Skocz do zawartości
Forum

co zrobić z tym małżeństwem-syn maminsynek i idą święta


Gość samamama

Rekomendowane odpowiedzi

Gość samamama

Witam.pisz bo jestem w malzenstwie z DDA-mąż po klotni zawsze informuje matke-ona natomiast codziennie praktycznie miała z nim kontakt aż w te wakacje powiedzialam stop i wyprowadziłam sie na tydzien.podczas mojej nieobecności ona namawiala go na rozwód aby jej było lepiej.Od tej pory powiedzialam jej wprost aby nie wtracała sie bo mam jej dość.Dla tamtej rodziny jestem głupkiem,snobką,leniem-dużo by pisac...nie chce miec z nimi kontaktu zadnego-ona dzwoni nadal do męża-spowiada jej sie ze wszystkiego.Ja zawsze jestem nerwowa jak to robi-on twierdzi ze mu zabraniam kontaktu z rodzina.i powinnam się leczyć.po kazdym jej telefonie jest kłótnia.ona opowiadała kiedys mu jak to zle sie do niej odzywam itd.wiem pozwolilam wejsc sobie patologii na glowe.nasze malzenstwo było z przymusu-tesc od zawsze pil meza siostra tez pije-mój mąż tez jest po terapii.teraz wykrzykuje mii ze to ja ich skłóciłam a naprawde z siostrą nie miał kontaktu zanim mnie poznał.mieszkamy koło jego kuzynostwa-wies-wiec tesciowa jaj i kuzynostwo codzien pozwalalo sobie komentowac moje zachowanie.
niestety całymi dniami jestem tu sama-bo on nawet jesli ktos do mnie przychodzil byl zły.lada moment rodze-ciaza zagrozona-on mi mówi że w świeta zrobi zadyme,bo ja nie chce jechac do jego rodziny.Wizyty kuratora maja prawie codziennie bo wychowują dzieci córki alkoholiczki.wstydze sie tej patologii więc mam jechac i nerwy kołatac?
puszczac tam dziecko wogóle?rozwazam rozwód.on z kolei krzyczy ze mnie pusci z torbami.naciskam na wyprowadzkę on twierdzi ze nigdy sie stad nie wyprowadzi.ogólnie całą winę zrzucają na mnie.co robić?

Odnośnik do komentarza

samamama, jest Pani w naprawdę trudnej sytuacji. Podejrzewam jednak, że miała Pani świadomość z kim się wiąże. Sama Pani napisała, ze mąż od zawsze był pod dużym wpływem matki, dlatego naiwnością była wiara, że po ślubie się zmieni i zerwie kontakt z rodziną. Teściowa natomiast silnie go wiąże, wtrąca się w Wasze życie, ingeruje, próbuje Was skłócić, czemu Pani mąż biernie się poddaje. Najgorsze jest to, że on zamiast brać stronę Pani (żony), opowiada się za matką. Rozumiem, że ma Pani wiele obaw. Jest Pani w zagrożonej ciąży, do tego mąż grozi, że puści Panią z torbami, zmusza do kontaktu z jego rodziną, która jest dla Pani, delikatnie mówiąc, nieżyczliwa. Najlepiej byłoby, gdybyście poszli na swoje, oddalili się od rodziny męża, a mąż zaczął żyć sprawami małżeńskimi, zatroszczył się o Panią i Wasze dziecko. Zdaję sobie sprawę, że jest to myślenie życzeniowe. Co Pani może zrobić w aktualnej sytuacji? Przede wszystkim musi Pani myśleć o sobie i dziecku. Czy może liczyć Pani na wsparcie własnej rodziny – rodziców, rodzeństwa, przyjaciół? Jeśli tak, proponowałabym czas świąt spędzić z najbliższymi, na których może Pani liczyć. Niech pokaże Pani mężowi, że nie jest sama. Proszę zawalczyć o siebie i skorzystać z pomocy psychoterapeutycznej, np. w Centrum Interwencji Kryzysowej. Jeśli nie będzie szansy na porozumienie z mężem, proszę też rozważyć rozwód. Nie zachęcam do tego rozwiązania, ale czasem to jest paradoksalnie najlepsze wyjście, by uwolnić się spod toksycznych wpływów otoczenia. Na razie proszę dbać o siebie i dziecko. W międzyczasie może Pani poprosić o poradę prawną np. w CIK-u. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, czy prosisz o radę, czy po prostu chcesz się wyżalić? Jeśli rada, to po prostu odejdź od niego, skoro tak cię irytuje on i jego rodzina, to oczywiste, nie zmienisz go, jeśli do tej pory ci się to nie udało.
Spójrz jednak na problem z innej strony.
nasze malzenstwo było z przymusu ???
Jak ktoś mógł zmusić cię do małżeństwa? Byłaś nieletnia, jesteś może Romką?
W przeciwnym razie sama zgodziłaś się, a wiedząc w jaką rodzinę wchodzisz nie powinnaś się teraz dziwić.
Być może od początku byłaś do nich uprzedzona, traktowałaś z góry nie ukrywając, że uważasz ich za patologię, nie dziw się więc, że cię nie akceptują.
Jeśli w taki sam sposób traktujesz męża, to raczej się nie dogadacie.
Nie możesz mu także bronić kontaktu z rodziną (bo tobie się nie podoba), problemem jest raczej długość rozmowy, jeśli jest codziennie i tematyka.
Winę widzę po obydwu stronach. Ty, ta "lepsza" jesteś z nim z przymusu, a więc z łaski, nie akceptujesz jego rodziny, wymuszasz na nim pewne zachowania, on z kolei z każdym małżeńskim problemem biegnie do mamusi - śmieszne i żenujące, jednak siłą, a tym bardziej awanturą nie zmienisz go.
Napisałaś "puszczac tam dziecko wogóle?"
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale czy to znaczy, że macie już jedno dziecko, a z drugim jesteś w ciąży?
Jakby nie było, nie dziwię ci się, że nie masz ochoty spędzać świąt z jego rodzina, wyjedź więc do swojej.
Jego groźbami, że puści cię z torbami, nie przejmuj się.
Jeśli posiadacie jakiś wspólny majątek (mieszkanie, dom), to w przypadku rozwodu i tak trzeba będzie go podzielić.
Chyba, że jesteś na jego utrzymaniu, nie pracujesz i mieszkasz w jego domu...?

Odnośnik do komentarza
Gość samamama

Tak mam juz 1 dziecko z nim ma 8 lat.byla wpadka.teraz wykrzyczal mi ze powinien mnie wygonic z tym jednym dzieckiem.niestety siedze po uszy w bagnie.podkreslam ze ja tyle lat juz utrzymywalam kontakty z jego rodzina.i zawsze bylam ta zla.wiec nie oskarzaj mnie.on mnie ciagle wyzywa od swin itd.dom mamy na pol wiec wybieram sie do prawnika co dalej robic po porade bo jemu matka ciagle doradza rozwod a ja nie mam juz sily z nia walczyc.on jest za matka ktora leczy sie dodatkowo psychiatrycznie.

Odnośnik do komentarza

Nie oskarżam cię, zwróciłam jedynie uwagę na to, że na ogół wina leży, gdzieś pośrodku.
Teraz jednak, opisałaś dodatkowe fakty. Tu już nie chodzi tylko o uległość męża wobec matki, ale agresję względem ciebie.
Słusznie, że myślisz o rozwodzie, jednak jesteś w ciąży, więc zastanów się, czy nie poczekać do porodu.
Od dawna tkwisz w chorym układzie. Tymczasem zastanów się, jak ustawić się w tej sytuacji. Radzę dystans do męża, unikanie awantur, a jednocześnie planowanie odejścia.

Odnośnik do komentarza

Problem DDA najlepiej w telegraficznym skrócie opisuje artykuł "mężczyzna za murem".
Natomiast z problemem mamisynka jest już większego kalibru problem, bo sięga on okresów potocznej kołyski.
Gdyż clou całego Twojego i Waszego problemu zaczyna się tu


Zapewne matka jest uzależniona (emocjonalnie) od syna. I w pewnym stopniu na odwrót (również finansowo).
Zapewniają sobie wzajemnie poczucie bezpieczeństwa i etc. A jeśli Ty stanowisz zagrożenie dla teściowej to ona odpowiednio indoktrynuje syna.
Nic na to nie poradzisz co matka mówi synowi, gdy tego nie słyszysz. A nawet jeśli słyszysz to zwracanie uwagi, żeby się nie wtrącała będzie tylko wywoływało niepotrzebne kłótnie.
U niej w domu jesteś tylko gościem. I musisz się w dużym stopniu podporządkować.
Więc albo mieszkanie u teściowej i podporządkowanie się jej, albo - własne mieszkanie.

Czego życzę jak najprędzej.
Tak na dzień dobry to polecam wywiad "mamisynek czy córunia mamusi" z Jackiem Pulikowskim na Youtube, a do poczytania i znalezienia odpowiedzi na nurtujące Ciebie samamama zagadnienia to [netkobiety.pl

Odnośnik do komentarza

Ja mieszkam w swoim domu wybudowanym de facto z moich poeniedzy tez.tylko ze ona przekazala ziemie za co dostala mnostwo poeniedzy.niestety ona rozpowiada jak to pomaga.choc ludzie i tak wiedzs swoje.pieniadze z zasilkow pakuje w dzieci corki.to jest tak ze gdy z corka lepiej zyje zapomina o nas.a gdy z corka ma na pienku chce codzien odwiedzac itd.ogolnie codzien narzekala ze nie da sobie rady z tymi dziecmi.widze ze im lepiej bylo w domu dziecka a ona je wziela abu pieniadze brac z mops.tak zagrozeniem pewnie jestem dla niej bo chce stad przeniesc sie gdzie indziej a z jej rodzina nikt nie chce kontaktu wiec pewnie myslala ze bedziemy sie przyjaznic.zastanawiam sie tylko czy dawac jej te satysfakcje i odchodzic.bo gdy my z mezem Sie klocimy to ona jest wyjatkowo zadowolona i smieje sie.

Odnośnik do komentarza

Za bardzo przejmujesz się teściową. Nie uzależniaj swoich życiowych decyzji od jej postępowania.
Nie powinny interesować cię jej stosunki z córką i generalnie jej życie.
Zawsze w jakiś sposób będziesz z nią związana, bo jest to matka twojego męża, chyba, że się rozwiedziesz.
Twoim głównym problemem jest konflikt z mężem, jego uzależnienie od opinii matki, a przede wszystkim sposób w jaki on cię traktuje (mam na myśli jego wyzwiska i ogólnie agresję).
Jeśli masz możliwości przeprowadzenia się, zrób to, ale chyba nie będziesz mogła tego zrobić bez zgody męża.
Spróbuj może odseparować się mentalnie od teściowej.
Odnoszę wrażenie, że głównym twoim problemem jest to, że jej córka jest patologią, że twój mąż ma z matką dobre relacje (być może jej współczuje, wspiera, wychowywanie wnuków, nie jest łatwym zadaniem), przejmujesz się tym, co ona mówi, zamiast skoncentrować się na własnym życiu.

Odnośnik do komentarza

No niestety ja i tak juz przegralam to malzenstwo-podczas gdy wczoraj ogarnialismy z dzieckiem zakupy on siedzial w domu i telefonowal do mamusi ustalajac co robic w swieta gdzie mame zawiezc zeby byla zadowolona.wypomnialam mu to on na to mnie zwyzywal od ...poczatkowo chcialam tam jecgac jednak teraz widze ze to bez sensu ja nie mam zadnego zdania w tym zwiazku.on twuerdzi ze to ja sie czepiam a on moze rozmawiac z mama godzine i to jest ok.zwierza sie jej ze wszystkiego- co ja kupuje dziecku to i ona tez to samo kupuje.jak zyc w tym ukladzie?dla niego wazniejsza jest mamusia i cala patologia niz rodzina.

Odnośnik do komentarza

Jak żyć w tym układzie?
dobre pytanie, ale sensowną odpowiedź jest baaardzo trudno.
Ktoś, kto przed laty wielokrotnie wałkował ten schemat z Twojej pozycji, powiedział tak:

"mimo dwuletniej separacji, wielu rozmów i spotkań nie udało się uratować mojego małżeństwa. Od kilku dni jestem rozwódką. Czuję porażkę że to małżeństwo nie wyszło, ale jednocześnie ulgę że jest już po wszystkim. Cieszę się że jestem wolna od tej chorej rodziny."

Tu jest to w całości
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=14436
Z autopsyjnego własnego doświadczenia i perspektywy czasu podpisuję się pod tym zacytowanym powyżej stwierdzeniem.
Od kilku dni jestem rozwódką Tylko taki widzę sposób rozwiązania Twojej tragicznej i patowej sytuacji, bo z całym szacunkiem... w tym wszystkim Wasze fikcyjne małżeństwo nosi nazwę małżeństwo sp. z o.o., g bez urazy mówiąc to nie Ty jesteś żoną.... tylko jego matka.

Wręczyć pozew rozwodowy i walizki postawić za drzwiami to najlepsze, co możesz zrobić dla Niego w prezencie na święta. Brutalne, ale prawdziwe, bo innego rozwiązania niestety nie widzę dla Ciebie.

Psychiczna niezdolność do powzięcia istotnych obowiązków małżeńskich po stronie męża i patologiczne, bardzo często występujące uzależnienie od matki.
to tak w telegraficznym skrócie brzmi fachowa definicja problemu, z którym przyszło Ci walczyć w związku. Za każdym razem przegrywasz z kretesem... i z teściową.

Odnośnik do komentarza

Edit

Bags

"Od kilku dni jestem rozwódką" Tylko taki widzę sposób rozwiązania Twojej tragicznej i patowej sytuacji, bo z całym szacunkiem... w tym wszystkim Wasze fikcyjne małżeństwo nosi nazwę małżeństwo sp. z o.o., gdzie bez urazy mówiąc to nie Ty jesteś żoną.... tylko jego matka.
Psychiczna niezdolność do powzięcia istotnych obowiązków małżeńskich po stronie męża i patologiczne, bardzo często występujące uzależnienie od matki.

to tak w telegraficznym skrócie brzmi fachowa definicja problemu, z którym przyszło Ci walczyć w związku. Za każdym razem przegrywasz z kretesem... i z teściową.

Odnośnik do komentarza

~samamama
No niestety ja i tak juz przegralam to malzenstwo-podczas gdy wczoraj ogarnialismy z dzieckiem zakupy on siedzial w domu i telefonowal do mamusi ustalajac co robic w swieta gdzie mame zawiezc zeby byla zadowolona.wypomnialam mu to on na to mnie zwyzywal od ...poczatkowo chcialam tam jecgac jednak teraz widze ze to bez sensu ja nie mam zadnego zdania w tym zwiazku.on twuerdzi ze to ja sie czepiam a on moze rozmawiac z mama godzine i to jest ok.zwierza sie jej ze wszystkiego- co ja kupuje dziecku to i ona tez to samo kupuje.jak zyc w tym ukladzie?dla niego wazniejsza jest mamusia i cala patologia niz rodzina.

...i tak tam pojedziesz, i dalej będziesz narzekać
Radziłam ci dystans do męża i nie poruszanie tematu jego matki.
Po co robiłaś mu wyrzuty?
Niechby nawet gadał a nią pół dnia, a Ty zajmij się sobą i dzieckiem, a ponieważ jesteś w ciąży, przedstaw mu listę jego obowiązków i rób swoje.
Ponieważ nie potrafisz pogodzić się z taką sytuacją, a on raczej się nie zmieni, dlatego przeanalizuj rozstanie.
Samo biadolenie i czekanie na łaskę z nieba nie zmieni rzeczywistości.
Może gdybyś zupełnie zmieniła swoje podejście do niego i jego matki, bardziej zajęła się sobą, nie wtrącała się i nie komentowała ich kontaktów, ograniczyła spotkania z nią do minimum, zorganizowała sobie czas, wtedy, gdy on tam jedzie itd. mogłabyś mieć po prostu wywalone na ich symbiozę, ale skoro nie potrafisz masz dwa wyjścia; rozstać się, albo być z nim nadal i biadolić do końca życia.

Odnośnik do komentarza

Witajcie nie pojechalam tam jednak.mimo wielu klotni.bo on nie patrzyl ze robi mi sie niedobrze gdy mam tam jechac.po pprzyjezdzie powiedzial ze mawet jego siostra sklocona ponizyla sie i zlozyla matce zyczenia a ja jestem glupia i niewychowana.zapewne liczyl z matka ze ja tez sie ponize.wczesniej wahalam sie moze jechac.po tym dlugp mnie bamawial abym zadzwonila i zlozyla zycz.nie zrobilam tego.teraz wiem ze
jemu nie zalezy na moim zdrowiu tylko samopoczucie matki sie liczy.stwierdzil ze to moja wina te klotnie.pytam go wiec kiedy sie przeprowadzimy a on mowi mi ze nigdy po tym co ztobilam.wiem ze i tak By tego nie zrobil.niedlugo ide do prawnika.czuje sie silniejsza po tym.jemu i tak nie zalezy na mnie i dzieciach.wiezi z matka ma mocne.ja juz odpuscilam powiedzialam mu wprost skoro obce dzieci tak go interesuja niech je zaadoptuje.
on pojechal do mojej rodziny powiedzial ze zrobil mi na zlosc ze widzi ze nie mam gdzie wracac bo brzydko polamalam sie oplatkidm z bratem i ogolnie zeby wszystkich sklocic.to w skrocie.czekam na porod i juz wiem ze to co zrobilam bylo ok.dziekuje za rady

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...