Skocz do zawartości
Forum

Agresywny mąż


Gość korania

Rekomendowane odpowiedzi

Potrzebuję pomocy bo wydaje mi się że to co dzieje się w moim małżeństwie to nie jest już normalne. Mój mąż wybucha z byle powodu i krzyczy na mnie w obecności małych dzieci, kiedy próbuje go wyciszyć jest jeszcze gorzej. Potrafi w szale rzucić czymś, chwycić mocno za rękę, a raz mnie spoliczkował. Wiem, że mężczyzna nie lubi jak nie okazuje mu się szacunku i zawsze po takim wybuchu zastanawiam się czy zrobiłam coś bez szacunku wobec niego, ale uważam, że jego zachowanie jest nieadekwatne do sytuacji. Awantury są prawie codziennie. Ostatnio o to, że nie wstałam do dziecka jak płakało i powiedziałam, że to jego kolej. Wiem, że jest sfrustrowany bo nie ma pracy i ja o to też mam do niego żal. Gdyby nie pomoc finansowa jego rodziców to nie utrzymalibyśmy się z mojej pensji. A on przebiera w pracy, ma jedną wymarzoną, która jest raczej nie osiągalna. I tak już 4 lata nie zarabia. Ja się już doszukiwałam czy może nie jest chory i dlatego tak wybucha. Zrobił badania cukru i jest na granicy normy. Po każdej takiej awanturze chce od niego odejść. Rozważam co by było lepsze dla dzieci, czy dam sobie sama radę. Dwójka dzieci jedno 2 latka drugie 5 miesięcy. Mówię sobie że odejdę jak trochę podrosną. Chciałabym o tym z kimś porozmawiać, ale nie chcę się zwrócić do siostry czy taty bo będą się martwić. I tak już się o mnie martwi, a ja tylko udaję szczęśliwą. Proszę poradźcie co robić. Jestem katoliczką i staram się ratować rodzinę, ale coraz częściej brakuje mi sił.

Odnośnik do komentarza

Korania,

Przeczytaj moją historię i wypowiedzi innych. (Opowiem Wam piękną historię). Mój mąż też jest agresywny i wyzywa mnie przy dziecku, też jest sfrustrowany bo jego firma przestała na siebie zarabiać. I ja też tak jak Ty wiele razy zastanawiałam się nad odejściem. Trzyma mnie uczucie, które jeszcz jest,dziecko, które kocha swojego tatę i naiwność, że może uda mi się sytuacji podołać i znaleźć sposób na męża. Zrobiła jednak krok na przód, zaczynam nim potrząsać i mówić co o tym myślę. Piszę tutaj i daje mi to duże wsparcie, byłam u psychologa, powoli będę uczyć sie radzić sobie z sytuacją kiedy mąż mnie atakuje. Mój mąż wybucha również dlatego, że popija sobie piwko. A Twoj nie pije ? Jak chcesz możemy razem się wspierać. Nów.

Odnośnik do komentarza

To smutne co piszesz...faktycznie sytuacja jest poważna..cierpią dzieci i przede wszystkim Ty...ale pomyśl w ten sposób że nie możesz przecież reszty życia spędzić z człowiekiem który Cie nie docenia, poniża i traktuje jak (przepraszam że to napiszę ) śmiecia, a przecięż gdyby nie Ty było by jeszcze gorzej...wiem że to trudne dla Ciebie , ja tez jestem wychowana w głębokiej wierze i cięzko było by mi sie rozstać z mężem ale jęsli raz Cie uderzył to na pewno zrobi to kolejny raz...Ciężko jest mi się postawić w Twojej sytuacji i sama nie wiem co Ci poradzić może pomyśl o jakiejs poradni rodzinnej może gdyby mąz zechciał sie zmienić i chodzilibyście regularnie na spotkania dało by się jeszcze uratować to małżeństwo...Bądz dzielna..masz rodzinne a ona na pewno Cie samej nie zostawi jeśli bedziesz chciała odejść od męża...trzymaj się i pamiętaj że nawet z najgorszej sytuacji jest jakięs wyjście..

Odnośnik do komentarza

Nie bardzo rozumiem wtrącenia o tym, że jesteś katoliczką, bo szczerze to ma się to nijak do Twojej sytuacji. Ratowac rodzinę można wówczas, gdy obie strony chcą wyjść z problemu a przynajmniej walczyć nad jego rozwiązaniem, a tutaj tak nie ma. Minie trochę czasu i dojdzie do rekoczynów, będzie agresywny w stosunku do Ciebie i dzieci, a przecież chyba nie chcesz, aby Twoje dzieci dorastały w domu, gdzie tata nie szanuje i krzywdzi mamę. Takie środowisko może wywrzeć naprawde zły wpływ na nie, bardziej w sensie że po prostu w przyszłości mogą miec kompleksy albo niższe poczucie własnej wartości, albo będą postępowały tak samo. Nie wiem, czy Twój mąż nie ma jakichś zaburzen psychicznych może to coś nerwicowego albo po prostu dobrze mu tak jak jest bo nie zauważa problemu. Nie musisz się z nim rozwodzić, bo na pewno go kochasz, ale samodzielne mieszkanie dopóki on nie zapanuje nad sobą i nie znajdzie pracy, jest jak najbardziej ok i na pewno uchroni Cie przed ewentualnymi przykrymi sytuacjami. Musisz myśleć o sobie i o dzieciach.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Korania... Aż zgroza człowieka ogarnia, jak to czyta...:(((((

~korania
Potrzebuję pomocy bo wydaje mi się że to co dzieje się w moim małżeństwie to nie jest już normalne.

Masz rację. To jest KOMPLETNIE nienormalne.

~korania
Mój mąż wybucha z byle powodu i krzyczy na mnie w obecności małych dzieci, kiedy próbuje go wyciszyć jest jeszcze gorzej. Potrafi w szale rzucić czymś, chwycić mocno za rękę, a raz mnie spoliczkował.

Masakra... Zwłaszcza ostatnie zdanie tego fragmentu...:((((( A wiesz, co jest jeszcze gorsze? Że najwyraźniej(być może nie do końca świadomie) próbujesz go usprawiedliwiać. Na przykład tutaj...

~korania
Wiem, że mężczyzna nie lubi jak nie okazuje mu się szacunku

Kto tu komu nie okazuje szacunku?? I co tu ma do rzeczy jego płeć?!? Wybacz, ale na takie "wyjaśnienia" to ręce po prostu opadają

~korania
i zawsze po takim wybuchu zastanawiam się czy zrobiłam coś bez szacunku wobec niego, ale uważam, że jego zachowanie jest nieadekwatne do sytuacji.

No właśnie, szukasz winy sobie. Jeszcze trochę, a się od tego uzależnisz... Widać przecież, że Twoja psychika już robi swoje, bo to wszystko ma bardzo negatywny wpływ na nią...:(

~korania
Awantury są prawie codziennie. Ostatnio o to, że nie wstałam do dziecka jak płakało i powiedziałam, że to jego kolej.

Chwila, chwila... Przecież to DOBRZE, że przypomniałaś mu, że to jego kolej. Co on sobie w ogóle wyobraża, do jasnej, ciasnej?!... Nie dość, że jest taki agresywny, to jeszcze nie dotrzymuje umowy, żeby się tylko od roboty wykręcić?? Przecież on normalnie wykorzystuje Cie w ten sposób. Nie pozwól mu dłużej na to! A skoro to Ty pracujesz zawodowo, to zajmowanie domem powinno być głównie jego zadaniem, prawda? No bo nie sądzisz chyba, że podział: Ty zasuwasz na półtorej etatu, a on na pół, jest uczciwy?

~korania
Wiem, że jest sfrustrowany bo nie ma pracy i ja o to też mam do niego żal.

Znowu go usprawiedliwiasz. To co, że jest sfrustrowany? To znaczy, że ma się wyżywać na własnej żonie, i to takie rzeczy wyprawiając? Poza tym, to nie Twoja wina, że on nie ma pracy! Myślę, że w dużym stponiu jego własna, co pokazuje fragment poniżej:

~korania
A on przebiera w pracy, ma jedną wymarzoną, która jest raczej nie osiągalna. I tak już 4 lata nie zarabia.

No właśnie. Jak dalej będzie tak przebierać, zamiast szukać czegokolwiek sensownego, żeby wesprzeć rodzinę, to nigdy tej prazy nie znajdzie.:/ A to, że ważniejsza od dobra rodziny jest dla niego jego własna ambicja, to kolejny(nie wiem, który już) dowód jego egoizmu.

~korania
Ja się już doszukiwałam czy może nie jest chory i dlatego tak wybucha. Zrobił badania cukru i jest na granicy normy.

Znowu masz rację: DOSZUKIWAŁAŚ SIĘ. Co chwila, jak widać, próbujesz DOSZUKIWAĆ SIĘ jakiś usprawiedliwień dla niego. Ale z tym poziomem cukru, to już przeszłaś sama siebie.

~korania
Po każdej takiej awanturze chce od niego odejść.

Nie dziwię się, że chcesz. Natomiast dziwię się, że jeszcze tego nie zrobiłas.

~korania
Rozważam co by było lepsze dla dzieci, czy dam sobie sama radę. Dwójka dzieci jedno 2 latka drugie 5 miesięcy. Mówię sobie że odejdę jak trochę podrosną.

Co by było dobre dla dzieci? Na pewno nie życie z unieszczęśliwianą przez ojca mamą. Dlatego kompletnie nie rozumiem, czemu chcesz czekac z odejściem, aż podrosną.

~korania
Chciałabym o tym z kimś porozmawiać, ale nie chcę się zwrócić do siostry czy taty bo będą się martwić.

Moim zdaniem to wielki błąd. Jeśli Twoim bliskim zależy na Tobie, to na pewno chcieliby wiedzieć, czy dzieje Ci sie coś złego. I na pewno w takiej sytuacji chcieliby Cię wspierać. Nie powinnaś się przed nimi zamykać ze swoimi problemami...:(((

~korania
Jestem katoliczką i staram się ratować rodzinę, ale coraz częściej brakuje mi sił.

Wybacz, ale tego "argumentu" chyba nie jestem w stanie skomentować. Najwyraźniej stawia on katolicyzm w bardzo złym świetle, i częściowo zafałszowuje to, co on głosi, a oprócz tego jest zupełnie absurdalny. Dlatego, przynajmniej na razie, nie mam siły z tym polemizować. Ech...:(((((

No i faktycznie najpierw możecie zamieszkać osobno, a wtedy sama się przekonasz, czy lepiej będzie Ci się żyło, niż wcześniej, czy nie. Jeśli poczujesz dużą różnicę na plus, to raczej nie ma sensu wracać do tego, co było. Pamietaj też, że nawet, gdy wtedy zacznie Cię zapewniać, że się zmieni, to jeszcze wcale nie znaczy, że dotrzyma obietnicy. Niestety, często bywa inaczej, bo ludzie proszą swoich partnerów o drugą szansę tak naprawdę dlatego, że dawne życie bylo dla nich wygodniejsze, niż życie osobno. Czyli przez egoizm(znowu)...:(

PS. Mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci to, że Cię cytowałam. Dzięki temu łatwiej było mi przeanalizować tę całą sytuacje, i naświetlić mój punkt widzenia. I wydaje mi się, że to raczej sprzyja jasnemu, klarownemu przekazowi... Oby sprzyjało, i oby jakoś pomogło;)

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Korania, frustracja z powodu niemożliwości zdobycia wymarzonej pracy może przerodzić się w agresję - jednak to nie tłumaczy zachowania Twojego męża w stosunku do Ciebie i dzieci. Ty nie ponosisz odpowiedzialności za to, że Twój mąż nie pracuje.
Czy kiedykolwiek powiedziałaś mu jasno o swoich oczekiwaniach wobec niego? Czy powiedziałaś mu, że nie życzysz sobie takiego zachowania?
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Korania, idź do psychologa i ucz się postępować z mężem. Poza tym stale powtarzaj sobie, że zachowanie Twojego męża, nie jest Twoją winą. I przestań go za jego zachowanie usprawidliwiać. Ja właśnie się tego uczę.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Korania napiszę to samo co do innych tutaj. Facet potrzebuje terapi szokowej. Trzeba się wyprowadzić na jakiś czas od siebie, albo wogóle rozstać. Facet ma czuć, że masz dość i się z nim rozwiedziesz. Może to podziała i zacznie coś ze sobą zmieniać. Inaczej tego nie widzę.

Odnośnik do komentarza

Witam Korania, przeczytaj moja wypowiedz w watku"~nów"
(Opowiem Wam piękną historię). Tam gdzie juz dochodzi do przemocy nie ma zartow,musisz podjac decyzje jak najszybciej i nie czekaj prosze az dzieci podrosna tylko musisz odejsc od Meza bo bedzie jeszcze gorzej.Martwisz sie ,ze nie dasz rady .Dasz ,uwierz mi .Mozesz zgłosic sie do osrodka Caritas /oni prowadza cos w formie osrodka dla samotnych matek/,otrzymasz pomoc z MOPS /tam tez mozesz skorzystac z bezpłatnych porad psychologa/.Mozesz sie tez zgłosic do Domu Samotnej Matki .Na pewno nie zostaniesz bez pomocy i wsparcia.Podaje Ci te instytucje ,o ktorych wiem i gdzie kierowałam osoby ,ktore miały taki sam problem jak Twoj.Nie czekaj prosze dłuzej bo zwykle to sie zawsze tak zaczyna na poczatku a pozniej jest coraz gorzej.Tam bedziesz miała spokoj i bez stresu bedziesz mogła zajac sie wychowaniem dzieci. Po co narazac dzieci od małego na taki stres. Pozdrawiam - Luisa

Odnośnik do komentarza
Gość marlena731

Piszę na tym forum ponieważ myślę że może będzie mi lepiej jeśli ktoś mi powie co zrobić . pisze bo potrzebuję pomocy . Mam 20 la i jestem 5 miesięcy po ślubie a w tym związku od 2 lat praktycznie od 1.5 roku u mnie w związku pojawiały się agresywne zachowania .była u nas kiedyś sytuacja że mój mąż mnie nawyzywał i uderzyłam go w twarz od tamtej pory nie powtórzyło się to a on za każdym razem gdy się kłócimy pluje na mnie lub szarpie, popycha mnie , rozbija wazony , szklanki wszystko co ma przed nosem , wyzywa od szmat , kurw , debilek i często mówi że jestm schizofremiczką ,że moja rodzina to patologia więć nic dziwnego żę ja też ....krzyczy na mnie w sklepie na siłowni , stacjach paliwowych , czasem jak jedziemy samochodem i się kłócimy krzyczy na mnie okna są otwarte ludzie się patrzą on hamuję na piskach i szarpię mnie i wyzywa od szmat niewdzięcznych , kurw fałszywych i tym podobne , już mam tego dość grozi że mnie wysadzi z samochodu i będe na piechotę musiała wracach . często też mówi że jestm bez szkoły każe mi wypierdalać i mówi że mnie zabiję lub rozjebie codziennie się kłócimy codziennie płaczę , nawet teraz gdy to piszę nie mogę pszestać płakać gdy o tym myślę to mam pretensje do siebie że nie jestem zvbyt silna by odejść że mimo wszystko kocham go choć już niewiem czy kocham bardziej niż nienawidzę ... niema u nas szacunku i nic się nie zmienia setki razy chciałam sie wyprowadzić ale nie potrafię nie pracuję i niemam tu znajomych bo nie mieszkamy u mnie w mieście tylko u niego . moja matka jest za granicą i niemam z nią kontaktu ....nie mogę o tym nikomu powiedzieć jego rodzicom też nie mogę powiedzieć bo wiem że to by tylko pogorszyło sytuację a nie pomogło by wcalę jego rodzina wie że jest problem ... ale nikt nie potrafi nam pomóc on wszystkim mówi że to przezemnie bo jestm młoda i nie mam pokory i że to ja go prowokuję .mój mąż ma 36 lat dlatego też mówią że to różnic a wieku ale ja w to nie wierzę czuję że to coś z jim jest nie tak nadodatek pali marichuanę z kolegami często nawet codziennie czasami myślę że to ma na to wpływ . niemam dokąd pójść ...

proszę o pomoc, rADĘ COKOLWIEK ...

Odnośnik do komentarza

Na Twoim miejscu skontaktowałabym się z mamą, powiedziała co i jak i ewentualnie do niej wyjechała. Potem złożyła pozew rozwodowy. Bo inaczej zmarnujesz sobie życie z nim. Niezależnie od tego ile masz lat Twój maż nie ma prawa Cię szarpać, poniżać i wyzywać w taki sposób. On powinien Cię szanować i dbać o ciebie a nie jeszcze obarczać Cię winą.

Odnośnik do komentarza

Co by nie powiedział potem ,musisz powiedzieć o wszystkim jego rodzicom.Jeśli nie zmieni swojego zachowania to najlepiej odejść póki nie ma dzieci.Masz mamę zawsze do niej możesz jechać.A tak z ciekawości dlaczego nie pracujesz? Co może robić młoda osoba w domu , chyba sensem Twojego życia nie jest być służącą męża.

Odnośnik do komentarza

Szkoda ,że w takiej sytuacji zdecydowałaś się na ślub,ale co się stało to się nie odstanie...

Jest to taki typ,co chce podporządkować sobie partnerkę i myśli,że to, da się takimi metodami
i chyba ma z tego jakąś satysfakcję,ciężko to pojąć normalnemu człowiekowi...,
na pewno są to jakieś zaburzenia osobowości,

dlatego powinnaś skorzystać z porady psychologa,żeby zrozumieć problem i go rozwiązać.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Dokładnie tak jak piszą dziewczyny. Nie możesz pozwolić sobie na takie traktowanie., jesteś jeszcze bardzo młoda ,nie macie dzieci więc w chwili obecnej nic nie stoi na przeszkodzie żeby odejść. Nie zmarnuj sobie życia z kimś takim, w miarę upływu czasu może byc gorzej, tymbardziej że Twój mąż ma świadomość tego ze nie masz dokąd pójść. Zawsze jest wyjście z każdej sytuacji, i domyślam się że jest ona dla Ciebie bardzo trudna ale traktowanie żony w taki sposób jest niedopuszczalne w dzisiejszych czasach. Mąż powinien Cię Kochać,szanować,dbać o Ciebie i wspierać. Dla jego zachowania nie ma żadnego usprawiedliwienia. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić ze mąż może szarpać,wyzywać w miejscach publicznych. Ze w ogóle może się dopuścić takiego zachowania gdziekolwiek. To mi się w głowie nie mieści

Odnośnik do komentarza

Koniecznie powiedz o tym Twoim rodzicom, na pewno bardzo ich to poruszy i zrobią wszystko, by Tobie pomóc. Nie wyobrażam sobie, żeby w takiej sytuacji nie zgodzili by się, żebyś z nimi zamieszkała.
Wiej od niego, składaj pozew, a jeśli jeszcze spotka Cię z jego strony agresja czy pogróżki, to zgłaszaj to na policję. DObrze by było, gdybyś miała dyktafon.
Nie pozwól mu na to, żeby dłużej marnował Ci życie.

Odnośnik do komentarza
Gość mamusiabgydsrhc

Mam podobny problem.i im bardziej staram sie tym bardziej jest zle.agresja ze strony meza to malo.wyzwiska np szma... Kur...dziadostwo idiotka i wiele innych.nie widze z nim przyszlosci choc mamy dwoje dzieci.niejednokrotnie mnie zdradzil i mialam dowody ale i tak sie wypieral.mimo tego dalam mu szanse.dlugo bylo dobrze nawet wspaniale ale znowu sie zaczyna.blokada w telefonie znikanie z domu chamskie odzywki.zero pomocy w domu i przy dzieciach.nie pozwole wiecej na takie traktowanie bo stac mnie na kogos kto bedzie szanowal mnie i moje dzieci a przede wszystkim da mam normalne spokojne zycie.dziewczyny nie ma co sie nad soba uzalac tylko czas brac los w swoje rece

Odnośnik do komentarza
Gość Madzinka92

Ja tez mam agresywnego męża. jestem z nim 8lat ( 3 lata po ślubie) Nie mamy dziecka jeszcze . Może to i dobrze bo notorycznie na mnie krzyczy parę razy podniósł rękę nie tylko na mnie. Nic nie wolno mi robić bez jego zezwolenia i z każdej decyzji muszę się tłumaczyć. Przekręca wszystkim informację, gdy opowiada co się stało np.rodzicom. Wpada w szał nawet na ulicy i krzyczy na niewinnych ludzi i nawet pokazuje pięści. Jak ma wolne od pracy to pije na wet 0.7l wódki sam potrafi wypić. Wypomina mi to, że nie pracuje,a z drugiej strony jak znajdę prace to nie pozwala mi do niej iść. Muszę być na każde jego skinienie, a i tak nie raz mi się obrywa nawet o zamknięte okno w domu czy zimny obiad, który właśnie ugotowałam, ale stwierdził ze jest za zimny jak dla niego.

Odnośnik do komentarza

~Madzinka92
Ja tez mam agresywnego męża. jestem z nim 8lat ( 3 lata po ślubie) Nie mamy dziecka jeszcze . Może to i dobrze bo notorycznie na mnie krzyczy parę razy podniósł rękę nie tylko na mnie. Nic nie wolno mi robić bez jego zezwolenia i z każdej decyzji muszę się tłumaczyć. Przekręca wszystkim informację, gdy opowiada co się stało np.rodzicom. Wpada w szał nawet na ulicy i krzyczy na niewinnych ludzi i nawet pokazuje pięści. Jak ma wolne od pracy to pije na wet 0.7l wódki sam potrafi wypić. Wypomina mi to, że nie pracuje,a z drugiej strony jak znajdę prace to nie pozwala mi do niej iść. Muszę być na każde jego skinienie, a i tak nie raz mi się obrywa nawet o zamknięte okno w domu czy zimny obiad, który właśnie ugotowałam, ale stwierdził ze jest za zimny jak dla niego.

I to chyba najlepsze pocieszenie dla mnie, co nigdy nie mialam chlopaka. Wystarczy kupic sobie wibrator. Po co nam faceci? :)

Odnośnik do komentarza
Gość Anonimka07

Do Madzinka92...U mnie nie jest az tak zle ale tez nie za dobrze. Nie podnosi reki i nie krzyczy na ulicy ale w domu to rzeczy lataja, awanturuje sie o byle piedole,a zapalnikiem jest na ogol alkohol.Tez jestesmy 3lata po slubie. Potem on teoretycznie zdaje sobie sprawe ze przesadzil i przez jakis czas mamy spokoj a ja wierze ze to byl ostatni raz...Ale dzis byla powtorka z rozrywki:(I moze przeszlabym nad tym do porzadku dziennego gdyby nie to ze jestem w 6tyg ciazy.Jemu bardziej zalezalo na ciazy niz mi,ja jakos nigdy nie przepadalam za dziecmi, no i do wczoraj naprawde sie cieszyl,byly kwiaty,herbatka do lozka,"nie wstawaj,przyniose","nie denerwuj sie"...Dzis czar prysl a ja sie boje jak to bedzie dalej wygladac. Nie mozna zyc w takim zwiazku jesli nic sie zmieni:(

Odnośnik do komentarza

~Madzinka92, uciekaj, póki jeszcze jesteś młoda i masz szansę na znalezienie normalnego partnera i szczęśliwą rodzinę.
Twój mąż ma jakieś zaburzenia, ale jest dorosły i skoro tego nie dostrzega, to jego problem.
Ratuj się dziewczyno, bo zmarnujesz sobie życie.
Wróć do swojej rodziny, poszukaj pracy i zrób to dyskretnie, podczas jego nieobecności, bo aż strach pomyśleć jak on zareaguje, gdy się przeciwstawisz.

Odnośnik do komentarza
Gość madzinka92

Boję się wyprowadzić bo wie gdzie będę i może zrobić krzywdę moim rodzicom. A poza tym to ja władowałam pieniądze w remont mieszkania i meble oraz ślub. A jeżeli się wyprowadzę to nie będę miała gdzie tego zabrać. Mieszkanie zostanie całe dla niego bo kupił 4 miesiące przed ślubem,a dziecka nie mamy.

Odnośnik do komentarza

Nie asekuruj się, zawsze jest wyjście, zmarnujesz sobie życie.
Uzgodnij z rodzicami swoją przeprowadzkę, skorzystaj z jego nieobecności w domu, zabierz wszystko co swoje, a pieniądze, które utopiłaś w remont, niestety odpuść.
Chyba, że masz jakieś rachunki, chociażby za materiały, to musiałabyś z nim się sądzić.
Ewentualnie zabierz z domu wszystko w ramach rozliczenia.
Ważniejsza jest jednak twoja bezpieczna przyszłość.
Jeśli będziesz bezczynnie siedzieć i tylko narzekać, nic się nie zmieni, zajdziesz w ciążę i będziesz już zupełnie pogrążona.
Pomyśl, jakie życie zgotujesz kiedyś dziecku.
Jeśli będzie groził rodzicom, zawsze jest policja.

Odnośnik do komentarza

~madzinka92
Boję się wyprowadzić bo wie gdzie będę i może zrobić krzywdę moim rodzicom. A poza tym to ja władowałam pieniądze w remont mieszkania i meble oraz ślub. A jeżeli się wyprowadzę to nie będę miała gdzie tego zabrać. Mieszkanie zostanie całe dla niego bo kupił 4 miesiące przed ślubem,a dziecka nie mamy.

Podpisuję się pod radami Yonki, uciekaj póki możesz, później będzie już tylko gorzej. Jesteś jeszcze młoda, masz możliwość wszystko sobie ułożyć na normalnych zasadach, z kimś kto będzie cię kochał i szanował. Wiem co mówię, byłam w toksycznym związku. Życzę powodzenia i wszystkiego co najlepsze :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...