Skocz do zawartości
Forum

Sytuacja bez wyjścia?


Rekomendowane odpowiedzi

Mój problem wydaje mi się być jedynym i niepowtarzalnym w swoim rodzaju. Zapewne każdy tak uważa i dla każdego pokonanie tej przypadłości natury psychiatrycznej to rzecz niemożliwa. Do sedna. Przeżyłem niemal 30 lat, od niedawna jestem w małżeństwie. Pracuję w kilku miejscach, mam swoje małe pasje. Pochodzę z pełnej rodziny, z normalnego domu. Sporadycznie uprawiam sport, dużo jeżdżę samochodem, moja praca również jest statyczna. Materialnie w życiu nam niczego nie brakuje, moja żona jest dla mnie wielkim wsparciem (również w tym problemie, o którym zaraz), jesteśmy zgodnym małżeństwem. Poglądowy stan na chwilę obecną wygląda właśnie tak.
Będąc dzieckiem byłem wychowywany w dość libertyńskim duchu. Rodzice dawali mi wolną rękę, jeśli chodzi o prace domowe, obowiązki, niewiele ode mnie wymagano. Z drugiej strony dbano o mnie bardzo mocno, moja mama była ewidentnie nadopiekuńcza aż do późnego gimnazjum. Niczego mi nie brakowało. Po raz kolejny pojawia się ta kwestia - to zwyczajna prawda. W prostych i przyziemnych sprawach było generalnie zawsze tak, że dosięgałem swoich marzeń (dobre zabawki, potem profesjonalne lornetki, zestawy modelarskie z bardzo wysokiej półki etc.). Jest tak do teraz. Jako 8-10 letnie dziecko zacząłem majstrować przy swoich narządach płciowych. Z tego niewinnego eksplorowania mojego krocza zrodziła się dłuższa historia z pornografią i masturbacją, która doprowadziła do nałogu, z mniejszym nasileniem trwa do dziś. Jestem wierzący i praktykujący, dlatego nie uważam tej czynności za moment szczególnego triumfu, ale słabość i bezradność, które są wypadkową nie radzenia sobie z emocjami i złymi przyzwyczajeń. Nie będę się rozwodził na ten temat. Pogłębianie przyzwyczajeń, pożądanie, przedmiotowe traktowanie płci przeciwnej, związane z tym myśli prawdopodobnie zakrzywiło moje postrzeganie świata, a szczególnie sfery seksualnej człowieka. W rodzinnym domu jako młody człowiek przeżyłem mniej świadomie depresję matki i bardzo świadomie niemalże rozpad małżeństwa. W między czasie poznałem swoją dotychczasową żonę, z którą jestem niemal 10 lat. W związku jeśli chodzi o seks, to zawsze ciągnęło bardziej mnie w tą stronę, było to przyczyną niektórych kłótni. Sądzę, że seks zmienił moją percepcję, poniekąd zawładnął moim życiem. Następną rzeczą, którą ostatnio szczególnie zauważyłem jest brak umiejętności skupienia, być może słuchania. Chcę szybkich efektów, ciężko mi wytrwać w długotrwałym procesie. Np. w chwilach bezczynności, takich jak kościół, ciężko jest mi słuchać, wtedy generują się nieodpowiednie myśli, między innymi te na tle seksualnym. Od dziecka obgryzam paznokcie, teraz robię to mniej, ale zdarza mi się. Łapie się na ruszającej się nodze, kiedy np. siedzę i słucham. Od kiedy pamiętam mam coś takiego, że kiedy idę chodnikiem, to staram się wyobrazić sobie o czym mogą myśleć przechodnie, jak się czują. Od zawsze mnie to ciekawiło. W dzieciństwie miałem boreliozę, którą udało się wyleczyć.

Jestem człowiekiem wrażliwym. Nie wiem, co o tym może świadczyć, ale wzniosłe filmy, muzyka, ludzkie sytuacje potrafią mnie emocjonalnie rozbroić - nawet do łez. Nikogo w życiu nie uderzyłem, wychowany w duchu pokoju, załatwiania spraw rozmową. Przejmuję się bardzo, kiedy coś staje na mojej drodze do celu. Jestem osobą niecierpliwą. Myślę, że to sporo, żeby cokolwiek o mnie wiedzieć. Na czym polega problem? Dotychczas żyło mi się normalnie, mimo że posiadałem świadomość swojej niedoskonałości, nałogu. Teraz do mojej głowy wsiadło coś natarczywego. Tuż przed ślubem na jednej z imprez, po sporej dawce alkoholu, koleżanka mojej żony zaczęła mi się zwierzać, oczekiwała zrozumienia, pomocy, być może litości. W pewnym momencie pocałowała mnie w usta. Udałem, że tego nie było, odsuwając się, niestety ona nadal kierowała swoje zaloty w moją stronę, wiedząc, że na imprezie jest jej narzeczony. Alkohol się lał, ja zachowywałem się jakby nic się nie stało, nawet do tego stopnia, że podłapałem te zaloty i bawiłem się z nią, tańczyłem, obejmowałem. Trochę zachowywaliśmy się jak wyzwoleni znajomi. Na imprezie była moja żona, w tamtym momencie nie czułem odpowiedzialności, tym bardziej, że to prowodyrem akcji była jej koleżanka. Następnego dnia włączyło mi się poczucie winy, zastanawiałem się, czy krótko przed ślubem jej o tym powiedzieć, w obawie, że nie wybaczy mi tego, nie zrozumie sytuacji. Ja wiem, że mogłem to totalnie urwać, powiedzieć jej narzeczonemu, swojej przyszłej żonie, wiem też, że byłoby to przyczynkiem do rozwalenia tego przyjęcia, i zerwania znajomości, która trwa wiele lat.
Nie tu leży istota problemu, to już minęło, a ja nigdy nie popełnię takiego błędu. Problem jest w tym, że przez myślenie o tym, rozważania czy o tym powiedzieć, czy nie, ja nabawiłem się natrętnych myśli. Ostatecznie powiedziałem swojej żonie o tym przed ślubem, ona mi to wybaczyła, zrozumiała. Ja nadal już przez okres kilku miesięcy ciągle myślę o swojej żonie, kilkadziesiąt razy, bez przyczyny w ciągu dnia. Nie myślę o tamtej sytuacji, choć czasami to się zdarza, ale po prostu myślę imię swojej żony i łapie się na tym, całkiem niepotrzebnie. Kiedyś czegoś takiego nie miałem. Jest to dla mnie dość uciążliwe. Ostatnio też nasiliły się u mnie próby kontrolowania myśli. Pojawiają się w moich myślach zdrada, nienawiść, współżycie z niepełnosprawnymi, kiedy widzę nóż to kojarzy on mi się z morderstwem - dręczą mnie te myśli i im bardziej staram się im zapobiec, tym one nacierają na mnie co raz bardziej. Czuję, że totalnie panuję nad swoim ciałem i nic nie zrobiłbym wbrew sobie, jednak myśli są i plączą się w mojej głowie. Przez nie radzenie sobie z myślami nakładam na siebie dużo obowiązków, pracy. Nasze małżeństwo jest szczęśliwe. Ja nie obarczam żony tym problemem, choć wie o nim i widzi, że jest mi ciężko, kiedy jej osoba pojawia się ciągle w myślach, bez przyczyny i czasami kontekstu, notorycznie hasłowo, a ja chcę to odeprzeć, bo to nienaturalne. Wolę myśleć o niej, wspominając dobre chwile, myśląc nad prezentem walentynkowym itd. a nie w ten sposób. Nie wiem co robić. Boje się, że moje małżeństwo na tym ucierpi. Nie wiem też, czy to nie konsekwencje mojej przygody z pornografią, pożądaniem etc., które wróciło teraz do mnie, kiedy zacząłem sobie nie radzić z tymi myślami. Potrzebuję pomocy, a nie chce ciągle obarczać tym swojej żony. Byłem na jednym spotkaniu z psychiatrą. Zalecił mi odczekać, modlić się i czytać Pismo Święte, wydobywać endorfiny poprzez ruch, spacer. Nie mam pojęcia co mi jest. Czasami płaczę z bezradności, chociaż ostatnio bardzo długi czas tego nie robiłem. Zadałem sobie wielki ból tą sytuacją na imprezie, przez którą czuję ogromny niepokój, nie kontroluje swoich myśli. Gdyby nie to, byłbym teraz najszczęśliwszym człowiekiem na globie. Boje się leków, nie chcę ich brać do końca życia. Chcę po prostu myśleć o swojej żonie wtedy kiedy chce, nie chcę też zbereźnych myśli w stylu socjo/psychopaty.

Odnośnik do komentarza

Psychika ludzka jest bardzo skomplikowana,nie zawsze pomoże specjalista,samemu też trzeba nad sobą pracować ,ale ja bym Ci jednak radziła psychoterapię,jak nie pomoże to nie zaszkodzi,
zobaczysz czy będzie efekt,
i jak w podobnych sytuacjach polecam jogę,
również sport,generalnie wysiłek fizyczny.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość pa_szczak

vardy !

Przeczytałem dokładnie wszystko to co napisałeś raz a potem jeszcze drugi raz, aby połapać się, o co Ci chodzi.
Jestem przerażony, bo uważasz swój problem za jedyny i niepowtarzalny. Nie gniewaj się - może dla Ciebie - ale z tego co piszą ludzie na tym forum to niektórzy mają chyba większe zmartwienia.
Po przeczytaniu Twojego tekstu zacząłem się zastanawiać, o czym ja ostatnio myślałem i wyszło mi na to, że to Szanowna Pani Kawa ma rację z tą jogą i ja też powinienem się zapisać na takie zajęcia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...