Skocz do zawartości
Forum

Już nie wiem co mam robić..


Rekomendowane odpowiedzi

Mam ochotę usiąść i płakać i płakać, ale nie mogę bo nie mam czasu. Ale może zacznę od początku.
Mam 19 lat i po wielu stresach z maturą, a potem z rejestracją i czekaniem na wyniki, jestem studentka pierwszego roku na ścisłym kierunku. Nie powiem, ze jest łatwo bo bym skłamała. A kłamac potrafię bardzo dobrze! Niestety... Ale wracając do tematu. Nie jest łatwo. Z trudem nadążam z materiałem od jednego kolokwium do drugiego, a i tak nie zaliczyłam wszystkiego, już teraz wiem, ze czekają mnie przed końcem semestru poprawki. Jest to dla mnie jako tako nowość, bo przez całe życie udawało mi się wszystko bez większego mojego wkładu w to. Dlatego siedzę i się uczę, ale ucząc się, czytając te wszystkie notatki, zadania popadam w panikę, że nic nie umiem i nic nie rozumiem, więc zauważyłam, że w takich sytuacjach ze strachu odkładam książki by nie czuć się jak tępa idiotka. Wiem głupie to z mojej strony, ale taki już chyba mój odruch obronny.. Do tego dochodzi to, że nigdzie nie wychodzę, bo mam wyrzuty sumienia, że w tym czasie nic nie robiłam a mogłam się pouczyć. Oddaliłam się przez to od moich dwóch przyjaciółek, które notabene się nienawidzą i gdy spędzam czas z jedną to mam wyrzuty sumienia, że ta druga się mogła obrazić. Ale czuję się jednakowo zazdrosna, że one jednak utrzymują kontakt z kimś innym. Poza tym czuję się beznadziejnie przez to, że mając 19 lat nie miałam jeszcze chłopaka. Wiem brzmię jak przysłowiowy gimbus, ale widząc na około pełno zakochanych par, mam wrażenie, że jestem bezpłciowa i w ogóle nieciekawa, że żaden facet się mną jeszcze nie zainteresował. Znam to powiedzenie, że miłość spotkamy w najmniej odpowiednim momencie, ale na mnie działa to destrukcyjnie.. Wykupiłam nawet karnet roczny (sick!) na siłownię, by zmienić swoje ciało, schudnąć, bo mam wrażenie, że ludziom chudym i ładnym w życiu jest łatwiej. Ale z drugiej znowu stronie, nie chcę by ktoś polubił mnie tylko za mój wygląd.. Już parę miesięcy mam konto na portalu ask.fm w środowisku „motylkowym”, są one moją motywacją,ale jak tam wchodzę to dosięga mnie ogrom mojej beznadziejności i bezczynności, że mam ochotę usiąść i płakać, ale nie mam na to czasu, bo wiem, ze marnowanie go na użalanie się nad sobą jest bezsensowne, gdy mogę wykorzystać go by się pouczyć i tu znowu się zapętlam. Aa nie wspomniałam o tym, ze zakochałam się w moim przyjacielu, który niedawno przeżył swój pierwszy raz z dziewczyną i już nie mam siły słuchać o jego dziewczynie i w ogóle z nim rozmawiać, widzieć go, ale tak strasznie za nim tęsknie.
Zawsze to ja wszystkim pomagałam i to ja próbowała jak najlepiej rozwiązać problemy bliskich mi ludzi. Można nawet stwierdzić że bawiłam się w pseudopsychologa, ale teraz gdy ja mam problemy to nie mam pojęcia jak je rozwiązać, od czego nawet ja mam zacząć..
Jeżeli ktoś dotarł aż do tego miejsca to podziwiam. Może wydawać się, że to nie są problemy jak na mój wiek, ale ja nie radzę sobie z nimi. Mam dośc słuchania, ze po prostu wymyślam sobie problemy, że mam się ogarnąc wziąć w garśc, bo gdyby to było takie kurde proste to nie pisałabym o tym tutaj.. Nie wiem jak sobie poradzić a wstydzę się komuś na żywo o tym powiedzieć, bo wiem, ze ludzie mają poważniejsze problemy niż kolokwium z matematyki. Może ja powinnam zrezygnować ze studiów i poszukać czegoś innego? A może powinnam zapomnieć o wszystkim i uciec gdzies daleko od wszystkich i wszystkiego? Mam dość i nie mam już siły na to. Jestem beznadziejna..

Odnośnik do komentarza

Cześć panihillaryprzeczytałam całość:)

Wiem ze to pewnie zabrzmi stereotypowo- ale na pierwszym roku politechniki- bo tam chyba jestes- zawsze jest hardcore. Poprawki to norma.
Podziwiam i tak ze masz taka determinacje i tyle sie uczysz,
nie Tobie jednej nerwy poszczają.

Spróbuj racjonalnie odpoczywać, tzn w miarę możliwości wysypiać się, być na powietrzu, dobrze odżywiać.
Banał, ale ważny. .
I Powiedz sobie-" najdłuższa żmija mija":)

Odpisuje- bo jak przeczytałam o tych przyjaciółkach co się nie lubią, o tym radzeniu wszystkim a nie sobie i o zakochaniu w przyjacielu- to jakbym siebie sprzed lat czytała, serio.
Z perspektywy myślę, ze były to kłopoty z komunikacja z mojej strony- pomagaczka dla wszystkich sama nie umiała zwrócić się o pomoc.
Kolega nawet nie miał pojęcia ze mi się podobał- i kiedy po latach spotkaliśmy się i powiedziałam mu już ze śmiechem ze byłam zadurzona- to on był niesamowicie zdziwiony i żałował ze wtedy nic nie wiedział i był z moja koleżanką.

Myślę ze może spróbuj być bardziej szczera- Twoje problemy wcale nie są mniej ważne od innych i przyjaźń nie powinna działać w jedna stronę, a jeśli chłopak się Ci podoba można dać to delikatnie do zrozumienia.
Powodzenia:)

Odnośnik do komentarza

Jest recepta na Twoje dolegliwości. Tylko, że w Twoim stanie żadna rada nic nie da, bo będziesz wracać do nawykowych myśli. A rozwiązaniem jest zaprzestanie oceniania siebie i myślenia co inni o Tobie pomyślą.

Spróbuj mi powiedzieć co Twoim zdaniem powoduje Twoje problemy? Postaraj się żeby odpowiedź była konkretna i krótka, może być kilka punktów.

Ciekaw jestem co konkretnie napiszesz, a ja Ci powiem na co mi to wygląda: skupienie na ego. Zamiast myśleć co chce ego (tam są też myśli na temat tego co powinnaś, a czego nie powinnaś) pomyśl nad tym czego Ty naprawdę chcesz.

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Nauką, sie nie martw, bo z tym pierwszym rokiem zawsze na polibudzie tak bylo, nie nadawal się człowiek do zycia, uczyl się bardzo a efekty bywaly bardziej niż mizerne. Nie wiem jaki masz charakter i co lubisz. Niektórzy muszą się uczyć solo bezwarunkowo, ale niektórym sluży nauka wspólna. Umawiają sie, 2 lub 3 koleżanki ( ale nie więcej, bo mogą sie zrobić babskie lużne rozmowy na tematy ważne, ale nieistotne w tym momencie)
1. czytamy wyklad- zawsze może się okazać, że jedna zapisala coś, czego nie ma druga. Ponadto przy przeglądaniu wykładu solo można latwo usnąć, bo przy pierwszym czytaniu wydaje się on niezrozumialy, a w grupie na pewno nie uśniesz. Również w trudniejszych momentach już lecą wyjaśniające komentarze Twoje lub koleżanek.
2. czytamy ćwiczenia robiąc regularnie zadania zgodnie z tym co było na zajęciach- też co 2 lub 3 głowy to nie jedna.
3. Bierzemy nowe zadania i próbujemy je rozwiązać.

Można nie do końca plan wyrobić, ale 70 % wykonania gwarantuje, że głowka już zaczęla chodzić w myśl aktualnie przerabianego materialu. Ważne, żeby mieć jeszcze do godziny "0" czas tylko dla siebie i oblecieć jeszcze te elementy, które były przy wspólnej nauce trudniejsze dla nas.

Wszystko oczywiście zależy od osoby, ale u niektórych osób jest to rewelacyjna metoda na przejscie trudnych przedmiotow. Ważne aby się nie stresować uwagami innych, co rzekomo nawet notatek nie przeglądali i z marszu na kolokwium wpadają i zdolni są okrutnie, bo Ty się dużo uczyłaś i nie przeszlaś a oni śpiewająco.
To takie sztuki, co czasem w rozszerzonych programach szkól lub kołach zainteresowań już z zagadnieniem się spotkały. Niektórzy zaś wmawiając, że nie wiedzą jak zeszyt czy skrypt wygląda ,sa w rzeczywistości bardzo zorganizowani i sumienni i każdego popołudnia czy wieczora zaraz po wykladach i ćwiczeniach powtarzają je w domu. Wtedy nastepny wykład jest nie tylko notowany, ale jest też lepiej rozumiany. Ponadto przed kolokwium b. dużo siedzą a innym wmawiają, że wogóle nic się do materialu nie przymierzali. Zawsze tacy zaklamańcy byli, są i będa.

Pracuj i mimo poślizgow efekty będą, nie daj się wykopać ze studiów. Podbramkowo, są zaliczenia roku warunkowe lub odroczenia za pomocą dziekanek. Ludzie ze studiów bywają wyrzucani drzwiami a wchodzą z powrotem oknem - ale tym jakby co, będziesz martwila się potem. Teraz uczciwie pracuj a efekty, może nie tak spektakularne jak w średniej szkole, będą.

Co do przyjaciela, to jak wlaśnie euforie przeżywa z inną, to bym sie ze swoimi uczuciami wstrzymala do czasu jak mu dziewczyna z glowy wyparuje. Zawsze coś na wesolo można zasugerować, ale jak jest zafascynowany inną to może nie uslyszeć, nie zauważyć, czyli szkoda Twoich nerwow teraz.

A siłownia, basen czy inna aktywnośc jest jak najbardziej wskazana ze względu na siebie głownie. To wspaniale odstresowuje głowke od matematyki, mechaniki, kreski i innych takich przypadłości. Przy okazji dobrze wpływa na wlasne fizyczne samopoczucie. Jeśli chodziłoby o towarzystwo mieszane przy okazji, to zalecane wschodnie sztuki walki, chłopakow fajnych dużo tam być powinno.

Nie jesteś beznadziejna, tylko po euforii dostania się na ulubiony kierunek, przyszly nieoczekiwane w takim natężniu, trudy zaliczenia na czas kolokwiów, które są warunkiem przystąpienia do egzaminów w semestrze. Każdy pierwszak trudniejszych studiów to przeżywa bardzo, i słusznie - bo biedak musi się mocno sprężać aby nadążyć.

A pomyśl ile taki z prawa lub medycyny jeszcze musi się nawkuwać na pamięć, zawsze mi się to wydawalo jeszcze trudniejsze. a oni też dają radę.

Dasz radę, choć już wiesz, że tak łatwo nie będzie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...