Skocz do zawartości
Forum

Samobójcy po śmierci


Gość martyna211

Rekomendowane odpowiedzi

Ależ samobojstwo to tez wyjscie, radykalne ale jednak.

jesli chodzi ci o potępienie koscielne, to raczej kwestia religii.

A tak normalnie, no nie jest dobrym wyjsciem, bo jak sie zabijesz, pomysl jak pokolei dowiaduje sie rodzina, niczego nie swiadoma, mama tata dziadki rodzenstwo kuzyni znajomi dziewczyna chłopak.. to jest egoistyczny ruch,b o zostawia za sobą wieele wiele pytań, nikt nie wie co w twojej głowie siedzi, na codzien sie usmiechasz a potem podcinasz sobie gardło - dlaczego on/ona? jak to? kto by sie spodziewal itd. Samobojstwo rodzi zatem wiele żalu i pytan, ktore odpowiedzi zabierasz do grobu. Więc to nie jest najlepsze wyjscie, pomysl jak dowiadujesz sie o smierci partnera/przyjaciela a teraz odwroc sytuacje, wyobraź sobie szok, łzy, ludzi na pogrzebie, i zmartwiona zaplakaną matke, dlaczego to zrobił/a..

Odnośnik do komentarza

Kościoł katolicki uważa, że samobójcy są potępieni, nie wiem czy trafiają do piekła czy do czyśćca, ale na pewno nie do nieba bo odbirają sobie największy dar jaki dostali od Boga - życie. Dlatego większość pogrzebów samobójców jest tylko na cmentarzu bez mszy, bo księża nie chcą odprawiać mszy samobójcom, z powodów jak wyżej.

Natomiast o to dlaczego ja uważam, ze samobójstwo nie jest wyjściem, to bardzo proste - skąd wiesz, że po śmierci jest lepiej? A skąd wiesz, że nie urodzisz się jeszcze raz aby naprawić swoje błędy? Że życie to test który masz zdać? A skąd wiesz, że po śmierci nie czeka Cię nic gorszego? Żyjemy po coś, ja uważam, że każdy z nas ma jakiś cel w życiu. Nawet malutkie dziecko, które rodzi sie chore i umiera - może własnie celem jest jego choroba i cierpienie, aby dołączyło do aniołków? A może coś, czego nie rozumiemy, ale jest istotne gdzieś tam wyżej? Nie sztuką jest się zabić, sztuką jest walczyć i się nie poddawać, pomimo przeciwności, na tym polega życie i pewnie kiedyś tam odkryjemy po co to wszystko.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza
Gość jaki jest mój nick

martyna-Tarja dobrze pisze. Poza tym człowiek musi pamiętać, pomysleć, jaki ból sprawi ludziom, którzy będą po nim płakać.
A jak nie ma tych osób to wiedzieć, że każdy dzień może wszystko zmienić. Ja nie raz nie chciałam żyć, ale pomyślałam "jeszcze trochę, spróbuj jeszcze raz"...i czasami warto było. Nawet na krótko i nawet po to, żeby zobaczyć, że warto próbować, bo nie jest aż tak beznadziejnie jak to wygląda.

Odnośnik do komentarza

a zastanów się jakie to wyjscie, nic już nie jesteś po nim w stanie zmienić, przestajesz istnieć, nie masz na nic wpływu, ranisz bliskie Ci osoby.
co do tego jak podchodzi do tego kościół, to wydaje mi się że zmienił podejście. Coś mi się obiło o uszy że Kościół uznał samobójców za chorych psychicznie, wychodząc z założenia że zdrowy człowiek nigdy nie targnie się na swoje zycie...

Odnośnik do komentarza
Gość angela 1997

Witaj. Ja osobiście uważam, że samobójstwo nie jest wyjściem z żadnej sytuacji. Z każdego problemu znajdzie się jakieś wyjście, tylko trzeba zaufać, poprosić o pomoc, nie można się poddawać. Myślę, że samobójcy często odbierają sobie życie, dlatego, że już nie widzą wyjścia ze swojej trudnej sytuacji, ale ono istnieje. To osoby, które pogubiły się w swoim życiu, często niezależne, okłamujące same siebie, że sami poradzą sobie z problemami, jednak to nie jest prawda. Każdy człowiek powinien mieć przyjaciela lub bliską osobę w rodzinie z którą mógłby porozmawiać o swoich sprawach, kłopotach i wspólnie poszukać jakiegoś rozwiązania. Są to ludzie, którzy stopniową zamykają się w sobie, nie chcą rozmawiać na temat co ich dręczy. Nie dziwcie się takim ludziom bo to nie jest takie łatwe mówić o swoich problemach. Często to ludzie chorzy na depresję, odbiegają myślami od codziennego życia, nie przywiązują uwagi do drobiazgów, prawie we wszystkich przypadkach samobójcy sugerują, co chcą zrobić, wspominając o śmierci itp. jeżeli zauważycie, że komuś już się, że tak powiem przykrzy życie na tym świecie i mówi, że będzie miał spokój za lasem, że poważnie o on będzie w trumnie leżał, tak mówił mój tata zanim odebrał sobie życie. Powiesił się. Dobrze wam radzę posłuchajcie mnie wiem co mówię, sama przeżyłam to na własnej skórze. A co do potępienia samobójców przez kościół, to zależy od postawy samobójcy, o to czy za życia chodził do kościoła czy może wręcz przeciwnie nie chciał mieć z nim nic doczynienia. Mój tata był wierzący, a u spowiedzi był 3 miesiące przed śmiercią. Normalnie trumna była wstawiona do kościoła, a potem dalsze obrzędy pogrzebowe, po mszy w kościele odbywały się na cmentarzu. Myślę, że mój tata przebywa teraz w czyścu i cierpi na swoje błędy, za to co zrobił i jak postąpił wobec nas. Pozostało mi tylko wierzyć, że pewnego dnia odkupi swoje winy i Bóg pozwoli mu pójść do nieba. Mam nadzieję, że kiedyś się razem spotkamy i będziemy zawsze przy sobie już na zawsze.

Odnośnik do komentarza

Mexi to sie nazywa genetyka, i podstawy biologi, wiecej cech dziedziczysz po dziadkach niz rodzicach, nie wazne czy umarła, zdazyła chyba przeciez urodzic twoja mame nie? chyba ze lubicie gry w nekrofilie..

A dlaczego zakładacie ze po samobojstwie dusza albo pojdzie do piekła, albo narodzi sie na nowo. A co to jest dusza? Ktoś udowodnil jej istnienie? To chory wymysł kościoła, niebo pieklo bóg diabeł dusza, to jest po prostu żerowanie na tajemnicy śmierci, bo po smierci wierzący katolik jesli sie okaze ze nic nie ma dalej, i tak nie moze sie poskarzyc, a nikt nie moze umrzec i wrócic, nie - smierc kliniczna to tylko termin, objawia sie czasowym brakiem funkcjonowania organizmu, nie ma żadnego światła i boga w miedzyczasie.
Kosciol a Bog to dwie rozne sprawy, tylko ze ten drugi nie istnieje, a ten pierwszy zarabia bo nie mozna tego udownodnic, zwykłe żerowanie na ludzkiej wyobrazni i strachu, banda pazerów którzy ruchają małe dzieci. Osobiscie nie obchodzi mnie opinia kosciola na temat samobojstw, bo nie moze mi nic powiedziec ten co sam zyje w grzechu za koloratką, a skoro jest z powolania i taki swiety to tez mi gówno powie bo co on o grzechach wie..

Obudzcie sie, umieracie, wasze ciało gnije, bliscy jakis czas popłaczą, pogadaja, i zycie idzie dalej. Jestesmy zwierzetami, i umieramy tak jak one, a jakos dla niich nikt nie zaplanował atrakcji po smierci, to my mamy miec? mamy tylko wiekszy mozg ale ssak zdycha jak ssak, rodzi sie rozmnaza starzeje i umiera.

Wybijcie sobie z głowy kosciol i jakieś reinkarnacje, wyjdzie z ciemnogrodu

Odnośnik do komentarza
Gość Iwona 1504

Nie masz racji nana 37.Jakie wielkie będzie Twoje zdziwienie kiedyś i jak bardzo będziesz tych słów żałować ,to dopiero przed Tobą.Jestem chrześcijanką-czyli głupim katolem,czy jak wolicie wy wyemancypowani z 'ciemnogrodu' moherowym beretem.Mam 33 lata.Wiara w Boga jest jedynym moim celem i sensem mojego życia.I chociaż tego jeszcze nie widzisz,jest również jedynym celem Twojego życia.Szkoda,bo wiele na tym tracisz,ale cóż zrobić.Jako chrześcijanka -taka,jaką jestem według swojej wiary,a nie taka, jaką próbuje się ze mnie zrobić przez ośmieszanie mnie albo ubliżanie mi-mogę się pomodlić za Ciebie,żebyś odzyskała ten skarb,jakim jest wiara, bo wtedy odzyskasz też spokój wewnętrzny i nadzieję,że to wszystko ma sens.Nawet cierpienie,nawet niesprawiedliwość,nawet różne niedostatki ludzkie są ważne,bo w oczach Boga mają wielką moc,jeżeli ludzie przyjmują je i znoszą z pokorą.Nie kpij proszę z rzeczy,których nie rozumiesz.Poczytaj jeżeli chcesz różne żywoty świętych-z różnych epok,od tych dalekich nam do tych niedawnych,a dostrzeżesz,że oni odznaczają się niewiarygodną zgodnością co do spraw wiary,Boga,wręcz ze szczegółami,a przecież nie znali się ze sobą, nie wiedzieli nawet wzajemnie o swoim istnieniu, bo dzielił ich czas.A niejednokrotnie były to osoby proste i skromne,niewykształcone,które w sprawach wiary posiadały wielką wiedzę i zrozumienie.Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Tak sobie mysle , a co z tymi ludzmi co np. pala nalogowo i dostaja raka pluc, umieraja.
Jedza za duzo sa otyli, dostaja zawalu i umieraja albo pija sa alkoholikami i umieraja.
TO TEZ SAMOBOJSTWO TYLKO SPOWOLNIONE W CZASIE.
Czy tacy ludzie ida za to do piekla?

Odnośnik do komentarza
Gość robertos1980

Pamiętajcie- nie oceniajcie człowieka, ani nie potępiajcie. Nie wiecie czy taki samobójca miał pełną poczytalność swego czynu. A więc zamiast mądrzyć się to lepiej coś zróbcie dla drugiego człowieka, który być może czytając takie bzdury podżegacie go do samobójstwa. Więcej pokory

Odnośnik do komentarza
Gość robin hood

~Iwona 1504
Nie masz racji nana 37.Jakie wielkie będzie Twoje zdziwienie kiedyś i jak bardzo będziesz tych słów żałować ,to dopiero przed Tobą.Jestem chrześcijanką-czyli głupim katolem,czy jak wolicie wy wyemancypowani z 'ciemnogrodu' moherowym beretem.Mam 33 lata.Wiara w Boga jest jedynym moim celem i sensem mojego życia.I chociaż tego jeszcze nie widzisz,jest również jedynym celem Twojego życia.Szkoda,bo wiele na tym tracisz,ale cóż zrobić.Jako chrześcijanka -taka,jaką jestem według swojej wiary,a nie taka, jaką próbuje się ze mnie zrobić przez ośmieszanie mnie albo ubliżanie mi-mogę się pomodlić za Ciebie,żebyś odzyskała ten skarb,jakim jest wiara, bo wtedy odzyskasz też spokój wewnętrzny i nadzieję,że to wszystko ma sens.Nawet cierpienie,nawet niesprawiedliwość,nawet różne niedostatki ludzkie są ważne,bo w oczach Boga mają wielką moc,jeżeli ludzie przyjmują je i znoszą z pokorą.Nie kpij proszę z rzeczy,których nie rozumiesz.Poczytaj jeżeli chcesz różne żywoty świętych-z różnych epok,od tych dalekich nam do tych niedawnych,a dostrzeżesz,że oni odznaczają się niewiarygodną zgodnością co do spraw wiary,Boga,wręcz ze szczegółami,a przecież nie znali się ze sobą, nie wiedzieli nawet wzajemnie o swoim istnieniu, bo dzielił ich czas.A niejednokrotnie były to osoby proste i skromne,niewykształcone,które w sprawach wiary posiadały wielką wiedzę i zrozumienie.Pozdrawiam:)

podpisuję się pod tym. Ja wielokrotnie doświadczałem obecności Boga, który zawsze był przy mnie w trudnych chwilach. Nigdy bym nie popełnił samobójstwa, bo Bóg jest przy mnie i nie pozwoli mi na to

Odnośnik do komentarza

Nooooo, ja też doświadczyłem nieobecności Boga i nie tylko w moim życiu. Poza tym modlitwy nic nie dają na prawdziwe problemy. Trzeba po prostu zakasać rękawy i wziąć się za swoje życie bo z Bożą pomocą zarośnie chwastami jak każdy opuszczony ogródek.
Ot, tak, troszkę kontrowersji ;-)

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Mam 19 lat. 3 lata temu próbowalam popełnić samobójstwo. Zauważyłam ,że udzielają się tu ludzie ,którzy o tym problemie nie wiedzą zupelnie nic. Nie każdy ma odwagę żeby stawić czoła problemom a w dodatku nie ma przy sobie nikogo bliskiego. Oczywiście-mam rodzinę , znajomych . Nie jest łatwo jednak opowiadać o sobie całym , uzewnętrznić swoje obawy , lęki , nałogi. Człowiekowi , który chce popełnić samobójstwo nie pomogą słowa w stylu 'wszystko będzie okej' , 'uśmiechnij się , nie tylko ty masz problemy'. Taki czlowiek potrzebuje bodźca, poczucia , że jest się komuś potrzebnym. Gdy tego nie ma jego świat tak na prawdę jest niepotrzebny. Tak wiem , ludzie w depresji sami sobie ryją banię takimi tekstami, ale ten kto nigdy nie był w takim stanie gotowości ,żeby popełnić samobójstwo nie zrozumie nic...Gdy człowiek odwołuję się już do śmierci to znaczy ,że nie widzi już dla siebie rozwiązania problemu. I nic mu tak naprawdę nie pomoże. Gdy ktoś raz spróbuje , kiedyś spróbuje i drugi... Uwierzcie, wiem co mówię.

Odnośnik do komentarza

Skoro malutkie dziecko rodząc się i po nie długim czasie umierając na jakąś chorobę, ma jakiś cel, celem jego może jest cierpienie i choroba, to na przykład, czemu zakładane jest, że osoba popełniająca samobójstwo jest...chora psychicznie ? Może właśnie w tym też coś jest, dla tej osoby koniec, ale nam, innym ma to coś pokazać, nie wiem, po prostu tylko głośno myślę, pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość nikifor01

Ej, słuchajcie, wszystko ładnie pięknie, ale Kościół już od kilku (kilkunastu?) ładnych lat nie potępia samobójców a pogrzeby wyglądają normalnie, z Mszą i wszystkim. Wiem, bo byłam na takim już 7 czy 8 lat temu... Kościół uznaje, że to, co się działo w duszy człowieka tuż przed popełnieniem samobójstwa, wie tylko tenże człowiek (logiczne dość ;)) i Bóg. Więc ludzie postronni nie mają prawa kogoś takiego osądzać i od razu skazywać na potępienie, bo po prostu nie wiadomo, co z nim dzieje się dalej. Kościół wierzy, że po śmierci następuje spotkanie duszy z Bogiem a co się dzieje podczas tego spotkania, jak ono wygląda i jak się kończy (potępieniem czy zbawieniem), to już nie nam oceniać i grzebać się w tym, bo to są zbyt osobiste sprawy.

Odnośnik do komentarza
Gość pozeczka

Bardzo chce popełnić samobójstwo chciałabym podciąć sobie żyły ale nie wiem jak to zrobić strasznie się boję a może przedawkować leki tylko jakie co robić gdy ktoś tobą pomiata przenosi cie z jednej pracy do drugiej jaki to ma sens trzeba znienawidzić kierownika kordynatora

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...