Skocz do zawartości
Forum

Życie w małżeństwie po zdradzie


Gość akasia639

Rekomendowane odpowiedzi

Poznałam go dwadzieścia pare lat temu, pokochałam.Wtedy nie potrafiłam rozpoznać czy był odpowiednim kandydatem na mojego męża, bo i skąd, sama pochodziłam z dysfunkcyjnej rodziny, wzorców i wsparcia nie miałam.Kłócilismy się, godzilismy i tak w kółko. Jednak żyć bez niego nie mogłam, potem ślub, dziecko. Jako młoda mężatka "walczyłam" o swoją pozycje w domu ale mąż okazał sie trudnym " przeciwnikiem", był cholerykiem. Zdominował mnie. Trwało to tak kilka lat, jego niekontrolowane wybuchy agresji (słownej- nigdy mnie nie uderzył), mój bunt tłamszony wewnąrz. Wtedy przestałam go kochać, doszło do zdrady, taki rodzaj udowodnienia sobie, dowiedział się o tym zaraz. Chciałam odejść. Nie pozwolił, płakał, błagał, całą winę przypisał sobie,wtedy pomyślałam, że nie byłabym człowiekiem gdybym go zostawiła.Jednak wówczas jeszcze nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo go skrzywdziłam, zawaliłam mu cały świat. Ja oczywiście też bardzo cierpiałam musiałam przeorganizować swoje życie itd.tyle ,że u mnie trwało to rok. Pokochałam mojego męża na nowo, miłością lepszą, dojrzalszą, wróciła nadzieja na szczęśliwe życie, zaakceptowałam jego wady, temperament. Wtedy sytuacja sie odwróciła, dotarło do mnie, że mąż nie poradził sobie z moją zdradą, nie potrafił wybaczyć, zapomnieć, znienawidził mnie, a jednocześnie nie umiał mnie zostawić, zaczęły pojawiać się kobiety dla których był atrakcyjny, wierze,że nie doszło do zdrady fizycznej ale lubił poflirtować zostawiając mi za każdym razem furtkę, abym mogła go z tego wyciągnąć. Z ofiary stał się moim katem, w zachowaniu był jeszcze gorszy, ranił słowami, wyżywał się na przedmiotach, cierpiało dziecko. Dużo rozmawialiśmy, zawsze winę przypisywał mojej zdradzie.Minęło już kilkanascie lat, doszły problemy wieku średniego, problemy z pracą ale zdrada nigdy nie zniknęła. Mąż popada w stany depresyjne, izoluje sie od ludzi, nienawidzi wszystkiego i wszystkich, coraz częściej sięga też po alkohol za wszystkie swoje niepowodzenia życiowe wini głównie mnie. Zdaję sobie sprawę, że jego problemy emocjonalne mają też swe źródło gdzie indziej, ale gdyby nie zdrada, moja zdrada,może byłoby inaczej, może mogłabym mu pomóc. Nigdy się tego nie dowiem, za późno...zdradziłam.
Mężowie, żony nie zdradzajcie się, jest tyle sposobów na rozwiązywanie problemów w małżeństwie. Zdrada niszczy całą rodzinę, po niej nigdy nie jest jak dawniej, jej sie nie zapomina.

Odnośnik do komentarza

Akasia - moż ei żyjecie w chaosie, nawet na pewno, ale to że ktoś Wam tak powidział nie znaczy, ze rozwiązał Wasze problemy. Wg mnie, Twój mąż powiniech rozpocząc terapię u psychologa aby nauczyć się kontroli nad gniewem, panowania nad emocjami i wyyrzucania z siebie negatywnych emocji. Myślę, ż etaka forma oczyszczenia sprawi, że poczuje się lepiej, wyrzuci z siebie to co go gryzie i może zaczniecie rozmawiać ze sobą na innej płaszczyźnie, a następnie rozpocząć terapię małżeńską i wszystko na nowo poukładac. Wasz związek wydaje się być trochę toksyczny, piszesz że mąż Cie nie zdradza - ok, ale lirt też moze byc dla Ciebie raniący, a byc moze on flirtuje w firmie jakies zemsty, bo zdrady nie chce, boi sie itp. Musicie oczyscic sie z emocji i spróbowac poukładac ten chaos ja bym tego tak nie zostawiala bo to tykająca bomba, która kiedyś może wybuchnąć.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Tarja- dziekuję za rady, tak żyjemy w toksycznym związku, mój mąż to szantażysta emocjonalny, egocentryk, neurotyk a ja przyjęłam rolę ofiary. Dużo czytałam na ten temat, w najcięższych dla mnie momentach była to forma pewnej terapii.Jest mi cieżko, że przyjęłam role męczennicy, ponoć takie zachowanie wyniosłam z dzieciństwa, rozwód rodziców jak miałam 7 lat i matka despotka. Chciałabym potrafić odciąć się emocjonalnie od zachowań mojego męża, niestety nie wychodzi. Czy naprawdę jakaś terapia mogłaby nam pomóc. Jak się za to zabrać. Jak byłam młoda to chodziłam do pani psycholog- masakra. Przez 45 min mówiłam, po dziesiątym takim razie kobieta stwierdziła, że jestem uzależniona od męża i ona więcej nic dla mnie nie może zrobić a jak chce to mogę sobie chodzic na spotkania dla osób uzależnionych od alkoholu czy cos takiego. Przeżyłam rozczarowanie.

Odnośnik do komentarza

Witam Akasia.
Napisałaś coś u mnie to coś dla Ciebie.
Naprawdę bardzo podobna sytuacja jak u nas , tylko Wy zaszliście dalej. Ja też jestem cholerykiem. Nikogo nigdy ni pobiłem a przemoc psychiczna jest też wstrętna. z nami cholerykami jest tak , że nam trzeba pomóc bo my też źle się z tym czujemy żałujemy tego co powiedzieliśmy. Może moment kiedy będzie mu źle po jakimś wybuchu złości da się namówić , przede wszystkim na początku dla siebie. pozdrowienia

Odnośnik do komentarza

ja chwilowo jestem daleko od męża (praca), tydzień temu mąż miał swój gorszy czas, jest już dobrze tyle ze ja odreagowuje, rozmawiając z tobą mogę wyrzucić TO WSZYSTKO z siebie, jesteś anonimowy a w realu to juz mi głupio swoimi problemami zadręczać przyjaciół

Odnośnik do komentarza

Akasia wybacz mi szczerość ale muszę to napisać.
Jak czytałem wątek Toma pomyślałem: wow mimo wszystko tej Akasii się naprawdę udało.Odpowiada właściwy człowiek, byłem bardzo zbudowany Twoimi radami. ...do czasu. Kiedy przeczytałem Twój wątek pomyślałem m a s a k r a....jak Ty moźesz dawać swòj przykład i robić nadzieję. Twoje źycie to kompletna poraźka.Moźe właśnie źebyś wtedy odeszła aTwoja córka nie miałaby próby samobójczej!!!!!!. Gdybyś mądrze wybierała męźa, nie zdradziła byś go później.Twój mąź dalej się nad Tobą znęca a ty co?
Moja droga, ja Cię chcę oceniać, Naprawdę b. Ci współczuje,ale n i e w i e m w którym wą tku byłaś szczera?
Strasznie dużo filozofujesz, wiesz co, ja znam psychologa ktory jest po3 rozwodach i filozofa który grzebie w śmietniku,po tym jak żona po 2 latach małźeństwa uciekła od niego dlatego źe się nad nią znęcał...
DOBRE Życie = DOBRY i MĄDRY wybór.
Pozdrawiam Cię i źyczę aby Twój mąź kiedyś zapomniał i źebyście naprawdę byli parą szczęśliwych ludzi.

Odnośnik do komentarza

Na tamten czas działałam najlepiej jak umiałam zgodnie ze swoją wiedzą i możliwościami i wtedy podjęłam taką a nie inną decyzję. Teraz się jej trzymam, nie chcę już nikogo zdradzić. Dzieci wyrosły, niedługo odejdą. Mąż okazał się słaby psychicznie. To jak choroba. Jakby zachorował fizycznie i był dla mnie uciążliwy to miałabym go zostawić? Nie potrafiłabym. Jest mi ciężko, on ma tylko mnie, wszyscy inni traktują go jak nieodpowiedzialnego dziwaka. Powtarzam ja juz decyzję swoją podjęłam a tu szukam tylko wsparcia.

Jestem szczera w każdym wątku, może tylko z innej perspektywy jest spojrzenie na problem.

Odnośnik do komentarza

Ja teź myślę źe to Ty i tylkoTy jesteś ofiarą w tym związku ale ja sam wychowałem się w takiej rodzinie jak Twoja, i wiesz co mimo źe teraz sam mam rodzinę to do tej pory odczuwam " działania" moich rodziców.
Najbardziej zawsze cierpią dzieci,ich milczenie przekonuje rodziców źe wszystko jest ok.

Odnośnik do komentarza

W głębi duszy mój mąż jest bardzo czułym i dobrym człowiekiem. Wierzę w to.

Nawet nie wiesz jak mi ciężko, gdy inni zarzucają mi, że ja się na to godze, że sobie tak pozwalam. Ja ani się nie godze, ani nie pozwalam. Nie umiem inaczej. Serce mi się kraja na myśl, że moje dzieci wyruszą w świat z "defektem" w psychice. Robie co mogę jestem na etapie przekazywania starszej córce jak najwięcej wartości moralnych, ale nie obarczam jej swoimi problemami, zawsze o jej ojcu wyrażam się z szacunkiem, pozwalam na swobodne wypowiadanie się jej na jego temat, staram się łagodzić spięcia między nimi, akceptuję ją taką jaka jest jestem mamą taka moja rola. Mam kochane dzieci.
Był taki moment, gdy uświadomiłam sobie, że warto było.
Podczas jakiejś rozmowy moje dziecko zauważyło,że jest jedną z niewielu w klasie, którzy żyją w pełnej rodzinie. Było to pozytywne z jej strony.(oczywiście nie potępiam osób, które dla dobra całej sytuacji zdecydują się na rozwód)

A tak dla sprostowania to jeszcze dodam, że tu w tym wątku skupiam się wyłącznie na tej ciemnej stronie. Ale mam mnóstwo też tych dobrych chwil.
Jest zima. U mnie w domu też powiało chłodem, dlatego staram się teraz jak najłagodniej to przejść( robie to teraz wyłącznie dla siebie) z nadzieją na przyjście wiosny.

dzięki za zainteresowanie, lubie dużo gadac, to mi pomaga, taka typowa baba ze mnie

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...