Skocz do zawartości
Forum

Trudna decyzja


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam pewien kłopot, chodzi o mojego chłopaka jesteśmy razem już od 3 lat i planujemy razem życie. Ale ja nie mam zbyt fajnej przeszłości straciłam mamę gdy miałam 14 lat(samobójstwo..), opiekowałam się 3 młodszymi siostrami , sprzątałam gotowałam itd. Zaczęłam studia i mieszkamy razem z chłopakiem. Wszystko układało się dobrze poza tym ze mój tata nie akceptuje mojego chłopaka ale to inna bajka.. Planujemy razem życie ale mój chłopak upiera się mieszkać swojej mamy, od 18 lat był jedynakiem. Ja po studiach zamierzałam się z nim ożenić, chciałam spróbować zbudować własny mały domek a nie mieszkać u teściów którzy planują za mnie wszystko dogadują się z syneczkiem o kredycie o mieszkaniu, nawet nie pytając mnie o nic.. Mówiłam mu ze nie bd szczęśliwa będąc u niego ponieważ 10 km jest mój dom i wrócą mi wszystkie wspomnienia, jestem skłócona z jedna częścią rodziny, bo nie akceptują mojego chłopaka . Mówiłam mu ze chce wyjechać stad jak najdalej i spróbować żyć razem ,ale z dala od tego wszystkiego. Chce wiedzieć na czym stoję i często rozmawiamy o tym , i wtedy on się złości wpada w szał, mówi ze będzie nam dobrze i wgl, parę razy powiedział rób jak chcesz zostawiam Cie i wychodzi z mieszkania i długo go nie ma ,niby wraca ale jak mam to rozumieć .Wiele razy próbuje mnie szantażem podejść i mu się to udaje ,parę razy mnie zbił w rękę, ręce ścisnął ale przepraszał i obiecywał ze tak nie zrobi.. Boję się być sama , bo on mi pomógł się podnieść z traumy po mamie, boje się ze już nie spotkam nikogo na swojej drodze. A bardzo chciałabym być w życiu szczęśliwa ,a nie bać się ze on może sobie zrobić coś złego, bo już wiele razy mnie samobójstwem szantażował, a tego bym nie przeżyła..Proszę o jakąś rade , co mam robić dalej..:(:(

Odnośnik do komentarza

Nie chcę wyrokować, ale ja bym uciekała gdzie pieprz rośnie. Związek, w którym pojawia się szantaż, straszenie samobójstwem i prawdopodobnie przemoc fizyczna nie jest zdrowym związkiem. Osoba, która traktuje w ten sposób partnera nie szanuje jego uczuć.

Każdy się boi tego, co przyniesie przyszłość. Kwestia tylko tego,że większość woli się bać w parze niż samemu. Tylko, że w życiu pojawiają się naprawdę poważne problemy- choroby, problemy finansowe, utrata pracy, ciąża poród i połóg i tak dalej.
Jeśli się ma przy sobie osobę, której można ufać to można pokonać naprawdę dużo przeciwności losu. Jeśli jest się w toksycznym związku to życie się zamienia w koszmar.
Jeśli dobrze zrozumiałam, to nie macie dzieci. Możliwe że jeszcze o tym nie myślicie. Ale prawda jest taka, że za błędne decyzje rodziców najboleśniej płaca dzieci.
Nie znam Twojego Faceta, ale myślę, że wyobrażenie sobie z nim przyszłości i zachowania w trudnych sytuacjach i w roli ojca może pomóc w decyzji w którą stronę iść.

A przede wszystkim ja bym porozmawiała na poważnie z partnerem o swoich wątpliwościach. Jeśli jest to człowiek któremu na Tobie zależy, to na pewno się dogadacie w końcu.
Nad wieloma rzeczami trzeba pracować w związku przez naprawdę długi czas, ale podstawą musi być dobra wola obu stron. Bez tego ani rusz.

Odnośnik do komentarza

I jeszcze szantaż w sytuacji, gdy wie co spotkało Twoją mamę... brak słów.
Albo robi to nieświadomie więc jest idiotą skończonym albo specjalnie a to już mi pod socjopatę podchodzi.

Wiem, że to bardzo ostre słowa, ale naprawdę czytając o tym aż mnie zatkało.

Odnośnik do komentarza

Myślisz ,ze nie rozmawiałam.. wiele razy ,mówiłam ze się obawiam co do przyszłości ,ze może moglibyśmy coś zmienić . czyta jakieś porady na necie o próbach samobójczych, po prostu się boje już przezywałam coś podobnego. Aa bd mi trudno być samej , bo też nie chce przebywać u siebie w domu, a brak mi bratniej duszy z która mogłabym porozmawiać.. nie wiem co robić w takiej sytuacji i zapomniałam dodać ze mam 20 lat. Dziś powiedział że to wszystko moja wina że on się zrobił taki agresywny i podnosi na mnie rękę.. tak mi się przykro robi jak mówi o samobójstwie nie wie co czuje.. Dziękuje za odpowiedz.

Odnośnik do komentarza
Gość pa_szczak

Dosiu !

Ula8585
Nie chcę wyrokować, ale ja bym uciekała gdzie pieprz rośnie. Związek, w którym pojawia się szantaż, straszenie samobójstwem i prawdopodobnie przemoc fizyczna nie jest zdrowym związkiem. Osoba, która traktuje w ten sposób partnera nie szanuje jego uczuć.

Całkowicie zgadzam się ze wszystkim, co napisała Ula. Wiem, że Ci ciężko ale zakończ ten związek jak najszybciej. Nic dobrego z tego nie będzie poza bólem i traumą.
Jesteś wspaniałą Dziewczyną i jestem przekonany, że świetnie sobie poradzisz, znajdziesz mężczyznę, który będzie Cię kochał i cenił i z którym zbudujesz swój wymarzony domek.

Odnośnik do komentarza

Musisz być silna. Nie możesz myśleć negatywnie, że nikogo nie poznasz. Jest tyle ludzi, że na pewno spotkasz kogoś dobrego na swojej drodze. Może to być za miesiąc, a może być za trzy lata. Warto czekać i być otwartą osobą na znajomosci. Każdy zasługuje na szczęście i każdy je kiedyś osiągnie. To Ty kierujesz swoim losem. To Ty decydujesz o własnym życiu. Jeśli Twój obecny partner podniósł na Ciebie ręke i nie liczy sie z Twoim zdaniem to nie pozwalaj na to. Musisz sama się szanować, aby inni Cie szanowali.

Odnośnik do komentarza

Pisałaś, że chcesz wyjechać jak najdalej. W tej sytuacji Ci się nie uda.
Ale jeśli kiedyś trafilaby Ci się szansa to wakacje na pewno mogą dużo dać. Gdybyś wyjechała sama (lub z kimś znajomym) na kilka dni mogło by to być dobrym początkiem i okazją do zdystansowania się i ułożenia sobie pewnych rzeczy w głowie.
Nie jest łatwo podjąć decyzję o zakończeniu związku. Ale przedtem też musiałaś być singielka i na pewno doskonale sobie radziłaś nie będąc w związku.

Odnośnik do komentarza

Piszesz że jak zakonczysz związek to będzie Ci brakowało bratniej duszy ale mam wrażenie że teraz też jej nie masz. Może to chamsko zabrzmi ale taka osoba jak on to raczej zapychacz czasu i karmiciel naiwnej nadziei.
Jego zachowanie to nie jest twoje wina. To co on powiedział to kolejna manipulacja. Manipulacja która ma wywołać strach i wyrzuty sumienia. A to prosta droga do depresji.

Masz prawo zdecydować się być z taką osoba mimo że cię rani i będzie to robić dalej. Ale dla swojego dobra powinnaś nie dać się dłużej krzywdzic.
Jeśli zerwiesz poboli chwilę a potem przestanie.
Jeśli zostaniesz będzie bolało o wiele dłużej.

Odnośnik do komentarza

unknown-shadow
Skoro raz Cie uderzył, możesz być pewna, że będzie robił to częściej. Dobrze radze, odejdź od niego. To będzie najlepsza decyzja w Twoim życiu. Nie ma sensu być z kimś takim. Jesteś młodziutka, jeszcze wiele osób poznasz na swojej drodze. Jest dużo fajnych chłopaków, na pewno takiego poznasz.

Powyższa rada jest od kobiety, ale ja jako facet ze stażem małżeńskim, mówię to samo. Czasami trzeba podejmować trudne decyzje, lecz zachęcam do odwagi.
On nie ma pojęcia o psychice niewiasty !

Odnośnik do komentarza

Dziękuje za te wszystkie odpowiedzi, nawet nie zdajecie sobie sprawy jak jest to dla mnie ważne. Wy widzicie to z innej perspektywy ,z boku. Nie wiem czy jestem na tyle odważna, by to zrobić, ale wiem ze powinnam.. już wczoraj przeprowadziłam z nim rozmowę o ile to można nazwać rozmowa ,raczej kłótnią ,ale zwala wszystko na mnie że jest taki agresywny ,że za dużo się stresuje prze zemnie. Może chwile przerwy nam dobrze zrobi jak myślicie? czy jest sens w ogóle ratować to wszystko? Nie chce go zranić , bo czuję że może sobie coś zrobić i potem będę się obwiniać ze to moja wina.

Odnośnik do komentarza

Twoj facet chce abys czula sie winna.
Tak naprawde to on ma problem ze soba.
Widac ze jest do Ciebie arogancki i rowniez agresywny.
Stosuje bardzo podle metody jak szantaz manipulacje oraz poczucie winny.
Napewno bardzo dobrze Ci zrobi jak sie przez pewnien czasu nie bedziesz z nim widziec.
Osobiscie jako facet uwazam ze nie ma sensu ratowac tego zwiazku bo nie tak sie zachowuje prawdziwy facet ktory kocha swoja dziewczyne.
On napewno nie popelni samobojstwa tylko Cie tym straszy.
Jak by chcial cos sobie zrobic to juz dawno by to zrobil.
Jestes mloda dziewczyna i napewno znajdziesz sobie faceta ktory bedzie Cie kochal i szanowal.
Wiec szkoda czasu na takiego drania.

Odnośnik do komentarza

Myślałam wczoraj o Twojej sytuacji i coś mnie tknęło. Chyba wszyscy doradzają Ci rozstanie i to jest naprawdę dobra rada.

Ale jak to będziesz robić to proszę Cię zadbaj o swoje bezpieczeństwo! Z opisu wynika, że ten człowiek jest nieobliczalny i nie cofnie się przed niczym żeby tylko Cię sobie podporządkować. Ty się boisz, że on zrobi krzywdę sobie, ja bardziej się boję o Ciebie w tej sytuacji, bo łatwo mi sobie wyobrazić, że taki człowiek mógłby Cie zaatakować nie tylko szantażem emocjonalnym ale w złości posunąć się do ataku fizycznego.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że to tylko moje głupie przeczucie i wszystko pójdzie gładko a Ty będziesz miała nowe, szczęśliwe życie.

Odnośnik do komentarza

Witaj,

Przeczytałem tylko Twój pierwszy post i... już jestem uczesany na łyso, dosłownie i w przenośni.
Czytam to i z własnej autopsji w odwrotnym układzie do Twojego jawi mi się istny horror, choć u Ciebie to dopiero są napisy początkowe, tak u mnie już kurtyna finałowa z epizodem sformalizowania związku już dawno opadła... z hukiem.
Nawet między wierszami u Ciebie odnajduję analogię do swojego przypadku.

Jako ten weteran takiej związkowej sielanki, gdzie to Wasze - o zgrozo - przyszłe małżeństwo nosić będzie dopisek "sp. z o.o.", bo to nie Wy, A teściowie - bez wdawania się w szczegóły kto z Nich jest większym terrorystą dla Was - będą nim dowodzić - co już wynika z treści wspomnianego 1 postu - powiem tylko tyle:
Spieprzaj w podskokach szybciej niż bajkowy struś pędziwiatr. Wulgarniejsze w dosadnym znaczeniu słowa się cisną mi się na usta, ale przez szacunek i powagę sytuacji wolę tego Tobie oszczędzić.

Skrzynka dobrego koniaka z górnej półki tudzież przedniej whisky dla Twojego ojca, to tak bez cienia dyskusji Jemu się należy. Na prawdę.

Weź sobie słowa Twojego ojca jak i nawet te najmniej znaczące negatywne argumenty Twojej rodziny z którą toczysz wojnę o tego - tfu na psa urok - "fantastycznego" chłopaka głęboko do serca i miej je Ciągle przed oczami... Przyjdzie taki moment, że będziesz Im za to dozgonnie wdzięczna, uwierz mi.
Bo na obalanie kontrargumentów Twojego chłopaka i jego rodziny, to kolokwialnie mówiąc szkoda mi klawiatury.

Sha tzun dla Ciebie i chylę czoła po samą ziemię, uważając jeno, by sobie wargi nie przydepnąć ;), że masz jeszcze na tyle odwagi i samozaparcia, że nie zatraciłaś się doszczętnie w tej chorej zagrywce. Tak trzymaj!!!

Zabawię się teraz we wróżkę i tak oto widzę Twoją przyszłość - opartą na faktach autentycznych, bo sama się o tym przekonasz - w dwóch wydaniach:
http://www.netkobiety.pl/t14436.html - sonda społeczna
http://www.netkobiety.pl/t39106.html - okiem szklanej kuli.
Coś o Twoim partnerze i sposobie Jego traktowania Ciebie znajdziesz tutaj:
http://www.psychotekst.pl/artykuly.php?nr=314
Wracaj do tych linków w chwilach zwątpienia.

Nie jesteś warta tego faceta ani tym bardziej wejścia w Jego rodzinę. Choćbyś nie wiem jak negatywne zdanie miała o samej sobie na dzień dzisiejszy...

Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Postanowiłam że napisze,bo jednak pomogliście mi w jakiś sposób. Myślałam nad rozstaniem na poważnie jakieś 2 tygodnie przed tym wszystkim ,przed wszystkim czyli po prostu zdecydowałam ze się rozstajemy. Mówiłam mu parę razy ze coś się dzieje ze mną i z nami, ze nie jest tak jak być powinno informowałam go ze idzie potężna burza.. a on z tym nic nie robił , było nadal tak samo. Modliłam się , prosiłam o jakiś znak o jakiś sygnał i w jakiejś chwili to dostałam czułam że ktoś do mnie mówi z góry bym to skończyła że sie wykończę, kiedy on na mnie z nozem wyskoczyl..(nie zdajecie sb sprawy co czułam,sama nie wiem czy wgl coś czulam, lęk strach) a pozniej powiedzial ze chce mi laptopa zniszczyć , cos wtedy sie w sercu stalo , bylam w rozsypce nikt mi nie pomogl nikomu o tym nie mowilam jedynie bogu.na drugi dzień się nie odzywaliśmy i powiedziałam ze musimy poważnie porozmawiac ze nie chce byc w takim zwiazku , ze jest coraz gorzej , ze mnie nie kochasz skoro robisz mi takie rzeczy , on strasznie sie na mnie wkurzył ale przyjal te słowa w miare normalnnie . Nawet nie zdajecie sb sprawy jak sie balam , jaki strach mialam w oczach , bylam przerażona ale i dumna tym co powiedziałam i samym nim,nie wiem jak się zdecydowałam to wszystko zerwac jak potrafiłam być na tyle silna. Wolałam zdecydowac teraz bo wiedziałam ze bd tak dalej obiecywał i na tym sie skończy. powiedzialam ze narazie sie rozstaniemy na jakis czas , kazdy zobaczy czy wgl nam zalezy na sb , ale wolalam tak powiedziec bo balam sie ze sb moze cos zrobic , nie moglam mu powiedziec ze to tyle ze to koniec .Powiedzialam ze musisz sie wyprowadzic pierwsze mowil ze ja mam sie wyprowadzic ale po przemysleniu zdecydowal ze on sie wyniesie , wzial wszystkie rzeczy w niedziele i pojechal do domu. Wtedy widzialam w jego oczach ból ,juz nie był zly po prostu przyjął to normalnie. Przyjechal tydzien pozniej (nie odzywając sie caly tydzien do mnie ), poniewaz mial kurs i musial na nim byc wiec spoko niech przyjedzie ,ale sie nie odzywałam do niego zbytnio. pytalam tylko czy mówił mamie o nas bo wcześniej mi mowil ze nie powie nikomu ,bo sie boi ( uwazalm ze sie wstydzi) powiedział mamie nie wiem co mu ona odpowiedziala ale wiem ze nie powiedzial jej wszystkiego , koledze powiedzial ze glownym powodem rozstania bylo to ze nei chcialam mieszkac u jego rodzicow , jak sie o tym dowiedzialam to poprostu myslalam ze zwariuje . czlowiek oczernia mnie w oczach innych ludzi, człowiek ktorego kochałam i nadal kocham mówi i roi mi takie rzeczy. Czulam ze wali mi sie caly swiat , nic inne sie nie liczylo tylko on , a on potrafil mnie jeszcze oczernic , strasznie sie wydarlam na niego powiedzialam ze sam wiesz ze bylo inaczej a potem zaczal to naprostowywać ze inaczej niby mowil.... rozmawialismy i wyszlo ze zapisal sie na terapie do psychologa prywatnie , nie wiem czy to dobrze ,ale czuje ze mowil mi to tylko dlatego bym ja sie zaczela o niego starac na nowo , bym z nim znowu byla. niewiem czy postepuje tak czlowiek ktory kocha drugą osobę ? Chodziaż nie mineło sporo czasu od tego wydarzenia a niecały miesiac juz teraz wiem ze nie byl on mnie wart , ze bylam zbyt slaba wczesniej zeby stanąć twarzą w twarz z sama siebie ,z całym problemem. Teraz wychodzę z przyjaciółmi na miasto, bo wcześniej czasami nie mogłam (bo nie kazał), ale czuje w sercu taką pustkę , powiedziałam siostrom chodziarz bardzo trudno mi było o tym mówić ,ale one troszkę nie rozumieją powagi całej tej sytuacji. Próbuje się jakoś nie załamywać,ale czy w mojej sytuacji to jest możliwe ? Zastanawiam się tylko teraz czy będzie w moim życiu jeszcze moment kiedy zawita do mnie szczęście , nawet małe szczęście ?!

Odnośnik do komentarza

Absolutnie wierzę że czeka Cię jeszcze dużo szczęścia w przyszłości.
I oczywiście gratuluję dobrej decyzji!

Nadal uważam że dobrze jest w takiej sytuacji mówić otwarcie o prawdziwym powodzie rozstania żeby właśnie nie pozostawiać wątpliwości i przede wszystkim pola do manewru i kłamstwa ze strony twojego byłego.
Nadal mam przeczucie ze jest to człowiek niebezpieczny i jeżeli kiedykolwiek by się stało że on cie będzie nachodzil/groził/atakował to musisz mieć pomoc psychiczną i fizyczną.
Z tego co rozumiem on może nadal nie wiedzieć ze to już definitywnie koniec. Jeśli tak jest i on myśli ze się zejdziecie to może być delikatnie mówiąc w szoku jeśli się dowie prawdy. A wtedy jak się zachowa? Skoro praktycznie zaatakował Cię nożem? W jego mniemaniu może już nie mieć nic do stracenia i się posunąć do ostateczności.
Oczywiście mam nadzieję ze się mylę ale warto mieć to na uwadze i przede wszystkim szukać pomocy w najbliższym otoczeniu i w przypadku ataku z jego strony nawet udać się na policję.
Może siostry zrozumieją jeśli powiesz im prawdę?

Odnośnik do komentarza
Gość pa_szczak

Dosiu !

Bardzo dobrze zrobiłaś. Okazałaś się silna i odważna. Pokazałaś, że potrafisz decydować o swojej przyszłości. Z całego serducha życzę Ci powodzenia i spełnienia marzeń . Po rozstaniu nie czujesz się dobrze ale to minie. Jestem absolutnie przekonany, że znajdziesz swoje szczęście i to niekoniecznie małe ale bardzo duże. Trzymam za Ciebie kciuki. :D

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...