Skocz do zawartości
Forum

Czy jeszcze go kocham


Gość syncmasterin

Rekomendowane odpowiedzi

Gość syncmasterin

Witam wszystkich. Moje pytanie kieruje do wszystkich, do kobiet, męzczyzn. Do doświadczonych lub też nie.

Zaczne od krótkiej histori z mojego życia. Jestem piękną 22 letnią studentką, robiącą karierę, inteligentną itp. ogólnie fajna ze mnie dziewczyna. Znajomych mam duzo, latwo nawiązuje kontakty, przyjaciół tez mam od serca.
Byłam 4 razy w zwiazku. Pierwszy związek trwał 15 miesięcy. Pierwszy poważny, ale okazało sie ze chlopak chory psychicznie ( doslownie ) i skonczyło sie na stalkingu, gdzie groził mi, niszczył opinie przez nastepne 3 lata. ( robił tak każdej dziewczynie)
Drugi zwiażek trwał krótko, ale był intensywny, jeszcze czasy młodzieńczego buntu. Kolejny trwał jeszcze krócej również z nieodpowiednią osobą.
Drugi, powazny związek w którym jestem do teraz własnie sie sypie. Ogolnie to był pierwszy zwiazek w którym tak sie zaangażowałam, ale jednym słowem chłopak na mnie nie zasłużył. ( Jednym słowem dawałam z siebie wszystko a dostałam mnóstwo kopniaków w cztery litery)

On oczywiscie mówi ze kocha, ze potrzebuje, ze nigdy tak nie kochał, ze nie wyobraża sibue zycia beze mnie itp ale sa to tylko puste słowa bez pokrycia w czynach. Zostałam zdradzona, wiele razy olewana i zrównana z błotem, bo wszystko dookoła było ważniejsze niz ja. Właściwie szacunku nie miał tylko do mnie i do rodziny, osoby które najbardziej o niego dbały. Przyjaciele, listonosz i inni dookoła byli 1000 razy lepiej traktowani.

Do sedna sprawy. Od dawna sie miedzy nami nieukłada. Pamietam jak sie rozstalismy, jak płakałam jak nie moglam uwierzyc i sie z tym pogodzic... wróciliśmy do siebie, zazwyczaj z mojego zainicjowanego spotkania, rozmowy czy czegokolwiek. On nigdy nie palił sie do glupiego telefonu po kłótni czy czegokolwiek. Tak mijały tygodnie, przynajmniej 3 razy w tygodniu musial sprawić mi zawód. Olał moje sukcesy, moje pobyty w szpitalu, nawet moje urodziny. ( to ciekawa historia bo dzien przed urodzinami odwiozłam go wieczorem do domu bo zle sie czul a o godzinie 5 rano dzwonił pijany od kolegi ze " Wszystkiego najlepszego" a oni bawili sie w klubie )
Tydzien pozniej chciał mi to wynagrodzic i mielismy pojsc sami do kina... okazało sie ze " przypadkiem" trafilismy na miejsca obok jego najlepszych przyjaciół z którymi został po kinie w miescie a mi delikatnie powiedział, ze wraca do domu ...

Tak mijały miesiace a ja dowiadywałam sie o ogniskach na których bywał, o imprezach, o nocach spedzonych u kolegów... mówiąc mi oczywiscie ze np idzie spac.
Wylałam morze, albo nawet ocean łez. Doprowdzał mnie do momentów, gdzie miałam dosyc sama z sobą.
W tygodniu po swietach miałam wolną chate. Zaprosiłam go oczywiscie do siebie, mając jeszcze cien wiary ze sie wszystko ułozy. Niby było ok, ale zaczełam sie dziwnie czuć.
Już nie było tego samego uczucia przytulając sie do niego. To juz nie te same pocałunki. Czesto robiłam to z przymusu niz z przyjemności.
Teraz jest tak samo. Niechetnie sie z nim widuje, ale denerwuje mnie jak widuje sie z innymi nie piszac ani słowa. Nie czuje do niego tego co kiedyś. Niby przestał mnie interesowac nawet pod wzgledem fizycznym, ale z drugiej strony czuje zazdrość jak pomysle ze spotkałby sie z kims innym. Zastanawiam sie czy go jeszcze kocham... mówiąc sobie to do lustra, sama sobie nie wierze w to uczucie. Czuje niechec jednoczesnie z przyzwyczajeniem.

Ostatnio napisałam mu po tym jak znów mnie zawiódł, ze juz nie czuje tego samego, ze nasza miłośc sie skonczyła, ze niech korzysta, ze może w koncu bede szczęsliwa, ze nie interesuje mnie co robi, ze nie chce juz wiecej zyc w takiej chorej relacji i wiem, ze zasługuje na szacunek, atencje i uczucia.

Tego samego dnia zadzwonił z 3 razy zapraszając mnie na impreze DO SWOICH ZNAJOMYCH( jak nigdy ) odmówiłam.
Na drugi dzien zapraszał na piwo, spotkac sie itp. również odmówilam. Teraz pisze, albo zadzwoni chwaląc sie chwilke na jakis temat ze np " był w pracy i widział mysz". Ja miło, jednak bez wiekszego zainteresowania odpowiadam" oo to fajnie, i prawidłowo itp"

Uważacie, ze przestałam go kochac a to co czuje to tylko przywiązanie?
Troche boje sie momentu, w ktorym kontakt by zupełnie sie urwał. Nie wiem co o tym myśleć. Byłam tak zakochana, uważalam ze wszystko da sie naprawić a tu... zmieniłam zupełnie nastawienie.

Odnośnik do komentarza

Myślę, że ten dlugi opis byl Ci bardzo potrzebny. Chyba wystarczy,  że sama go sobie raz czy dwa poczytasz i będziesz wiedziala o co chodzi.

To przecież nie nasza diagnoza tylko Twoja. Twój mężczyzna to tak jak kot, chadza swoimi drogami, ma bardzo urozmaicone życie towarzyskie ( tylko raczej bez Ciebie), jak rodzi się jakiś konflikt to Ty jesteś od załagadzania go.

Chyba nie masz poczucia, że Cie kocha, tylko że jesteś mu potrzeba od czasu do czasu ,wiadomo do czego.

Czulaś się zwodzona i nawet już Tobie przestaje zależeć na nim i na związku.

Jeśli tak jest, to przyzwyczajenie nie jest żadnym powodem aby związek ciągnąć. Jeśli to Ty zerwiesz ten związek to wiadomo, chlopak jeszcze będzie chcial Ci głowę zawracać, bo się zdziwi, poczuje się odrzucony. Wtedy musisz, mimo jego intensywnych umizgań twardo stać przy swoim zdaniu.

Tak piszę, bo to wyczytałam z Twojego listu. Jednak to Twoje życie i to Ty podejmujesz w nim decyzje. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość Sensitive24

Wreszcie się obudziłaś. Gratuluję !
Nie poddawaj się i nie ciągnij czegoś co z góry skazane jest na niepowodzenie. Skoro nie szanował i był taki towarzysko samowystarczalny, to niech spada. Trochę pobiadoli, będzie cwaniakował żebyś zmieniła zdanie. Ale Ty bądź silna. Tak jak napisałaś - jesteś piękna, wartościowa i mądra. Stać Cię na prawdziwą miłość, mężczyznę który kocha bezgranicznie i przede wszystkim szanuje !

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...