Skocz do zawartości
Forum

zazdrość i kryzysy w związku


Rekomendowane odpowiedzi

Hej, z góry informuje, że mam 17 lat, no prawie 18, więc tak, jestem niedoświadczoną i niewiedzącą nic o życiu, prawdziwej miłości itp. itd. gówniarą. Jednak bardzo chciałabym prosić o radę. Z chłopakiem jesteśmy razem od półtora roku, jednak ostatnie pół roku jest... jedną wielką kłótnią. Zaczęło się od tego, że on ni stąd ni z owąd od września po prostu zaczął być, jak to teraz sam ujmuje, chujem, miał mnie dosyć, dostawał "kurwicy", gdy tylko mnie widział, nie miał ku temu żadnych powodów, co sam też teraz przyznaje i nie potrafi znaleźć tego przyczyny, oboje wciąż zadajemy sobie pytanie co tak naprawdę się stało. Tygodniami, miesiącami słyszałam puste obietnice poprawy, w które niestety wierzyłam, a lepiej oczywiście nie było, często było jeszcze gorzej, ale odejść mi nie pozwalał. Wiem, że mnie kocha, nie mam co do tego wątpliwości. Jednak niestety pół roku to bardzo dużo czasu, a on stara się wszystko naprawić zaledwie od dwóch, maksymalnie trzech tygodni. W tym czasie mocno zdążył wpłynąć na moją psychikę. Kiedyś byłam zawsze uśmiechniętą optymistką, a teraz w moim świecie panują czarne kolory. Kilkakrotnie ocierałam się o depresję, tę prawdziwą, jednak moja współlokatorka i trójka przyjaciół nie pozwalała mi nigdy w to popaść i nie przyjmowali tego, że ich odrzucałam, że nie chciałam mieć z nikim do czynienia. Po prostu od razu się za mnie brali. Jednak mimo ich wsparcia, blizny w psychice są i już nie potrafię i pewnie nigdy nie będę potrafić uwierzyć, że ten chłopak jest mój. Za to ja wiem, że zawsze będę jego. Nawet jeśli kiedyś w przyszłości będę w szczęśliwym małżeństwie z wymarzoną gromadką dzieci, to nigdy nie wyrzucę go ze swojego serca, bo to będzie jego stałe miejsce zamieszkania. On niestety uważa, że musi odzyskać starą mnie i będzie walczył aż mu się uda. A ja wiem, że nigdy już w stu procentach nie będę taka jak pół roku temu. Zbyt wielkie rany zadał mojej psychice, a serce nieraz posypało się na milion kawałeczków. Niestety jednym z tych efektów ubocznych jest zazdrość. Może nie jest wielkim ciachem, ale kręci się w okół niego wiele dziewczyn, które też często siadają mu na kolanach, a to jedna z rzeczy, których zawsze nienawidziłam. Jeśli facet jest zajęty, to jest zajęty i nie ma miejsca na takie poufałości. Jakiś czas temu w jego życiu pojawiła się inna dziewczyna, która nawet nie wiadomo czemu zjawiła się u niego z problemem, bo jakiś młodszy chłoptaś się w niej zakochał. Dziewczyna ta ma swoje przyjaciółki, swój świat i nigdy wcześniej właściwie nawet porządnie nie rozmawiała z moim chłopakiem. Znają się jedynie z tego, że wszyscy jesteśmy w jednej klasie. Ni z tąd ni z owąd "zaprzyjaźnili się". Co uważam za pseudoprzyjaźń, bo po niej widać, że się zakochała i kolokwialnie mówiąc, najchętniej wpakowałaby mu się do łóżka. Ich znajomość bardzo mi przeszkadza i nigdy się z nią nie pogodzę. Zdarzyło się nawet, że mnie dla niej wystawił. A ona traktuje go często jakby był jej chłopakiem, bo mi np. nigdy by nie przyszło do głowy żeby wysyłać swojemu BFF z którym się wychowałam i jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo wysyłać zdjęcia rzeczy które sobie kupiłam, a co dopiero koledze z klasy, który w dodatku jest zajęty. Albo inna sytuacja, mój chłopak ma w zwyczaju często mówić "chcę buziaka", mając na myśli mnie, a ta dziewczyna nie mam pojęcia czemu pomyślała, że chodzi o nią i naprawdę chciała mu go dać. Mój chłopak sam przyznał, że to nie było zbyt normalne i że postara się ograniczyć z nią kontakt, jednak oni wciąż ze sobą piszą, czy to na fb czy smsy, jestem nawet gotowa powiedzieć, że robią to dzień w dzień. Nie jestem w stanie zrozumieć tego, że woli trwać przy tej znajomości, niż ratować swój związek, a z drugiej i tak nie pozwoli mi odejść. Woli po prostu mnie ranić tą znajomością. A ja już nie wyrabiam. Wiem, że on się stara, naprawdę teraz to po nim widać, ale z tą jedną rzeczą nigdy się nie pogodzę. To zawsze będzie nam zawadzać. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy płakałam przez tę dziewczynę. Poradźcie mi co mam zrobić. Pewnie nasłucham się o tym, że jestem gówniarą, która nie ma o niczym pojęcia, ale tak, zapewne nią jestem, więc naprawdę proszę o odpuszczenie sobie takich komentarzy. Bardzo go kocham i chciałabym, żeby zrozumiał, że są rzeczy, które mnie ranią i nie mogę na wszystko zaciskać zębów i się nie odzywać.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...