowaniem zaufania do Ciebie .

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Dziękuje dziewczyny, że odpisałyście. Bardzo chciałam z kimś się tym podzielić i usłyszeć czyjeś zdanie, na ten nie bardzo fajny temat, którego jestem przyczyną. Za jakiś czas dam znać jak sobie z tym radzimy. Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Wydaje mi się że prawda czasami nie musi ujrzeć światła dziennego.I w Twoim przypadku tak było po co po tylu latach opowiadać było o czymś co było prawdę mówiąc złe, nic nie usprawiedliwia zdrady.A teraz trzeba bardzo się starać i odbudować zaufanie, moze się uda ale mąż napewno tego nie nigdy nie zapomni.

Odnośnik do komentarza

A według mnie nie ma sensu budować związku w którym nie ma miejsca na szczerość. Tak czy siak należy w takiej sytuacji powiedzieć prawdę. A czy po przyznaniu się dalej walczyć o odzyskanie szczęścia w związku, czy nie, to już osobna sprawa. Ale bez wyjawienia prawdy ta walka i tak jest skazana na klęskę, bo każda nieszczerość dodatkowo oddala od siebie partnerów.

Odnośnik do komentarza
Gość Też matka

Nie zgadzam się czasem ta prawda może zniszczyć życie wielu ludziom i tak wyznanie jej nic nie zmieni, więc nie zawsze szczerość się opłaca trzeba to wszystko zawsze wywarzyć czy warto, czy nie przyniesie to więkrzej szkody. Zaufanie i szczerość w związku są najważniejsze ale jak to w życiu wszystko się może zdarzyć a nadgorliwość jest gorsza od faszyzmy.

Odnośnik do komentarza

Życie mnie nauczyło, że prawda zawsze wychodzi na jaw. Tak też się stało w tym przypadku. Mam tylko nadzieję że nasza miłość będzie silniejsza i uda nam się spędzić resztę życia razem, bo bardzo tego pragnę i stale Go o tym przekonuje. A to wszystko stało się bo byłam młoda, głupia i Go jeszcze nie kochałam. Nie wiedziałam co do Niego tak naprawdę czułam, byliśmy ze sobą zaledwie 2 miesiące a później nastąpiło 8 miesięcy przerwy i wtedy się to stało. Wiem że to żadne wytłumaczenie, ale długo o tym myślałam i łatwiej jest mi się z tą myślą pogodzić niż myśleć o sobie jak o zwykłej szmacie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...