Skocz do zawartości
Forum

Załamanie nerwowe


Rekomendowane odpowiedzi

witam
mam problem od jakiegos czasu który sie nasila widze to a nie potrafie sobie poradzic.mam mysli samobójcze,ogólan apatia mnie dopada ,niechec do spotykania sie z kim kolwiek i wogóle rozmów.brak sensu zycia,takie silne zniechcecenie ze płacze zbyle powodu wszystko mnie drazni najprostrza czynnosc sprawia mi problem i wywołuje łosc,trudnosi z koncentracja.mialam jakis czas temu rozmowy z psychologiem -jednak doszlam do wniosku ze nie pomoze mi .gdyz jestem malo asertywna ,sluchał mnie ale w miare mojej tzw,spowiedzi wtracala swoje ksiazkowe tezy -w sumie moja wina po prostu sama nie potrafie sie okreslici dla swietego spokoju przytakiwalam a w koncu zrezygnowalam .w sumienie wiem po co tu jestem.........

Odnośnik do komentarza

psycholog nie jest lekarzem, ktory da Ci cud recepte albo lek na lepsze samopoczucie. Musicie wspolpracowac no a ta praca musi byc obustronna. Musisz uwierzyc w to, ze te ksiazkowe regulki maja sens, ze komus pomogly, zaufaj im. Szkoda ze nie napisalas wiecej o sobie czym sie zajmujesz jak wyglada Twoj dzien jakie mysli Ci chodza po glowie na co dzien. Bo to tez istotne czy to problemy dnia dzisiejszego jakos oddziałuja czy moze cos z przeszlosci i od tego trzeba zaczac aby skupic sie na zrodle tego załamania.

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=601651b7128e8c5ce.png

Odnośnik do komentarza

Daria ma rację, najlepiej by było okreslić źródło problemu i uporac się z tym źródłem. Twoje samopoczucie może wskazywac na to, że dopadła Cię jakas depresja. Nie ulag jej tylko z nią walcz. Czasem tak jest, że życie potrafi przybić, ale nigdy nie pokona nas jesli mu nie ustąpimy. A wiadomo, że ustapić nie wolno. Powinnaś chodzic na spotkania z psychologiem, może podchodzisz do tego z dystansem, moze nie byl to odpowiedni psycholog dla Ciebie. Skorzystaj z porady innego. Wiadomo, że po pierwszym spotkaniu ciezko bedzie zobaczyc jakas diamteralna poprawe ale po kilku spotkaniach, calej terapii na pewno poczujesz sie lepiej i zauwazysz zmiany.

Masz myśli samobójcze, ale z jakiego powodu? Dlaczego pojawia sie mysl, aby zrezygniwac z tego zycie? Odtracaj te mysli od siebie, to taki słabosci, takie załamanie własnie, uczucie, ze wszystko nas przerasta, mamy dosc i sobie nie poradzimy i dlatego chcemy tak sie poddac, ale nie mozemy na to pozwolic. Musisz walczyc o siebie, zobaczysz ze jak poczujesz sie lepiej to nie bedziesz mogla uwierzyc, ze mialas takie mysli. Zastanow sie co Ci sprawia przyjemnosc i rób to, spotykaj sie ze znajomymi, zrelaksuj sie, rob to co sprawi Ci przyjemnosc, co wywola usmiech na Twojej twarzy. Moze masz przyjaciol, rodzine, jakas bliska osobe, niech bedzie dla Ciebie wsparciem. Jesli wydarzylo sie cos zlego, staraj sie strzasnac z siebie te uczucia i stres zwiazany z tym wydarzeniem. Na wiele spraw nie mamy wpływu, ale mamy wpływ na nasze zycie i na to, do czego dazymy i co chcemy osiagnac. Ty jestes panią i władczynią swojego życia. Wykorzystaj wiec tę funkcję i przezyj zycie jak najlepiej.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

piekne slowa i madre podejscie do rzeczy!ALE nie kazdy ma tyle sily w sobie by jakies barjery przelamac- przynajmnej ciezko jak sie widzi ze tylko jedna strona sie stara i chce cos zmienic by bylo inaczej a raczej lepiej!!!!!!.A brak zaufania w tym napewno nie pomaga,jesli sie liczy na wsparcie kochanej przez ciebie osoby,a ona ci w tym nie pomaga, a wrecz przciwnie daje duzo do myslenia-to niestety samemu jest ciezko.pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

skoro tu napisałaś to wiesz po co tu jesteś. asertywność można wyrobić w sobie, wiem to po swoich własnych przeżyciach. Za którymś razem gdy zostałam perfidnie wykorzystana a potem olana nauczyłam się słowa nie. Asertywności można się nauczyć, można ją zacząć stosować z dnia na dzień, tylko trzeba mieć siły i nie bać się, że kogoś urazimy czy ktoś się na nas zezłości. Musisz nauczyć się tego, może spórbuj zapisać się na treningi z asertywności lub treningi interpersonalne

Kto walczy, może przegrać. Kto nie walczy, już przegrał. Bertold Brecht

Odnośnik do komentarza

przyczyna?zwiazek z przyjacielem -którym sie nazywał,duzo starszym ode mnie,żonatym,-zaufałam ,oddałam cała siebie ,wykorzystał -twierdzac ze kocha,zostawił w milczeniu bez słowa,moje załamanie,strach ,samotnosc ,próba samobójcza,przyjaciel prysnał,powrót do zycia,widok jego usmiechnietego z rodzina ,ponowne załammanie,chec zemsty,teskonota przeplatana nienawiscia,ogromny ból,samotnosc,brak celu i sensu zycia

Odnośnik do komentarza

A jego rodzinka wiedziała o tobie? Bo jeśli nie to zawsze może się dowiedzieć... To nie wróci Ci jego ale zawsze pokaże mu że z kobietami tak się nie postępuje.Zdradzone zaufanie boli najbardziej szczególnie jeśli to zrobi osoba, która się kochało. Musisz jakoś się pozbierać. Nie możesz się poddać, taki chłam nie zasługuje na to byś uroniła przez niego choć jedną łzę. wyciągnij z tego wnioski, nigdy przenigdy nie wiąż się z żonatym facetem, bo to nie ma sensu. W przypadku jedne na milion to co mówią okazuje się prawdą... pozostała część to zwykli kłamcy i oszuści. Ból minie z biegiem czasu. Teraz najeplszym rozwiązaniem było by abyś zaczeła żyć swoim życiem, może wyjedź gdzieś, do przyjaciół rodziny tak byś nie musiała ogladać jego hipokryzji...

Look in the doubt we've wallowedLook at the leaders we've followedLook at the lies we've swallowedAnd I don't want to hear no more

Odnośnik do komentarza

dzieki za odp.
niestety nie moge wyjechac chociaz bardzo bym chciala-pracuje i nie stac mnie na wolne.a łzy wylewam i bede lała-tak bardzo tesknie zanim kazdego dniajak to pisze tu to mi lzej troche. jego rodzina nie wie od nikogo sie nie dowie chyba ze ode mnie-chyba tylko jeden Bóg mnie powstrzymał przed zrobieniem tego głupstwa.jego rodzina i moja sa zwiazane -tzn,zona jego i mojego stryja żona to siostry mieszkamy wszyscy w jednej miejscowosci-i nie jest to warszawa:(.znajac życie ona mu wybaczy (chociaz z tego co wiem to łatwo by nie było)napewno beda wrogami we własnym domu i miszkali by tylko ze wzgledu na to ze maja duze gospodarstwo i na dzieci.ale rozpetalabym 3 wojne swiatowa i wrogów w rodzinie bym sobie zrobiła.wiem ze musze sie uporac sama.tylko dlaczego ja tylko płacze!!u mnie stanelo wszystko w miejscu a on zyje sobie dalej planuje realizuje plany,byly dożynki u nas i podobno organizatorzy mieli wiać ich oboje jako przykłądna rodzine kótra wita gosci -taki zwyczaj .nie wypalilo bo ona wyjechala.ja jestem skonczona-zawsze znajdzie sie ktos kto wyszpera to ze sie trułam-a on bedzie swiecił przykładem w pierwszej ławce w kosciele-ja nawet do spowiedzi nie mam odwagi pójśc....

Odnośnik do komentarza

wiesz ten Twój to niezły hipokryta.... ale większość facetów jego pokroju to niestety hipokryci... musisz wziąć się w garść, zacząć żyć od nowa. Przestań zawracać sobie nim głowy, postaraj się go unikać, tak byś nie musiała na niego patrzeć.

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

witam

nie mam szans go unikac pracuje w duzym markecie a on głownie tam robi
zakupy!!własnie dzisiaj był -dzien dobry mi mówi a samm kiedys mówił
zebysmy do siebie czesc mówili-cholera głowa mi uschnie.zaczełam
znajomosc jakis czas temu z jego synem -dla zemsty .młody kilka dni temu
dał mi znac ze on sie dowiedzial i kazal mu zerwac ze mna kontakty ze niby
dla niego za stara jestem-dla niego za mloda nie bylam
!!!oszaleje!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

dlaczego sie związałam?nie wiem,zawsze byłam sama.rodzina z ojciem alkoholikiem ,wielodzietna ,gdzies w głebi duszy szukalam odrobiny ciepła -on nas tzn moja rodzine znał,od kilku lat zdarzały sie nam rozmowy ,jakos tak zawsze czułam że z jego strony to nie tylko zwykłe rozmowy -drażniło mnie to unikalam tego wielokrotnie ,zycie tak chcialo ze no jakos tak wyszlo-jeden sms-dobranoc i zaczelam mieknac..kilka sms pózniej ,przypadkowych rozmów,spotkanie -co sie dzieje ,co z tego bedzie,coraz smielsze smsy-i poszło.moja wina ja wiem zbyt powznie to potrakrowalam -on sie odnalazł...ja zostałam w tej matni,brnełam dalej -balam sie smotnosci ,odrzucenia,czułam sie jak dziwka-mmm pewnie wiele z Was tak mysli.nigdy nie umialam łatwo nawiazywac znajomosci,ani utrzymac tej znajomosci,gdzies zawsze wszystko sie sypalo .on wiedzial jaka jestem-tez sam sie czuł samotny odrzucony przez zone ,jej rodzine-od poczatku pomiatano nim,zawsze tylko praca praca-wspieralismy sie nawzajem,było dużo ciepła miedy nami-to ze z przyjazni zrobił sie romans to z tesknoty za tym wszystkim czego nam brakowało,,,i sie poplątało niestety

Odnośnik do komentarza

Bo tak jest jak się bierze za żonatego faceta. Wiesz mi jakby było mu tak bardzo źle to by odszedł od niej. wierzę, że z przyjaźni może wyjść romans ale powinnaś to przewidzieć. Teraz jesteś mądrzejsza i musisz jakoś to przeboleć. Będzie ci trudno bo jakby nie patrzeć to Twoja rodzina co jeszcze pogarsza Twoją sytuację.

A dragon whisper her name,
on the east.
You win, or you die.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...