Skocz do zawartości
Forum

Patowa sytuacja miłosna


Gość Waisse

Rekomendowane odpowiedzi

Rozstałam się miesiąc temu z chłopakiem, z którym byłam długo, ponieważ sytuacja wybiegła nam spod kontroli, nie umielismy się porozumieć i konflikty narastaly. Ale po kilku dniach ochlonelismy i zaczęliśmy się odzywać, spotykać. Spróbować na nowo stworzyć znajomość. spotykaliśmy się, randki, pocałunki wszystko super... Ale dalej nie chce ze mną być. Tzn uważa,że to na razie nie ma sensu bo znów będziemy ze soba walczyć.
Ja byłam u psychologa, bo faktycznie miałam nerwy i tez hormony na mnie źle działały. Wszystko ustąpiło ale on jakby ma " uraz " i z góry uważa,że nie ma sensu ( chociaz jeżeli zauważy ze będzie lepiej, to będzie o mnie walczyć)
Wszystko fajnie, ale wyjechał do wujka do niemiec do pracy, bo ma wolne do sierpnia i chce zarobić. 700 km ode mnie. Oczywiście przez wyjazdem się widzieliśmy, nawet go odprowadzilam na autobus. Mówił, że jedyną kandydatka na dziewczynę jestem ja, że on nie będzie szukał innej, że te ostatnie godziny przed wyjazdem spędzi z ukochaną ( czyli ze mną), że mnie bardzo kocha itp itp, że wróci pod koniec sierpnia,żeby spotkać się z rodzicami i ze mną, bo tylko go tu to trzyma.
Wszystko super. Mówi jakby traktował mnie jak dziewczynę, ale nią nir jestem i ( jak na razie nie będę)
On uważa,że przez internet naprawimy nasz kontakt? Owszem da rade, ale wąrpie żeby to wypaliło w naszym przypadku. W końcu to 3 miesiące, po tym czasie przyjedzie i jak gdyby nigdy nic?
Nie wiem co robić. gdy jechał to pisał, dzwonił do mnie, nawet wysłał mi hasło do konta bankowego żebym mu coś sprawdziła ( ufa mi) i czujemy się ze sobą dobrze. Przed wyjazdem ciągle powtarzał,że będzie bardzo tęsknił.
Dziś już jakoś nir jest chętny do rozmowy. Zachowuje się jakby był Zły ( ale przez telefon z le swoim kuzynem żartował bo słyszałam).

Problem mam bo czuję do niego naprswde silne uczucie i to juz trwa lata. Wirm,że on też mnie kocha. Ale boję się,że ten stan między nami już taki pozostanie. Ze ten wyjazd tylko nas odsunie i ja w końcu będę cierpieć i leczyć złamane serce. ( szczerze to już mi się chxe płakać, bo wkurza go temat związku bo " jak uznam,że ten związek ma przyszłość i ze nam sir uda to zawalcze o Ciebie " i wkurza go gdy podejmuje ten temat.

Mam mieszane uczucia. Czy to się uda... Gdyby był na miejscu to na pewno. Bo ostatnie tygodnie czuliśmy się jak zakochana, nowa para.
A jeżeli on tam pozna jakaś koleżankę kuzyna i o mnie będzie próbował zapomnieć a raczej o uczuciu do mnie bo w końcu " juz razem nie jesteśmy i nie jest pewny co do powodzenia naszego związku ". Albo zwyczajnie odległość nas oddali i pozostanę koleżanka.

Jeżeli się zaangazuje, będę z nim codzienne rozmawiać, utrzymywać ten kontakt na w miarę możliwości dobrym stanie a on mi powie za miesiac-dwa-trzy, sorry ale już tego nie czuje to ja się zalamie.
Nie wiem, może czas zrobi swoje ze mi też trochę przejdzie. Może powinnam odpuścić i zobaczyć czy on podtrzyma znajomość czy mu zależy, bo gdyby zależało to znaczy ze myśli o mnie poważnie.

Płakać mi się chce, bo nie chce być zraniona. Bardzo dużo Energi i siły włożyłam w ten związek,żeby dostać kopniaka w tylek i zwyczajnie się boje. Jest mi głupio,że proszę o poradę na forum. Ale muszę z kimś o tym pogadać. Jestem psychicznie słaba i zwyczajnie nie wiem co zrobić... Bardzo boje się słów,że jemu juz przechodzi ta miłość, albo że jestem już tylko koleżanka.
Bo kontaktu ze mną i tak nie zerwie bo powiedział,że " jestem częścią jego życia i nie umialby ze mną całkowicie zerwać kontaktu ".

Czasami mam ochotę napisać mu,co czuje. Ale wiem,że jeżeli porusze temat związku to będzie kłótnia a na odległość ciężko rozmawiać o ciężkich tematach.

Juz kiedyś mieliśmy przerwę pół roku. Bo nie był pewny naszego związku. I przez pół roku zakochał die we mnie tak, że był w stanie zrobić dla mnie wszystko. Ale po kilku latach kłótnie zaczęły niszczyć wszystko a wiadomo ze jak die wypadnie w wir kłótni to ciężko skończyć. I teraz czuję się jak wtedy.... Tylko ze wtedy byłam obok i mogłam coś zrobić. Tersz... Nie chce mu pokazywać po sobie,że mi zależy. Ale szczerze ro mi pęknie serce jeśli on sobie juz nas ostatecznie odpuści.

Proszę was o jakieś rady....

Odnośnik do komentarza

Wypowiedz długa i pełna emocji-ale wygląda na to, że sama sobie odpowiedziałaś:"Nie wiem, może czas zrobi swoje ze mi też trochę przejdzie. Może powinnam odpuścić i zobaczyć czy on podtrzyma znajomość czy mu zależy, bo gdyby zależało to znaczy ze myśli o mnie poważnie."

Do miłości nie da się nikogo zmusić. Czyli jak sobie Ciebie odpuścił i chce traktować jako przyjaciólkę z młodości, to nic na to nie poradzisz, tylko trzeba się czasem z tej znajomości leczyć i zaczą go też traktować jako kogoś znajomego i bliskiego ze swojej wcześniejszej młodości.

Pytasz a co będzie jak Ty się będziesz angażować a on za 1 m-c lub 3 lub 6 Cię zostawi. Ty stracisz czas i energię a on Cię sobie odpuści? Nikt nikomu nigdy nie da gwarancji na stalość zwiazku i na stalość miłości. Wszyscy jak jesteśmy zakochani to jesteśmy i w obłokach i w niepokoju czy to się utrzyma i ma sens.

Jeśli jednak tak bardzo chodzi Ci po glowie, że on jednak zechce być tylko Twoim kolegą to pewnie tak jest i pewnie wiele rzeczy na to wskazuje, Ty to wiesz, tylko jakby nie chcesz przyjąc do wiadomości.

Z Twojego postu przebija żal, że gdyby on był w Polsce to byś już tak pokierowała sprawą, że byłabyś zadowolona.Może jednak Wasza znajomośc jako pary się wypalała i też byś nic nie wskórała.

A czemu nie odwrócisz myślenia. Jeśli chłopakowi na Tobie zależy to on powinien się tam w dalekim świecie zamartwiać, że jego tu nie ma, a wielu kolegów ma szansę czy w szkole czy w pracy kręcić się koło Ciebie. Czemu to Ty nie pozwalasz jemu na zamartwianie się czy mu Ciebie ktoś sprzed nosa nie sprzątnie? To chyba niezbyt dobrze jeśli dziewczyny jednoosobowo próbują budować związek, wyznaczać reguły i zamartwiać się o realizację swoich planów za siebie i za jakowegoś jego. Co Ty sroce spod ogona wypadłaś, że to Ty musisz nadskakiwać, zabiegać o jego uwagę, martwić się czy on za Tobą tęskni. Nie umiesz sobie wytłumaczyć, że fajna dziewczyna jesteś i jak chłopak wymyślił sobie wyjazd na saksy i Ciebie tu samą zostawił to niech on po nocach się zamartwia czy za szybko nie stwierdzisz," że tego kwiatu pól światu" i to Ty w swojej świadomości przepiszesz go z pozycji ulubiony facet na pozycję wspaniały znajomy z mojej młodości.

Odnośnik do komentarza

"Płakać mi się chce, bo nie chce być zraniona."
Gdybyś naprawdę tak uważala, to niestety nigdy nie powinnaś się angażować w żadną relację damsko-męską.

Miłośc dlatego jest tak ekscytująca, że niesie życie na wysokich emocjach i tych pięknych i budujących ale i tych trudnych z możliwością zranienia.

Jak się ktoś nie chce sparzyć to po prostu nie wklada palca do ognia czyli odpuszcza sobie te wszystkie relację damsko-męskie.

Odnośnik do komentarza

Masz racje, że jeżeli mnie kocha i mu zależy to powinien sir zastanawiać czy ktoś już nir stara się o mnie. Zawsze mówił ze on nie czuje w ogóle zazdrości, bo się tak nauczył. Ale jak jakiś kolega się kręcił wokół mnie to potrafił się rzucić z pięściami.
Ale nie wiem co on czuje, co myśli. Coś mi mówi,że będzie dobrze. Ze ten kontakt się nie urwie, a ze ten czas, gdzie będziemy dużo rozmawiać przrz telefon, kamerkę i przez czat pozwoli nam na normalne rozmowy, bez kłótni.

Jak siedzieliśmy w aucie czekając na busa, pokazał mi, że oprócz pierdolek jakie wziął, wziął książkę ode mnie, wziął moja poduszkę, która mu kiedyś pożyczyłam, bo " pachnie mną " i wziął mała kopertę z bilecikamiz które kiedyś zrobiłam mu własnoręcznie na walentynki. Powiedział, że to mu będzie przypominać o mnie.
Nie wiem staram się nie nakręcac. odstawić uczucia na bok i niech sie samo potoczy jak ma się potoczyc...

Odnośnik do komentarza

Nie radzę sobie. Nerwy mi puszczają. Ciągle chce mi się płakać.
Po głowie placza mi się znaki zapytania. Jego słowa " ze nie chce ze mną być " razem z tym, jak mówił, że jestem jego ukochana, że nie będzie nikogo szukać.
Ciągle myślę sobie czy jest możliwe,żeby miłość i znajomość utrzymać na odległość. Ciągle w to wątpię.

Płacze i myślę o tym wszystkim. Nie chce być koleżanka. Przez to nawet zaczęłam analizować co mówił. Powiedział,że wraca w sierpniu i jedzie na festiwal. Powiedział,że wróci wcześniej żeby spotkać się z rodziną,że mną.
Od 4 lat jeździliśmy razem na ten festiwal. I teraz ja się zastanawiam, czy wróci żeby się ze mną przywitać jak koleżanka i pojedzie sam czy wiadomo,że jedziemy razem i powinno być to oczywiste.

Wybaczcie, że się tak żale. Ale to pierwsza osoba która tak bardzo pokochałam. I bardzo mnie to boli, że zamiast spokojnie zająć się swoim życiem i nie myśleć o tym, czy ktoś właśnie o mnie nie zapomina,czy ktoś nie przestaje mnie kochać lub cokolwiek innego.

I nie mogę mu tego powiedzieć, co jest najgorsze. Bo od razu byłaby złość.

Odnośnik do komentarza

Ale po kilku latach kłótnie zaczęły niszczyć wszystko a wiadomo ze jak die wypadnie w wir kłótni to ciężko skończyć.
Nie jest tak do końca ,bo żeby wpadać w taki wir trzeba mieć predyspozycje.
Ja wyciągam takie wnioski z Twojej wypowiedzi..,chłopak Cię kocha,ale nie chce z Tobą być,ze względu na Twoją osobowość i charakter..,miłość wszystkiego nie załatwi.
Mieliście sporą przerwę ,nic to jak widać nie zmieniło,to powiedz czemu teraz ma się zmienić,jak się nie dogadywaliście do tej pory,to jaka jest gwarancja na przyszłość...,nie zmienisz się tylko dlatego ,że chcesz,choć praca nad sobą mogłaby przynieść chociaż minimalne efekty.

Myślę ,że on tak postępuje teraz ,żeby przekonać się czy potrafisz się zmienić i wszystko będzie zależało od tego ,jak się będziesz zachowywała przez cały okres jego nieobecności i po powrocie,
bo wierzy w to ,że można człowieka zmienić ,Ty też w to wierzysz...,ja nie...,ale dobrze,że w to wierzycie , tym samym dajecie sobie szansę...,chociaż wszystko jest do czasu... ,dopóki nie pęknie na dobre.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ja poszłam nawet fo psychologa,żeby popracować nad sobą. I pracuje. Omijam tematy kłótni, kiedyś o byle co byłam zła teraz już inaczej di tego podchodzę. Dogadujemy się lepiej. Dzisiaj powiedziałam mu,ze zapisałam się na siłownię bi trzeba zbić masę ( tak żartobliwie) i ze będę jeszcze bardziej seksi i będzie się czym chwalić. A on " ja juz mam kim się chwalić " wiec ewidentnie myśli o mnie ale Ehh nie wiem. Ja postaram się zmienić. Musze jakoś die wyciszyć i przestać myślę pesymistyczne.

Postaram się żebyśmy dużo rozmawiali, na Skype żeby siebie widzieć. Ciężko mi jest ale jakoś musze to ogarnąć bo jeżeli teraz będę z nim się klocic czy denerwować to od razu będzie wszystko skreślone.

Odnośnik do komentarza

"teraz będę z nim się klocic czy denerwować to od razu będzie wszystko skreślone."
Przedmówcy, chyba chcieli Ci powiedzieć, że z klotliwą czy robiącą z igły widły, to i na odleglość i na bliskość trudno wytrzymać i proponują Ci to ,co już sama wiesz, że pretensjami, złościami świata wokól siebie się nie zmienia. Jak jakaś afera przyniesie pozorny skutek to nalożona na drugą czy trzecią w efekcie oddala od nas osobę, z ktorą chcielibyśmy być w bliskich stosunkach.I wiesz, że praca nad swoimi emocjami (jesteś jeszcze młoda i plastyczna) to praca, która przyniesie Ci korzyść po wielokroć.

Musisz sobie, jeśli Ci na chłopaku zależy powiedzieć, że ze swojej strony zrobisz wszystko, żeby tej relacji nie popsuć na odległość czy na bliskość, ale co jest nam, jako parze pisane, to będzie i tak i tak (filozoficzne "co ma wisieć nie utonie"). A cale inne myślenie o tym, to czarnowidztwo. Po co się zastanawiać czy wyjazd na festiwal będzie wspólny czy też nie. Jeśli planuje przyjazd do Polski i o tym wspomina, to zakladasz, że wszystko będzie dobrze i razem tam pojedziecie ,tak jak przez tyle lat wstecz. Rozkminianiem czy na pewno tak będzie czy tez nie, sama się pięknie nakręcasz. Ty nie wierzysz w siebie i ani w Was.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że może masz powody ku temu i dokładnie wiesz, że chlopak ustawil się w pozycji kolega czyli on już dawno podjąl decyzję, że nie jesteście parą i wtedy nie ma co sobie nim wogóle glowy zawracać. Czyli i tak i tak wskazany jest spokój, bo nikt nie przeskoczy drugiej osoby jeśli ona się odkochala. Wiesz, że drugiego nie da się zmusić do miłości.

Jeszcze raz Ci przypominam, że nie tylko dziewczyna buduje związek i zabiega, bo to jest tylko związek jej wyobażni, który zaraz runie. On też, nawet na odleglośc jest obowiązany budować jakąs bliskość i zabiegać o Ciebie, martwić się o Ciebie, pytać co u Ciebie słychać, interesować się Tobą, mieć czas na rozmowy z Tobą. Jeśli tak nie będzie robił, to po co Ci kłotnie i zazdrości, Ty po prostu nie masz kim sobie głowy zawracać i już.

Kobieta nie buduje swej pozycji kłotnią, zazdrością i marudzeniem. Kobieta wie, że jest warta tego aby facet o nią zabiegal. Ona jest uważna i czuła, rozumiejąca faceta interesująca się jego problemami, dająca mu odczuć, że on jest dla niej ważny, ale nawet jak on się żle zachowa, to daje to odczuć bardziej lodowatym zachowaniem lub jak jest odważniejsza to bez rozdzierania włosa na czworo zauważy, że to czy tamto jej nie przypadło do gustu. Napomknie o tym, żeby zrozumiał. Napomknie ,to nie spowoduje, że wieczór jest stracony i tylko to wałkujemy. Tę prostą prawdę musisz sobie przyswoić niezależnie od emocji jakie Tobą targają w danym momencie.Czy jak przekupka musisz o swoje zabiegać, czy nie jesteś warta tego , że ktoś po lekkiej zmianie zachowania wie ,co moglo Cię urazić i pragnie sam z siebie to sprostować i naprawić?

Jeśli się kłocisz ciągle i wciąz i nawet znajdziesz takiego, który to będzie wytrzymywał, to będzie to pantoflarz, który pól życia z Tobą przeżyje i będzie żyl w poczuciu stlamszenia i swojej nieważności w tej relacji a i tak w akcie desperacji może Ci uciec i zostawić Cie zdziwioną z domem, dziećmi i calym majdanem.

Odnośnik do komentarza

Ehh minęło parę dni. Powiedziałam mu, ze chce rozmawiać prez Skype żeby nadrabiać te odległość, jaką nas dzieli i ze liczę na to,że się wszystko ułoży. Zdziwił mnie, bo napisał,że to bardzo miłe słowa,że on też chcę duo rozmawiać i ze dziękuję.
Fakt, rozmawiamy przez telefon dziennie parę minut. Ostatnie dni byłam u znajomych, ale staralam się chociaż co te 30 minut vos mu odpisać ( na fb) i gry zadzwonił to wyszłam do pokoju pogadać.
Ale ma zmienne humory.
W piątek czekał aż wrócę do domu, poprosił żebym zadzwoniła ( bo mam darmowe) i zaczął opowiadać co tam, że tęskni, że mam pamiętać, że mnie bardzo kocha itp.
Dziś już np dzwonił, ale że nie mogłam odebrać to oddzwonilam. Od razu było " no co tam się stało, że dzwonisz? " zapytał, chciałam wypytac co tam jak dzień to nic nie powiedział, tyle że kończy bo koledzy go wołają i ciekawy jest co robią.
Dwa razy zaczęłam temat Skype, to słyszę, że nie ma akurat w tym momencie czasu albo że zaraz a później już tylko zadzwoni ( telefonem).
Ok to dopiero parę dni. Ale poczekam teraz czy on wyjdzie z inicjatywą Skype. Niby taki był za tym, a może jak zateskni to sam zaproponuje. Staram się być miła, rozmawiać z nim, nie być jakaś ciekawska. Staram się żyć swoim życiem,widywać się ze znajomymi ( może to dodatkowo wzbudzi w nim instynkt starania się o te znajomość).
Chociaż przykre to jest, bo im dłużej myślę że to dopiero tydzień a miałoby to trwać 2-3 miesiace...

Odnośnik do komentarza

Nie chcę Cię marwić, ale takie zwodzenie przeżywałam kiedy byłam nastolatką i ślepo wierzyłam jak Ty, że mu zależy. Ale tak nie bylo. Myślę,że z tego nic nie wyniknie, ale żeby zachowac honor nie wychodź na przód z inicjatywą, zacznij życ tak jakbyście się rozstali( w przyjaźni). Niech on powalczy,jeżeli mu zależy. Rozumiem, że byc może ten związek zaczął sie sypać przez Twoje zachowanie, ale zaczęłaś pracować na sobą więc nie daj sie wykorzystywać uczuciowo. Zastanów sie nad tym.

Odnośnik do komentarza
Gość Waisse

Wladnie się dowiedziałam. Ze z tym kuzynem znaleźli sobie pracę na południu i będzie mieszkać z 3 dziewczynami i kuzynem w domku przez 2 miesiące. Te dziewczyny będą z nimi pracować przy jakiś ciastkach. Tam też pełno dziewczyn ma być... to już jest pewne ze nic z tego nie będzie. On mając pełno dziewczyn wokół siebie to już na bank zapomni i mnie

Odnośnik do komentarza

To tak wygląda jakbyś Ty byla w analogicznej sytuacji, czyli na wyjeżdzie mieszkała ze swoją kuzynką i 3 kolegami w wynajmowanym mieszkaniu a ponadto przez najbliższe 2 czy 3 miesiące byś miała chodzić do pracy, w której jest większość mężczyzn- to dokładnie wiesz, że dotychczasowy Twój partner przestalby coś dla Ciebie znaczyć.

W zależności co uważasz na ten tema, tak możesz bezpudłowo uważać o Twoim koledze czy chłopaku.

Nic Ci uwagi w stylu "co ma wisieć nie utonie" ani podesłane linki spokoju nie wnoszą. Ty sądzisz drugiego po sobie i dokładnie wiesz co się stanie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...