Skocz do zawartości
Forum

Jak żyć po śmierci bliskiej osoby?


Gość lipstick

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, Mam na imię Magda, mam 23lata. 5 miesięcy temu na raka zmarła moja mama. Popularne przysłowie mówi, że czas leczy rany, jednak ja nie mogę tego potwierdzić. Z dnia na dzień jest co raz gorzej. Ból, tęsknota są nie do opisania. Już samo słowo "mama" przyprawia mnie o dreszcze, bo myślę sobie, że już nigdy do nikogo nie będę mogła tak powiedzieć. Przecież mogłam spróbować sprowadzić drogie leki zza granicy, zatrudnić pielęgniarkę, żeby pilnowała mamy kiedy ja byłam w pracy, może nie stać mnie na to, ale to nie argument żeby usprawiedliwiać samą siebie za śmierć mamy, mogłam wziąć kredyt. Mogłam oddać jej własną nerkę. Ciągle myślałam, że mam jeszcze czas, że przecież ona nie umrze. Co miesiąc oszukiwałam sama siebie - wytrzyma jeszcze miesiąc, jeszcze dwa. Lekarz powiedział, że daje jej jeszcze 6 miesięcy życia. A ja myślałam, weźmie chemię i coś się znowu poprawi, będziemy mięli jeszcze czas żeby się zastanowić co zrobić dalej. Nie dali jej chemii. Była za słaba. Nie wytrzymała pół roku. Nie wytrzymała nawet miesiąca. Mam poczucie, że mama zmarła przeze mnie. Nie zrobiłam wszystkiego żeby ją uratować. Dręczą mnie koszmary, wyrzuty sumienia. Nie radzę sobie codziennym życiem, nie mam ochoty widywać się ze znajomymi, w pracy zamykam się w łazience i płaczę, jak nie uda mi się przynajmniej raz na tydzień iść na cmentarz to czuje się podle. Z tego wszystkiego popadłam w głęboką anemię, męczą mnie bóle głowy, nie mam na nic siły, a łzy cisną mi się do oczu dosłownie co chwila. Jak mam dalej żyć bez niej? Nie będzie jej na moim ślubie, nie będzie bawić moich dzieci, nigdy już na mnie nie nawrzeszczy, nigdy nie przytuli, nigdy nie usłyszę już od niej żadnego słowa. Nie mogę tego pojąć dlaczego Bóg mi ją zabrał. Moją jedyną, kochaną. Moją mamusię.

Odnośnik do komentarza

Nie możesz pogodzić się ze śmiercią mamy właśnie dlatego, że uważasz, że to była twoja wina. Nie masz jednak racji. twoja mama była bardzo chora i nie zachorowała przez Ciebie. jej dni i tak były policzone. Może leki by to opóźniły, ale nie zmieniłyby faktów. Możliwe, że Twoja mama żyłaby tylko dłużej w wielkich męczarniach. Musisz pozwolić jej odejść. Przeciez ona nie chciałaby, abyś zmarnowała sobie życie. Na pewno życzyłaby Ci szczęścia i skupieniu na sobie i na przyszłości. Myślę, że powinnaś pójść do psychologa i z pomocą specjalisty uporać się z dręczącym Cię poczuciem winy.

Odnośnik do komentarza

Współczuję Ci bardzo. Nie bez powodu mówią, że żałoba trwa rok. Jeśli lekarze nie dali chemii tzn. że nic już nie można było zrobić i dlatego nie obwiniaj się o jej śmierć. Musisz pogodzić się z faktem, że było już za późno na ratunek. A Twoje cierpienie jest uzasadnione. Przeszłaś traumę i musisz się z niej wydostać. Jeśli masz kogoś bliskiego to porozmawiaj z nim o tym co cię dręczy, jak się czujesz, co przeżywasz. Nie płacz, pomyśl, że mama już nie cierpi i tak jest dla niej lepiej. Przypominaj sobie chwile w których byłyście szczęśliwe.
Idź do psychologa, bo sama chyba sobie nie poradzisz.
Pomyślności

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim to nie Twoja wina. Twoja mama zachorowała na chorobę na którą nie ma lekarstwa i nawet jakbyś sprowadziła nie wiadomo jakie leki, prawdopodobnie nic by nie pomogły. Skoro była za słaba na chemię, musisz zrozumieć, że choroba rozwinęła się szybko i nie było szans na wyleczenie. Wiem, że za szybko zabrano Ci mamę, ale uwierz, że gdyby musiała brać morfinę przez pół roku i choroba rozwijałaby się powodując ból, byłoby jeszcze gorzej. Twoja mama zawsze będzie przy Tobie. Będzie na Twoim ślubie i pozna Twoje dzieci. Owszem, nie weźmie ich za rękę, ale będzie przy Was. Jeżeli wizyty na cmentarzu są dla Ciebie ważne - nie rezygnuj z nich. Jednak pamiętaj, że gdy jesteś chora albo zmęczona po pracy i zdarzy Ci się nie pójść, Twoja mama to zrozumie. Najwazniejsze to uporać się z nieuzasadnionym poczuciem winy, ponieważ nie miałaś na to wpływu, nikt nie miał! Nie mogli pomóc lekarze, więc Ty jako młoda kobieta tym bardziej nie miałaś szans. Mama wie, że ją kochasz i choć będzie Ci brakowało tego, że na Ciebie nakrzyczy, pewnie nie raz robiąc głupstwo przypomnisz sobie co by na to powiedziała. Twoja mama zawsze będzie obecna w Twoim życiu, Ty jesteś jej częścią. Dlatego musisz żyć tak, aby była z Ciebie dumna, aby wiedziała, że jesteś szczęśliwa, na pewno nie chciałaby widzieć jak bardzo cierpisz po jej stracie, ponieważ ona sama też nie miała na to wpływu. Jeśli czujesz, że Twój stan się pogarsza, że być może jest to depresja, porozmawiaj na ten temat z psychologiem. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

kilka lat temu moj kuzyn umarł, zginął w wypadku samchodowym. Zostawił bardzo chorą żonę i dwójkę malutkich dzieci. Teraz się dowiedziałam, ze dwa dni temu umarła jego żona. Dzieci zostały bez rodziców. Jedyne kogo mają to moją ciotkę.
Czy mogły temu zapobiec?
Nie.
Tak jak i Ty nie mogłaś. Są rzeczy których nie cofniemy, i na które nie mamy wpływu. Ty taknaprawdę nie miałas wpływu na chorobę mamy.
Wżałobie ból który czujemy nie pozala nam myśleć. A powinniśmy zdać sobie sprawę, że nie ma co się obwiniać, tym bardziej ze po śmierci człowiekowi jest zawsze lepiej, a nie gorzej. To tylko nas boli, bo tej osoby nie ma przy nas, odzywa sie w nas ludzki egoizm i tęsknota. A niestety prawda jest taka, ze dla kazdego człowieka najlepszym momentem jest śmierć. Obojetnie czy to dziecko, młody czy staruszek. To tylko nas boli. Ty nie mozesz sie zadręczac, nic nie mogłas zrobic, mogłabys tylko przeciągnąć jej męki, a po co?

Odnośnik do komentarza

Witam,
Strata bliskiej osoby jest zawsze szokiem. Jest niespodziewana i nieprzewidywalna, bo zawsze karmimy się nadzieją, że jeszcze jest czas, że jeszcze nie pora, by ktoś bliski odszedł z tego świata. Dlatego, gdy taka chwila nadejdzie pojawia się ból, rozpacz, bunt, złość, rozgoryczenie.
Każdy z nas inaczej przeżywa żałobę, u każdego zajmuje ona inny okres czasu, ale da się wyróżnić jej kilka etapów. Na początku jest faza szoku. Pojawiają się w niej takie uczucia jak żal, rozpacz, gniew i lęk. Następnie zaprzeczamy temu co się wydarzyło, wypieramy rzeczywistość. Po tych dwóch fazach jest etap "prawdziwej" żałoby, w której dominuje smutek, poczucie osamotnienia i bezradności, płacz. Gdy minie ten okres powoli przychodzi ukojenie, stopniowe przystosowanie się do życia bez utraconej osoby i akceptacja.
Nie ma uniwersalnego sposobu jak radzić sobie po śmierci bliskiej osoby. Jednak to co umożliwia przejście tego trudnego doświadczenia to dopuszczenie żałoby ze wszystkimi uczuciami, które ona niesie ze sobą.
Pierwszym krokiem w przeżywaniu żałoby jest zaakceptowanie rzeczywistości po stracie, zaakceptowanie straty. Nie jest to łatwe, bo zaprzeczamy temu, że już nie zobaczymy bliskiej osoby, nie potrafimy się z nią pożegnać. A brak ostatecznego pożegnania z utraconą osobą, to trzymanie jej przy sobie, a tym samym trwanie w iluzji relacji, która się skończyła. Kolejny krok to dopuszczenie bólu. Nie wolno go ukrywać, ani tłumić, ani zmniejszać, gdyż wydłuża to okres żałoby. Paradoksalnie sposobem na uwolnienie się od bólu jest doświadczanie go, uzewnętrznienie. Jeśli go nie dopuścimy i nie przeżyjemy, wróci. Ból objawia się także w odczuwaniu poczucia winy, szukaniu zaniedbań w stosunku do zmarłej osoby, buncie - te uczucia również muszą być uzewnętrznione. Gdy ból stopniowo znika przychodzi pora na przystosowanie się do życia bez utraconej osoby, a następnie znalezienie nowego miejsca dla niej w naszym życiu. Ten etap jest trudny, gdyż często wydaje nam się, że w momencie kiedy próbujemy ułożyć nasze życie od nowa, to zapominamy o zmarłym i przestajemy go kochać. To nieprawda, bliska osoba na zawsze pozostaje w sercach i pamięci osób, które zostały.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Miesiac temu stracilam moja ukochana Mamusie. I tak jak Ty z dnia na dzien czuje sie coraz gorzej. Nie ma dnia zebym nie plakala,nie ma godziny zebym o Niej nie myslala. Zal ,smutek towarzysza mi naokraglo. Nigdy nie potrafilam sobie wyobrazic,ze moze mojej Mamusi nie byc. Tez mam wyrzuty sumienia,ze zaniedbalam jej zdrowie.Kiedy przyjezdzalam do domu zamiast lazic po sklepach powinnam zabrac ja do lekarza.W ogole moze nie powinnam wyjezdzac..Moja Mamusia zmarla nagle.Nigdy nie narzekala.Zawsze usmiechnieta ,chetna do pomocy.Bez niej nic nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Gość Komercha

Współczuje Ci. Ale nie powinnaś siebie obwiniać za to że Twoja Mama zmarła, jesteśmy tylko ludźmi i pewnych rzeczy nie przewidzimy choćbyś my nie wiem jak się starali. Jeśli tak ja piszesz Twoja Mama odeszła nagle to za pewne nic nie mogłaś zrobić. To nie jest Twoja wina.

Odnośnik do komentarza

Iwona, ale ona jest caly czas przy Tobie, co prawda nie fizycznie ale jest. ja wierze w to ze bliscy sa przynas ze cos jest po smeirci bo jakzeby inaczej? Mozesz z nia rozmawiac przed snem, mozesz isc na cmenatarz polozyc kwiaty na pewno zrobi sie jej milo. Ktos kogo kochamy jest zawsze przy nas smierc nie rozdziela milosci ona tylko daje rozlake na pewien czas ale tylko fizyczna

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Iwona bardzo współczuję Ci śmierci Twojej mamy. Ból, który odczuwasz jest normalny - gdy tracimy bliską osobę to tak jakbyśmy tracili jakąś część siebie. Ale jesteś w stanie przetrwać ten ból - on minie, tylko musisz mu dać się ujawniać. W pewnym momencie przyjdzie ukojenie i przystosujesz się do życia bez fizycznej obecności mamy.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Oby to byla prawda bo jak na razie to nie chce mi sie po prostu zyc.Gdyby nie fakt,ze mam synka chcialabym umrzec. Mialam tylko moja ukochana Mamusie.Nie mialam nigdy ojca,ani brata,ani siostry.Moja Mamusia zastepowala mi wszystkie te osoby.Byla moja najlepsza przyjaciolka.Nie moglysmy byc na codzien razem-polskie realia.Zeby zylo nam sie lepiej wyjechalam za granice.Moglam Jej pomoc i sama niezle zyc.A teraz po co mi ta kasa? w sobote rozmawialysmy sobie,zartowalysmy,w poniedzialek koniec kontaktu,we wtorek koniec Naszego zycia:( Wszystko co robilam ,robilam z mysla o Mamusi. Nawet jak zdjecia robilam synkowi to z taka mysla,ze trzeba ich zrobic jak najwiecej,zeby Mamusia miala jak najwiecej do ogladania:( Kupujac bilet na srode kupowalam go z mysla,ze lece opiekowac sie moja ukochana Mamusia:( nie zdazylam...........;(

Odnośnik do komentarza

Pink ja nic innego nie robie oprocz myslenia o Mamusi.Ciagle z nia rozmawiam,ciagle czytam w necie na temat tego co sie wydarzylo.Mam zamiar dalej szukac.Jak to sie stalo,ze moja Mamusia nie wiedziala,ze cos takiego sie dzieje.Moja Mamusia myslala,ze to zatrucie po zjedzonej klielbasie. Jak to mozliwe,ze dwa dni wczesniej rozmawiala ze mna i nic nie czula?! Kurde no jak to mozlie,ze Jej nie ma??????????

Odnośnik do komentarza

a co Twojej mamie się stało? Jeśli mogę się zapytać. Moim zdaniem powinnaś zająć się czymkolwiek innym, bo od takie szukania to możesz oszaleć. Rozumiem że chcesz dojść do prawdy ale bez przesady.

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

Nie musisz trzymać na sobie winy, ponieważ to ciężka choroba stała przyczyną smierci. Czas naprawdę leczy, musi jeszcze długo przejść żeby nie miałaś uczucia winy. Wiem że tto jest najgorsze, co tylko może być w życiu, ale trzeba z tym się kłucić i iść dalej! Nie jesteś sama w tyn świecie! Twoja mama na 100% nie chciała by żeby ty teraz tak żałowała!

Odnośnik do komentarza

Wiesz smierc jest zjawiskiem ktorego nie da sie uniknac. Wczesniej czy pozniej kazdego to spotka nie mamy wplywu na to. Kazdy ma swoj los. Trzeba tez pamietac ze smierc jet jedynie przejsciem z tego swiata do innego, wierzymy ze lepszego. Bardzo Ci wspolczuje bo stracilas bliska osobe, ale twoja mama na pewno jest blisko ciebie, dalej sie toba opiekuje, tylko ze teraz troche w inny sposob.

Odnośnik do komentarza

Dziekuje Wam,dziekuje temu komus ,ze stworzyl to forum.Nie mam odwagi ciagle mowic mojemu mezowi,rodzinie,ze ciagle mi tak zle bez Mamusi..... On pewnie widzi ale malo ze mna rozmawia.Rodzina daleko.Tylko tutaj dziele sie co czuje.Moi bliscy chyba mysla,ze minal juz miesiac i powinno byc mi juz lepiej a wcale nie jest.Teraz czuje taka tesknote....dzwonilam do Mamusi codziennie a czasami nawet kilka razy dziennie.Byla moja najdrozsza przyjaciolka.Zwierzalam sie,radzilam ,wygadywalam,narzekalam-normalnie wszystko.A teraz czuje strach,samotnosc i brak checi do zycia:( gdybym nie miala dziecka ......dlaczego teraz kiedy moglam sparwic,ze zylo nam sie lepiej z Mamusia Bog mi ja zabral? moze moglam temu zapobiec:( gdybym nie byla taka slepa:( Mam pytanie:czy uwazazie,ze to bedzie glupie z mojej strony jak pojade do szpitala,w ktorym moja Mamusia spedzila swoje ostatnie chwile? czy wposzcza mnie tam,czy nikt mnie nie pogoni? To Polska i pewnie wszystko jest mozliwe ale chyba jak nie sprobuje to nigdy nie zaznam spokoju.....:( Najgorsze jest to,ze musze czekac jeszcze kilkanascie lat ,zeby spotkac sie znowu z Mama:(

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Iwona to normalne, że czujesz poczucie winy, jest to element żałoby, część uczuć, które się z nią wiążą. Jednak musisz pamiętać, że to nie Ty jest odpowiedzialna za odejście Twojej Mamy.
Myślę, że to dobry pomysł z odwiedzeniem szpitala, w którym leżała Twoja Mama - może pomogłoby Ci to się z nią pożegnać.
Rozmawiaj jak najwięcej o swoich uczuciach, o swoim bólu - łatwiej będzie Ci sobie poradzić z tymi emocjami. Pisz także tutaj - na forum jest wiele życzliwych osób, które udzielą Ci wsparcia.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...