Skocz do zawartości
Forum

Toksyczne związki


Gość SickAngel

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Gwieździsta

Mój trwał jakieś 5 lat. To był koszmar, ja i on trwaliśmy w jakimś wielkim nieporozmunie. On próbował mnie kontrolować ,ja nie chciałam ulec, ciągłe kłótnie, pretensje. Do tego jeszcze kilka innych spraw. Po pięciu latach odeszłam, miałam dosyć kłótni, scen chorobliwiej zazdrości i tym podobnych. Jak tylko odeszłam poczułam się dużo lepiej.

Odnośnik do komentarza

takie problemy najczesciej dotykaja kobiety zakochane, wiec moja propozycja do tych kobiet jest taka, zeby zglosic sie do osoby obiektywnej (np. psychologa - i zrozumiec, ze bledy mozna popelniac, ale sztuka jest uczenie sie na bledach

Odnośnik do komentarza
Gość TailsDoll

Nie tylko kobiety wchodzą w toksyczne związki.

W moim wypadku trwało to ponad rok. Były z jej strony wyzwiska, porównywanie mnie do byłego (jej "prawdziwej miłości") by koniec końców dowiedzieć się, że traktowała mnie jako pocieszenie po nim.

Odszedłem od niej, gdy mi odwaliła kilka mocnych rzeczy:
-doprowadziła mnie swoim zachowaniem do płaczu, a ona na to: "wal sobie dalej"
-stwierdziła, że były jest lepszy
-na chwilę wyszedłem to ta do mnie z wielką gębą, że "nie będę nigdzie wychodził bez jej zgody"
-trzymała sobie zdjęcia z byłym na nk cały czas i co chwilę je oglądała (bezczelnie kłamiąc, że "nie była tam pół roku")

Nie wspomnę o tym, że do pracy iść nie chciała- ot taka księżniczka się znalazła.
Po rozstaniu z nią pamiętam, że wówczas za kawalerkę sporo zapłaciłem (1300zł z czego 600 to wszystkie opłaty, gdzie jak mieszkałem sam to wynosiły góra 250)
I to nie wszystko- jeszcze po rozstaniu robiła sceny mi i moim kolegom, że "poda nas do sądu na nazwanie jej muppetem"- muppet to zbyt łagodne określenie na takiego człowieka.

Takie dziewczyny jak moja była nie zasługują na żadną miłość, bo potrafią jedynie rujnować drugiego człowieka.

Po niej owszem, próbowałem z kimś się związać. Było tak, że albo "dziwnym trafem nie czuła się gotowa", albo zaczynało się to samo co z byłą- wyzwiska itp

Ostatnia to już całkiem wypisz wymaluj moja była- chciała mi ograniczać kontakt ze wszystkimi, a na hasło, że "w związku potrzebna jest autonomia obu osób" wściekła się i zaczęła wyzywać.
Skończyłem raptem po 3 dniach znajomości.

Dziś się nieco boję wchodzić w związek, ale samotność doskwiera coraz bardziej.

Odnośnik do komentarza

TailsDoll, a zastanawiałeś się, dlaczego schemat związku powtarza się niezależnie od tego, z jaką dziewczyną się spotykasz? Czy jest jakaś prawidłowość, że przyciągasz takie, a nie inne dziewczyny? Raczej nie wierzę, że na początku relacji dziewczyna była super, świetna, do rany przyłóż, a potem nagle "wyrosła" na kapryśną księżniczkę, która nie chce się zhańbić pracą i która wzdycha do byłego chłopaka. Nie dostrzegałeś niepokojących oznak na początku znajomości? Może od początku brakowało Ci asertywności i pewności siebie, co dziewczyna wyczuła i zaczęła coraz bardziej wykorzystywać? Nie pozwól sobie wchodzić na głowę i jasno komunikuj swoje potrzeby, pragnienia, oczekiwania. ;) Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość TailsDoll

O wspomnianym przeze mnie przypadku już wcześniej pisałem- to był związek który zakończył się 1,5 roku temu.
Dziś na szczęście wiem, że jak coś się dzieje nie tak trzeba to ukrócać bo po tym będzie tylko gorzej.

W tym przypadku, który zakończyłem po 3 dniach było zaraz po wejściu w związek widać co jest na rzeczy, ale cóż- marka "Nowy Port" mówi sama za siebie, więc unikanie patologicznych dzielnic to kolejna nauczka.

Asertywność spowodowała, że ukróciłem to po 3 dniach, a nie po 3 latach. Mentalność tej osoby zresztą to inny temat, bo wygrażanie się mi, że "zmieni status na fejsie" wywołało we mnie ostry śmiech ;)

Odnośnik do komentarza

Dlaczego pobieżną znajomość traktujesz jak "związek"?
Po trzech dniach znajomości nawet nie wiesz z kim masz do czynienia. Przecież poznając jakąś dziewczynę, która Ci się podoba, umawiając się z nią na pierwsze spotkanie, nie ustalacie chyba, że od teraz jesteście parą tzn. tworzycie związek. To niepoważne i trochę śmieszne.
Spróbuj rozpocząć znajomość od niezobowiązujących spotkań.
Jeśli dziewczyna od razu naciska na "związek", niech będzie to dla Ciebie sygnałem, że jest niedojrzała.
Najpierw trzeba poznać daną osobę, czegoś się o sobie dowiedzieć; zainteresowania, pasje, czy się uczy, czy pracuje, jak zachowuje się w konkretnych sytuacjach.
Wtedy dopiero dysponując jako taką wiedzą, możesz dowiedzieć się, choć częściowo, czego możesz spodziewać się po tej osobie i czy do siebie pasujecie.
Żeby tak naprawdę poznać drugą osobę, trzeba spędzić z nią sporo czasu w różnych życiowych sytuacjach.
Przynajmniej teraz już wiesz, że gdy od początku nie jest dobrze (a przecież początki na ogół są piękne), gdy czujesz się osaczony, wykorzystywany i po prostu nieszczęśliwy, należy uciekać od takiej panny i nawet się za nią nie obejrzeć...choćby była najpiękniejsza.

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z jonką. Trudno o trzydniowej znajomości z dziewczyną mówić o związku. Tworzenie bliskiej, zażyłej relacji to proces i to nie dzieje się w 3 dni czy nawet w tydzień. Chyba, że aż tak szybko czytasz z ludzi jak z książki, w co wątpię. Możliwe, że będąc w jednym związku, w którym byłeś wykorzystywany przez 3 lata, zareagowałeś za późno. Kończąc jednak "związek" po trzech dniach, zareagowałeś z kolei zbyt szybko i zbyt pochopnie. Jesteś dość radykalny w swoich decyzjach - albo przegięcie w jedną albo w drugą stronę. Postaraj się wypośrodkować. Reguła "złotego środka" przydaje się w wielu dziedzinach życia, również w relacjach damsko-męskich. Rozmawiaj, obserwuj partnerkę, wymieniajcie poglądy na różne tematy, uczcie się siebie - to wymaga czasu, ale pozwala podjąć w miarę przemyślaną decyzję, czy dana osoba nam odpowiada, podoba nam się, czy raczej nie tak wyobrażamy sobie bycie z kimś blisko. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość TailsDoll

Wyjaśnijmy sobie może o co chodzi:
1. Z toksyczną jędzą byłem rok, a po tym odszedłem po jej numerach jaki mi odstawiła
2. Po tym był rok, w którym owszem- były jakieś znajomości, ale nie wychodziła.
3.Później zjawiła się ona- fajnie, miło, ledwo związek się zaczął, już się zaczęło ograniczanie, ataki zazdrości. Nie zapomnę tego numeru, który mi odstawiła. Krótka wzmianka o znajomej którą widziałem kilka lat temu i już się rozłącza. Nienormalna idiotka i tyle- po co mam sobie zatruwać życie, jak już po 3 dniach zachowuje się tragicznie względem mnie.
W związku nie chodzi o to by wiecznie się wkurzać, bo "druga połówka mi ostre sceny odstawia" ani o ograniczanie się.
Zaś jak jej napisałem, że w związku potrzebna jest autonomia obu osób, gdzie oprócz drugiej połowy są jeszcze przyjaciele, zainteresowania itp- zaraz na mnie z wyzwiskami i śmieję się jak mi się przypomina jej wygrażanie, że "zmieni status na fejsie"- żałosne.

Odnośnik do komentarza
Gość singielkaanielka

ja zylam w toksycznym zwiazku cztery lata. Partner mial paranoje. Uwazal ze np jak ide na silownie to cwicze tak zeby podrywac recepcjoniste, jak ide do pracy to calowac sie. Nie rozumial czemu sie maluje, jak sie malowalam to szlam zdradzac. Nie znosil mojej rodziny, od swojej mnie izolowal. Dokuczal mi. Wszystkie uwagi otoczenia bral do siebie, to sie chyba nazywa ksobność, ale to na dluzsza mete bylo nie do zniesienia. Jak chcialam sie rozstac to byla rozpacz, ze sie zabije, ze kocha tylko mnie...Albo lapal za gardlo.Sama bylam bliska samobojstwa. Ostatecznie znalazl sobie kochankę i to byl wreszcie pretekst do rozstania. Wspolczuje jej. Jemu tez bo z perspektywy czasu wydaje mi sie ze to jakies zaburzenie nim kierowalo. Pamietam ze bylo mi cholernie ciezko na poczatku. Paradoksalnie gdyby trzy dni potem wrocil z kwiatami przyjelabym. Ale juz po dwoch tygodniach zaczelam sie cieszyc drobiazgami - ze moge sluchac telewizji glosniej i nikt na mnie nie krzyczy, ze piesek moze bawic sie piszczącą piłeczką...ze pomidor nie musi byc idealnie pokrojony i ze jesli nie chce mi sie ugotowac obiadu to moge kupic gotowy i nikt nie bedzie mi mowil ze mam romans. Sama musialam po tym znalezc sie w terapii ale jest chyba ok.

Odnośnik do komentarza
Gość pfikuss36

Ja aktualnie wychodzę z takiego toksycznego zwiazku. Pan jest alkoholikiem niepijącym od 3 lat ale zaczął palic trawę. Jakoś nie mam na to pozwolenia. Poza tym szczerze powiedziawszy mechanizmy mu szleją wiec zachowuje się jakby pił. Teraz powiedziałam dość i odkleic się od niego jest cieżko. Raz pogróżki , raz atakowanie miłością. Nic przeczekać to trzeba, myślę

Odnośnik do komentarza

Ja właśnie próbuję wyjść z takiego związku. Pan jest alkoholikiem, nie pije co prawda od 3 lat , ale zaczął palić trawę bo nie pracował nad sobą ...nie pracuje, manipuluje, kłamie. Po informacji ze to koniec raz wygraża raz kocha nad życie.. Nic to będę konsekwentna i może odpuści. Ale mam już dość i wiem , że to dla mnie najlepsza decyzja. Chociaż lęk mi towarzyszy. Ale widmo ulgi chyba dodaje mi odwagi .

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...