Skocz do zawartości
Forum

Opieka nad byłą żona po wypadku, a obecny związek


Gość klaus50

Rekomendowane odpowiedzi

Niedawno moja była od kilkunastu lat zona miała wypadek samochodowy. W przyszłym tygodniu wychodzi ze szpitala, ale ma dwie ręce do łokci w gipsie i szynę na nodze. Może być w domu z tymi obrażeniami. Problem w tym, że będzie wymagała opieki przy higienie i w obowiązkach domowych. Obowiązki domowe moze przejąć nasz syn, z którym mieszka- 26 latek, ale już ona nie wyobraża sobie, by syn pomagał się jej myć lub wykonywać inne zabiegi higieniczne. Matke ma schorowaną, siostry żadnej, wiec prosiła, bym ja jej codziennie po pracy pomagał, dopóki nie będzie samodzielnie mogła się ogarnąć. Ja nie mam nic przeciwko, w końcu kiedys po rozwodzie powiedzieliśmy sobie, ze gdyby któreś z nas miało problem, to moze liczyć na drugą stronę. Tylko, przez to mam problem w domu. Jestem w nowym związku od lat i moja narzeczona nie chce słyszeć, bym pomagał w zabiegach higienicznych byłej żonie. Nie rozumie, gdy mówię, że przecież znamy się tak dobrze, że to tak, jakbym siostrę np. mył lub pomagał jej w myciu, ze to nie znaczy nic, ma sie nie obawiać. Ale ona cały czas obstaje przy swoim, że rozumie zakupy lub zmywanie, ale nie pomoc w łazience i czynnościach osobistych i żeby była pielęgniarkę załatwiła sobie. Ale ex żona nie wyobraża sobie, by obca osoba pomagała jej w myciu. Narzeczona zapowiedziała, ze jak to zrobię, ona odejdzie ode mnie. Jestem jak pod ścianą postawiony! Czy narzeczona może stawiac mi takie warunki w chwili, gdy po prostu chcę pomóc chorej osobie, która mnie o to prosiła, w dodatku matce swego syna? Co sądzicie o jej postawie? Czy to egoizm? jak z nią rozmawiać? Bo coś czuję, ze ona naprawdę jest zdola odejść przez takie głupstw i przekreslić te lata razem

Odnośnik do komentarza

Szczerze - nie dziwię się twojej narzeczonej :/ . Ty byś nie miał obiekcji w odwrotnej sytuacji? Gdyby twoja narzeczona miała myć np penisa swojego EX, a potem dotykać ciebie? Myślę że też byś się czuł poniekąd "zdradzony".

Czy ma prawo ci stawiać jakieś ultimatum w tej sprawie - wg mnie jednak ma :/ . W końcu to jej obiecałeś wierność. Znowu gdyby to chodziło o koleżankę z pracy myślę że twoja narzeczona byłaby nie mniej oburzona. Inaczej by sprawa wyglądała wobec np twojej siostry czy chociaż kuzynki :/ , bo to rodzina, ale żeby z EX?

Wg mnie pomóc możesz, ale nie w konkretnie tym. Nie w czynnościach osobistych. Inaczej gdybyś był sam, ale tu?

Znowu jakby nie patrzeć, to przecież nie jest twój problem. To już nie jest twoja żona, ani twoja rodzina. Pomóc można, ale nie masz obowiązku. Znowu pomyśl sam, czy warto ryzykować swój związek tylko dlatego aby przez jakiś czas myć żonę, podczas gdy może to robić ktoś inny?
Wg mnie powinieneś poszukać dla swojej EX zastępstwa dla siebie. Może opłacić kogoś (jeśli cię stać naturalnie).

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Tylko, ze ona nie chce, by ktoś obcy jej w myciu pomagał powiedziała, ze by sie wstydziła, ze mnie sie nie wstydzi, bo znamy się jak nikt inny. Ja tłumaczę swojej obecnej, że to jak myć siostrę i matkę, że ex jest byłą zona ale już nie partnerką, a jedynie rodziną, bo rodzina sie zostaje na zawsze, gdy są wspólne dzieci. Obawiam się, ze ona tak się zafiksowała w tym, ze naprawdę jest w stanie odejśc, a ja z kolei czuję obowiązek pomocy. Zakupy i inne ma jej kto robić, bo jest syn, ale syn jej w łazience towarzyszyć nie będzie przecież. Z drugiej strony od lat mam bardzo udany związek i szkoda by mi było, gdyby narzeczona odeszła, ale też wiem, ze skoro obiecalismy sobie kiedyś pomoc, to usze pomóc, a nawet chcę.

Odnośnik do komentarza

Napisz wprost, że chcesz podotykac swoją eks i będzie uczciwie. Teraz kręcisz aż furczy. Nie ryzykuj swojego związku bo nie warto. Twoja żona stawia cie w dziwnej sytuacji,przecież wie jak może zareagować twoja obecna kobieta. Nie ma to tamto, tylko wynajmij panią do pomocy i powiedz żonie, że nie ma innego wyjścia bo stawiasz na szali swój związek. Mądra kobieta (eks) zrozumie. Jeśli eks postawi na swoim i ty się zgodzisz to ewidentnie będzie to podejrzane.
Pogadaj na poważnie z eks, przecież nie jest do cholery dzieckiem i musi zrozumieć i zaakceptować panią do pomocy.

Odnośnik do komentarza

Wynajmij pielęgniarkę, niech przychodzi i myje żonę.
Co znaczy, że ona nie chce? Pielęgniarka jest fachową osobą, przyuczoną do opieki nad chorymi.
Czy do szpitala też musiałeś chodzić i ją prowadzić do łazienki?
Na pewno nie. Robiły to obce osoby i żona się z tym godziła.
Więc niech żona nie wydziwia i przyjmie twoją pomoc, ale nie osobistą, tylko w sensie zapewnienia jej godziwej opieki.
Do tego się zobowiązałeś, do pomocy, ale nie do mycia tyłka.

Narzeczonej się nie dziwię, widać nie jest ciebie pewna i niepokoi ją twoja zażyłość z byłą żoną. A takie intymne chwile z byłą, mogą w tobie ożywić chęć powrotu do niej.

Odnośnik do komentarza

Aż trudno uwierzyć, że to prawdziwa historia. Jeśli jesteście rozwiedzeni od kilkunastu lat, to mimo wspólnego (dawno dorosłego) dziecka nic was już nie łączy. I nie mów, że mycie np. dorosłej siostry (w potrzebie) to normalka, w związku z tym byłej żony także.
Podejrzewam, że jesteś trollem, a jeśli nie, to zgadzam się z unna-1, chcesz pomóc, sfinansuj pielęgniarkę.

Odnośnik do komentarza

Tak, my jesteśmy wiele lat rozwiedzeni, ale rozwiedliśmy się w przyjaźni i tę przyjaźń utrzymujemy. Niektóre zachowania z małzeństwa nam pozostały do dziś- np. brak wstydu podczas korzystania przy sobie z WC. Nie kochamy się, a lubimy. Narzeczona jak dotąd nie miała problemu, by tę przyjaźń zaakceptować, ale oburzyła się, ze chce ex pomóc. A moja ex żona teraz- gdy jest w szpitalu, opiekują sie pielęgniarki i w higienie pomagają, ale ona czuje sie skrepowana. Gdy się rozwodzilismy obiecalismy sobie, że jako rodzina będziemy sobie pomagać w potrzebie i teraz właśnie taka potrzeba nastała, ona mnie o to prosiła, bo nie wyobraża sobie, by jakaś obca baba jej się pomagała umyć albo- co gorsza syn. Nie odmówiłem, nie potrafiłem. Za kilka dni ze szpitala wychodzi. Jesteśmy juz ludzmi bardzo dojrzałymi- ja mam 50, ona nieco mniej, bo 48, ale nie ma między nami uczucia i jest to zwyczajna pomoc, a nie jakieś zabawy lub próba odbicia mnie narzeczonej.

Odnośnik do komentarza

Potrzebuję! Bo nie wiem, jak przekonać swoja narzeczoną do tego, jak wyjaśnić jej, ze to zwykła pomoc rodzinna, ze to nie powód do podejrzeń, albo- co gorsza- do niszczenia długoletniego, udanego związku. Ona sie zafiksowała przy swoim, a ja jestem jak postawiony pod ściana, bo to szantaż przecież, że jak jej pojadę pomagać w tej higienie, to ona mnie zostawi. Czuję się potwornie z tym, choć decyzję już podjełem- obiecalismy sobie pomagać, więc pomogę. Mojej matce też bym pomógł przecież, gdyby mnie o to prosiła. Rodzina to rodzina, bez względu na to, czy to siostra, matka, czy matka mego dziecka.

Odnośnik do komentarza

Większość ludzi rowiedzionych pozostaje w przyjaźni i każdy z nich może mieć taką sytuację jak ja. A to, ze ona sie jedynie mnie nie wstydzi, to normalne, w końcu byłem jej najbliższy, byłem jej mężem, znamy sie jak łyse konie- także fizycznie.

Odnośnik do komentarza
Gość Masakraaaaaaaaa

Twoja eks jest strasznie wyrachowana. Nie dziwie się, że nie ma innego faceta. ;) Na miejscu Twojej obecnej kobiety ja bym Cię kopneła w cztery litery już za sam ten pomysł, więc ukłony dla niej, że jeszcze daje Ci wybór. Niemniej, współczuje jej - mam nadzieje, że znajdzie sobie faceta na poziomie.

Odnośnik do komentarza

Ona taka jest, nawet na cewnik zaraz po wypadku się w szpitalu nie zgodziła, bo nie będzie jej nikt obcy tam zagladał, wolała, by jej basen noszono i z trudem z niego korzystała, cyrki robi teraz, myć sie nie pozwala codziennie pielęgniarkom. Po prostu jest chyba taka wstydliwa i trochę histeryczna. gdybym jej pomocy odmówił, to podejrzewam, ze czułaby się na tyle zawiedziona, że by kontakt mogła zerwać, a nie chcę robić sobie problemów, skoro od rozwodu się przyjaźnimy i mamy wspólnego syna. Po co wrogostwo na stare lata mi.

Odnośnik do komentarza
Gość Masakraaaaaaaaa

Podczas porodu lekarz i położna zamykali oczy, jak mniemam? Bo małżonka histerycznie krzyczała, że nie chce, żeby ktos patrzył? :D Masakra. Szkoda, że się rozstaliście. Wydaje mi się, że pasujecie do siebie. Obydwoje niezbyt ogarnięci. Współczuję naprawdę gorąco Twojej obecnej partnerce takiego mężczyzny, z takimi dylematami.
Jeśli nie widzisz, że Twój problem jest głupi i powinieneś od razu odmówić to... a zresztą nic. ;)

Odnośnik do komentarza

Jeżeli się sobie obiecywało coś, to jest sprawą honoru, by się z tego nie wycofać, chociaż nawet powoduje ta absurdalna sytuacja tyle problemów. Te problemy sa wyimaginowane- moim zdaniem, bo pomógłbym, nikomu by to nie zaszkodziło, nic by się nie stało bo nie ma to żadnych seksualnych ani uczuciowych podtwkstów, ale moja obecna narzeczona widzi to jak jakis dramat, chyba niemal jak zdradę, bo skoro straszy odejsciem. Nie potrafie znaleźć nawet logicznych argumentów, by jej reakcje zrozumieć, bo gdyby sytuacja była odwrotna i wiedziałbym, że ona traktuje pomoc ex męzowi, jako rodzinny obowiązek i dotrzymanie danych z dniem rozwodu obietnic to nie przeszkadzałoby mi to zupełnie, nie robiłbym najmniejszych problemów.

Odnośnik do komentarza

Wielu ludzi rozchodzi sie przez pierdoły i chyba w naszym przypadku też tak będzie, bo nie wyobrażam sobie dostosować sie pod jej dyktando i nie pomóc osobie chorej. Gipsy jej pozdejmuja i szynę z nogi, będzie znowu sprawna niebawem, wiec czy jest sens niszczyć związek dla jakichs tam swoich wyobrażen nieprawdziwych.

Odnośnik do komentarza

~klaus50
[...] Niektóre zachowania z małzeństwa nam pozostały do dziś- np. brak wstydu podczas korzystania przy sobie z WC. [...]

Po tej kwestii przestałem nawet dalej czytać. Cały temat to ewidentny kit. Jak twoja aktualna partnerka mogłaby akceptować wspólne wypróżnianie się? Poza tym - jak do takich sytuacji dochodzi?

Jesteś po prostu chory. Na moje oko, tak jak wspominano masz ochotę na swoją EX i tyle. Dla mnie - koniec tematu.

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Przecież takie wchodzenie sobie do WC lub inne zachowania sa normalne wśroód rodziny. Trudno by mi było np. wstydzić się osoby, z którą żyję lub żyłem tyle lat. W moim rodzinnym domu rodzice także nigdy nie krępowali się siebie, ani my ich jako dzieci (ja i rodzeństwo), trudno, zeby wstydzić się wśród bliskiej rodziny np. beknąć lub puścić bąka przy męzu i żonie. Nie jestem ewenementem, po prostu nie da się żyć razem i przez cały czas życia czuć skrępowanie przy najbliższych osobach, bo to nie byłoby życie, a ciągła kontrola. A jak kogoś brzuch rozboli to co, ma cały dzień siedzieć w łazience, bo np. męczą go gazy a wstydzi sie małżonki? To męka byłaby a nie życie. Dla mnie to akurat normalne zachowania, nie rozumiem, skąd to zdziwienie. Założe sie, ze większość takze tak robi, ale wstydzi się przyznać nawet anonimowo na forum. To jest ludzkie, a nic co ludzkie nie jest nam obce- tak jak np. mycie rąk, gdy ktoś jest w łazience.

Odnośnik do komentarza

Tak, moja aktualna narzeczona jest nieco inna w tych sprawach, bo właśnie kryje sie ze wszystkim, wstydzi się, ale to jej więcej problemów daje niż swobody, bo się kontroluje, cały czas taki człowiek musi sie kontrolować, a to jest niezbyt normalne, by w jednym domu rodzina- a już tym bardziej małzeństwo miało dystans wobec siebie. Moze ja jestem z innego pokolenia, a piszacy tutaj młodsi i inne zasady pożycia Wami kieruja, ale uwierzcie, dla mnie od zawsze niektóre zachowania wśród bliskiej rodziny lub małżeństwa sa normalne, nie powodują wstydu. Może po prostu wiele na przestrzeni czasu mentalnie sie zmieniło i młodzi teraz juz są bardziej skrepowani względem siebie.

Odnośnik do komentarza
Gość Masakraaaaaaaaa

Matko Boska, Ty jesteś naprawdę bezdennie głupi :( Jakoś nie przypominam sobie, aby u mnie w domu rodzinnym ktoś, za przeproszeniem, srał przy innej osobie. Nie przypominam sobie także, aby robiła to np. moja babcia z dziadkiem - a są oni dla mnie wzorem związku, którego nawet próżno szukać we wszelkiego rodzaju filmach. To tyle. Też kończę temat podobnie jak poprzednik.
P.S. Może dlatego właśnie rozpadło się Twoje małżeństwo? :D

Odnośnik do komentarza

~klaus50
Większość ludzi rowiedzionych pozostaje w przyjaźni i każdy z nich może mieć taką sytuację jak ja. A to, ze ona sie jedynie mnie nie wstydzi, to normalne, w końcu byłem jej najbliższy, byłem jej mężem, znamy sie jak łyse konie- także fizycznie.

I tu się mylisz, niestety, większość ludzi rozwiedzionych obchodzi się szerokim łukiem, ale ok, należycie z ex do tej nielicznej, pozytywnej grupy.
Nie ma to jednak nic wspólnego z problemem, który tutaj opisujesz.
Owszem, znaliście się jak łyse konie (mam na myśli bliskość fizyczną), ale to było wieki temu. Zmieniliście się, postarzeliście, a to, że korzystacie z wc w swojej obecności jest, wybacz, chore, i wcale nie świadczy ani o przyjaźni, ani o luzackim podejściu, a raczej o jakiejś perwersji.
Jeżeli od kilkunastu lat jesteście rozwiedzeni, to pewnie połowa trwania waszego małżeństwa, to wybacz, ale w tych kwestiach jesteście sobie obcy. Chyba, że sami podsycacie i prowokujecie takie sytuacje, bo w jakiś sposób was to kręci.
Może ona ma ciągle nadzieję na ponowne zejście się i obnażając się przy tobie, próbuje prowokować (pod płaszczykiem luzu), tobie, jak widać też się to podoba, masz dwie kobiety, z jedną żyjesz, a nad druga masz ciągle kontrolę.
Twoja ex, albo ma coś z głową (tzn. że nie chodzi np. do ginekologa?), albo ta cała histeria jest z premedytacją ukierunkowana na ciebie, żebyś poświęcał jej czas (przy okazji pooglądał i podotykał sobie), kosztem swojej partnerki.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...