Skocz do zawartości
Forum

Mąż


Gość Kalinamalina

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kalinamalina

Jestem wsciekla. Od poczatku. Zajmuje sie od urodzenia nasza coreczka, maz bawi sie z nia, nigdy nie wstawal do niej w nocy mimo, ze po porodzie bylam chora, prosilam, itd. Nie bo on musi byc wyspany do pracy. Tak wiec od 1,5 roku nie przespalam ani jednej nocy. Zajmuje sie w domu wszystkimi papierkowymi sprawami, rachunkami, rozliczeniami, maz do dzisiaj nie wie jaki ma numer konta. Sprzatam, opiekuje sie dzieckiem, wieszam lampy jak trzeba, skladam meble. Oczywiscie podczas zajmowania sie dzieckiem. Nasza krolewna jest wymagajaca, nie zbyt lubi sie sama bawic w dodatku jest w wieku kiedy dzieciaczki lubia wszystko dookola rozwalac. Czasem padam na pysk wieczorem, z mysla, ze jeszcze zarwana noc przede mna. I tak w kolko. Jestem zmeczona. Sama nie musze nic konkrtnego jesc. Maz hest wiecznie wsciekly bo obiad nie jesf codziennoscia. Wiecznie obarcza mnie swoim "glodem" jakby sam po prostu nie mogl zrobic sobie cos do jedzenia. Wku***a mnie to bo czasem nie mam dla siebie ani chwili, a czuje sie tak jakbym miala 2 dzieci. Maz wymaga ode mnie prania, sprzatania, gotowania, itd itd a sam chodzi do pracy. Kropka. Pojedzie ze mna na zakupy i pobawi sie chwile z dzieckiem, ale wtedy robi to tak jakby "przejmowal moj obowiazek" a ja w tym czasie mam robic cos innego. Nie lezec i nie odpoczywac. Jestem bezsilna. Robi mi na zlosc, a jak mni sprowokuje i sie wsciekne to potrafi sie zamknac w pokoju z placzaca corcia odgradzajac mi do niej dostep i twierdzac, ze ona czuje, ze jestem zla. Sam jej jednak nie potrafi uspokoic bo przyczyna placzu jest inna. Ja w tym czasie dostaje amoku bo jestem za drzwiami.Co robic.

Odnośnik do komentarza

"jak mni sprowokuje i sie wsciekne to potrafi sie zamknac w pokoju z placzaca corcia odgradzajac mi do niej dostep i twierdzac, ze ona czuje, ze jestem zla. Sam jej jednak nie potrafi uspokoic bo przyczyna placzu jest inna. Ja w tym czasie dostaje amoku bo jestem za drzwiami."
-Skarżysz się, że mąż nie zajmuje się dzieckiem. Ale gdy weźmie dziecko, to ty "dostajesz amoku" i pewnie dość szybko odzyskujesz córkę.
A możesz spokojnie położyć się na kanapie, wsadzić zatyczki do uszu i odpocząć.

To nie tylko mąż od ciebie za dużo wymaga, także ty sama narzuciłaś sobie rygor, któremu nie jesteś w stanie podołać.
Przyzwyczaiłaś go do tego, że ze wszystkim sobie radzisz, więc dla niego jest to norma. Czasem wybuchasz, a on jest wtedy zdziwiony - o co jej chodzi?

Nie musisz wieszać żyrandoli, składać mebli, powinnaś wymagać tego od męża.
A jak sam tego nie potrafi, to niech weźmie kogoś do pomocy nawet, jeśli musiałby za to zapłacić.
Ustal jakiś dzień w tygodniu, gdzie na parę godzin będziesz wolna, wyjdziesz gdzieś, odpoczniesz .
Spotkasz się z ludźmi, wyrwiesz się z tej monotonii, tego kieratu codziennych obowiązków.
Nie bój się o córcię, mąż się nią zajmie.Nie bądź nadopiekuńcza, pozwól i jemu się wdrożyć w opiekę nad dzieckiem.
Musisz coś zmienić w swoim życiu, bo inaczej długo tak nie wytrzymasz.

Wychodź z córką na plac zabaw, na basen, do parku. Wychodź z domu, idź tam, gdzie są ludzie. Dzieci się pobawią, a ty odpoczniesz. Może poznasz inne mamy i nawiążesz przyjaźnie.

Obiady można robić szybkie, jednogarnkowe i na dwa dni. Jest sporo przepisów na takie dania.
Szybkie są także dania kuchni azjatyckiej. Np:
Ryż w torebce gotuje się 20 min. W tym czasie wrzucasz na patelnię /najlepiej wok/ porcję mrożonych warzyw, pokrojoną pierś kurczaka, smażysz, mieszasz z ryżem - gotowe.
Wersja odrobinę dłuższa, to kroisz warzywa - paprykę, pomidory i co tam lubisz - reszta tak samo.

Zmień organizację pracy, nie bierz na siebie wszystkich obowiązków, wymagaj więcej od męża, znajdź czas na odpoczynek, fryzjera czy kosmetyczkę.
Zmień siebie, to twoje życie, ty za nie odpowiadasz - nie mąż.

Odnośnik do komentarza

Robisz dużo i jesteś zła bo przepracowana. Rób mniej, jak radzi unna to może będziesz miała życzliwsze nastawienie do świata.
Nie karmisz obiadami męża o co on jest zly, ale nie karmisz nimi siebie czyli i Ty się zle odżywiasz, co tez może skutkować zlym patrzeniem na świat.

Kup mielone mięsko, ale nie paczkowane, bo jakoś się nie psuje tak szybko, czyli dają do niego konserwantów.Kup 30 dkg lub 50 dkg mielonego indyka, wieprzowinki- takie miesko co w miesnym miela czasem jak poprosisz to i na Twoich oczach.2 duze cebule, 2 różne papryki, 1 cukinia, 3 pomidory bez skory.Na rozgrzany olej rzuc cebulkę pokrojoną , potem mięsko i widelcem tworzące się górki porozciapuj, pod przykryciem to duś i po kolei jak poszatkujesz resztę to dodawaj. Posól,troszkę popieprz, daj sporo majeranku, lubczyku, oregano, papryki słodkiej i troszkę chili ( ostrożnie - danie będzie i dla dziecka jak nie zrobisz na pikantno), Można jeść z chlebem, kaszą, ryżem,kluskami, ziemniakami. Ucz się gotować dania dla Was ale i dla dziecka, aby nie stać 2 razy w kuchni. Faceci wolą kuchnię cięższą smażoną, Zrób mielone jak na kotlety i podziel na 2 części. Z jednej zrób klopsiki dla siebie i dziecka a z drugiej nasmarz kotletów mielonych. Jedno stanie w kuchni a dwa dania.

Wolisz skręcać meble niz stac przy garnkach,.Jeśli mąż niestety niekuchenny, to trzeba opracować ileś nieskomplikowanych przepisów, bo wszyscy powinniście jeść domową kuchnię, Jak jest zmywarka to dobrze- jak nie ma to powiedzieć, że ja gotowałam , ty zmywasz.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy nie rozpieściłaś córki,w tym wieku nie powinna Ci zarywać nocy.
Masz męża z jajami ,ma swoje zasady,faceci z reguły zakładają rodziny ,że by mieć seks,ugotowane,posprzątane i
wyprane,
nie każdego da się nagiąć do pomocy w domu,Twojego widać nie i nie ma sensu walczyć z wiatrakami.
Ma rację w tym ,że musi się wyspać jak idzie do pracy,nie powinnaś mieć wymagań,żeby w nocy wstawał do dziecka.

Mężczyźni nie zdają sobie sprawy jak męczące jest wychowanie dziecka ,plus obowiązki domowe ,to jest praca na kilku etatach , oni generalnie tego nie doceniają.

Dlatego ,jak widzisz ,że nie ma efektu ,nie awanturuj się ,bo tylko przez to oddalicie się od siebie,więcej zyskasz ,jak mąż będzie miał ugotowane i wyprane ,a Ty czasem poprosisz go o pomoc,w miłej atmosferze ,podejrzewam,że nie odmówi.

Tak jak trzeba umieć gospodarzyć pieniędzmi,żeby nie wydawać więcej niż się ma,tak samo trzeba nauczyć się gospodarzyć czasem ,żeby się nie przemęczać.

W małżeństwie potrzebna jest dyplomacja;)

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Kalinamalina, jesteś wściekła na męża, ale nie potrafisz z nim porozmawiać. Zamiast się awanturować, spokojnie usiądź i powiedz, co czujesz - że jesteś przemęczona, że sobie z tym i tym nie radzisz, że chciałabyś mieć chwilę w ciągu dnia tylko dla siebie. Dziewczyny słusznie napisały - nie musisz skręcać mebli, nie musisz wieszać żyrandoli. Możesz poprosić o to męża, a jeśli on tego nie potrafi, niech kogoś najmie. Podejrzewam, że sama narzuciłaś sobie tyle obowiązków, a teraz jesteś frustrowana, bo obowiązki Cię przerosły, dlatego winą za wszystko obarczasz męża. Wychodzi na to, że on tylko/aż pracuje, a Ty zajmujesz się całą resztą. To rzeczywiście niesprawiedliwy podział. Renegocjujcie ustalenia. I doradzam więcej spokoju, a mniej oskarżycielskiego tonu. Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość Magda. N

Ja także uważam, że wzięłas na siebie za dużo jednocześnie przyzwyczajac męża, że od wszystkiego jesteś Ty. Tez siedziałam z dzieckiem w domu mając na głowie wszystkie obowiązki. Z tym, że ja nigdy nie miałam pretensji do męża, że np sam sobie obiadu nie ugotuje, ponieważ wiedziałam jak ciężko musi pracować od rana do wieczora, żeby zapewnić nam dobre życie. Synem zajmował się z własnej inicjatywy, robił to i nadal robi z przyjemnością.
U mnie natomiast w tym całym chaosie obowiązków zawsze najlepiej sprawdzał się plan organizacji. Obiad na dwa dni robiłam kiedy synek spał. Bo wiedziałam że jak zrobię dziś, to jutro czas jego drzemki poświęce sobie na czytanie książki z kubkiem kawy na wygodnym fotelu :)
Tak samo zakupy, czy prasowanie. Wolałam zarwac jeden wieczór wiedząc, że następny mam wolny. Fakt faktem nie składałam mebli, nie przykrecalam żyrandoli itp. Od takich spraw był mąż czy jakiś człowiek, który przyjechał o zrobił. Nie możesz tak żyć, bo popadniesz w jakąś paranoję. Musisz mieć odrobinę czasu dla siebie. Spotkać się z przyjaciółka na kawę. Wyjść z domu do kina czy na zakupy. Ogarniaj mieszkanie, rób objad i zajmij się mała, myślę że to powinno być priorytetem a reszta rzeczy może poczekać. Skoro mąż nie może zająć się niczym innym oprócz praca, to organizuj sobie tak życie abyś mogła zająć się tylko tym co najważniejsze. Jest jeszcze sobota o niedziela, wtedy może zająć się dzieckiem, żebyś Tu mogła chwile odsapnac i zrobic coś co lubisz.
Druga sprawa jest taka ze Twoja córcia za chwile skończy 2 latka. Nie myślałas np o jakimś klubiku dla niej na 2 czy 3 h dziennie ? Teraz takie kluby malucha są w każdym mieście i cieszą się dużym zainteresowaniem.
Mój synek chodził do takiego mając 2 latka. Szalenie fajna sprawa. Zaprowaszawalam go o 10.00 był wyspany najedzony wiec tym samym chętny do zabawy :) bardzo lubił tam chodzić. Bylo kilkoro dzieci w jego wieku. Panie zapewniały mnóstwo atrakcji. Odbierałam go o 13.30 wiec ponad 3h miałam dla siebie. W tym mogłam zrobić zakupy, ogarnąć dom czy po prostu spokojnie wypić kawę. Pomijam już fakt, że mały rozwinął się społecznie i wyszalał tak, że przychodzilismy o 14.00 jadl obiad i drzemka wiec kolejne 1, 5 h spokoju.
Można się zorganizować tak, żeby cieszyć się macierzyństwem i wszystkim innym co się z tym wiąże, a nie wspominać później ten czas ,, padniem na twarz ,,

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...