Skocz do zawartości
Forum

Jak odbudować małżeństwo?


Gość MiłaMoja

Rekomendowane odpowiedzi

Gość MiłaMoja

Napiszę w skrócie: Jestem mężatką. Z mężem jesteśmy młodzi, nie mamy nawet 30ki. Mamy córeczkę, którą urodziłam spory kawałek czasu przed naszym ślubem (nie był to ślub ze względu na dziecko tylko z miłości). Do jakiegoś czasu po porodzie układało nam się super. Idealny związek. A potem, jak to często bywa, dziecko stało się ważniejsze i zabierało dużo czasu. Zaczęły się straszne kłótnie np o brak czasu (jestem okropnie ostra gdy ktoś mnie bardzo zdenerwuje - przeklinam i wyzywam, a mój mąż to też nerwus), nieporozumienia i kłamstwa. A do tego problemy finansowe, co jeszcze psuło humor mojego męża dodatkowo. I tak zaczął flirtować z innymi w wiadomościach itp. Twierdzi, że nie doszło do żadnego spotkania, a na pewno nie do żadnego fizycznego kontaktu. I tak sobie odkryłam te wiadomości, choć od dawna mu nie ufalam. Wiele razy miałam do niego pretensje i wpadliśmy w błędne koło - ja miałam pretensje i wciąż na niego najeżdżałam, a on czuł się niedoceniany więc flirtował z innymi, aby poczuć się znów jak wartościowa osoba. Kilka dni temu powiedziałam, że kończę studia i chcę rozwodu. Ciężko się rozmawia z moim mężem, bo swoje uczucia najczęściej skrywa głęboko i przez to trudno jest się z nim porozumieć. No i dwa dni temu troszkę pogadaliśmy. On chce, żebyśmy zaczęli wszystko od nowa, bo (jak twierdzi) bardzo mnie kocha, ale potrzebuje więcej uwagi, chce abym lepiej go traktowała, była dla niego milsza, żebyśmy więcej czasu spędzali razem całą rodziną. I on wtedy też się zmieni. A jeszcze powoli rozwiązują się nasze problemy finansowe dzięki jego bogatemu kumplowi, który postanowił pomóc nam finansowo (długi, choć niewielkie i nie z naszej winy tylko przez oszustów) za niewielką przysługą. I tak od 2ch dni jest lepiej. Przytulamy się, nie kłócimy, całujemy itp... Postanowiłam, że spróbuję przekreślić ten czas, gdy wciąż miałam pretensje do męża o te wiadomości itd.... wieczne pretensje i kłótnie... gdy już myślałam, że to koniec i pora się rozstać. Czuję, że chcę to odbudować, choć będzie ciężko mi znów zaufać. Mąż dziś powiedział (pierwszy raz się w ten sposób otworzył, choć to było tylko kilka zdań) abym przypomniała sobie, jak opiekował się mną gdy byłam w ciąży, jak było ponad 2 lata wstecz cudownie, że mnie kocha itd...
A ja jestem rozbita, bo nie wiem czy uda mi się znów sprawić aby ta miłość była taka silna, jak kiedyś. Kocham go, ale przez to wszystko ta miłość stała się taka pusta. Jego kłamstwa, moja wściekłość, zazdrość, nasze kłótnie, brak zaufania, wyzwiska... nawet zaczęłam wtedy mieć fantazje z innymi mężczyznami! Chcę o tym zapomnieć i odbudować nasze małżeństwo. Próbować? Nie wiem po co to piszę, chcę aby ktoś mnie wsparł... może ktoś z was był w podobnej sytuacji i napisze jak sobie radzi.
Chcę żyć w normalnym małżeństwie bez kłamstw. Przecież nie da się przekreślić wszystkiego od tak gdy w grę wchodzi miłość :(

Odnośnik do komentarza

Trudna sytuacja. Też mam podobnie i próbujemy się zbliżyć ale to trudne. Problemy życia codziennego, brak czasu, kasy, sił i zdrowia. Człowiek nawet nie zauważa kiedy to silne drzewo miłości nagle staje się zapomnianą, nie podlewaną roślinką doniczkową :/ Ale choć odbudowa jest trudna to sądzę, że warto. Przecież tyle już razem zbudowaliście. Szkoda przekreślić. lepiej dać sobie szansę. Jeśli się nie uda przynajmniej będziesz miała świadomość, że próbowałaś. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Problemy codzienności - życie w biegu, brak czasu, kłopoty finansowe oddaliły Was od siebie i spowodowały pewnego rodzaju mur. W pewnym momencie zabrakło między Wami komunikacji, szczerości oraz dzielenia się ze sobą swoimi emocjami i przemyśleniami.
Ja jestem zdania, że warto walczyć o związek - tym bardziej, że oboje zdajecie sobie sprawę ze swoich problemów.
Na początku - może wyda Ci się to mało istotną radą - rozmawiajcie ze sobą jak najwięcej. Możecie zastosować tak zwane sesje wentylacyjne. Ustalcie, kiedy zrobicie taką sesję, ile ona będzie trwać. Podczas niej, niech każde z Was mówi o tym, co go najbardziej boli - przez ustalony wcześniej czas (na przykład przez 2 minuty), a druga strona niech nie przerywa. Żeby taka sesja nie przerodziła się w konflikt pamiętajcie, żeby unikać oskarżeń i uogólnień i stosować komunikaty typu "Ja".
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam,

Ja tylko chciałem zapytać, bo już nie wiem? Czy można z kimś porozmawiać na temat zdrady żony. Niby wybaczyłem, ale nie mogę zapomnieć. Do kogo się zwrócić? Poproszę tylko o podpowiedź i jakiś kontakt. Pisanie mi nie odpowiada, wolę kontakt bezpośredni.

Pozdrawiam.
P....k

Odnośnik do komentarza

chce mi się płakać :,(
byliśmy już na dobrej drodze, ale znów mam wątpliwości i myślę o rozwodzie :-(
nie potrafię mu ufać, po seksie czuję się jak dzi*ka tylko do jednego...
Najlepiej by było dla nas gdybyśmy się rozstali :(

Odnośnik do komentarza

ale czasami jest ok jednak wciąż pamiętam te złe chwile i nie mogę o nich zapomnieć :(
Cieszę się gdy mąż jest przy mnie, bo go kocham.

Chciałabym to wszystko naprawić, ale widzę, że jest coraz gorzej i gorzej... czy to ma sens?

Odnośnik do komentarza

~awt
hmm, a czego Ty chcesz? Czego oczekujesz od związku i od niego? Piszesz tak jakbyś to siebie obwiniała za to, że związek się rozpada a nigdy tak nie jest.

nie obwiniam siebie, choć we mnie też jest wina. Zawsze wina leży po obu stronach, bo nigdy nic nie dzieje się bez przyczyny.

Dajmy tu na przykład zdradę w małżeństwie. Do takowych nigdy by nie doszło (pomijając seksoholizm) gdyby wszystko było ok. Przecież małżenstwo trzeba pielęgnować. Czasami nawet nie zauważamy (piszę o wszystkich ludziach), że oddalamy się od naszych partnerów, zaniedbujemy ich, oni tracą poczucie własnej wartości, a potem już wszystko się sypie. Nie powinno się o sobie zapominać.

Rozmowa, rozmowa, rozmowa... gdy jej braknie, to wszystko się sypie.

Nie wiem jak żyć, bo kocham mojego męża. Chciałabym bardzo, żeby wszystko się ułożyło, a z drugiej strony jest mi ciężko, gdyż brakuje mi zaufania do męża. I tak jednocześnie kocham go i nienawidzę.

On prawie zawsze dobrze mnie traktował. Czasem się ostro pokłóciliśmy, ale nigdy mnie jakoś nie poniżył tak, jak ja czasami jego (raz zdarzyło mu się mnie wyzwać, ale wtedy to była wyjątkowa okoliczność - już nie będę opowiadać). Nie jest złym facetem, a mimo wszystko tak bardzo mnie skrzywdził. Całuje mnie, przytula, mówi do mnie czule "kochanie" itp, a mi jest ciepło na duszy... przez chwilę, bo potem go znów nienawidzę.

Odnośnik do komentarza

U mnie było to samo. Później usłyszałem. "już się wypaliłam. Nic do ciebie nie czuję. Męczę się z tobą. Zabierz rzeczy i wynocha..."
Nie było nawet ale. Gdybym jeszcze nic do niej nie czuł, to jebać. Niestety cholernie ją kocham. Nawet po takiej niespodziance. Mam nadzieję, że to przejściowe. Za jakiś czas opamięta się i wróci. 8 lat i 4 letnia córka.

Musicie znaleźć ścieżkę porozumienia.

Odnośnik do komentarza

Hej, kochani. Widzę, że nikt się nie odezwał? :) Przedwczoraj pogadaliśmy WRESZCIE szczerze, poważnie. Mąż powiedział mi, że nie wie czemu do nich pisał, wydaje mu się, iż to dlatego, że nie miał z kim pogadać, bo wchodził do domu i na progu witałam go jakimiś pretensjami. Powiedział także, że teraz już do nikogo nie pisze, bo nie ma takiej potrzeby. Opowiedzieliśmy sobie czego od siebie oczekujemy, czego nam brakuje. Wyjaśniłam mu co musi zrobić, abym mu zaufała i już widzę postępy, bo wczoraj dostałam od niego esa, że jedzie w takie jedno miejsce (to związane z pracą) i o której, napisał także wiadomość, jak już wracał. A z reguły nie pisał mi o takich rzeczach, bo bał się, iż zaraz będę miała pretensje. Zrobiło mi się miło, że mnie poinformował :).

Trzymajcie kciuki, oby się nam udało :)

Pierwszy raz od bardzo dawna poczułam, że choć trochę mu ufam, bo pogadał ze mną, nie uciekał od tematu tych wiadomości z innymi, nie uciekał wzrokiem tylko szczerze powiedział. Poczułam, iż mówi prawdę.

Odnośnik do komentarza

lalado
U mnie było to samo. Później usłyszałem. "już się wypaliłam. Nic do ciebie nie czuję. Męczę się z tobą. Zabierz rzeczy i wynocha..."
Nie było nawet ale. Gdybym jeszcze nic do niej nie czuł, to jebać. Niestety cholernie ją kocham. Nawet po takiej niespodziance. Mam nadzieję, że to przejściowe. Za jakiś czas opamięta się i wróci. 8 lat i 4 letnia córka.

Musicie znaleźć ścieżkę porozumienia.

ja myślę, że ona cię kocha, ale jest jej ciężko. Od tak się człowiek nie odkochuje. Człowiek w złości potrafi nawet powiedzieć, że nie kocha, że nienawidzi, a tak naprawdę jest inaczej. Wiem po sobie :). Swojemu nie mówiłam, że go nie kocham, ale że go nienawidzę, że z każdym kłamstwem kocham coraz mniej i kiedyś go zdradzę itp... Chociaż na pewno nawet bym nie potrafiła go zdradzić, a facetom się bardzo podobam. Wystarczyłoby raz iść do klubu bez męża. i obrączki. Po prostu tak nie potrafię.

Odnośnik do komentarza

wydaję mi się, że warto udać się na terapię małżeńską... z mężem też się pogubiliśmy i my akurat chodziliśmy do poradni Alter Ego we Wrocławiu i nasz związek udało się odbudować, chociaż w ogóle się na to nie zapowiadało! myślę, że warto jest walczyć - nawet jeśli się nie uda, to za parę lat nie będziesz siedzieć i się zastanawiać czemu nie wykorzystałaś wszystkich możliwości :) nam się udało, dzięki pomocy specjalistom - to żaden wstyd!

Odnośnik do komentarza
Gość sabina20

lucyn1981- a możesz napisać jak ta terapia w alter ego wygląda? ja słyszałam pozytywne opinie o tym miejscu, szczególnie o psycholog Izie Boryczce, ale chciałabym trochę szczegółów z pierwszej ręki, bo już nie wiem, jak ratować małżeństwo :(

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...