Skocz do zawartości
Forum

zawiodłem sie kolejny raz na koleżance


Gość comyślicie

Rekomendowane odpowiedzi

Gość comyślicie

jestem już spokojny nie przejmuję się, tak bardzo. Istotnie mi już nie zależy ale właśnie jest jedno ale... ale od początku , znam moja koleżankę jakieś 4 -5 lat , 1 rok było nawet ok, potem zaczęły się problemy kiedy chciałem się spotkać, zaczęliśmy się kłócić, i przestawała wtedy pisać, właśnie 4 lata trwało jej nie odpisywanie, z przerwami kiedy składała (jak jej się chciało) życzenia świąteczne. właśnie po 5 latach niedawno tydzień temu się odezwała kiedy do niej napisałem, dodam że to tylko koleżanka, kiedy odpisała i zgodziła się na spotkanie pomyślałem "czemu nie", jednak tego dnia coś mi wypadło i musiałem przełożyć, oczywiście powiedziała że jak ważne to wolne ma we wtorek, poczekałem do wtorku i zdziwiłem się.. bo ani nie napisała żadnego smsa ani nawet nie potwierdziła czy sie spotykamy. napisałem ze zdenerwowania 5 smsów do niej , w którym napisałem co o tym myślę. Standardowo nie odpisała nie wiem co o tym myśleć, dawniej traktowałem ta przyjaźn poważnie i wydaaję mi się że ona też... ale chyba coś z nią nie tak.. dlatego nigdy nie miałem przyjaciół

Odnośnik do komentarza
Gość comyslicie

zawsze jak napisze albo coś to obiecuje ze się spotka , w tamtym tygodniu pierwszy raz napisała że ma czas w konkretnym dniu, tylko nie rozumiem po co ona pisze do mnie takie rzeczy skoro potem przestaje się odzywać.

Odnośnik do komentarza
Gość comyślicie

i teraz nie odpisuje a za jakiś czas znowu odpisze i tak w kółko. Ja jej już nie rozumiem. Wczoraj pomyślałem że za dużo wysłaełm tych sms-ów wiec postanowiłem że zadzwonie bo rozmowa może coś da, gdy probowalem się dodzwonić znowu się zdziwiłem bo włączała sie co chwile poczta głosowa, co dawniej się nie zdarzało i mogłem z nią normalnie pogadać.. naprawdę kolezanka jest okej , tylko ma jakiś problem i nawet nie che o tym gadać, sama mowiła tydzięń temu jak zapytałem czy zostajemy w kontakcie odpowiedziała "myśle ze tak" a potem cisza... no jak .. powiedzcie mi bo ja tego nie rozumiem.

Odnośnik do komentarza

Niestety, nikt nie jest w stanie odgadnąć, dlaczego Twoja koleżanka na początku zabiega o kontakt, a potem go czasowo zrywa. Powodów moze być tysiąc. Może obawia się bezpośredniej rozmowy. może ma jakieś problemy rodzinne, może znalazła sobie nowe towarzystwo i już nie ma czasu dla Ciebie? Mam pytanie - czy Wasza relacja ma charakter jedynie wirtualno-telefoniczny, czy kiedykolwiek się spotkaliście na żywo? Bo jeśli nie doszło do żadnego spotkania na żywo, to możliwe, że boi się z Tobą spotkać ze względu na jakieś obawy albo lęki, np. że się Tobie nie spodoba albo że nie będzie wiedziała, jak poprowadzić rozmowę...

Odnośnik do komentarza

~comyślicie, przede wszystkim nie nazywaj przyjaźnią tego co was łączy.
Zaryzykuję stwierdzenie, że jesteś w jakiś niezdrowy sposób uzależniony od tej dziewczyny.
Zastrzegasz co prawda, że to tylko koleżanka, ale co to za koleżeństwo, jeśli w ogóle nie widujecie się, a wasz kontakt polega na sporadycznych wiadomościach online, raz na kilka lat?
Domyślam się, że nie masz partnerki, bo gdyby tak było już dawno zapomniałbyś o jakiejś dziewczynie, która cię po prostu lekceważy.
Zamiast łamać sobie głowę nad tym "dlaczego on a tak postępuje?", idź do przodu, a pannę olej ciepłą strugą.
Na twoje pytanie w głównej kwestii "dlaczego?" odpowiem; dlatego, że nie jesteś dla niej ważny, kompletnie nie zależy jej na jakiejkolwiek relacji z tobą, czy to koleżeńskiej, a tym bardzie przyjacielskiej. Do tego ta panna nie grzeszy kulturą osobistą, bo nawet jeśli coś jej wypadło, a wcześniej umówiła się z tobą, to wypadałoby jakoś się usprawiedliwić i przeprosić.

Odnośnik do komentarza
Gość comyslicie

nie! miałem przerwę zapomnialem o niej odezwała się ale okazało się napsiała e-maila bo coś ma z telefonie, ale ja starałem sie 4 lata a ona teraz dopiero chce sie spotykac i wgl. no minelo już sporo czasu jednak. wiem ze niby sie czeka ale nie 5 lat mieć kogoś w poważaniu a potem kiedy mam swoje zycie nagle sie odzywać

Odnośnik do komentarza
Gość comyślicie

Yonka: mylisz sie to tylko jak pisałem koleżanka mam swoje życie układam je wiec możesz sobie równiez dopisać dlaczego to TYLKO koleżanka :)

chodziłem z nią na zajęcia... więc znałem ja rok ale rozmowy były takie ze ona bardziej z innymi a do mnie tak sporadycznie .. raczej do mnie była nierozmowna tzn czasem podchodziła ale albo zkolezankami albo z kolegami mnie omijala tzn tak się czułem ale jak się przyłaczałem do nich to wtedy sie nawet odzywala o dziwo.. niie..raz z niągadałem na zywo jak jechaliśmy autobusem na zajęcia

Odnośnik do komentarza

~comyślicie
Yonka: mylisz sie to tylko jak pisałem koleżanka mam swoje życie układam je wiec możesz sobie równiez dopisać dlaczego to TYLKO koleżanka :)

Ok, fajnie, że masz swoje życie, tylko dlaczego tak się zdenerwowałeś, gdy cię olała?
~comyślicie
...napisałem ze zdenerwowania 5 smsów do niej

Rozumiem jeden sms w celu wyjaśnienia sytuacji, ale 5! i do tego te nerwy?
Ona dobrze wie, że ci zależy, tylko że jej, w przeciwieństwie do ciebie, w ogóle.
~comyślicie
chodziłem z nią na zajęcia... więc znałem ja rok ale rozmowy były takie ze ona bardziej z innymi a do mnie tak sporadycznie .. raczej do mnie była nierozmowna tzn czasem podchodziła ale albo zkolezankami albo z kolegami mnie omijala tzn tak się czułem ale jak się przyłaczałem do nich to wtedy sie nawet odzywala o dziwo.. niie..raz z niągadałem na zywo jak jechaliśmy autobusem na zajęcia

Z tego co napisałeś jasno wynika, że ona nigdy nie zwracała na ciebie szczególnej uwagi, w przeciwieństwie do ciebie.
Fakt, że łaskawie odezwała się do ciebie gdy bywaliście we wspólnym towarzystwie, lub wtedy, gdy jechaliście razem autobusem, naprawdę o niczym nie świadczy.
Ot, normalna sytuacja, zwykła rozmowa, że zwykłym znajomym i to wszystko.
Niepotrzebnie się nakręcasz i to od lat :(
Przecież praktycznie nie masz z nią żadnego kontaktu, a to, że czasami dostaniesz od niej życzenia świąteczne, to może być na zasadzie "prześlij do wszystkich".
Z tą propozycją spotkania, też może pomyliła adresatów, a nawet jeśli nie, to swoją postawą pokazała, że ma cię, niestety, głęboko w tyle.
Sam zresztą przyznajesz że:
~comyślicie
...ale ja starałem sie 4 lata a ona teraz dopiero chce sie spotykac i wgl. no minelo już sporo czasu jednak. wiem ze niby sie czeka ale nie 5 lat mieć kogoś w poważaniu a potem kiedy mam swoje zycie nagle sie odzywać

A kto jej broni odzywać się?
Ważne jest co ty z tym zrobisz, a ty niestety na fali dawnego i chyba ciągłego zauroczenia i niespełnionych nadziei dajesz się łapać jak ryba na haczyk.
Zamiast się irytować i ciągle z nadzieją czekać na jej sygnał, może lepiej odpuścić panienkę zupełnie, nie reagować, nie odpowiadać na jej (raz na parę lat)
~comyślicie
..swego czasu nawet chciałem bliższej relacji i ona teztylko teraz tak mi wchrzania w życie .. a mogła oj mogła kilka lat wstecz...

To, że ty chciałeś, to widać, słychać i czuć :)
a czy ona? to chyba tylko w twoich marzeniach, przecież gdyby naprawdę chciała, to bylibyście razem.
Ona nie wchrzania ci się, to ty tak to odbierasz, bo cały czas masz nadzieję.
Chyba czas po tych 5 latach spojrzeć realnie na to co było między wami, a raczej uświadomić sobie, że niczego nie było i nie będzie.
Niepotrzebnie się emocjonujesz, po prostu wyrzuć ją ze swojej głowy.

Odnośnik do komentarza
Gość comyślicie

ona już się nakręciła na to spotkanie, wyszło że nie miała jak się skontaktować , bo mogła tylko e-mailowo więc mi napisała, ja już 3 lata temu przestałem mieć jakąkolwiek nadzieje, że to się zmieni, po prostu w pewnym momencie przestało mi zależeć , było wiele sytuacji które mnie do tego skłoniło, np. raz przeszła obojętnie koło mnie i nawet na moje czesć nic nie odpowiedziała, raz jechała ze mną autobusem i nawet nie podeszła, a potem kiedy chciałem ją złapać, dosłownie przebiegła obok mnie nawet mnie nie zauważając, tak jakby nawet popatrzyć nie chciała,tak się zerwała jakby conajmniej miała jakieś ważne spotkanie, a przeciez doskonale wiem gdzie szła i to się tak gromadziło gromadzilo ja probiwałem pisałem, raz coś ruszyło nadal cieżko, drugi raz zastój potem znowu niby cos ruszyło , i tak w kółko. Poczatki może i były obiecujące bo ona i ja zrobiliśmy pierwszy krok, no ale chyba o to chodzi by razem zrobić krok dalej, a jak widać nie było żadnych chęci z jej strony

Odnośnik do komentarza
Gość comyślicie

ja naprawdę nie wiem co ona miała na myśli pisząc do mnie po tak długim czasie, życie idzie do przodu i jakoś przez pewnien naprawdę było mi żal ale teraz nawet już mi nie żal, bo jakieś granice są, jesli ja mówię proponuje spotkanie a ona wylatuje z tekstem że poznała fajnego jakiegoś faceta , i że się z nim widziała no to soory, jak widac da się ? da . Tylko nie wiem co to miało na rzeczy? Wzbudzić zazdrość? Sam wtedy nie wiedziałem co robić. Dzisiaj już nie mam takich dylematów, bo nauczyłem się że się nie czeka, po prostu się robi, jest teraz nie jutro czy pojutrze czy za kilka lat (jak zapewnie myślała ona) ale teraz, ja tak podchodzę tak to pojmuję i ktoś może się z tym zgadzać albo nie soory, taka jest rzeczywistość.

Odnośnik do komentarza

~comyślicie
Poczatki może i były obiecujące bo ona i ja zrobiliśmy pierwszy krok, no ale chyba o to chodzi by razem zrobić krok dalej, a jak widać nie było żadnych chęci z jej strony

Czy możesz zdradzić, co takiego obiecującego było w jej zachowaniu i jak wyglądał ten jej krok w twoją stronę?
~comyślicie
...przez pewnien naprawdę było mi żal ale teraz nawet już mi nie żal, bo jakieś granice są, jesli ja mówię proponuje spotkanie a ona wylatuje z tekstem że poznała fajnego jakiegoś faceta , i że się z nim widziała no to soory, jak widac da się ? da . Tylko nie wiem co to miało na rzeczy? Wzbudzić zazdrość?

Zgadzam się co do tych granic, już dawno powinieneś je postawić, przede wszystkim sobie.
Przykre to, że zupełnie na opak odczytujesz i odczytywałeś jej zachowanie.
"...poznała fajnego jakiegoś faceta , i że się z nim widziała no to soory, jak widac da się ? da ."
Pewnie, że się da, z tobą nie dało, bo tego nie chciała i z pewnością nie chodziło o wzbudzenie w tobie zazdrości, tylko informację (zapewne nie pierwszą), że nie jest tobą zainteresowana.
Dużo piszesz o tym, że życie idzie do przodu, że masz swoje sprawy, że o niej zapomniałeś, a tymczasem wystarczył jeden jej sygnał, a ty myślisz, rozbijasz na czynniki pierwsze, denerwujesz się, że znowu cię wystawiła.
Odpuść sobie i nie twórz historii której nie było. Zdecydowanie ponosi cię wyobraźnia i sam robisz sobie tym krzywdę.
Nie jesteś jedyną osobą, która zakochała się bez wzajemności. Po tylu latach czas najwyższy żeby naprawdę iść do przodu, przestać się łudzić i żyć marzeniami o tej dziewczynie.

Odnośnik do komentarza
Gość comyślicie

~Yonka
~comyślicie
Poczatki może i były obiecujące bo ona i ja zrobiliśmy pierwszy krok, no ale chyba o to chodzi by razem zrobić krok dalej, a jak widać nie było żadnych chęci z jej strony

Czy możesz zdradzić, co takiego obiecującego było w jej zachowaniu i jak wyglądał ten jej krok w twoją stronę?
~comyślicie
...przez pewnien naprawdę było mi żal ale teraz nawet już mi nie żal, bo jakieś granice są, jesli ja mówię proponuje spotkanie a ona wylatuje z tekstem że poznała fajnego jakiegoś faceta , i że się z nim widziała no to soory, jak widac da się ? da . Tylko nie wiem co to miało na rzeczy? Wzbudzić zazdrość?

Zgadzam się co do tych granic, już dawno powinieneś je postawić, przede wszystkim sobie.
Przykre to, że zupełnie na opak odczytujesz i odczytywałeś jej zachowanie.
"...poznała fajnego jakiegoś faceta , i że się z nim widziała no to soory, jak widac da się ? da ."
Pewnie, że się da, z tobą nie dało, bo tego nie chciała i z pewnością nie chodziło o wzbudzenie w tobie zazdrości, tylko informację (zapewne nie pierwszą), że nie jest tobą zainteresowana.
Dużo piszesz o tym, że życie idzie do przodu, że masz swoje sprawy, że o niej zapomniałeś, a tymczasem wystarczył jeden jej sygnał, a ty myślisz, rozbijasz na czynniki pierwsze, denerwujesz się, że znowu cię wystawiła.
Odpuść sobie i nie twórz historii której nie było. Zdecydowanie ponosi cię wyobraźnia i sam robisz sobie tym krzywdę.
Nie jesteś jedyną osobą, która zakochała się bez wzajemności. Po tylu latach czas najwyższy żeby naprawdę iść do przodu, przestać się łudzić i żyć marzeniami o tej dziewczynie.

ona pierwsza ,nie wyptarzyła i nawiązała ze mną kontakt pomagała mi w różnych rzeczach i potem gdzies w połowie przestała się mna interesować , ja usilinie próbowałem jeszcze coś zrobić aby to zupełnie nie ucichło, ona mnei bardziej zaczeła olewać po roku znów coś drgnęło zaczeliśmy rozmawiać a potem juz totalna klęska z mojej strony

Odnośnik do komentarza
Gość comyślicie

nie wystawila mnie tylko nie miała mnie jak poinformować o spotkaniu , a ja poczty nie czytałem dopiero wczoraj więc tak wyszło jak wyszło, gdyby nawet to co z tego ona teraz liczy na coś więcej a ja po prostu nie umiem kłamać że już spotykam się i ze za dużo czasu minęło zdecydowanie, po prostu chciałbym wiedzieć co jest powodem jej zachowania, bo żeby tylko olewanie mnie to nie za bardzo, owszem za dużo myślę , no ale tak jak mówię totylko koleżanka i nic więcej, więcej było dawniej a ja już przestałem uganiać się za nia , no i co ja mam jej powiedziec "tak jasne spotkamy się?" to przeciez było by kłamstwem, owszem można walczyć o relacje i nawet to w tych czasach jest rzadkie , ale nie kosztem tak długiego czasu jaki minął

Odnośnik do komentarza
Gość comyślicie

Owszem może byłem zbyt odpychający bo mam osobowość dosyć spokojną, no ale jak ma sie wątpliwośći to się mówi , a nie trzyma w napięciu, pamiętam sytuacje w której (dosyś absurdalna) ja ona i dwaj kumple (już nimi nie sa i nie byli nigdy) spotkaliśmy się i wszyscy robili sobie żarty ze mnie a ona nawet nic nie mowiła, a wiadomo co może jeden przeciw 3 osobom bo jechała jeszcze taka jedna kolezanka (która notabene też nia już nie jest) i ona nawet się śmiała , a jak rozmawiała z nimi to szła prze de mną , ja ostatni szedłem , i myślałem "co ja tu robię? " skoro ani nikt ze mną nie rozmawia (kpiny na moj temat to żadna rozmowa, oczywiscie nie dosłowne kpiny ale robili to tak umiejętnie żebym czuł się jak g..o) no i własciwie odchodziłem w poczucie takiego zażenowania totalnego. Teraz już wiem że bym sie odezwał powiedział coś jakoś się wybronił, ale wtedy nie mówiłem nic bo miałem dość ciągłego starania się, ona myślała zapewne że ja się nie staram a to nie prawda.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...