Skocz do zawartości
Forum

Tego nie da się naprawić...


Gość Najgorsza94

Rekomendowane odpowiedzi

~Najgorsza94???
Cóż to za nick?
Zmień go na np. "waleczna", bo teraz musisz zawalczyć o siebie i dziecko.
Jeśli bierzesz rozwód z własnej woli tzn. że silna z ciebie dziewczyna i nie godzisz sie na bylejakość.
Jeżeli to on się z tobą rozwodzi, a ty uważasz się za najgorszą, tzn. że udało mu się wpędzić cię w poczucie winy.
Nie daj się, jestes mamą, kochasz swojego synka i dla niego jesteś w stanie góry przenosić.
Teraz pewnie widzisz wszystko w czarnych barwach, to naturalne, ale nie pozwól jemu, a tym bardziej samej sobie pogrążać się.
Spójrz na to z innej strony, masz dopiero 22 lata, całe życie przed tobą, zły czas minie, a ty będziesz jeszcze szczęśliwa.

Odnośnik do komentarza

Owszem jesteś w trudnej sytuacji. Ktoś mógłby pomyśleć: "Taka młoda, a już rozwodzi się i zostaje sama z synkiem". I choć nie będę próbowała Cię przekonywać, że będzie łatwo, bo nie będzie, to jednak na Twoją sytuację można spojrzeć z zupełnie innej perspektywy: "Jaka młoda, ale jaka silna. Sama wychowuje dziecko. Prawdziwa fighterka". Mam nadzieję, że możesz liczyć na czyjś pomoc, np. rodziców, dziadków. Na pewno takie wsparcie Ci się przyda. Pamiętaj też, że masz prawo walczyć o alimenty na dziecko od partnera. Chociaż teraz jest trudno i świat wydaje Ci się być przytłaczający, to pamiętaj, że masz dla kogo żyć i walczyć - dla swojego maleństwa. Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość duranduran

Nie martw się, nie lękaj się, jak to mówi przysłowie. To normalne że w dzisiejszych czasach ludzie gdy mają się uczyć to się żenią a gdy mają się żenić to już się rozwodzą. Ponadto, spróbuj naprawić związek, bo lepiej szczerze wysłuchać się wzajemnie. Szczerze mówiąc zazwyczaj winę zwala się na faceta. Często pewnie słusznie ale nie zawsze. Ja tam radzę Ci naprawić ten związek i nie rozwodzić się. No chyba że facet jest bardzo zły to nic się nie poradzi już.

Odnośnik do komentarza
Gość zrujnowana24

I ty uważasz, że masz najgorzej? Mając cudownego synka? Niektóre kobiety dałyby się pokroić za możliwość urodzenia maleństwa, a Ty jakimś facetem się przejmujesz... Owszem, bez faceta będzie dużo ciężej, ale może skup się na tym, kogo masz najcenniejszego hmmm? Bo facetów możesz jeszcze poznać multum, a przynajmniej zdążyłaś mieć synka. Ja nawet tego nie zdążę osiągnąć..

Odnośnik do komentarza
Gość Najgorsza94

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. To prawda, mój synek jest cudowny, jest moim największym szczęściem i daje mi teraz dużo siły, jednak mój mąż grozi, że mi go zabierze. Mieszkaliśmy u moich teściów, Oni mają domek jednorodzinny, jednak wiadomo jak to jest z teściami... We wszystko się wtracają, wszystko chcą wiedzieć, teściowa nawet podsłuchuje kiedy się kłócimy a do tego wtrąca się w wychowanie mojego dziecka. Próbowałam karmić syna piersią jednak dałam radę tylko 2 miesiące, miałam mało pokarmu, może to przez geny, bo moja mama i siostra też nie miały, a może przez nerwy, bo jestem zdenerwowana praktycznie non stop. Teściowej bardzo się to nie podobało, że przestałam karmić syna, nie mogła tego znieść, ciągle powtarzała, że Ona to karmiła swoje dzieci do 7 miesiąca, że dziecko jest najważniejsze a ze mnie co jest za matka jak ja piersią nie karmię. Nie docierało do niej, że zwyczajnie nie mam pokarmu, ponieważ jej siostra jest lekarzem i twierdzi, że każda kobieta jak karmi piersią to z dnia na dzień tego mleka jest w piersiach więcej. I mój mąż też tak uważał no bo jak ciociunia tak powiedziała to na pewno tak jest, a ja ściemniam, po prostu nie chce karmić... Mam już dosyć tego wiecznego wtrącania. Moi rodzice mieszkają w bloku, jak chciałam do nich jechać i przy okazji wykąpać u nich synka to teściowa nagadała mojemu mężowi, że przecież w blokach to woda jest chlorowana i jak to ja mam syna w tej wodzie kąpać, na pewno mu się coś stanie. Mąż łyka wszystko co mamusia powie. Już przez to kilka razy była awantura, za każdym razem mówię kobiecie żeby się zajęła swoim życiem. Ale przez to, że u nich mieszkam to ja nie mam nic do powiedzenia, mogę być jedynie wdzięczna za ten cudowny dom, który mi dali, i który mój mąż mi wypomina na każdym kroku. Niedawno pokłóciłam się z mężem, było już po 18, postanowiłam pojechać do sklepu żeby trochę się uspokoić. Wróciłam o 19, mój synek o tej godzinie chodzi już spać, ale jak wróciłam to mąż siedział w pokoju u mamusi, a mamusia trzymała naszego synka na rękach, ponieważ mój mąż nawet przez godzinę nie potrafi się sam zająć dzieckiem. Było już późno, więc postanowiłam zabrać syna do siebie i położyć go już spać, a że nadal humoru nie miałam to zrobiłam to bez słowa, po prostu podeszłam, wzięłam synka i skierowałam się w stronę mojego pokoju. Jednak jak tylko wyszłam od teściowej to usłyszałam jak zaczęła na mnie jechać, że kogo to jej syn pod dach przyprowadził, że ja to jestem jakaś nienormalna. No tak się wściekłam, że wybuchłam. Zaczęłam się z nią kłócić strasznie, Ona wyzywała mnie, ja wyzywałam ją, a mąż jak zwykle stanął po stronie swojej matki. Powiedział, że pierdoli taką żonę co nie szanuje jego matki, a ja że nie chce męża maminsynka. Spakowałam rzeczy i wyniosłam się do rodziców, ale u nich mieszka jeszcze moja siostra z 2 malutkich dzieci, i nie ma tu za bardzo miejsca dla mnie i mojego synka. Jedynie można wyremontować mały pokoik, w który rodzice zrobili sobie składzik i jakoś by to było, jednak mąż mówi, że jego syn nie będzie mieszkał w takiej klitce, że nikt mi dziecka nie da jak zobaczą te warunki, że u niego jest o niebo lepiej i że zrobi wszystko, żeby mi go zabrać. Powiecie może że to błahy powód do kłótni i rozwodu, jednak to nie pierwsza taka akcja a słowa padają na prawdę mocne. Mąż wielokrotnie mi powtarzał, że jestem beznadziejna i że nikt by nie chciał ze mną żyć.

Odnośnik do komentarza
Gość Najgorsza94

Do duranduran, uczyć też się chciałam, w ciążę zaszłam w połowie studiów i wcale nie chciałam z nich zrezygnować. Termin miałam na koniec listopada, więc stwierdziłam że wezmę sobie tryb studiów indywidualny, październik i listopad jakoś się przemęcze na uczelni z tym wielkim brzuchem, grudzień będę siedziała w domu, wrócę w styczniu i skończę chociaż ten jeden semestr, a później wezmę rok dziekanki. Mówiłam o tym wszystkim, wszyscy mówili że ok, mama i teściowa obiecały że zajmą się dzieckiem kiedy będę chodziła na zajęcia, ale kiedy przyszło co do czego to tesciowa nagle w szoku była że ja do szkoły chce wracać, Ona o niczym takim nie słyszała (jasne to październik i listopad tak sobie z nudów chodziłam) i jak to tak, przecież żadna inna matka by tak nie zrobiła, ona już z koleżankami o tym rozmawiała i każda powiedziała że żadna dobra matka by tego nie zrobiła... A to był przecież tylko styczeń i luty, i do tego nie musiałam chodzić na wszystkie zajęcia, ale problem i tak się znalazł. Teraz mam rok przerwy, mam nadzieję że uda mi się wrócić i skończyć te studia.

Odnośnik do komentarza

To faktycznie kolorowo nie jest ,ale do rozwodu nie musiałoby dojść gdybyście wyprowadzili się od teściowej ,co pewnie jest nierealne ,bo on się z tego domu nie wyprowadzi ,ze względu na matkę,
ale to by było najlepsze wyjście,dla utrzymania rodziny,ale skoro mąż jest pod tak silnym wpływem matki,to rozwód wisi na włosku.
Dziecka Ci nie zabierze,bo tu dobre warunki u rodziców a komfortowe u teściów, nie odgrywają roli.

Może spróbuj z mężem porozmawiać ,jak opadną emocje,jednak o tej wyprowadzce,/bo do teściów nie masz po co wracać/ jeśli chce utrzymać rodzinę...,sam powinien widzieć ,że nie dogadasz się z teściową.
Mieszkanie u teściów też na dłuższą metę by się nie opłacało,chyba ,że macie zapisane ,a tak byłabyś zawsze nie na swoim.

Terapia małżeńska ,może by coś zmieniła w myśleniu Twojego męża,zaproponuj,bo naprawdę szkoda ,żeby przez teściową, dziecko wychowywało się bez ojca.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...