Skocz do zawartości
Forum

Problem sercowy


Gość AgnieszkaPis

Rekomendowane odpowiedzi

Gość AgnieszkaPis

Witam,
Zacznę historie od poczatku.. mianowicie jestem po rozwodzie, mam dziecko z byłym mężem. Po rozstaniu poznałam kogoś i sie z nim związałam, tj mieszkam z nim ale nie mamy ślubu. Jestesmy ze sobą 3 i pół roku i mieszkam u niego i jego rodziny. Nagle przestałam do niego cos czuć dobrego, jest wrecz przeciwnie. Dlaczego tak się stało? Czy to przez to ze boje sie czegoś wiecej lub prawdziwego związku? Ach, jeszcze po za tym w miedzy czasie poznałam kogoś nowego, tez ma dziecko tak jak ja tylko ze starsze i bardzo mnie lubi jego córka. On tez jest po rozwodzie jego żona nie dba o małą moze dlatego tak za mną przepada. On jest zaś moim przyjacielem. Chyba czuje do niego coś więcej. On bardzo żałuję ze nie poznał mnie wcześniej. Czy to dlatego czuje wstręt do swojego obecnego partnera? Co mam zrobić? Juz przy nim nie czuje sie tak jak kiedyś. Zaś przy przyjacielu czuje sie wspaniale i chciałabym z nim być. Mam dopiero 25 lat. On jest starszy ode mnie o 12 lat, jest dojrzały i mądry, romantyczny i czuły. Bardzo mi inponuje. Mój obecny partner nie jest taki lub juz tego nie potrafię dostrzec. Jest miedzy nami 3 lata różnicy. Rozmawiałam juz z nim na ten temat i bardzo mu przykro i chce to naprawić mimo iż tak duzo złego nie zrobił, stara sie chociaz sie kłócimy. Jak go nie zranić i odejść? Co zrobic? On mnie bardzo kocha a ja już nic do niego nie czuje. Chciałabym zeby został moim przyjacielem i mieć z nim kontakt ale juz bez związku. Prosze o pomoc.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chłopak cię kocha, to nie ma takiej możliwości, by nie cierpiał.
Wcześnie zaczęłaś to dorosłe życie, 21 lat i już dziecko i rozwód, nie miałaś czasu poczuć smaku młodości, beztroski.
Czy teraz to nadrabiasz ? Może i tak.
Masz kochającego chłopaka, zainteresował cię pan koło 40-ki. Na razie jest pięknie, ale nie masz gwarancji, że dalej tak samo będzie. Może po trzech latach, znowu zapragniesz coś zmienić?
Nie ulegaj tylko emocjom, przemyśl na poważnie i spokojnie to, czy warto odejść, zmienić partnera.
Może u was to tylko lekki kryzys, jakich jest wiele w związkach?
Przemyśl wszystko.

Odnośnik do komentarza
Gość AgnieszkaPis

Unna-1, tylko wlasnie w tym problem ze mój obecny partner był kiedyś inny miał troszkę większy dystans do mnie i do mojego dziecka. Swojego nie ma moze dlatego chciałabym być z tym innym bo ma doświadczenie w wychowywaniu dziecka. Widzę jak sie odnosi i zajmuje swoja córką. Mój obecny partner krzyczy po moim dziecku mimo iż go upominkami to nie przestaje.. bardzo mnie to boli gdy np wracam z pracy rano i słyszę jak sie po nim wydziera bo młody śniadania nie je gdy za patrzy sie na bajkę. A przyjaciel nie krzyczy tylko dokarmi i ewentualnie zwróci uwagę. Naprawdę nie wiem co mam zrobic.. Bardzo się z tym źle czuje i próbuje ale juz nie umiem z nim być..

Odnośnik do komentarza
Gość rafik543211

Sprawa jest w sumie standardowa. "Mam fajny związek, chłopaka który nieba mi przychyla, ale pojawił się Pan Imponujący, więc to teraz na nim mi zależy...".
Na prawdę nie rozumiem takich kobiet. Pomyślałaś czemu jest rozwodnikiem? On jest grubo starszy niż ty, tacy faceci zwykle mają duże doświadczenie z kobietami i dokładnie wiedzą jak manipulować kobietami młodszymi. Bardzo możliwe że tak właśnie tobą manipuluje.
Źle ci ze swoim facetem? Nie. Ale wiesz co ci powiem - żal mi TWOJEGO faceta, nie ciebie - przepraszam, ale tak właśnie myślę, bo on jest Bogu ducha winny, a najbardziej to wszystko odcierpi.
Właśnie - on cię kocha, zależy mu, nie ma bata żeby go to nie bolało i nie ma siły aby bolało mniej. A jesteś tym bardziej winna że ty też go (chyba) kochałaś.

Odnośnik do komentarza

AgnieszkaPis, podejrzewam, że już podjęłaś decyzję, tylko potrzebujesz jakby potwierdzenia swojego wyboru - czy ktoś Ci przytaknie, czy nie. Nikt za Ciebie i tak nie podejmie decyzji, bo to Twoje życie. Nie jestem w stanie obiektywnie ocenić jakości Waszej relacji z dotychczasowym partnerem, bo tak naprawdę niewiele piszesz - tylko tyle, że partner źle wychowuje Twojego syna, Ty go już nie kochasz i się kłócicie. Twój partner tak nagle zaczął się źle zajmować małym czy był taki od początku? Sprawy wychowawcze możecie przecież ustalić. Nie powiem Ci "odejdź od niego" albo "zostań". To są zbyt poważne decyzje. W partnerze też nie dostrzegam winy za to, że Twoje uczucie do niego się wypaliło. Sama napisałaś, że się starał/stara. A nowy mężczyzna, którego poznałaś, imponuje Ci przez sam fakt, że jest to nowa, świeża znajomość. Musisz sama zdecydować, czy staracie się z partnerem odbudować swoje uczucie (np. idąc na terapię dla par), czy po prostu każdy idzie w swoją stronę. Życzę mądrych decyzji! Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość AgnieszkaPis

Pani Kamilo, mój partner od poczatku sie tak nie zachowywał wobec mojego dziecka. Był miły , troszczył się o młodego, lecz potem się to zmieniło. Zaczęły sie krzyki i kary. Mimo próśb i ustalania ze ma po nim nie krzyczeć jak jest problem to dzwonić gdy jestem w pracy to on dalej robi to samo czyli krzyczy. Niestety nie raz byłam świadkiem gdy go uderzył. Naprawdę nie mogę tego tak zostawić. Bardzo mnie to boli a nie umiem sobie sama z tym poradzić, dlatego po miesiącu przemyśleń w samotności zdecydowałam się aby tu napisać i prosić o pomoc. Ja juz psychicznie tego nie umiem znieść. Boje sie jechać do pracy w której nie umiem sie skupić bo myślę ciągle co z dzieckiem.

Odnośnik do komentarza

Wygląda na to, że należysz do osób, które nie puszczą jednej gałęzi, zanim nie chwycą drugiej.
Za cenę dachu nad głową zgodziłaś się na złe traktowanie swojego dziecka. Już po pierwszym uderzeniu syna przez partnera, spakowałabym manatki i uciekała. Dobro dziecka nade wszystko, to byłby faktyczny i konkretny powód do rozstania.
Nie zrobiłaś tego, bo wygodne życie w domu partnera było ci na rękę.
Nie zapominaj też, że wychowanie dziecka należy do rodziców.
Mieszkając z partnerem nie uniknie się sytuacji, gdy ma on wpływ na wychowanie pasierba, czy spełnia jakąś rolę opiekuńczą, ale nie ma takiego obowiązku.
Każde dziecko ma ojca i matkę i to oni przede wszystkim powinni zajmować się i wychowywać własne dziecko.
W związku z tym nie licz na to, że nowy facet, którego masz na oku, zaangażuje się w opiekę nad twoim synem, mając jednocześnie swoje dziecko.
Nie daj się zwieść pięknym słowom, bo miłe spotkania to jedno, a życie w takim patchworkowym układzie, to już zupełnie inna bajka.
Dość niepoważnie podchodzisz do życia fundując synowi coraz to nowych wujków.

Odnośnik do komentarza
Gość AgnieszkaPis

Ja naprawdę bardzo dobrze czuje sie przy przyjacielu. Byliśmy juz na różnych wyjazdach jednodniowych z dziećmi i bylo dobrze. Naprawdę mam sie nie wiązać z przyjacielem? Przy nim czuje sie sobą.. mogę śpiewać, tańczyć, wszystko. Przy partnerze nie mogę nic (nie był taki wcześniej). Nie chce wychodzić do ludzi. Ciagle tylko praca, zakupy, itd, - rutyna. Gdy mamy czas jak np. młodego nie ma (jest u biologicznego ojca) on nie chce nigdzie sie wybrać czyli wiąże sie to z tym ze i ja nigdzie nie pójdę bo bez niego nie mogę. Czuje sie jak bym przy nim bramę zycia miała zamknięta. Nie mogę nic robić, jak bym była w klatce. Rozmawiałam z nim o tym i owym ale on tego nie rozumie. Z przyjacielem widujemy się i bardzo dobrze mnie rozumie, dogadujemy sie świetnie. Jest bardzo miły i czuły. Lubi mnie denerwować ale to jest takie droczenie. Duzo sie razem śmiejemy i razem płaczemy. Bardzo sobie pomagamy wzajemnie. Każdego dnia gdy jestem w pracy (nie pracuje codziennie) przyjeżdża na chwile na kawe, jak nie sam to z córką. Gdy przejeżdża obok zawsze wjedzie choćby na 5 minut na mnie popatrzec. Jego córka tez ciagle się o mnie pyta kiedy pracuje, kiedy mam wolne i chce mnie widzieć. Mi się wydaje ze on po prostu jest dojrzały i mądry ze nie jest żadnym oszustem który bawi się uczuciami innych kobiet. Jest trochę temu przeciwny żebym zostawiła partnera ponieważ nie chce zranić go. Tłumaczy mi ze to nie takie proste. Sam chciał by żebyśmy byli razem. On miał trudny poprzedni związek. Wiem o jego byłej żonie prawie wszystko, mozna powiedzieć ze ja znam. Jego rodzice sa bardzo mili, mialam przyjemność juz ich poznać. Spodobałam sie jego mamie. Dobrze go wychowali. Jest dżentelmenem, tj otwiera drzwi, nosi zakupy nawet jesli sa "lekkie jak piórko", itd. Zawsze tak sie zachowuje, odkąd go poznałam aż do teraz. Z moim dzieckiem tez ma dobry kontakt, bawi się z nim, rozmawia. Mały płacze i mówi ze chce do niego a nasze dzieci sie dobrze dogadują (wiek dzieci różnica 2 lat). Mój partner ignoruje czasem mojego syna, np patrzy na TV a gdy młody podchodzi do niego to go wygania, krzyczy ze ma być cicho gdy sie odzywa jak lecą wiadomosci, itd. Co do mojej osoby to mój partner każe mi sie odchudzać i wciąż powtarza ze jestem "gruba" mimo iż nie jestem, ale trochę brzuszka mam. Przyjaciel powiedział ze nie kocha się oczami tylko sercem, czyli po prostu ma inne podejście do tego i akceptuje mój wygląd. Nie wiem co mam jeszcze napisać. To jest takie skomplikowane. Chciałabym odejść od partnera, ale tak zeby nie płakał za mną..

Odnośnik do komentarza

Co innego jak się mieszka razem ,a co innego jak spotykacie się okazjonalnie,
ale to już Twoje ryzyko.
Najpierw zamknij związek z partnerem,wyprowadź się /nie obędzie się bez bólu/,skoro przestał Ci odpowiadać,dopiero pomyśl o nowym związku,bo wcale nie jest pewne czy ten przyjaciel się nie odwróci od Ciebie gdy będziesz sama,
chociażby z obawy ,że jego za jakiś czas też możesz zostawić dla następnego przyjaciela,
do końca też nie możesz mu ufać,bo praktycznie go nie znasz.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Co innego jak się mieszka razem ,a co innego jak spotykacie się okazjonalnie,
ale to już Twoje ryzyko.
Najpierw zamknij związek z partnerem,wyprowadź się /nie obędzie się bez bólu/,skoro przestał Ci odpowiadać,dopiero pomyśl o nowym związku,bo wcale nie jest pewne czy ten przyjaciel się nie odwróci od Ciebie gdy będziesz sama,
chociażby z obawy ,że jego za jakiś czas też możesz zostawić dla następnego przyjaciela,
do końca też nie możesz mu ufać,bo praktycznie go nie znasz.

Dokładnie, to chciałam napisać; zakończ ten związek i wyprowadź się. Chyba, z liczyłaś na to, że gładko przeskoczysz z jednego mieszkania do drugiego.
Twój przyjaciel, jak widać nie jest taki chętny.
Z układu z partnerem po prostu korzystasz, masz dach nad głową, opiekę do dziecka (chociaż kiepską), Twój syn zapewne nie jest najszczęśliwszy. Dziwię się w sumie, że nie poskarżył ojcu, że Twój facet go bije, skoro mamusia zamiata problem pod dywan.
Wyprowadź się (przecież nie kochasz już tego z którym mieszkasz), znajdź mieszkanie, stań na własnych nogach i dopiero wtedy przekonaj się jakie masz szanse na wspólne życie z przyjacielem.

Odnośnik do komentarza

Obecny jeszcze partner też z początku inaczej traktował twoje dziecko. Masz pewność, że nie będzie powtórki z rozrywki? Na początku jest zawsze fajnie.
Zresztą co się tak martwisz partnerem, wszak dokucza tobie i dziecku, więc chyba, aż takich wyrzutów sumienia nie musisz mieć. Myślisz, że będzie po was rozpaczał? Trudno. Trzeba było doceniać co się ma.

Odnośnik do komentarza
Gość AgnieszkaPis

Mój przyjaciel miał w życiu tylko jedna kobietę przez kilkanaście lat. Ona zakończyła związek. Teraz chce wielce wrócić, ale on juz nie umie jej wybaczyć. On jest dobrze wychowany przez rodziców. Naprawdę mógł by mnie wystawić skoro mu na mnie zalezy i pokazuje mi to?

Odnośnik do komentarza

~AgnieszkaPis
Mój przyjaciel miał w życiu tylko jedna kobietę przez kilkanaście lat. Ona zakończyła związek. Teraz chce wielce wrócić, ale on juz nie umie jej wybaczyć. On jest dobrze wychowany przez rodziców. Naprawdę mógł by mnie wystawić skoro mu na mnie zalezy i pokazuje mi to?

On niczego ci nie obiecuje, spotykacie się, rzuci ci jakiś komplement i tyle. Czy on proponował ci związek? Nie, wręcz radził, żebyś została tam, gdzie jesteś. On z pewnością domyśla się, co ci chodzi po głowie i asekuruje się na wszelki wypadek.
Zbyt daleko wybiegasz w swoich marzeniach.

Odnośnik do komentarza
Gość AgnieszkaPis

~Yonka

On niczego ci nie obiecuje, spotykacie się, rzuci ci jakiś komplement i tyle. Czy on proponował ci związek? Nie, wręcz radził, żebyś została tam, gdzie jesteś. On z pewnością domyśla się, co ci chodzi po głowie i asekuruje się na wszelki wypadek.
Zbyt daleko wybiegasz w swoich marzeniach.

Właśnie ze on chce być ze mną. Żałuję ze nie poznał mnie przed moim partnerem. On jest bardzo dobrym człowiekiem dlatego chcąc być ze mną z bólem rezygnuje bo nie chce mieć na sumieniu mojego partnera ze rozwalił nam związek ze to jego wina. Ostatnio przy mnie płakał i mówił ze ma taki skarb obok a nie moze go mieć i że jest głupi ponieważ sie zastanawia i hamuje uczucia. Że jest wielkim szczęściarzem ze akurat go chce, itp.

Odnośnik do komentarza
Gość AgnieszkaPis

ka-wa
No to takie głodne kawałki Ci wciska,bo zbyt powierzchownie się znacie,żeby mógł tak mówić z przekonaniem.

Skąd możesz wiedzieć jak nawet go nie znasz? Wiele dobrego zrobił dla innych i dla mnie tez. Jego partnerka go skrzywdziła. Mój były mąż tez mnie skrzywdził. Znalazł sobie młodszą ode mnie. Miedzy mną a moim przyjacielem jest silne uczucie ale do niczego poważnego miedzy Nami nie doszło, tj nie zdradziłam mojego aktualnego partnera z nim.

Odnośnik do komentarza

Owszem, zdradzasz go emocjonalnie, zaangażowałaś się w związek z innym mężczyzną. Nie wskoczyłaś mu jeszcze do łóżka, bo ci tego nie zaproponował, a przede wszystkim nie zaprosił cię byś z nim zamieszkała.
Nie spytam, jak czułabyś się, gdyby twój partner zaczął spotykać się z inną kobietą, spędzał z nią całe dnie, wyjeżdżał na wycieczki itd.
Nie pytam o partnera, bo musiałabyś go kochać, żeby poczuć się kiepsko z taką wiedzą. Jesteś z nim, bo masz w tym interes, mieszkanie i opiekę do dziecka.
Ale może z drugiej strony, jakbyś poczuła się, gdybyś dowiedziała się, że twój przyjaciel spotyka się równolegle z inną kobietą, przyjaźni się tak jak z tobą, a może nawet bardziej i wkrótce razem zamieszkają.
Co byś poczuła zostając odsunięta na bok z jednoczesnym zapewnieniem, że nadal jesteś jego przyjaciółką, tyle, że musicie ograniczyć kontakty, przecież on taki dobrze wychowany.
Tak, zdradzasz swojego partnera, nie odejdziesz, bo prawdopodobnie nie masz dokąd, mało tego, sypiasz z nim zapewne, bo jakoś trzeba odpłacić za przysługi.

Odnośnik do komentarza

Nie masz żadnych konkretnych propozycji ze strony przyjaciela. Wręcz przeciwnie, on hamuje twoje zapędy.
Zanim podejmiesz decyzję o rozstaniu, porozmawiaj z nim na temat wspólnej przyszłości.
Niech jasno zadeklaruje, czy chce się z tobą związać na stałe, czy chce z tobą zamieszkać i żyć razem.

Na razie to ty o tym marzysz, nie on.
"Właśnie ze on chce być ze mną. Żałuję ze nie poznał mnie przed moim partnerem. "- to jest dość dwuznaczne stwierdzenie.
Może faktycznie nie chce rozwalać ci związku, ale wtedy by się z tobą nie spotykał.
Jest też możliwość, że nie chce być tym którymś twoim partnerem. Widać, że cię adoruje, ale w jakim celu?
Może z natury jest podrywaczem i sprawia mu przyjemność uwodzenie młodej dziewczyny?
Porozmawiaj z nim o wspólnej przyszłości i dopiero wtedy gdy zadeklaruje chęć wspólnego życia, dopiero wtedy gdy będą jakieś konkrety, plany , a nie tylko miłe słówka, dopiero wtedy zdecyduj się porzucić partnera.
Na razie cię uwiódł jak typowy podrywacz, których jest wielu, więcej niż sobie wyobrażasz.

Odnośnik do komentarza

Wasze życie. Było świetnie, teraz jest gorzej.
Na początku pisałaś tylko o sobie, że ty się zauroczyłaś starszym /dla ciebie/ panem. To jest interesujący wiek dla młodych dziewczyn.
Piszesz, że żona jest zła, on niewinny. Nigdy tak nie jest. Zawsze obie strony mają coś na sumieniu. Może z żoną też tak się "droczył", że w końcu ona miała dość?
Może się znowu dogadają i on wróci do żony?
Często tak bywa.

A twój chłopak wychowuje twego syna, na co dzień. To nie są miłe, niezobowiązujące spotkania, to codzienne kłopoty.
Do tego twoje zauroczenie kimś innym, też psuje atmosferę. Nie myśl sobie, że to nie odbija się na waszym związku.
Nawet, jeśli nie zna się konkretów, to się wyczuwa.
Chłopak jest bardziej zdenerwowany, mniej cierpliwy, to normalne.

Odnośnik do komentarza
Gość AgnieszkaPis

Mój przyjaciel chce być ze mną. Mówił mi to i juz rozmawialiśmy na ten temat wiele razy. Tylko jest tak wychowany ze nie odbiera sie partnerek zajętych komuś. Powtarza mi ze mój mnie kocha i to go zaboli. Jego zona dostała jakiejś depresji czy cos. Biła go i znecala sie nad nim a on to znosił aż sama od siebie zdecydowała i odeszła do swoich rodziców. Miał bardzo ciezko w zyciu. Rozmawiamy na każde tematy normalne jak i te np łóżkowe. Wprawdzie do niczego nie doszło gdyż nie mam sumienia zeby pójść z nim do łóżka będąc z kimś innym jeszcze w związku. Co do partnera to nie sypiam z nim juz od dłuższego czasu bo nie umiem.

Odnośnik do komentarza

Wierz mi ,że my tu chcemy dla Ciebie dobrze,nie znasz tak dobrze życia jak my ,poza tym jesteś zakochana i masz różowe okulary,
wierzysz we wszystko co mówi,jawi się ideałem ,a pamiętaj ,że ideałów nie ma.

Ta historia przypomina ,pisane tu wcześniej wątki,wg mnie niewiarygodne,/bo nie chce mi się wierzyć ,że takie "sieroty" chodzą po ziemi/ ,jakby kopia Twojego przyjaciela,
też bidulek się rozwiódł bo żona go biła ,znęcała się ogólnie,rozwiedli się ,on w międzyczasie rozkochał w sobie inną, ale żona niby chciała ,żeby wrócił ,no i on rozważa taka opcję ,bo to przecież żona ,matka jego dziecka i w sumie to on ją cały czas kocha:P

Wypisz wymaluj ,Twój przyjaciel...i tak się teraz zastanawiam czy ta historia też nie jest wymyślona...,tylko lekko zmieniony scenariusz,
bo takich naiwnych kobiet, jak się przedstawiasz ,też chyba nie ma,bynajmniej ,nie powinno być.

A tak na marginesie,musiałabyś go najpierw wypróbować ,bo może okazać się kiepski w łóżku i co potem...,zostaniesz na lodzie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Pani Agnieszko, nie rozumiem, dlaczego Pani tłumaczy się ze swoich wyborów publicznie na forum. Broni Pani jak lwica swojego przyjaciela, że on taki dobry, super wychowany, uczynny, troskliwy, a aktualny partner taki be. Jeśli Pani jest przekonana co do swojego zdania, proszę zrobić tak jak dyktuje serce. Przecież tak naprawdę nikt z nas nie wie do końca, jak wygląda sytuacja, bo w niej nie tkwimy. Rozumiem jednak argumentację forumowiczów i się do niej przychylam. Skoro aktualny partner stał się agresywny wobec Pani syna, to poważny argument, żeby odejść. Tak sobie jednak pomyślałam, że być może nieświadomie Pani partner każe Pani syna za Pani chłód emocjonalny, oddalenie się od niego. Przecież Pani partner nie jest ślepy i widzi, co się dzieje, że spotyka się Pani z kimś, myśli o kimś, że unika Pani kontaktów seksualnych z nim. Niewykluczone, że te negatywne emocje partner przelewa na dziecko. Owszem, nie powinien tak robić. Jeśli nic nie czuje Pani już do partnera, nie układa się Wam i z tego, co Pani napisała, wynika, że nie chce już Pani walczyć o ten związek, to proszę nie ciągnąć tej farsy i po prostu odejść. Nie radzę jednak przeskakiwać z jednego związku w drugi. Proszę zamknąć jedną relację, uporządkować sobie życie i dopiero wówczas pomyśleć o nowym związku z przyjacielem. Obawiam się jednak, że wcale tak różowo z przyjacielem też nie musi być, jak Pani się wydaje. Jednorazowe wypady we dwoje z dziećmi to nie to samo, co realne życie. Wtedy zawsze jest fajnie i przyjemnie, relaks, odpoczynek, żarty, dowcipy. Życie to niestety też umiejętność odnalezienia się w tej rutynie, zakupach, sprzątaniu. Pewnie nie muszę Pani tłumaczyć takich oczywistości. Zastanawia mnie też jedno - napisała Pani, że przyjaciel taki biedny, że tyle przeszedł w poprzednim związku, że w końcu kobieta, z którą był, go zostawiła, odeszła. A tutaj się okazuje, że ta kobieta miała jakieś problemy emocjonalne, możliwe, że depresję. Czy nie zapaliła się Pani lampka kontrolna, że kiedy Pani będzie miała jakieś problemy, to przyjaciel podwinie ogon pod siebie i ucieknie i tyle zostanie z jego dobrego wychowania? Podejrzewam, że póki między Panią a nim nie doszło do zbliżenia, on może traktować to jako niewinny flirt, który miło łechta jego ego, bo spotyka się ze sporo młodszą od siebie kobietą. Dlatego też nie proponuje Pani wspólnego mieszkania, a nawet odgrywa sceny pt. "nie zasługuję na Ciebie" i "żałuję, że nie spotkałem Cię wcześniej". Rozumiem, że to Pani schlebia, ale warto wziąć 10 głębokich oddechów i nie upijać się tak oparami zauroczenia, bo naprawdę można podjąć niezbyt trafne decyzje. To takie tylko moje luźne przemyślenia, które oczywiście nie muszą być słuszne, z czego zdaję sobie sprawę. Bardziej to napisałam, by Pani spojrzała "na chłodno" na całą sytuację. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

~AgnieszkaPis
Mój przyjaciel chce być ze mną. Mówił mi to i juz rozmawialiśmy na ten temat wiele razy. Tylko jest tak wychowany ze nie odbiera sie partnerek zajętych komuś. Powtarza mi ze mój mnie kocha i to go zaboli.

Oszukujesz się, jesteś naiwna. Gdyby naprawdę chciał, były z tobą, zwłaszcza, że ty jesteś chętna i nie ukrywasz tego.
Zgodzę się z opiniami wielu osób, które piszą w twoim wątku, że bardzo prawdopodobne jest, że taki niezobowiązujący flirt z młodszą kobietą mile łechce jego ego i to wszystko.
Na istotny problem/zagadkę uwagę również zwróciła pani psycholog; on rozstał się z żoną, gdy ta zaczęła mieć problemy.
Jest jeszcze druga strona medalu; nie jesteś lojalna wobec swojego partnera i twój przyjaciel o tym wie, widzi co się dzieje. Myślę, że zdaje sobie z tego sprawę, że gdyby tylko zaproponował ci seks, a przede wszystkim przeprowadzkę do siebie, poszłabyś jak w dym, nie oglądając się nawet na tego aktualnego.
Przecież za jakiś czas mogłabyś jemu wykręcić taki sam numer, stać cię na to.
On zdaje sobie sprawę, że jesteś z partnerem tylko z wygody, ze względu na korzyści jakie uzyskujesz (z pewnością zwierzyłaś się ze swojego "nieszczęśliwego" życia).
Każdy, kto wiąże się ze zdradzającym, musi liczyć się z tym, że jego samego też może to spotkać ze strony takiej osoby.
Twój przyjaciel działa racjonalnie, twardo stąpa po ziemi i nie tyle wynika to z jego dobrego wychowania, które tutaj często podkreślasz, ale z rozsądku i doświadczenia życiowego.
Oczywiście, ludzie po tzw. przejściach, mający dzieci z poprzednich związków, wiążą się z sobą. Zastanów się jednak co miałbyś do zaoferowania przyjacielowi jako partnerka, oprócz młodego ciała (niestety, wartość tymczasowa). On natomiast, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakie miałabyś oczekiwania; dach nad głową, opieka nad twoim synem i być może wsparcie finansowe? Czyli wszystko to, co masz aktualnie.
Stąd właśnie jego zachowawcza postawa, flirt - tak, wspólna przyszłość - raczej nie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...