Skocz do zawartości
Forum

Czy rodzice powinni pomóc za wszelką cenę?


Gość Ważnepytanie

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Ważnepytanie

Czy rodzice powinni dołożyć starań żeby pomóc swojemu dziecku, niezależnie od jego wieku, które ma problemy z psychiką i przez to sobie nie radzi? Te problemy to depresja, fobia społeczna i pograniczne zaburzenie osobowości. Wiek 20 lat.

Pytam z ciekawości. Tą osobą jestem ja i po dziś dzień nie mogę stanąć na nogi. Emocjonalnie jestem nadal dzieckiem. Miałam znajomych, którzy też nie dawali rady, ale ich rodzice, że tak powiem potrafili ich wziąć za chachły i w krótkim czasie postawić do pionu. W różny sposób. Z tym, że zawsze w formie konsekwentnego zmuszania do robienia czegoś i usamodzielnienia się. Np. zmuszali aby poszli na prawo jazdy albo co....

U mnie było tylko ciągłe powtarzanie, że jestem dorosła mam sobie dać radę. A po 18 to doszły teksty, że teraz już mogą mnie wyjebać z domu bo jestem pełnoletnia.

Boję się, że zginę w tym świecie i prędzej czy później zadecyduje o zakończeniu życia.

Odnośnik do komentarza

Tak jak różne są dzieci, tak rózni są rodzice. Jedni mówią depresja depresją, a ty dziecko drogie musisz zrobić to i to- i jak wspominasz nawet przymuszają. Inni uważają, że dają opiekę w postaci dachu nad glową, wiktu i opierunku i wszystko zależy od inwencji dziecka. Podejrzewam, że niejeden mlody człowiek mógłby w tym czasie Ci zazdrościć,że się nie wtrącają. Ty odbierasz to jako brak zainteresowania. Jak doświadczenie uczy wielu takich , co zauważyli, że nikt się nimi nie interesuje, stwierdziło,że trzeba samemu dzialać, bo pomocy nie widać i jakby się utwardziło, nie ma co biadolić , użalać się nad sobą tylko zastosować " umiesz liczyć, licz na siebie". Natomiast Ty: "Boję się, że zginę w tym świecie i prędzej czy później zadecyduje o zakończeniu życia."
Skoro masz postawione diagnozy tzn,że bywasz u psychologa i psychiatry - może oni coś Ci mogą zasugerować. Myślę, że jakbyś mogla i umiala wziąć się w garść i co mądrego robiła, to rodzice nie przeszkadzaliby Ci i nie mówili,że 18-tkę skończylaś to już możesz z domu wybywać. Może wtedy przetrzymaliby następny np. etap nauki, żebyś ukończyla co zaczęlaś. Masz 20 lat uczysz się, pracujesz? Jeśli pracujesz to możesz dokładać się do utrzymania w domu i nie będą marudzić, że dom trzeba opuścić.
Może oni sami jako młodzież przez swoich rodziców chowani byli twardo- 20 lat, doroslośc, trzeba umieć stanowić o sobie. Jeśli tak było, to przekazują to dalej. To działa jak przekazanie paleczki. Życzę dość siły do przejęcia tej pałeczki.

Odnośnik do komentarza

Uważam ze jest dokładnie tak jak napisałaś - rodzice mają psi obowiązek postawić do pionu swoje dziecko bez względu na to czy na papierze jet dorosłe.
Często właśnie jest to uszczęśliwianie na siłę - chociaż lepiej oczywiście kiedy relacje są oparte na zrozumieniu i zaufaniu.
U Ciebie nie ma ani jednego ani drugiego- zostawili Ciebie samej sobie.

TO jest Twoje i tylko Twoje życie- postaraj się dać radę. Nikomu tak naprawdę nie jest łatwo- no może poza wyjątkami ale i oni nie zawsze są tacy szczęśliwi na jakich wyglądają.

Odnośnik do komentarza
Gość Ważnepytanie

Dziękuję za odpowiedzi.

Rozumiem, że moje zdanie o obawie odebrania sobie w końcu życia określiło to czy się staram czy nie. Otóż staram się. Sama jako pierwsza mając 16 lat i widząc, że źle się ze mną dzieje postanowiłam pójść do psychologa. Przez fobię społeczną jestem dwa lata do tyłu ze szkołą, ale nigdy nie przestałam się starać. Jedna szkoła - nieobecności. Druga szkoła - nieobecności. Dopiero teraz jak chodzę do zaocznego liceum udało mi się normalnie kontynuować i zdawać klasy.
W pracy(nie licząc pojedynczych na warzywach czy owocach) byłam raz. Sama sobie to załatwiłam + szkolenia darmowe. Chodziłam dwa tygodnie aż objawy tak mi się nasiliły, że z psychicznych przeszło wszystko nawet na somatyczne. Pocenie się, napad płaczu, paniki, lęku, drżenie ciała itd spowodowało, że musiałam zrezygnować. Byłam u różnych psychologów, u psychiatrów... Tylko to nie jest takie proste, zwłaszcza jak nie ma się na coś konkretnego pieniędzy. Jedynie co zrobili to wozili mnie do psychiatry, ale mam wrażenie, że to było po to, żeby ktoś inny mnie wychował, bo oni ze mną nie rozmawiali, a raz jak mieliśmy wspólne spotkanie to mama obrzuciła psychiatrę błotem tylko dlatego, że oznajmiłam, jej iż psychiatra stwierdziła to samo co ja zawsze czuję, czyli straszne napięcie między nami i przesadna władczość ze strony mamy, a tata z boku. Ale oczywiście psycholog, która mamie prawiła komplementy polubiła.

Echh... rozpisałam się za bardzo. Chodzi mi o to, że już na prawdę nie wiem co mam zrobić. Jestem w kropce. Wiem, że jakbym mogła to dawno już byłabym samodzielna, bo nie wymagam od rodziców niczego tylko dlatego, że jestem jakimś leniem. Zresztą nie wierzę, że istnieją ludzie, którzy nic nie robią z własnego wyboru. Każdy normalny człowiek chce coś robić.

~datoya , również uważam - głównie po cichu, choć czasem głośno i w akcie desperacji - że psim obowiązkiem jest postawienie dziecka na nogi. Chociaż często - zwłaszcza od rodziców - spotykam się z dezaprobatą, że jak to! Że sama powinnam wszystko nie ważne jak mi źle! Bo wszystkim jest źle! I robią! No tak, ale moim zdaniem skoro innym jest źle, a mimo to robią, to widocznie nie jest im tak źle jak mi czy innym ludziom, którzy mają podobne problemy do mnie, albo - o zgrozo - którzy mają jeszcze gorsze problemy niż ja i nie raz się to kończy samobójstwem. Przeraża mnie to. Dlatego też jak już się z tego wykaraskam chciałabym wspierać takich ludzi i ich wyciągać na powierzchnie. Tym bardziej, że to rozumiem i trzeba wziąć na poważnie problemy psychiczne tak jak fizyczne. Czasem chore jest serce czasem mózg.

Odnośnik do komentarza
Gość Ważnepytanie

Cholera, naprawdę przerażają mnie samobójstwa i fakt, że ludzie potrafią sobie samemu coś takiego zrobić. I przeraża mnie też to, że mimo samobójstw ludzie nadal nie biorą chorób czy zaburzeń psychicznych na poważnie. Nie rozumiem tego. Nawet ludzie, którzy są fizycznie wymęczeni chorobą chcą za wszelką cenę żyć, nawet oni, którzy cierpią nie raz niemiłosierne katusze. Kurcze, w takim razie nikt jeszcze nie pomyślał, nie wzruszył się na to i nie wyobraził sobie co musi się dziać w głowie chorego/zaburzonego? To niehumanitarne. I samobójstwa nie są popełniane od XXI w, bo takie czasy. Owszem, może ich być więcej, ponieważ postęp cywilizacyjny skutkuje również chorobami cywilizacyjnymi i to nie tylko psychicznymi. I no właśnie... niby progres, a tak naprawdę społeczny regres.

Odnośnik do komentarza

Uważam ,że obowiązkiem rodziców jest pomoc swojemu dziecku szczególnie wtedy gdy nie radzi sobie z życiem.Może to być jakaś choroba zarówno z psychiki jak i spowodowana inną niepełnosprawnością.Jeśli rodzice wozili Cię do psychiatry tzn że coś jest z Tobą nie tak i potrzebujesz ich pomocy i wsparcia.Może oni myślą ,że możesz wziąść się już w garść i żyć normalnie.Jesteś pełnoletnia i musisz próbować się usamodzielniać.Zła jest między Wami komunikacja skoro Ty się źle czujesz a oni tego nie widzą.
Może być tak też ,że rodzice nie rozumieją choroby.Dla nich chory to taki z gorączką 40stopni.Twoje problemy dla nich to żadne a raczej wymysły.Staraj się leczyć bo bez tego nie wyzdrowiejesz w pełni.
Praca ,swoje pieniądze też dobrze wpływają na psychikę jesteś bardziej niezależna a bycie wśród ludzi też leczy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...