Skocz do zawartości
Forum

Zakupy na poprawę humoru i podniesienie pewności siebie


Gość janexx

Rekomendowane odpowiedzi

Nie potrafię racjonalnie ocenić swojego problemu - a może wcale nie jest on problemem...?
Mianowicie - mam 18 lat i w tym roku zdaję maturę. Ukończenie szkoły wiąże się z pójściem na studia i wyjazdem z rodzinnego, niewielkiego miasta - do zdecydowanie większego rzecz jasna.
I mimo, że niesamowicie tego pragnę, nie daje mi spokoju jedna myśl - co będzie z pieniędzmi? Moja rodzina nigdy do bogatych nie należała, o opływaniu w luksusach nigdy nie było mowy, a czasy studenckie zapowiadają się na ostre zaciskanie pasa dla obu stron. Boję się nie tyle tego, że nie będę miała za co pójść do kina, kupić jedzenia czy przyjechać do domu - martwi mnie, za co kupię nowe ubrania, buty, torebki...
Moje zafascynowanie zakupami zaczęło się niedawno - około dwóch lat temu. Nie byłam wtedy zadowolona z siebie ani prowadzonego przeze mnie życia, zaczęłam więc poprawiać sobie nastrój zmianami - pierwszą było wymienienie całej szafy. I jak się wkrótce okazało - ostatnią. Nowe ubrania dały mi pewność siebie o którą zawsze walczyłam, poczułam się po prostu świetnie, mimo, że kosztowało mnie to naprawdę wiele wyrzeczeń.
Jednak z czasem kupowanie ubrań i dodatków stało się dla mnie jedynym sensem życia.
Na dzień dzisiejszy potrafię spędzać całe dnie poszukując odzieżowych okazji w internecie, licytując, zapoznając się z nowymi kolekcjami znanych marek - nie raz potrafię zarwać przez to noc. Nie mogę skupić się na nauce - po głowie ciągle chodzą mi nowe spodnie, swetry, biżuteria... Najbardziej potrzebnym mi urządzeniem jest kalkulator i miarka krawiecka, które pomagają mi w zakupach.
Zauważyłam też, że zakupy i zdobywanie na nie pieniędzy jest praktycznie jedyną uszczęśliwiającą mnie do tego stopnia rzeczą. Gdy mam beznadziejny humor potrafię włączyć laptopa i zamówić buty - wszystkie troski od razu znikają.
Niestety taki tryb życia powoduje ciągłe dziury budżetowe - jestem pozapożyczana u rodziców, wydaję kieszonkowe jeszcze zanim je dostanę, wolę nie zjeść w szkole bułki na które dostałam drobne i odłożyć je na piękne bransoletki, które ostatnio zauważyłam w jakimś sklepie... Poza myśleniem o ubraniach i przeglądania w myślach asortymentów sklepów, które znam na pamięć, moją głowę zajmuje ciągła zimna kalkulacja - jak zarobić trochę pieniędzy, co powiedzieć babci żeby zlitowała się i dała mi trochę (po czym mam niesamowite wyrzuty sumienia, bo wiem, że sama wiele nie ma - które jednak mijają w momencie, gdy coś sobie kupię), kiedy odwiedzić mieszkającą w innym mieście rodzinę, która zawsze daje mi jakieś pieniądze, jaka okazja się zbliża i pod jaką podciągnąć naciągnięcie mamy na ten piękny sweterek... Zaczynam przeliczać każdą rzecz na ubrania - ile wymarzonych zestawów mogłabym dostać za laptop czy telefon. Tego akurat sprzedać nie mogę - ale zrobiłam to już ze wszystkim, co nie było mi potrzebne a nadawało się do odsprzedania...
Moje zakupy zawsze są przemyślane - delikatnie mówiąc! Jednak ciągle mi mało i mało... Znajomi śmieją się ze mnie, że przywiązuję do tego wszystkiego za dużą wagę, że powinnam przestać przeglądać te wszystkie strony, że przecież mam w szafie ponad 20 par butów...
Ponadto mam obsesję na punkcie porządku w szafie - w całym moim pokoju panuje nieopisany nieład, zaś w dwóch szafach ubrania ułożone są kolorystycznie, grubością, porą roku i długością rękawa, a ponadto okazjami...
Na tę chwilę wydaje mi się, że nic nie da mi takiego szczęścia jak dużo pieniędzy i jeszcze więcej zakupów - odnajduję bowiem niesamowitą przyjemność w odmawianiu sobie wszystkiego na rzecz późniejszego kupienia nowego nabytku do szafy...

Odnośnik do komentarza

Pewnie bez pomocy psychologa się nie obejdzie. Trudno to coś doradzać, zrób sobie tym razem inny prezent, idź do terapeuty i powiedz, że cierpiał na tzw. shoping. To, o czym piszesz nie jest czymś nadzwyczajnym. Świat już wszystko widział.
Sprawy w nowym miejscu mogą się potoczyć w następujący sposób.
1. Brak środków finansowych ograniczy twoje kompulsywne zakupy, lub
2. Narobisz długów które ktoś będzie musiał spłacić.
Jest jeszcze trzeci scenariusz o którym nie wspomnę.
Kupowanie, robienie sobie prezentów, zawsze jest w zamian czegoś. W rozmowie z psychologiem dotrzesz do sedna problemu.
Jest jednak niebezpieczeństwo po za finansowe. Prowadząc taki tryb życia, możesz zawalić studia. Ale to w sumie nie jest problem. Jest tyle pięknych profesji, które nie wymagają dyplomu. Np. Murarz, tynkarz, wpuszczalnik ( to taki, który sprawdza bilety przy wejściu do kina ), klucznica ( to taka, która w fitnessie podaje kluczyki do szafek w szatni ). Możliwości, jak widzisz jest dużo.

Odnośnik do komentarza

podobno nic tak nie poprawia nastroju jak kolejna para szpilek :d ale bez przesady, owszem fajnie jest kupować chodzić na zakupy ale jesli zaczynasz myśleć że tylko pieniądze dadzą Ci szczęście i zakupy to znaczy że już masz problem....

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...