Skocz do zawartości
Forum

Nieumiejętność podjęcia własnych decyzji a nadopiekuńczość matki


Gość guzel

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie mam 24 lata i chciałbym o czymś z Wami porozmawiać. Może wymyślam sobie ale jest coś nie tak.
Ostatniego czasu (od około roku) mam pewne problemy, z którymi trudno mi się uporać i nie wiem co właściwie mam zrobić, żeby było "normalnie".
Wychowałem się wraz z siostrą w samotnej rodzinie, ojciec zmarł gdy miałem 12 lat, siostra 4.
Teraz skończyłem studia i podjąłem pracę.
Problemy zrodziły się z tego, że moja mama wychowała nas toksycznie tzn. nadopiekuńczość, kontrolowany każdy ruch, mała samodzielność podejmowania decyzji itd. Trochę "odżyłem" na studiach wśród rówieśników, będąc zdany sam na siebie z dziewczyną.
Wcześniej w liceum właśnie ją poznałem i całe te studia przeszedłem, aż w końcu rozstaliśmy się.
Jednym z powodów rozstania było to, że byłem "niedorosły i mam za silny charakter". To trochę można podciągnąć pod przywileje, które powinienem mieć związane z utratą ojca, bo oczekiwałem od niej uwagi, poświęcenia dla mnie ale nie umiałem rozmawiać o tym wszystkim tylko reagowałem jakimś obrażaniem, nie odzywaniem się. W końcu stwierdziła, że ma dosyć chyba i wyprowadziła się z mojego akademika, usamodzielniła się. Nie chcę jej oceniać ale też czasami wydaję mi się, że nie była pod tym względem w pożądku, ja niestety zauważyłem swoje uchybienia dopiero po rozstaniu i można by wtedy to było jeszcze ratować, próbowałem przez klękanie i prośbę o szansę, niestety nie chciała.
Po rozstaniu i podjęciu pracy wpadłem w jakąś apatię, straciłem poczucie swojej wartości, czułem, że wszystkim wychodzi w życiu a mi nie, wożę się jeszcze z obroną pracy magisterskiej, brak jakiejkolwiek stabilności...
Miałem w domu presję aby podjąć pracę ze strony mamy, aby była stabilna a nie realizowała ambicje, może dobrze doradziła ale zadziała wtedy za moimi plecami rozmawiając z odpowiednimi osobami.
Czytałem na forum o toksycznym rodzicielstwie, nadopiekuńczości rodziców i towarzyszą mi takie rzeczy jak skrajną emocjonalność, strach przed samotnością itd... Nie chcę/nie umiem, podjąć decyzji np. o zmianie pracy, ponieważ zdanie mamy, że jest ona stabilna itd, itp. jest dla mnie priorytetem w postępowaniu i na tym realizacja samego siebie się kończy.
Chciałbym sobie ułożyć w końcu sam życie ale mama mimo wszystko jest moim autorytetem w postępowaniu, brakuje mi czasem argumentów w rozmowie z nią i przejmuje decydujący głos, czasem zadziała za moimi plecami, bo tak będzie lepiej, czasami wolę się poddać temu. bo jest łatwiej.
Dlaczego to wszystko tak analizuje?
Ponieważ będąc w związku nie czułem tego, przez ten rok w obecnym środowisku jestem traktowany jako dorosły człowiek "Gospodarz", "Pan Domu" ,"Pan Inżynier", a tak naprawdę wracam do domu i mama wszystkim rządzi, wie lepiej.
Zauważyłem to wszystko dopiero teraz rozmawiając z ludźmi i po kolei wyciągając wnioski z tego co doświadczyłem.
Tak nie może być, czuję się pokrzywdzony przez takie wychowanie i mam wielki żal do niej ale jednocześnie ją rozumiem sama była odrzuconym dzieckiem.
Chciałbym to jakoś rozwiązać w końcu.
W chwilach słabości chodzę często do kościoła, bo czuję się sam, czasem czytam dawne smsy od byłej dziewczyny i znowu wpadam w jakiś dół, nie mogę przeboleć, że mnie zostawiła, bo byłem "za słaby" jako mężczyzna.
A może to tak naprawdę niczyja wina i tak jest po prostu. Chcę znaleźć to "JA" i proszę Was o pomoc.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze jedna rzecz... Zawiłe to jest i głupie ale chce wszystko napisać, żeby pokazać siebie.
Zostałem oskarżony przez dziewczynę o zdradę...
Gdy wyprowadziła się z mojego akademika, próbowałem ją odzyskać, kwiaty rozmowy... tylko złość z jej strony... Miesiąc byłem sam... Przestraszyłem się samotności.
Poznałem nową osobą, niestety potraktowałem ją jako swoją "pocieszaczkę" i bawiłem się jej nadzieją.
Moja była po miesiącu zmieniła zdanie i chciała się porozumieć, dałem jej wtedy do zrozumienia, że byłem sam i znalazłem kogoś z kim mogę porozmawiać i odpuściła.
Następnie doszedłem do wniosku, że skoro chciała za mną rozmawiać to jej na mnie zależy i porozumiałem się z "pocieszaczką".
Zacząłem walczyć o byłą na wszystkie możliwe sposoby, te klękanie, o którym pisałem jakieś próby rozmów.
Powiedziała mi, że ją zdradziłem i to pomogło jej tylko wyklarować całą sytuację, którą podjęła wcześniej o odejściu, nie umiemy rozmawiać, było zawsze źle, też płakała przeze mnie, poznała mnie na wskroś, zwłaszcza po tym ostatnim i selavi.
W jej odczuciu miałem kogoś, nie wyszło mi i chciałem tylko z tego powodu wrócić.

Odnośnik do komentarza

Hej. Rozumiem twoj problem, poniewaz jestem w podobnym zwiazku. Mam chlopaka ktory jest w twoim wieku i mam takie same problemy z nim jak ty z byla dziewczyna. Dla mnie jest to bardzo trudne i szczerze nie dziwie sie twojej bylej dziewczynie bo sama mysle o rozstaniu z chlopakiem. Masz juz swoj wiek i juz dawno jest ten czas aby sie usamodzielnic i dorosnac, niestety przez twoja matke staje sie to niemozliwe. Moj chlopak ma nadopiekuncza mame, cale zycie robila wiele rzeczy z niego, sprzatala mu pokoj gotowala itp. Co roku zabieraja go na wakacje bo Pawelek musi odpoczac, jestem z nim 1.5 roku i on sam nie potrafi podjac decyzji, zawsze o wszystko pyta mnie, sam popelnia duzo bledow, jest zlosliwy dla ludzi ktoych w ogole nie zna, uwaza ze wszystko mu sie nalezy ( bo kiedys wszystko mial od rodzicow)duzo mozna na ten temat opowiadac. Chlopak jest 5 rok na studiach a mama dalej mu gotuje, tata zabiera na zakupy... Jest wyreczany z wielu wielu czynnosci. Dla mnie taki facet jest bezwartosciowy. Sluchaj czas odciac pepowine!! Bo po jakims czasie kazda dzieczyna Cie zostawi!! Mama wcale nie jest wszechwiedzaca a ty juz masz tyle lat ze wiesz co bedzie dla Ciebie najlepsza, kto nie ryzykuje ten nie zyska ale to twoje zycie i jesli popelnisz blad to bedzie to dla ciebie tylko i wylacznie plus, sam nauczysz sie zycia na wlasnych bledach.. szybciej wydoroslejesz. Wspolczuje Ci bo jest to bardzo trudne ale zycze powodzenia!! Zacznij w koncu myslec o sobie a nie o zdaniu mamy bo to twoje zycie i ty za nie zaplacisz kazda samodzielna decyzja.

Odnośnik do komentarza

Jesli chcesz sam rozpoczac swoje dorosle zycie to zrob to jak najszybciej. BO na przykladzie swojego chlopaka wiem jak to strasznie uposledza psychike. Teraz on nie potrafi nic zalatwic bo zaraz sie zlosci. Kiedys mama wyreczala go z robienia trudnych rzeczy i widac tego efekty.dla mnie jest to bardzo meczace i sama nie wiem czy takie osoby sa w stanie siee kiedys zmienic ???? :(

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Guzel dobrze, że zauważasz, że nie do końca odciąłeś pępowinę ze swoją mamą. Postaraj się codziennie, poprzez nawet drobne czynności uczyć się samodzielności. Odrzuć wygodnictwo wynikające z wyręczania Ciebie przez mamę.
I przede wszystkim zastanów się czego TY chcesz najbardziej, jakie są TWOJE plany i aspiracje - postaraj się przy tym oddzielić presję i oczekiwania rodziny.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...