Skocz do zawartości
Forum

Syndrom DDA


Gość bartek27tm

Rekomendowane odpowiedzi

Gość bartek27tm

Witam. Mam 28 lat i jestem najprawdopodobniej DDA. Piszę do was, ponieważ chciałbym się dowiedzieć czy może być ze mną coś nie tak. Pochodzę z rodziny biednej, gdzie codziennością był alkohol (ojciec pił). Od dzieciństwa nie było mi łatwo. Problemy moje zaczęły się w szkole podstawowej, gdzie z powodu odstających uszu byłem szykanowany. Nie raz musiałem się bić z grupą prześladowców, z którymi szans nie miałem, aby bronić swojej godności. Co więcej dorośli także dokuczali. Przez te wszystkie problemy opuściłem się w nauce i tak do końca szkoły podstawowej- alkohol w domu i prześladowania w szkole. Kolejnym etapem, była szkoła ponad podstawowa. Rodzice mnie wysłali do zawodówki. Była to najgorsza placówka w mieście, gdzie uczęszczał tzw. element społeczny. Rok zmarnowany, bo nie czułem się za dobrze z ludźmi agresywnymi. Dla których rozrywką był alkohol i papierosy (narkotyki w moich czasach spotykało się bardzo rzadko). Kolejna szkołą była kolejna zawodówka i tu było wszystko oki do czasu, aż do mojej klasy przyjęli się prześladowcy z podstawówki i koszmar z przeszłości wrócił. Zaliczyłem jeden semestr i przestałem uczęszczać, co więcej zacząłem izolować się od świata. W sumie potrwało to ok.3-4 lata. Mając 17 lat miałem dziwny sen. Śniła mi się babcia, która mi mówiła że jeżeli czegoś nie zrobię to zmarnuje sobie życie (sen się powtarzał). Wreszcie wziąłem się za siebie, zdałem do najlepszego liceum w moim mieście, tyle że nie dziennie a wieczorowo. Nie obyło się jednak bez problemów, bo na głowę zakładałem chustę raperską, żeby uszu nie było widać (trwało to bardzo długo). Zacząłem udzielać się towarzysko, chociaż alkoholu zawsze odmawiałem, mimo tego że nie byłem od niego uzależniony. Bardziej wyglądało to tak, że moją głowę nachodziły takie myśli: "Nie będę taki jak ojciec", "jak za dużo wypiję to pewnie będę taki jak on". Do tej pory tak jest że jak się wypije na jakieś imprezie, to z czasem się hamuje, bo później są myśli typu: "może jestem bliski uzależnienia". Wróćmy, jednak do sedna. Mając 20 lat poznałem dziewczynę, zaręczyłem się z nią, jednak praca stała mnie nie interesowała, miałem jakiś dystans do tego jak zareaguje na moją osobę otoczenie w którym będę przebywał. Czy mnie zaakceptują takim jakim jestem. Przez to wszystko żeby się w jakiś sposób dowartościować zacząłem nałogowo kłamać. Dziewczyna mnie zostawiła dla innego. Bardzo ją kochałem. Minęło pół roku i zostałem powołany do wojska. Tam niestety vandamki nie trzeba było nosić, ale ogólnie mimo wielu problemów ludzie mnie zaakceptowali. Niestety zacząłem się dusić w tym wszystkim i nie potrafiłem się podporządkować. Uważałem że wojsko jest dla ludzi o niższej inteligencji i ja tam nie pasuje. To samo myślałem chodząc do zawodówki. Obmyśliłem i upozorowałem ucieczkę. W między czasie zainicjowałem także próbę samobójczą. Niestety chyba nie zdawałem sobie do końca z konsekwencji moich czynów, chociaż nie były one jakoś zbyt poważne. Wychodząc z wojska wyjechałem do Niemiec. Tam trafiłem z deszczu pod rynnę, bo w miejscu, gdzie mieliśmy kwaterę, były praktycznie same osoby pijące (nie przesadzam). Wytrzymałem raptem 6 dni. Kolejną moją pracą była budowa. Wytrzymałem miesiąc, bo piją i w ogóle nie umiałem z nikim znaleźć języka. Dopiero kiedy zacząłem pracować w betoniarni z normalnymi ludźmi, jakoś doszedłem do ładu. W betoniarni pracowałem 1,5 roku, a później przeniosłem się do Call Center, gdzie byłem jednym z najlepszych sprzedawców, a jednak nie zdołałem utrzymać dobrze płatnej posady- zacząłem kombinować i szukać nowych wrażeń w większym mieście, ale niestety nie wyszło. W między czasie wpadłem w szał zakupów. Zawsze brakowało pięniedzy, więc kupiłem wiele rzeczy z myślą że pewnie się jakoś uda. Kredyt na kredycie i tak się uzbierało ok. 9.000. Spłacam je i komornik mi nie grozi. Niestety w Listopadzie spotkała moją rodzinę kolejna tragedia. Ojciec po pijaku upadł ze schodów, dostał krwiaka i po 2,5 tyg pobytu w szpitalu obumarł mu pień, po czym oczywiście zmarł. Sąsiedzi obarczyli winą mnie, dlatego bo nie wpuszczałem go pijanego do domu, a czasem miedzy nami doszło do rękoczynów, chociaż to nie były częste przypadki. Przez miesiąc słuchałem różnych opinii na swój temat, a największą rewelacją było to że ja go zepchnąłem mimo tego że w tym dniu nie było mnie w miejscu zamieszkania, tylko 200km od tego miejsca. Dzisiaj prowadzę serwis internetowy, mam narzeczoną, za 2 miesiące urodzi mi się synek, tyle że zastanawia mnie jedno. Po tych wszystkich przejściach, mam czasem dziwne myśli np: chciałbym udowodnić swojej byłej że zrobiła błąd zostawiając mnie samego. Ludziom, którzy mnie skreślili także chciałbym pokazać kim ja teraz teraz jestem. Chciał bym wielu ludziom coś udowodnić i pokazać że się mylili, po prostu czuję się powoli zmęczony tym wszystkim, jak by uciekało ze mnie powietrze. Chociaż wiem że mam wsparcie w rodzinie i przede wszystkim w swojej narzeczonej. Czasem mi się chce płakać i nie potrafię. Często reaguje wybuchowo. Idąc np: na rozmowę kwalifikacyjna, wywiad do portalu internetowego, jestem dobrze przygotowany, ale kiedy już do niej dochodzi, cały się trzęsę i denerwuje tak że nie mogę się wysłowić. Czasem mam zwyczajnie ochotę wyjechać i nigdy stąd nie wracać. Głosów nie słyszę, zwidów nie mam, ale są częste bóle głowy, mimo że teraz niby wszystko jest poukładane. Czuję się tak jak bym musiał komuś ciągle coś udowadniać. Że nie jestem nikim, tylko młodym inteligentnym człowiekiem z niewykorzystanym potencjałem w przeszłości. Na pewno mam problem z samo akceptacją, mimo tego że jestem szanowanym kolega, przyjacielem i człowiekiem. Czy to mogą być początki schizofrenii, bądź innej poważnej choroby związanej z psychiką. Czy może to po prostu nerwica, bądź inna troszkę mniej poważna choroba. Może to po prostu w/w choroba zwana DDA? Wiem że to co napisałem brzmi nieprawdopodbnie, ale nie są to moje wymysły, tylko doświadczenia życiowe.

Odnośnik do komentarza
Gość karolinak

A po co chcesz udowadniać coś byłej i innym ludziom? Nie szkoda Ci życia na rozdrapywanie ran i ciągłe myślenie o przeszłości. Skup się na tym, co się dzieje tu i teraz, dbaj o relację z narzeczoną i synkiem - oni powinni być najważniejsi. Musisz także popracować na sobą, sam dokładnie zdajesz sobie sprawę, że masz problem z samoakceptacją. Za tego co piszesz, jesteś zaradnym człowiekiem, tylko bardzo zagubionym. Ja proponuje wizytę u psychologa. Taka rozmowa na pewno pomoże. Pozdrawiam serdecznie. Trzymam kciuki za Ciebie.

Odnośnik do komentarza

Przeszedłes w życiu wiele trudności i pokonałes je. Już udowdoniłeś nie tylko sobie ale i innym, że jesteś ambitnym i silnym mężczyzną, który wie, czego chce i do tego dąży. Nie ma sensu wracać do osób sprzed lat po to, aby pokazać im, że Ci się udalo, żeby żałowali. Skąd wiesz, że była nie żałuje. Życie bywa przewrotne i może nadejdzie dzień kiedy spotkacie się w jakimś miejscu i zobaczy kim jesteś teraz. Nie myśl o tym, nie wracaj do przeszłości, bo nie warto. Skup się na swojej narzeczonej, na Waszym dziecku, na budowaniu wspólnej przyszłości. Tamte rozdziały zamknij i nie wracaj do nich. Piszesz, że czujesz potrzebę udowodniania czegoś komuś - może po prostu masz zaniżone poczucie wartości, albo brakuje Ci komplementów i słów gratulacji? Może nie doceniasz po prostu siebie i tego co osiągnąłes po wielu trudach? Jeśli gryzą Cię pewne sprawy możesz jak najbardziej porozmawiać z psychologiem, opowiedzieć mu o swoich emocjach związanych z wieloma sprawami i wyrzucić je z siebie. To bardzo pomaga, w pewnym sensie nas oczyszcza z negatywnych emocji. Jeśli psycholog potwierdzi, że jesteś DDA, możesz także skorzystać ze spotkań DDA, tzw. mityngów. O terminach i adresach spotkań dowiesz się ze strony www.dda.pl
Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...