Skocz do zawartości
Forum

Toksyczna teściowa


Rekomendowane odpowiedzi

Od 13 lat zyje w zwiazku partnerskim i od 13 lat splacamy pozyczki, raty, zadluzenia mieszkaniowe matki mojego partnera.
Kobieta ma 54 lat, dwuch synow w wieku 32 i 35 lat (moj partner), oraz corke z kochankiem w wieku 19 lat.
Jej pierwsze malzenstwo sie rospadlo (komuna, cinkciarstwo, alkohol, nadmiar kasy). Chlopcy mieli po 5 i 8 lat, ich dziecinstwo wygladalo jak koszmar. Nie mieszkali z matka wluczyli zie po rodzinie i znajomych gdy ona ponownie wyszla za maz, i ponownie. Kazdy ze zwiazkow byl nieudany. Od mometu gdy ja poznalam miala jeszcze 6 a moze 8 kochankow. Rozbijajac malzenstwo kobiety z dwujka dziewczynek dla ktorej pracowala zrobila sobie corke (19 lat dzis), do tej pory nie ubiega sie o alimenty na nia ani nie pozwala o to pytac - DUMA.
Na synow tez nie pobierala alimentow od ich ojca z powodu - DUMY - nic od niego nie chce. Chlopcy gdy dorosli zami podali ojca o alimenty i wygrali w sadzie. Otrzymywali swiadczenia z Funduszu Alimentacyjnego – wtedy ich pieniadze jej nie smierdzialy i zabierala je na ich utrzymanie i corki z romansu – pieluchy i bobofruty sa drogie. Dzieci nie pokonczyly dobrych szkol. Przeciez po zawodowce mozna isc do pracy szybciej sie kase zarobi i przyniesie w zebach do domu.
Problem w tym, ze to nie ona jest ofiara lecz dzieci. Dziecia sie nalezalo i nalezy normalne zycie. Teraz jest ciezko chora na osteoporoze i bierze zaszczeyk ktory oczywiscie, bo jakby moglo byc inaczej kosztuje 2000 zl (na zamiennik jest uczulona). Moze i by nie byla gdyby odstawila alkohol.
Dodatkowym problemem jest branie na wszystko pozyczek, miniratek, providentow. Gigantyczny telewizor plazmowy dla coreczki na urodziny 18`ste. Nowe meble do pokoju dla coreczki pod choinke. Dwa abonamenty na telefony komurkowe, dwa abonamenty na internet (jeden nie dziala to wziela drugi, a wystarczylo wgrac Windows na nowo do compa) + internet w telefonie.
Dwa razy do roku przyjezdzamy z zagranicy i trzeba splacac zadluzenie mieszkania - 2500 zl, Provident 1500 zl", 1000 zl na szkole i ksiazki dla siostry, zima zyczenia ze malenstwo nie ma butow na zime i kurteczki ... itd. itp.
Dawalismy jej piec razy na sztuczna szczeke. W koncu zrobila z NFZ za darmo.
Klamie, lga i robi z siebie wielce poszkodowana mamusie, tlamszac syna bijac go po twarzy i drapiac wrzeszczy:
- "Patrz jak mam zle w zycu jaka jestem chora nie mam co twojej siostrze do jedzenia dac!
-“Tak dobrze nie musisz mi nic dawac, sama sobie dam rade.”
-“Dobrze, … , dorze nie trzeba oddam ci wszystko co pozyczylam. Juz zbieram na oddanie.”
On tylko stoi i sie nie odzywa, ze stoickim spokojem znosi wszystko mowiac:
- "Co mam zrobic przeciez to moja matka."
- “Bede jej placil dalej, zrobie to po swojemu.”
- “Nie chce awantur, dajcie mi obie spokuj.”
- “Ciagle tylko cos chcecie odemnie dajcie wy mi swiety spokuj.”
- “Nie bede tego sluchal.”

Nie ma oparcia w mlodszym bracie. On ma zone i dziecko uwolnil sie od niej jest stosunkowo silny psychicznie i uparty, ograniczyl kontakty i nie dofinansowuje. Oczywiscie synowa, cytuje:
- "Suka omamila go, ale to sie szybko skonczy on zrozumie jaka to podla dziewczyna."
Siostra 19 letnia ma powazne zabuzenia nerwicowe co widac po tikach nerwowych. Zachowuje sie jak male zdziczale zwiezatko. A jednoczesnie potrafi byc beszczelna i arogancka. Jakby miala dwie osobowosci. Nie ma kolezanek bo wszystkie -"sa glupie i mysla tylko o chlopakach".
Siedzi calymi dniami przy computerze lub telewizorze ogladajac z matka telenowele dla kur domowych. Pomimo 2 pokoi sypialnych i specjalnego luzka ortopedycznego matka spi z corka w jednym luzku.
Wlasnie oznajmilam ze nie bede tego dluzej znosic.
Poprosilam partnera o zakonczenie tego marazmu.
Poprosilam o decyzje z kim chce zyc i ukladac przyszlosc. Czy ma dalej zamiar placic na utrzymanie siostry, ktora ma ojca – gdzies pare ulic dalej.
Oznajmil ze nie przeztanie dawac matce pieniedzy bo przeciez to na leki (tak mu caly czas mowi).
Zyjac ze mna 50% kwoty ktora do niej wedruje jest moja czyz nie? Ja uwazam ze dziewczyna ma ojca i to on powinien placic bo wychowanie 19 latki ktora chce isc na studia kosztuje. A o ile sie nie myle to ja nie mam dzieci ... nie przypominam sobie zebym je miala. Wiec dlaczego matka obarcza tym wszystkim swojego syna uniemozliwiajac mu normalne zycie od tylu lat.
Mam wrazenie ze to on jest jej mezem a ojcem dla siostry a ja byle kochanka ktora zadowala sie resztkami ze stolu.
Odchodze. Chcem byc wolna. Musze sie uwolnic choc trzyma mnie przy nim cos tak mocnego, cos czego nie jestem w stanie okreslic , milosc czy przywiazanie a moze litosc i wspolczucie. Nie wiem.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Rzeczywiście Twój partner, jako najstarszy syn w rodzinie mógł przejąć na siebie rolę ojca i obowiązek zapewnienia bytu rodzinie. Dlatego czuje się odpowiedzialny za matkę i siostrę. A jego matka z kolei potrafi to wykorzystać grając na jego uczuciach i wzbudzając w nim poczucie winy.
Pomijając problem z matką Twojego partnera - to jak wygląda Wasz związek?
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Nasz zwiazek ... jak ludeczka na oceanie.
Zalezny od humorow "mamusi z Legnicy".
Kilka telefonow komorkowych rozbitych o sciane w zlosci podczas rozmow z matka (byla pijana). Co odbijalo sie tygodniami na nas i naszych relacjach. Ja naciskalam na konfrontacje i przedstawienie jej pretensji a on ze nic z tym nie zrobi i mam zapomniec.
Kiedys zdazylo sie ze probowal, namowilam go:
- "Nie bede o tym z toba rozmawiac, czesc ... pip... pip...pip...
Po tygodniu dzwoni ponownie:
-"No czesc kochanie co tam u ciebie, jaka pogoda ... itd"
Rozmawiaja jagby nic sie nie stalo!
Hm ... No ale co mialo sie stac, no...no przeciez nic sie nie stalo!
Sprawa otwarta i zamknieta jednoczesnie.
Najwiekszym problemem jest fakt iz w stosunku do mnie nie ma oporow. Potrafi odmowic, postawic sie a nawet poklucic, gdy trzeba sklamac lub ukryc prawde.
Natomiast w stosunku do matki jest jak zebrak. Ugina karku i czeka na baty. A potem jeszcze dziekuje twierdzac ze nic sie nie stalo.
Po wyjscu z wojska zostal wyrzucony z domu z racji ze nie mogl znalesc pracy. (100 zlotych zoldy tez mu odbierala - nie miala czym dziecka wyzywic.) To byl ten okres w Polsce w ktorym student za staz otrzymywal 200 zl miesiecznie. A stolarz mogl znalesc prace tylko w GB.
Po paru nocach w swoim niesplaconym samochodzie u mnie w pokoju (przemycony), u znajomych, matka zezwolila mu spac u siebie (przeciez tu jest twoj dom) ale tylko spac nic wiecej bo przeciez z wlasnej pesji nie wyzywi 7 latki, nie ubierze jej i nie posle do szkoly nie wspominajac o nadchodzacej komunii i oczywiscie hucznych urodzinach dziewczyny. "Postaw sie a zastaw sie".
Utrzymywalam go okolo pol roku z wlasnych nedznych zarobkow, gdzie dodatkowo oplacalam sobie szkole.
W Wigilie spotkal znajomego pracujacego za granica i poprosil o jakis punkt zachaczenia. Wszystko toczylo sie szybko. Dalam mu pieniadze na wyjazd.
Wyjechalismy za granice w poszukiwaniu pracy w 2001 roku. Po dlugich perypetiach udalo sie jakos ustatkowac. Byly wzloty i u padki jak to bywa. Raz ja utrzymywalam jego z jednej pensjii to znow on mnie. Zawsze staralam sie wrecz "wyrzygiwac wnetrznosci wraz z sercem" zeby tylko zarobic na wymarzony dom ktorego do tej pory nie mam. Finanse i oszczednosci byly zawsze jego dzialka. Cieszyl sie nimi i upajal gdy zebrala sie wieksza sumka. Pamietam jak lezelismy w luzku i podrzucali stery baknkotow jak to robia w filmach ganksterskich ... hehe takie male przyjemnosci o niskim nominale. Mazenia o wlasnym domu i czyms wiecej nie byly juz male, to byly wielkie sprawy. Przynajmniej dla mnie.
Ja natomiast dbalam o cala reszte gdyz nie byl nauczony gospodarowania i prowadzenia domu (np.: suszenie prania rozlozonego na kanapie i krzesle - paranoja). Problemy zywieniowe brak wyrobionego smaku co u jego siostry jest juz chyba choroba!? Wiekszosci wazyw i owocow nie jadl badz nawet nie wiedzial ze istnieja, np.: taki granat. Dziwilo mnie to, tlumaczylam sobie ze syberyjczycy pewnie nie wiedza co to pomidor, hé. No zdarza sie.
Pewnego dnia dostalam telefon z pogruzkami i nieuzasadnionymi zalami pod wplywem alkoholu.
- dlaczego syn do niej nie dzwoni,
- zbuntowalas go ty su...ko,
- co ty sobie wyobrazasz guwniaro,
- juz ja sobie ciebie wypozycze,
- dlaczego wtracam sie w ich sprawy rodzinne,
- itp.
Bylam bardzo zszokowana i zdezorientowana. Zatkalo mnie.
Bylo mi wstyd rozmawiac z kimkolwiek o tym a tym bardzie z moja wlasna matka. Sa rzeczy o ktorych rodzica sie nie mowi, zenujace rzeczy. Zwalilam wszystko na alkohol i trudne zycie, zamiotlam pod dywan.
Sytuacja sie powtorzyla, co gorsze "pseldo-szwagierka" otrzymala identyczne telefony. Po prawie 2 letnim zwiazku z bratem mojebo partnera, zaplanowanym slubem na czerwiec w walentynki o polnocy dostala telefon z zalami, bluzgami itp. Dziewczyna juz nie pamieta co to bylo gdyz ryczala spazmatycznie i nie mozna jej bylo uspokoic.
Oczywiscie gdy "Pani"trzezwiala sprawy nie bylo. Nic nie mialo miejsca, nic sie nie zdarzylo.
- witam cie kochanie,
- co tam u was,
- pozdrow moja synowa (nie jestesmy malzenstwem).
Gdy tylko sie zanosilo na zawarcie zwiazku badz zagadywania o nim zawsze wyplywaly nowe sensacje. A to chyba rak a to guzy jakies a to siostra choruje nie wiemy co jest, okno chyba wypada, sasiadka nas zalala itd. itp.
A sakiewka sie rozpruwala coraz bardziej.
Jakos tak odwlekalam rzecz sama w sobie gdyz nie lubie polsrodkow. Nie chcialam wiejskiej imprezy z tymi glupkowatymi tradycjami i masakrycznymi przyspiewkami no i hektolitrami gorzaly, o nie. Sromna uroczystosc w waskim gronie z klasa.
Przez caly czas czulam sie jak wariatka. Jakbym tylko ja widziala co sie dzieje. On cmokal i mowil.
- "No co mam zrobic, mamuska juz taka jest."
- "Przeciez to moja matka ... nie pomoge jej??? zwariowalas."
Kochalismy sie, kochalam go bezwarunkowo i kocham nadal. Nie mialam nigdy nikogo innego. Moze dlatego nie widzialam skaz na firmamencie. Robil mnie w balona na kase. Nosil w portwelu moja karte z pin`em nie przeszkadzalo mi to. Po prostu bezgranicznie mu ufalam. Dlaczego mialabym nie ufac. Przeciez bylismy jednym. Przeciez ja bym go nie skrzywdzila.
Probowalam odejsc juz trzy razy i zawsze zostawalam, zawsze mnie przeblagal, przeplakal. Obiecywal ze sie za siebie wezmie. Poduczy w jezyku zeby nie dukac. Poczyni zmiany, nie bedzie leniwy i obrosniety w puszki, zmeznieje. Ale to tylko slowa.
Patrzac na nie z prespektywy widze ze posluguje sie tymi samymi mechanizmami co matka - gra na moich slabosciach - wie ze mojom slaboscia jest to ze go kocham. Mowi to co chcem uslyszec.
Ciagle wyssywanie pieniedzy na nowszy lepszy samochod, bo mniej pali bo ekonomiczny, zaoszczedzimy na bezynie i oplatach. Ale ja nawet nie mam prawa nim jezdzic, oj nie. A jak rozbije to co on zrobi!
Uzyskalam prawo jazdy za pierwszym podejsciem gdy on za trzecim. Mam wrazenie ze to o czyms swiadczy. On juz jedno audi skasowal, oznacza to ze ja tez tak zrobie?
W koncu ... ocknelam sie ... tupnelam noga.
Mam 32 lata i puste kieszenie. Haruje za granica nie widze swojej rodziny ani nie mam wlasnej a utrzymuje cudzego benkarta.
Znow dostalismy telefon w Niedziele Palmowa o 19:00. Potrzeba na zaszczyk 200 euro do 4 kwietnia.
Tylko dwiescie bo reszte sama uzbierala. W grudnu rozmawialismy na temat alimentow dla 19 latki. Cytuje:
- "Tak ... myslalysmy juz o tym. " - i zmiana tematu.
Nie wiem co sie stalo, cos we mnie peklo. Dostalam furji. Wyszlam na ten mroz i lazilam z godzine az poczulam skostniale palce.
Wrocilam do domu i zaptalam o co znow chodzi.
-"Mama nie ma na zaszczyk musze jej dolozyc."
-"Przeciez wiesz ze to nie na zaszczyk tylko na raty, i na siostre. Poza tym przeciez Swieta sa pewnie zaprosila czesc rodziny." (ma zwyczaj otaczac sie poszkodowanymi ofiarami takimi jak brat z AA mieszkajacy na socjalu bez grosza przy duszy, siodtra 58 latka z 17 letnim synem kochanka, bratankiem 34 lata bez pracy i domu ktory zyje z 53 letnia kobieta wlasnie urodzilo im sie dziecko). Kto za to zaplaci.
- "No to co matce nie dam."
Drapnelam telefon i ...:"
-"No czesc dziecko co tam u ciebie slychac, co sie stalo ...
- Witam, to ja chcialam wiedziec co sie stalo ...
- ... (cisza) ... ale o co ci chodzi.
- Chodzi mi o pani finanse, co sie znow stalo, nie ma pani pieniedzy?
- A co tak ci powiedzial. Ty dziecko jestes zdenerwowana ja z toba nie bede rozmawiala w takim stanie.
- Ciezko nie byc zdenerwowanym chcialam ...
- Rozlaczam sie ... zegnam
- Prosze tego nie robic bo pogorszy pani sytuacje.
- Grozisz mi.
- Pani nie wie ...
- Pip ... pip ... pip ...
Dostalam kopa w brzych, olano mnie cieplym moczem i jeszcze splunieto w twarz. Tyle sie licze i tak sie liczy ze mna.
Dobrze ze dzieli nas 1000 km bo chyba juz wiem co znaczy dzialac w afekcie, hé. Jeszcze nigdy nie czulam tego co teraz nawet nie wiedzialam ze mozna miec takie uczucia. To jak odkrywanie samego siebie, makabra.
Nie chce rozmawiac wiec wyslalam jej sms:

"Od 13 lat tylko splacamy pani pozyczki, raty i zobowiazania moze czas dorosnac po piecdziesiatce."

Gdy adrenalina opadla mialam dziwne uczucie ze nie powinnam tego robic, jakby wyzut sumienia a moze wstyd ze stoczylam sie do jej poziomu. Przeciez to ona sie upokazala proszac non stop o forse. Na dodatek zgubilam "c" w liczbie 50. Zawsze gubie literki podczas pisania na klawiaturze, zenada ...

Odnośnik do komentarza

ja też mam niezłą historię-z męzem poł roku wytrzymaliśmy z teściami i teraz każą nam sie wyprowadzać a nie ma gdzie :( na wynajem też nas nie stac bo mamy ogromny kredyt
Sytuacja jest taka: już na poczatku naszj znajomości bardzo nie pasowalam tej rodzinie dlatego spotykaliśmy sie w hotelu a nie u niego w domu potem matka sie przelamala i przystala zeby mnie poznać poznała ale nigdy nie była wobec mnie szczera-sztuczne uśmiechy,gadki maskara a ostatnio powiedziala ze jestem fermentem w jej rodzinie i jak to syn napluł we wlasne gniazdo(dodam ze stoimy za sobą murem). Mąż jest jedynakiem obserwowalam tą rodzine i jest tak Matka na wysokim stanowisku chce aby wszyscy byli dla niej ojciec na rencie jest od sprzatania i palenia w piecu i już mial zawal za ktory zreszta obwiniony byl mój mąż chociaż go tu nawet nie bylo(i on w tej rodzinie nie mowi własnego zdania) no i babcia ktorej tekst"pokorne ciele dwie matki ssie " mnie zabija ktora robi obiadki i zawsze matke popiera.kłótnia poszlo o zdjęcie na FB wstawiłam zdjęcie mojego męza one zobaczyły i doszły do wniosku ze jest pijany na nim i ze to wstyd i obraza i co ludzie powiedzą i ze mam je usunąć a ja powiedziałm ze nie usunę teraz jestm jedzą fermentem i podmiotem jak i cala moja rodzina a matka powiedziala ze nie tak syna wychowala i ze nie ma już syna i co teraz robić bo już sama nie wiem ???

Odnośnik do komentarza

Matka to zawsze matka i najbardziej dla syna a dla ciebie tylko a może aż teściowa.
Jeżeli teściowa tak mocno zatruwa wam życie a jej syn nie potrafi czy też nie chce uwolnić się od matki i jej wydatków to chyba najbardziej zdrowe to będzie rozstanie, ale musisz być stanowcza. Łatwo jest doradzać ale rozstanie nawet na rok może często pokazać jak wygląda świat gdy nikt tobie nie mówi co masz robić i dla kogo pracujesz. Dopóki jesteś silna psychicznie to pomyśl o sobie i swojej przyszłości, o swojej rodzinie i podejmij zdecydowane kroki bo może być za późno a czasu nie da się cofnąć.

Odnośnik do komentarza

Wiecie co ...
Najbardziel boli mnie to ze zmnarnowalam 13 lat na cos co nie mialo szansy stac sie normalnym zwiazkiem. Kobiety chyba maja w sobie "wrodzony system automatycznego wspolczucia". Jak tylko widza jakas sierote placzliwa i poszkodowana na horyzoncie to przygarniaja, opiekuja sie. Ja tak przygarnelam ... jego, chlopaka z patologicznej rodziny. I mam za swoje.
Nie ma co liczyc na normalnosc i szczescie, patologia jest jak rak . Przekazywana genetycznie brak odpornosci. Siedzi cicho i atakuje gdy sie tego najmniej spodziewacie. A moze we wlasciwym momecie.
Mam zwiazane rece kontraktami, musze tu byc do konca roku. Oznajmil ze sie nie wyprowadzi. Ze przezemnie nie rozmawia z matka. Moja wina, to ja ta zla. To ja, ta ktora nie ma prawa glosu.
-"Dziecko ty nie masz tu nic do powiedzenia to sprawy rodzinne."
Moj-ex, chodzi po domu, dzwoni do kolegow smieje sie i zartuje. Wychodzi na mecze i do znajomych. Mowi:
- "Dajcie wy mi obie swiety spokuj, odczepcie sie odemnie."
- "Ja tego nie zmienie moze juz taki jestem."
Gdzie podzial sie ten kochajacy i czuly chlopak. Jakby zrzucil owcza skore. Pozuje? Ucieka w przyjemnosci? Udaje? Czy cierpi jak ja?

Odejsc jest tak trudno. Boje sie.

Odnośnik do komentarza
Gość problemy rodzinne

Witam, zaczne od poczatku moja historie. Ponad rok temu zaczelam sie spotykac z chlopakiem, moi rodzice od poczatku nie akceptowali tego zwiazku i nie pozwalali mi sie z nim spotykac wiec ukrywalismy sie ze zwiazkiem. Dzien po mojej 18-stce rodzice powiedzieli albo zrywasz z nim i zostajesz w domu albo badz z nim ale masz sie wyprowadzic, no i sie wyprowadzilam. Zamieszkalismy na stancji po dwoch miesiacach zaszlam w ciaze, moi rodzice byli zli ojciec nie mogl sie z tym pogodzic, nie odzywal sie do mnie wyzwal mnie lecz po jakims czasie zlosc troszke mu przeszla. Musialam zrezygnowac ze szkoly aby zajac sie wychowywaniem dziecka. Wyprowadzilismy sie ze stancji i zamieszkalismy u rodzicow matki mojego chlopaka. Moja siostra rowniez tam mieszkala ze swoim chlopakiem i ich malym dzieckiem. Na poczatku tesciowa wydawala sie byc w porzadku ale z czasem zobaczylam ze jest strasznie nadopiekuncza we wszystko sie wraca i chcialaby kazdemu zycie ukaladac. Rzadzila sie wychowywanie dziecka siostry co chwile przychodzila do jej pokoju przynosila prezenciki i zachowywala sie tak jakby to bylo jej dziecko. Pewnego dnia poklocila sie z siostra bo ta nie przyjela od niej prezentu zaczela krzyczec nie zwracac uwagi na to ze dziecko spi wyzywac siostre zachowywala sie jak wariatka, siostra postanowila sie wyprowadzic. Od tamtej pory ciagle slyszalam jak obgaduje moja siostre, ja po tym wszystkim stanela w obronie siostry i zmienilam sie w stosunku do tej kobiety. Zaczela sie wracac w moje zycie, mnie rowniez ciagle obgadywala. Kiedys poklocilam sie z chlopakiem a ona wpadla do pokoju i na mnie sie darla a bylam w 9 miesiacu ciazy, chlopak pijany pojechal samochodem a ona sie na mnie darla ze to moja wina i wgl. Jak urodzialam dziecko to zaczela sie podlizywac do mnie co chwile przychodzila do pokoju jak maly plakal wracala sie, mowila mi co ja mam jesc a co nie. Zrobila mi awanture jak dziecko plakalo i od tamtej pory sie do niej nie odzywalam. Ona przestala przychodzic do pokoju ale jak maly plakal to slyszalam jak sie darla bo mnie obwiniala o to i doszlo do klotni wymiany zdan ona sie wysmiewala z mojej rodziny wyzywala ja od patologi pijakow mowila ze wszyscy mamy isc do psychiatryka, ze ja zaszlam w ciaze dla kasy ze bd szantazowac jej syna. Mowila ze ja jestem nikim a ona jest dyrektorka tylko ze ja rzucilam szkole bo poswiecilam sie dla dziecka aby je wychowac. Postanowilam sie wyprowadzic i od tamtej pory moje stosunki z chlopakiem sie pogorszyly on i tak bronil mamusi. Od tego czasu czesto sie klocimy o nia i nie tylko ja stalam sie strasznie nerwowa, wszystko mnie denerwuje juz nie jestem ta sama cicha i spokojna dziewczyna co kiedys, nie panuje nad emocjami mala blachstka potrafi mnie wyprowadzic z rownowagi. Gdy dochodzi do klotni z chlopakiem potrafi mnie strasznie wyzywac, szarpac popychac. Czasem juz nie mam na to wszystko sily , jestem klebkiem nerwow mam juz wszystkiego dosc, nawet mam mysli samobojcze ale wiem ze musze zajac sie dzieckiem nie wiem co robic.

Odnośnik do komentarza

Gdzie teraz mieszkasz?Co z chlopakiem,jakie macie relacje? Bardzo chaotycznie to wszystko stresciłaś. Tesciowa najwyrazniej pozbyła sie dwóch synowych bo miala taki kaprys. Dziecko nie moze wychowywać sie w takiej atmosferze. Nie rozumiem co teraz sie z dzieje z Tobą bo nic nie piszesz gdzie mieszkasz,co z chlopakiem. Pamietaj,ze jaki by nie byl Twoj chlopak to w koncu ojciec Twojego dziecka i musi go widywać a najlepiej wychowywac z Tobą. Nie mozesz sie izolować od niego bo broni matki. Nie miej kontaktow z tesciową ale nie rób tego samego z ojcem dziecka.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Piszesz,że poświęciłaś szkołę dla dziecka, a powinnaś chyba najpierw ją skończyć bardzo nieodpowiedzialne.
Po drugie to zdrowe dziecko nie płacze, jeśli teściowa dawała Ci wskazówki co jeść to trzeba było posłuchać bo od niewłaściwego Twojego jedzenia dziecko mogło płakać.Wchodziła do pokoju bo jak można przesłuchać płacz dziecka,gdy płakało bo widziała że nie potrafisz jeszcze być matką nie wystarczy urodzić.Jestes młoda, nie gotowa do życia samodzielnego,bez wykształcenia, bez wsparcia rodziców, a teściowa co mogłaby Ci pomóc to Ty masz focha bo się wtrąca.To wszystko Cię przerosło sama nie dasz rady albo zaczniesz dogadywać się z ojcem dziecka , który niestety musi pracować długo na Was troje albo poproś o pomoc swoją mamę lub siostrę.

Odnośnik do komentarza

Jestem 28-letnią mamą 3 letniej córeczki. W związku małżeńskim od prawie 4 lat (w czym 4 lata przed ślubem mieszkaliśmy już razem). I jeszcze wtedy stosunki z teściową były naprawde dobre, bynajmniej takie miałam wrażenie. Wiele osób ,ale ja widziałam w niej wyluzowaną mamuśkę. Po ślubie gdy wróciliśmy do domu rodzinnego i zamieszkaliśmy z moimi rodzicami i gdy w tym samie czasie z Anglii powrócił drugi, idealny synuś teściowej wraz ze synową, sytuacja z "mamuśką" zaczeła się zmieniać.
Mimo że mieszkam można powiedzieć u "siebie" a szwagier u teściowej, to czuję sie jakby było odwrotnie. Druga synowa ma twardy charakter, ustawiła sobie wszystkich wokół siebie łącznie z teściową. Gdyby coś nie pasowało - pakuje walizkę albo milczy kilka dni i tzw foch i wtedy wszyscy ją przepraszają. Ja mając miękki charakter wszyscy mi skaczą po głowie. Warto dodać ze gdy wróciliśmy do rodzinnych stron mój mąż poczuł kawalerskie życie, koledzy, hazard,popijanie. A ja robiłam największy błąd (chodziłam z żalami do teściowej licząc na pomoc). Ona niby zrobiła awanturę, która kończyła się na tym że na drugi dzień teściowa normalnie żyła z synem, mąż miał do mnie pretensje że brudy roztrząsam a Tesciowa za plecami chodziła i o nich opowiadała widząc winę we Mnie. Drugi syn..hmmm tirowiec, poukładany, miły dla tych u których widzi korzyść, dobrze zarabiający ( bo warto zaznaczyć że u rodziny męża najważniejsze są pieniądze i majątki).
Ale wracając do problemu.. kumulacja wszystkiego zaczeła się gdy moje dziecko poszło do przedszkola.. Wiadomo jak to w nowym otoczeniu, dziecko zaczyna się uodparniać i załapało kaszel i katarek. (żadnej gorączki,złego samopoczucia,nic). I od tej pory teściowa od 2.5 miesiąca jest Naszym codziennym gościem, kontrolującym Nas,nasz dom i dziecko. Za jej radami w ciągu miesiąca zmieniałam lekarza 5 razy,tracąc na wizyty i leki 700 zł (i tylko chodziło o zwykły katar gdzie kazdy lekarz sie podśmiechiwał). Faszerowałam dziecko antybiotykami które pogarszały sytuacje, trzymałam dziecko w 4 ścianach i ubierałam na cebulkę... Gdy za jej plecami posłuchałam mojej mamy (która nie może patrzeć na teściową) zaprzestałam dawać leki, wziełam na zimowy spacer - wszystko przeszło jak ręką odjął.. To wtedy teściowa znalazła kolejną chorobe-moje dziecko zaczeło wg niej mówić przez nos bo katar ustał. ale gdy 6 mies wczesniej dziecko przytrzasło palce i leżało ponad tydzien w szpitalu po operacji to nawet nie zadzwoniła i nie odwiedziła jej.. Tylko ja na zmiane z mamą przy niej czuwaliśmy.. Ona wolała w niedziele po giełdach jeżdzić. Przez 3 lata nawet wnuczki na 15 minut nie wzieła do siebie... A teraz wielka BABCIA do wtrącania się..
Wizyty teściowej to ciągłe wytykanie palcami - firanki byś mogła wymienić (mimo że miesiąc przed prane), dywan być wyprała, naczyń nie umyłaś, kwiat nie podlany itp itd...
A najgorsze że większośc rzeczy nie mówi wprost tylko gdy wyjdzie za progi domu, dzwoni do męża i nagonka na Mnie, co powinnam zrobić następnego dnia.
Kolejny przykład świąteczny - 3 tyg przed świetami oznajmiłam rodzinie męża że w 1 święto mam gości i siedzimy w domu, oczywiście 3 dni przed teściowa też nas zaprosiła na 1 dzień swiąt bo tak jej tylko pasuje. Mi oczywiście nic nie zarzuciła zaś mężowi za moimi plecami, że co to za święta że do matki swojej nie przyjedzie ani do brata. Oczywiście moja wina... Mimo że wigilie spędziliśmy u niej.
W sylwestra mieliśmy zaproszenie do znajomych a jej drugiego syna nikt nie zaprosił to dzwoniła z pretensjami że powinien zaprosić brata a nie włóczyć się po ludziach.. i takich kilka telefonów do 23 mój mąż odebrał, psując mi cały wieczór.
Głupi przykład z wczoraj, jestesmy u mojego brata w odwiedzinach, teściowa dzwoni do męża żebyśmy przyjechali ale gdy mąż mówi że zobaczymy bo jesteśmy w gościach to ona z krzykiem "żebyśmy zgnili w tym domu jak świnie"..
Mąż się z tego podśmiechuje i nic z tego nie robi bo mówi że ona już taka była, jest i będzie. Ale ja mam tego dość. W dodatku ciągle za moimi plecami daje Mojemu męzowi pieniądze a On się nie wtrąca wiadomo czemu.. Przez te "lewe" pieniązki mąż zatracił się swego czasu w hazard, i przez który musze teraz chować każdą złotówkę. A teściowa ma to gdzieś..
Rodzona matka nie wtrąca się w moje życie mieszkając piętro wyżej, a teściowa uprzykrza mi życie w każdym dniu.
Nawet gdy jezdziłam na mgr, teściowa ciągle truła mężowi po co jej to, szkoda pieniedzy, szkoda paliwa na dojazdy, po tym kierunku i tak nic nie bedzie robić. I mamisynuś tą "śpiewkę" ciągle mi powtarzał aż zrezygnowałam. A co na to teściowa. haha że nadaje się teraz do sklepu .
Wszystko oczywiście za Moimi plecami. Warto wspomnąc że teściowa ma swój mały sklepik spożywczy, gdy tylko zadzwoniła zawsze jechałam ją zastąpić, prowadziłam jej księgowość.. Druga synowa była tam może z 5 razy i wiecej razy nie chce jeździć. A i tak Ja jestem ta najgorsza...
Jej synuś a mój mąż może na cały wieczór zniknąć z kolegami a ja wystarczy że wyjade bez powiedzenia mężowi gdzie jestem i Ona się o tym by dowiedziała to już podteksty do synusia- że szukam innego, że jak nie odbiore telefonu to ciekawe z kim jestem itp.. a ja w tym czasie stoje w kolejce w sklepie..
Teraz siedze w domu i tak jest źle.. Za to jej druga synowa.. mąż w trasie, a ona co 2-3 tyg fryzjer, kosmetyczka solarium, nowe ciuszki itp itd. I tesciowa nie ma pojęcia co i gdzie jest.. A ja.. hmm raz na rok fryzjer, ciuchy od święta.. Porażka...Dopiero jak to piszę czuję że chyba gorzej upaść nie mogę..
Co wg Was powinnam zrobić?? Przez nią czuję się jak "śmieć" który nadaje się do garów i bycie na zawołanie do sklepu teściowej, jakby był to mój obowiązek...
Chciałabym w tym Nowym roku zmienić Swoje życie!!! ukończyć studia lub zacząć coś nowego, zacząc spotykać się ze znajomymi, Schudnąć , i przedewszystkim odseparować się od rodziny męza i żyć swoim rodzinnym życiem. Dla dziecka chcę do czegoś dojśc, kimś być..

Odnośnik do komentarza

Ty musisz być bardziej decyzyjna. I nie miej pretensji to teściowej że wydałaś na lekarza 700 zł i faszerowałaś dziecko antybiotykami bo to jest Twoja decyzja i Twoje dziecko i Ty sama powinnaś o takich rzeczach decydować. Tak samo w przypadku szkoły. To znaczy że Ty robisz to co ona Ci każe ? Nie masz własnego zdania. Wchodzi w Twoje życie, małżeństwo. Wszystko rozumiem ale ja najpierw popracowałabym nad sobą żeby do takich sytuacji nigdy nie dopuścić. Baba niech sobie gada co chce ale to Ty decydujesz o sobie. Sama widzisz jak traktuje Twoją szwagierkę bo dziewczyna się nie daje tak traktować. Swojego charakteru nie zmienisz ale przemyśl sobie czy nie warto zrobić coś żeby być bardziej stanowczą, pewną siebie kobietą.

Odnośnik do komentarza

Szczerze... Nie potrafie zrozumieć jak synowa która zawsze stara się Jej pomóc, jest na zawołanie, nigdy nie odpyskuje, zawsze popiera jej gadaninę.. Jest gorsza od synowej, która co chwilę ją krytykuje, mówi co myśli, nic z siebie nie da i z niczego się nie tłumaczy jest Jej godna.. Kilka osób stwierdziło że to dlatego że mają podobne charaktery.. Po trupach do celu.. Nie ważne co mówią, ważne że coś dzięki temu osiągnę... Czasami mam ochotę coś powiedzieć ale wciągnąć się z nią w pyskówki to masakra. Poza tym siedzi Mi w głowie ten szacunek do osoby starszej.. Ale przez to widzę że tracę Go do siebie...
Nie wiem od czego zacząć.. nie zabronię kontaktów z wnuczką, ale dość mam jej obecności...

Odnośnik do komentarza

Popracuj na asertywnością.
1. Nigdy więcej nie skarż na męża do teściowej, problemy wyjaśniaj z nim w 4 oczy, jednocześnie jego poproś o to samo.
2. Bądź uprzejma, ale stanowcza
3. Trzymaj z mężem, gdy on przeciwstawia się matce, bądź dla niego milutka, gdy jest wobec niej stanowczy, daj mu do zrozumienia, że jesteś dumna ,że tak o Was dba:)
4. Nie skarż mężowi na jego matkę, jeśli coś bardzo Cię zaboli w jej zachowaniu, odczekaj aż emocje miną i poinformuj go mimochodem o zajściu, nie komentując.
5. Nie porównuj się ze szwagierką, ani z jej rodziną, nie wnikaj w ich życie i decyzje, olej to (kolokwialnie ujmując)
6. Nie pozwól teściowej decydować o wychowaniu Waszego dziecka, takie decyzje podejmujesz z mężem. Teściowej grzecznie podziękuj za rady i zrób po swojemu, bądź stanowcza. "dziękuję, ale mam inny pomysł, dzięki podjęłam inną decyzję, przykro mi mamo, ale nie mogę się z tym zgodzić itp"
7. Nie pozwól aby teściowa panoszyła się w Twoim domu, jeśli uznasz, że przekracza granice, uprzejmie ale stanowczo, powiedz NIE, nie zgadzam się. j.w.
8. Nie przejmuj się tym co ona o Tobie opowiada, nie masz na to wpływu, nie tłumacz się, OLEJ to:), w ostateczności możesz strzelić focha, niech się kobicina pogłowi o co Ci chodzi.
9. Nie wykłócaj się z nią, szkoda nerwów i zdrowia, nie musisz być na każde jej zawołanie, ogranicz pomoc w jej sklepie (chyba, że nie pracujesz, nie uczysz się, a ona pomaga Wam finansowo)
10. Żyj własnym życiem, zadbaj o siebie i swoje przyjemności.

Przede wszystkim podejmij spowrotem studia. Spróbuj zmiany wprowadzać małymi kroczkami. Zobaczysz jaką będziesz miała satysfakcję, gdy zaczniesz odnosić sukcesy w kontaktach z teściową. Ale co najważniejsze, pohamuj emocje, nie wykłócaj się, nie tłumacz przed nikim, nie patrz na życie innych, zajmij się swoim. Powodzenia

Odnośnik do komentarza

To, że starasz się być w porządku wobec wszystkich to dobrze, natomiast to że jesteś miękka to źle, i powinnaś jak najszybciej to zmienić. Tak jak Jonka napisała, popracuj solidnie nad asertywnością, tym ona właściwie jest, połączeniem tego pierwszej rzeczy z brakiem drugiej. Zadbaj o siebie, swój rozwój, swoją przyszłość.
O zastrzeżeniach jakie masz do męża też w pierwszej kolejności wiedzieć, takie problemy powinniście załatwiać między sobą.
Ogólnie Jonka wypisała tutaj wszystko co najważniejsze i chyba nie ma potrzeby za dużo dodawać.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...