Skocz do zawartości
Forum

Szybka śmierć


Gość bartek3911

Rekomendowane odpowiedzi

Gość tesia1-77

Nie wiem jak można się szybko zabić, bo zawsze znajdzie się jakiś "życzliwy" który uratuje samobójcę. Wiem jedno, że życie jest bezsensu. Nigdy nie powinnam była się urodzić. Czemu Bóg pozwala żyć takim jak ja? a nie tym co pragną życia, ale umierają na raka? tego nigdy nie zrozumiem....

Odnośnik do komentarza
Gość kalineczka

witam,to najgorsze rozwiązanie,wszyscy mamy mniejsze lub większe problemy,porozmawiaj o tym z kimś komu ufasz ,daj sobie troche czasu (wiem,że to nie takie łatwe)za jakiś czas spojrzysz na te spawę zupełnie inaczej,nie działaj pod wpływem chwili i silnych emocji,to boli ,ale czas leczy rany,a życie toczy sie dalej,pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Paulina666

Dla mnie samobójca to nie tchórz. To osoba właśnie, która ma więcej odwagi niż normalny, dorosły człowiek. Mam 20 lat, jestem po dwóch próbach ale nie miałam odwagi no to wszystko. Bałam się, czy tez może nie wiedziałam co będzie później. Problemy mam cały czas i gdyby nie jedna osoba(przyjaciel) to podjęłabym się trzeciej próby. Niby życie rajem na Ziemi,Nie. Jak je widzisz takie jest. Nie ma czegoś takiego jak ,,będzie dobrze''. To tylko wymysł naszego mózgu a nie życie.

Odnośnik do komentarza

tesia1-77
Z rodziną, z psychologiem też, ale za każdym razem miałam problem z dogadaniem się. Ja po prostu nie jestem warta czyjeś uwagi. Czasem nie wiem sama czego chcę poza, śmiercią nie pragnę już niczego.

Tosia,to nie jest tak ,że nie jesteś warta czyjeś uwagi, ...ja ni e wiem czy potrafię Ci pomóc,ale ...spróbujmy pogadać......

Odnośnik do komentarza

~Paulina666
Dla mnie samobójca to nie tchórz. To osoba właśnie, która ma więcej odwagi niż normalny, dorosły człowiek. Mam 20 lat, jestem po dwóch próbach ale nie miałam odwagi no to wszystko. Bałam się, czy tez może nie wiedziałam co będzie później. Problemy mam cały czas i gdyby nie jedna osoba(przyjaciel) to podjęłabym się trzeciej próby. Niby życie rajem na Ziemi,Nie. Jak je widzisz takie jest. Nie ma czegoś takiego jak ,,będzie dobrze''. To tylko wymysł naszego mózgu a nie życie.

Paulina, zgadzam się z Tobą samobójstwo wymaga niesamowitej odwagi,dlatego że jest po prostu nie odwracalne,a i jeszcze sam fakt zadania sobie cierpienia ......

Ale czy trwanie na tym naszym niedoskonałym,porąbanym,niesprawiedliwym świecie nie wymaga większej????
Codzienne kombinowanie jak przeżyć ten dzień,jak zachować godność, jak sprawić żeby innym dobrze się żyło z Tobą,jak ogarnać milion codziennych spraw do załatwienia,jak pomóc innym...zapewnić byt rodzinie...Każdy człowiek, tysiące pytań na które trzeba starać się samemu sobie odpowiedzieć ....
ŻYCIE to jest WYZWANIE. Dlatego wymaga 100000000 razy więcaj odwagi niż popełnienie samobójstwa, A poza tym już się więcej nie powtórzy.Jakie by nie było, to warto żyć, bo zawsze może okazać się że nie jest tak żle jakby się mogło wydawać, jedna chwila może okazać się przełomową chwilą w naszym życiu.
Wybierz życie.

Odnośnik do komentarza

Dla mnie życie wymaga więcej odwagi,więcej starań.A samobójstwo...no cóż...Jest ucieczką,ucieczką przed samym sobą.A co jeśli samobójstwo się nie powiedzie...wyląduje się w szpitalu gdzie towarzyszą najbliżsi i patrzą ze łzami na ciebie...Jedni czują strach i wewnętrzny ból a drudzy złość i żal....A ty tam jesteś,leżysz i czujesz się upokorzona przez samą siebie...Masz kolejne upokorzenie z własnej winy...Widzisz ich ból...Ja wiem jak to jest...

Odnośnik do komentarza
Gość tesia1-77

Dlatego po jednej próbie nie chcę tego robić. Najgorsze jest to zawsze ktoś może cie uratować. Jest się miedzy życiem, a śmiercią...po za pustką nie ma nic...Nie cieszy mnie nawet dziecko, które nie zasługuje na taką matkę. Matkę która nie umie być dobrą matką...Kocham mojego synka, długo trwało zanim to sobie uświadomiłam. W tym jednym pomógł mi psycholog, powiedział, że nikt nie jest doskonałą matką. Manie dziecka nie jest tylko samą euforią ja to pokazują media, ale też wielką odpowiedzialnością i jest trudne...Jadnak nie daję sobie rady z problemami. Po co komu matka wariatka.

Odnośnik do komentarza

Tesia jak już sama powiedziałaś że nie ma idealnych matek....jeśli któraś tak mówi to,jest w błędzie albo jest totalną egoistką.Wiesz o tym, gdzie popełniasz błąd w wychowaniu dziecka?
To pomyśl co możesz,... i w jaki sposób możesz to naprawić. Nie ma rzeczy niemożliwych .Tesia, wiem z (Twojego profilu ) że masz naprawdę trudne życie .....ale czy na pewno nic się nie da zmienić?

Odnośnik do komentarza

~ajm
czytaj do końca! moja propozycja jest taka zaproponuj komuś żeby cię podduszał zobaczysz jak to jest odpływać. Zrozumiesz wtedy że nie chcesz samobójstwa tylko pragniesz ryzyka. Ryzyko to szybki motor skok na bunjee skok ze spadochornem itp nie warto sobie odbierać życie ale można mózg stymulować do takiego stopnia że będzie się ryzykiem śmierci jarał. Powodzenia mam nadzieje że odpuścisz samobójstwo i zostaniesz np najlepszym kaskaderem. Ja gdy jestem przygnębiony wsiadam w auto i gaz w podłogę o 2-3 w nocy i bez świateł przez las. Po wodzenia na nowej drodze życia emo.

taa.... i ktoś później taki jak ja, który wraca z pracy późno w nocy przez takich jak ty jest okaleczony.

Odnośnik do komentarza
Gość tesia1-77

Pewnie się da, ale ja nie lubię zmian. To taki paradoks, bo z jednej strony nie chcę tak żyć, a z drugiej boje się że mi nie wyjdzie i będzie gorzej. Mój kumpel mawiał " nie martw się zawsze może być gorzej"...Chyba brakuje mi kogoś kto mnie zmobilizuje do zmian. Mój mąż próbował, ale on nie bardzo wie jak, był wytrwały w swoich analizach co się ze mną dzieje i co powinnam z tym zrobić. Mnie to tylko denerwowało, że wszystko wie lepiej. Chociaż kiedy go poznałam bardzo mi pomógł zakończyć toksyczny związek. Jako jedyny mnie wysłuchał i nie wyśmiewał. Jako osoba niepełnosprawna wiedział jak to jest...Bardzo go kocham. Tylko przez te nasze problemy oddaliliśmy się od siebie. Przez ludzi którzy mnie skrzywdzili nauczyłam się trzymać z daleka od ludzi. I chyba faktycznie jest łatwiej pisać o sobie, niż rozmawiać... kiedy chodziłam do psychologa to zawsze miałam z tym problem, zwłaszcza, że pierwszy mnie źle potraktował. Wstydzę się o sobie mówić, tego że ktoś na mnie patrzy, na taką paskudę. Przez całe moje życie czułam, że jestem nie potrzebna i nie kochana. Teraz ma faceta który mnie kocha, a mimo to gdzieś w środku jestem tą dziewczynką którą dręczono i wykorzystywano...i tylko mama mnie zawsze kochała, a ojciec tylko był i nigdy się mną nie interesował...to boli. To chyba wszystko co mnie dręczyło od lat.

Odnośnik do komentarza

Tesia jeżeli Ty nie chcesz się zmienić,to tak naprawdę nikt Cię ni zmieni.To od Ciebie musi wyjść chęć zmiany.Zobacz już raz podjęlłaś taką próbę i udało się.Wyszłaś z toksycznego zwiążku.Wiesz ile kobiet nigdy nie decyduje się na ten krok,męczac się ze swoim oprawcą całe życie.To dlaczego teraz nie chcesz nic zrobić żeby wyjść z marazmu.Trudne dzieciństwo siedzi w głowie,niestety nie pomaga to w życiu,niektórym pomaga terapia innym nie,może warto spróbować.Nie możesz myśleć że już nic nie da się zrobić,tylko przestaw myślenie że da się .Najlepszy przykład masz w domu,Twoj mąż,człowiek niepełnosprawny.Jak On sobie radzi w życiu, założył rodzinę,pracuje...z Niego bierz przykład .....
Próbowałaś stawiać sobie jakieś małe cele na początek?

Odnośnik do komentarza
Gość tesia1-77

Eeeh..bardzo dziękuję za pomoc. To na tym forum jestem w stanie wyżalić się komuś. Muszę się zastanowić co ze sobą zrobić, bo nawet jak mam jakiś plan dnia to coś jest nie tak jak bym tego chciała. Gdzieś w środku czuję potrzebę zrobienia czegoś, uporządkowania domu i życia.Jeszcze czasem mam takie dni, że nic mi się nie chce i mam totalną deprechę. Po narodzinach synka było naprawdę źle, to wtedy chciałam się zabić. Przestraszyłam się że mogę coś zrobić dziecku.. i poszłam się leczyć. Mój mąż rzeczywiście wiele w życiu zdziałał organizował konwenty miłośników fantastyki, sam pojechał na jeden z nich do Szkocji stopem. Jest pozytywnie nastawiony do życia, a ja nie mam wiary i pewności siebie. Ja nie widzę pozytywnych stron życia. Ktoś mi powiedział, że jestem masochistką i lubię się zadręczać zawsze mam jakieś ale...Po tym co przeszłam przez ostatnie lata wiem, że mam dla kogo żyć. Muszę tylko walczyć sama ze sobą o to życie. Bo faktycznie jak nic nie zrobię to zwariuję. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w pomaganiu innym.

Odnośnik do komentarza

Tosiu Naprawdę masz dzielnego męża,ludzie pełnosprawni mają załamki a On proszę ....o to w życiu chodzi żeby wbrew wszystkiemu iść do przodu, żyć całą parą,Ja też znam młodego chłopaka cierpiącego na zanik mięśni, tak jak Twój mąż podróżuje stopem,działa prężnie w kilku organizacjach,studiuje 2 kierunki,..i chyba dzięki temu ta choroba tak szybko nie postępuje w porównaniu z innymi.
Ja tez Tosiu życzę Ci duuuuużo wiary w siebie i w to że można zmieniać swoje życie.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dzień w kórym moje życie straciło sens.Zastanawiam mnie dlaczego człowiek może być taki okrótny wobec drugiego człowieka.
Dlaczego za dobre serce niose ten cięzki krzyż tak długo.Chciałbym juz przestać go nosic.
Chciałbym już powędrowac wysoko jak ptak byc juz wolny.
Nie stój na demną i nie patrz ja cierpie
Niepotrafie zrozumiec dlaczego nie potrafisz mni spojrzec w oczy.Nik tego nie czuje co Ja. Juz jestem zmęczony tym wszyskim
Ćierpienie jest bardzo bolesne.W człowieku jest tyle nie nawisci Dlaczego.Czy ja popełniłem gdzies błąd nie potrafie tego zrozumiec.
Wiem ze dla ciebie juz nie istnieje to nie znaczy ze nie podasz mi pomocnej dłoni tylko paczysz jak tone w cierpieniu serce mi pęka z tego co mi robisz.
Ale pamiętaj ze ja ci juz wybaczyłem.Chciałby zeby z twojej ręki płomyk swiatełka został położony nad moją piersią.

Człowiek sie rodzi drugi patrzy jak na swiat przychodzi cieszy sie z dumy ma głowe uniesioną.Cieszy sie kiedy pierwszy raz oczy otwiera bierze na rączki tuli
ma dla kogo zyc Cieszy sie pierwszym usmiechem chce zeby było jak najlepiej.

Człowiek ma uczucia ranionc go zadajesz mu ból którego nie jest w stanie go opisac ból którego nie zna rozrywa mu klatke piersiową chce wyjsc wtedy przypominasz sobie ze masz dla kogo zyc czymasz sie obydwoma rękami
sciszkasz klatke piersiowom tak długo walczysz z tym bo nie mozesz przegrac bo jest osoba wazna dla ktorej pswięcił bys sie i oddał bys wszystko.
Przychodzi dzien w tórym upuszczasz krzyz i krzyczysz nie z bólu tylko nie dałem rady perełko,promyczku.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...