Skocz do zawartości
Forum

Uzależnienia


Gość Zmac

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
Mam 18 lat, w tym roku pisałam maturę. Zważywszy na to, że udaję się niedługo na studia, to chciałabym w końcu coś zmienić. Próbowałam wielokrotnie, czasami miałam wrażenie, że w końcu coś ruszy, ale ostatecznie zawsze do tego wracam.
Mam dwa uzależnienia, z których doskonale zdaję sobie sprawę i z którymi ciągle próbuję bez powodzenia walczyć. Pierwszym z nich jest raczej śmieszne uzależnienie od słodyczy. Dostawałam je od zawsze i w takich ilościach, w jakich tylko chciałam i bywa, że potrafię zjeść ich ogromne ilości, a im więcej zjem, tym więcej chcę. Do czasu dnia dziecka udało mi się przetrzymać niecałe dwa tygodnie bez niczego, ale potem dostałam mnóstwo czekolad, batoników, cukierków i całej reszty od rodziny i moja słaba wola po prostu się załamała. Teraz próbuję na nowo, ale mam wrażenie, że znowu będzie to samo.
Drugim, o wiele groźniejszym uzależnieniem jest uzależnienie od komputera. Wiem, że mi szkodzi. Moje oczy są okropnie suche i zmęczone, mam mózg jak galareta, trudności w myśleniu, niechęć do czegokolwiek, bóle głowy, a jednocześnie nie umiem się oderwać od ekranu. Zaczęło się to bardzo dawno temu, właściwie odkąd pamiętam. Wiem, że w gimnazjum potrafiłam siedzieć przy komputerze przez cały czas, po kilkanaście godzin ze snem czy bez. Wykonywałam swoje obowiązki szkolne i wracałam do świata wirtualnego. Przestałam w liceum - z nowym środowiskiem, świeżością i, o dziwo, interesującymi ludźmi i zajęciami, więc ostatecznie siedziałam może cztery czy pięć godzin na dzień, a w drugiej klasie w końcu przestałam, gdy doszła mi nauka rysunku - chcę zostać architektem, a to zajmuje dużo czasu. Nie miałam po prostu na to ani chwili wraz z nauką do matury i kilkoma innymi zajęciami pozalekcyjnymi, zdarzyła mi się też praca dorywcza. Dzisiaj wiem, że beznadziejnie dysponowałam swoimi zasobami - zarywając miesiącami noce i udając, że wszystko okej przy ogromnych wymaganiach prowadzących kurs. Wytrwałam do matury i nagle jakby wszystko się zerwało. Nie chcę nic robić, nic mnie nie bawi, wszystko jest irytujące i tylko siedzę jak w czasach gimnazjum po kilkanaście godzin od trzech tygodni, czasami nawet nie jedząc albo jedząc tylko słodycze. To głupie, żałosne i chcę przestać, ale nie potrafię się do niczego zmusić. Wczoraj poszłam na kurs - bo kurs odbywa się w niedziele przez 6 godzin, po czym zadawane są prace na tydzień - ale zatrzymałam się i jak stałam, tak odwróciłam się na pięcie i wróciłam. Dwie godziny w podróży i wróciłam z niczym, kłamiąc bliskim, jak to fajnie było.
Chcę skończyć. Chcę przestać. Wziąć się w końcu na siebie, zerwać z tą cholerną kotwicą, ale nie wiem jak. Widzę w tym jednocześnie słabość i nie chcę, żeby inni wiedzieli, bo to jest takie żałosne...
Nie proszę o wiele. Jakąś radę, jakąkolwiek, która pomogłaby mi w jakiś sposób. Tymczasem idę na umówione spotkanie dwie godziny spóźniona, bo nie umiałam się oderwać.
Pozdrawiam i naprawdę mam nadzieję na jakąkolwiek radę w obecnej sytuacji.
Zmac

Odnośnik do komentarza

Słusznie zauważyłaś im więcej słodyczy jesz tym więcej ich pragniesz. Może zacznij od tego aby w domu ogłosić, że próbujesz się odzwyczajać i grzecznie prosisz o nie podsuwanie Ci tego rodzaju smaczności. Organizm bardzo pamięta smak słodyczy i go do niego ciągnie. Jak zaczniesz dzień tez od słodyczy ale duzo zdrowszych, bo owocowych to będzie fajniej. Teraz są truskawki to tak 0.5 lub 1 kg na śniadanko oczywiście bez cukru lub śmietanki- masz z głowy pierwszy posilek i jakieś poczucie przyjemności zaspokojone. Na obiadek, co mama serwuje rybka lub mięsko z surówką w ilości takiej jak zazwyczaj starcza na 3 osoby. Na kolację odrobina mielonego mięska uduszona z cebulą,papryką, pomidorem, cukinią- do tego ,jeśli nie chodzi o odchudzanie to 1 lub 2 kromki czarnego chleba (białe pieczywo ciągnie bardziej nasze kubki smakowe do słodkości). Innego dnia na posilek kasza lub kluski też z warzywami duszonymi i surówką.
Na póleczce tylko i wylącznie jedna czarna, gorzka czekolada. To na wypadek jakby był jednak napad ogromnego głodu cukierniczego- lepiej zgrzeszyć racjonalnie kostką czy nawet paskiem i mieć resztki szacunku do siebie.

Osobiście zauważyłam, że dużo owoców ( w upały słodki arbuz) szczególnie z rana a potem posiłki z ogromną ilością warzyw zarówno duszonych jak i na surowo mogą spowodować, że odstawię plagę słodyczową.

A tam ,na tych kursach rysunku, nie rajcuje Cię, że jak dostaniesz sie na upragniony wydział, to spotkasz się z interesującymi ludzmi i będzie fajnie. Jak Ci zadają prace do odrobienia i unikasz tego to, tak jakbyś podświadomie uznała, że obejrzałaś tych innych uczestników kursu i już się boisz konfrontacji z nimi i walkowerem się poddajesz uznając, że ucieczka w komputer jest łatwiejsza niż podejrzenie poprzez pracę konkurencji ich kreatywności i zdolności.

Powiem Ci, że jak szukałam na liście przyjęć na architekturę nazwiska syna, to nie umiałam znaleść nazwiska córki mojej koleżanki. Jak o to zapytalam ją, to odparla, że i owszem, bo Gosia wcale nie złożyła papierów. Jak to, przecież chodzila do znanej osoby na zajęcia z aksjonometrii? Tak chodzila, ale pani byla tak wymagająca i motywująca poprzez surową ocenę prac, że ona się przestraszyla i poszła za swoją siostra na bezpieczniejszą ekonomię. W duszy sobie pomyślałam, że z dwojga naszych dzieci, to wg mojej wiedzy jej córka bardziej by się na ten wydział nadawala niż mój syn. Nie odezwalam się jednak. Teraz on wykonuje swój zawod ze wzlotami i upadkami a ona po tej ekonomii gorzej znajduje się na rynku pracy, bo chyba ja to nudzi.

Nie rezygnuj z zajęć i odrabiania zadanych prac, bo ćwiczysz w ten sposób i rękę i głowe, nawet jak oceniający dołożą Ci swoją oceną, że to nie tak ,a kolega z ławki zostanie umiarkowanie pochwalony. Teraz Ciebie ktoś trenuje, daje Ci wskazówki a nigdy nie wiesz ja na egzaminie przydatności do zawodu zapracuje Twój intelekt, Twoje zdolności i pamięć o terażniejszych uwagach Cię prowadzących- pewnie będzie sukces czego Ci życzę serdecznie. Nie uciekaj w komputer, bo to okradanie  życia z emocji, to tak chcesz zabić strach przed egzaminem. Po co Ci to? Zdasz i w nagrodę pół wakacji sobie posiedzisz przed ekranem- choć pewnie wtedy aż tyle tej " używki" wcale nie będziesz potrzebowała, bo radość będzie Cie rozsadzala i będziesz chciala dzielić ją w realu ze znajomymi i rodziną.
Powodzenia!!!

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziękuję za racjonalną, podbudowującą radę! Zastosuję się do niej i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Z truskawkami mam o tyle łatwiej, że od dwóch dni pracuję przy sprzedaży(co też znacznie ograniczyło mi zarówno czas na komputerze, jak i na pomyślenie o słodyczach), więc w razie czego mam blisko do kupna, no i mogę sobie wybrać ładniejsze. Na pewno będę walczyć przeciwko tym kultywowanym przez lata przyzwyczajeniom, więc jeszcze raz dziękuję.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...