Skocz do zawartości
Forum

Dziwne stany emocjonalne mojego chłopaka.


Gość Daniel Chrzciciel

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Daniel Chrzciciel

Witam!
Mój chłopak ma 25 lat i coraz bardziej mu odbija. Ma nieustające wahania nastrojów, raz się wścieka, raz ryczy, po chwili jest już dobrze. Rano jest nabuzowany, wieczorem kocha wszystko i wszystkich, następnego dnia łapie takiego doła, że boję się zostawić go samego, żeby nie zrobił sobie krzywdy. Jakieś dwa tygodnie temu miał okres, kiedy był dwadzieścia cztery godziny na dobę pełen energii, napalony, nie spał, nie jadł, gadał bez przerwy, nie mógł się na niczym skupić, istne szaleństwo. Od czasu do czasu dziwnie się zachowywał, raz znalazłem go siedzącego w kącie i dygoczącego, mówił że się boi ale nie wie czego. Od jakichś 15 dni nie wstaje z łóżka, płacze, prawie nie je, mówi, że wszystko go przerasta i na nic nie ma siły. Nie chce powiedzieć o co chodzi, mam wrażenie, że sam nie wie. To jest coraz gorsze, martwię się o niego, bardzo go kocham i nie wiem co robić. Mam wrażenie, że za chwilę może stać się coś strasznego. Co jest z nim nie tak? Jest chory?

Odnośnik do komentarza
Gość Daniel Chrzciciel

[quote="MartaaP"]Może zażywa narkotyki?... Nie chcę Cię straszyć ale przechodzilam identyczna sytuację, na szczęście jest już wszystko dobrze lecz długa walka była.. [/quoe]

Rozważałem to, ale za nic nie mogłem doszukać się żadnych oznak, żeby brał. Wychodzi tylko ze swoimi starymi znajomymi, nie włóczy się, powiedział, że mogę przeszukać każdy kąt i nic nie znajdę, bo jest czysty. I faktycznie nic nie ma. Zdaje się, że nawet tabletek na gardło nie bierze. Czasami też przez 2 tygodnie potrafi zachowywać się zupełnie normalnie. Poza okresami kiedy nie ma doła ani nie jest nadpobudliwy nie zmienił się ani pod względem zachowania ani wyglądu ani żadnym. Ale być może po prostu cholernie dobrze się z tym kryje. Ale z drugiej strony nie chcę mu niczego zarzucać, skoro nie mam nawet słabego dowodu. Skoro się z tym zetknęłaś to pewnie wiesz jak mógłby kombinować, gdzie chować prochy, skąd je brać i tak dalej. Myślisz, że całe to jego szaleństwo wystarczy, żeby próbować mu pomóc? A jeśli tak, to jak?

Odnośnik do komentarza

Zapewne problem leży po stronie łóżkowej. Mój mąż również miewał huśtawki nastroju i był osowiałym mlonem. Lecz gdy zaczęłam uprawiać z nim seks perwersyjny to od razu wszystko się ustabilizowało .Oczywiście nie musisz od razu dać mu się gryźć i być sponiewieraną suko możesz pierwsza przejąć inicjatywę i go zeszmacić. Good lock!

Odnośnik do komentarza

Moj chłopak też mi mówił że nic nie robi ze sobie wkrecam coś, w domu nie zawsze możesz coś znaleźć, wiem że się martwisz jak zaproponujesz mu testy to się zdenerwuje podejrzewam.. Ale takie zachowanie jedynie potwierdza że mógłby coś brać, Ci jego znajomi może mu coś 'dają '. Mieszkasz z nim? A po zdaniu że 24 godziny ostatnio nie spał nie jadł wszystko na to wskazuje. A jak nie wychodzi ze znajomymi to narkotyków nie ma więc wyzywa się na Tobie.. Ja już mam ten problem z głowy, prywatny ośrodek i lekarz który czuwa nad nim, ale przeszłam piekło, nie żałuję bo teraz jestem bardzo szczęśliwa.

Odnośnik do komentarza
Gość ileż można

PRZESTAŃCIE CHRZANIĆ JAK POTŁUCZENI. Żadne narkotyki i żadne ADHD.

To jest KLASYCZNY obraz CHOROBY AFEKTYWNEJ DWUBIEGUNOWEJ. Mamy zarówno epizod MANIAKALNY - pełna energia i niemożność funkcjonowania, jak i epizod DEPRESYJNY - niewstawanie z łóżka. Poprawa nastroju wieczorem też jest znamienna.

To leczy psychiatra, a nie ploteczki z psychologiem.

Odnośnik do komentarza

No przecież zasugerowałam ChAD przed Tobą???
Na jakiej podstawie jednoznacznie stwierdzasz, że to choroba psychiczna? Zapewniam, że większość osób zażywających narkotyki świetnie się z tym kamufluje i daleko im do stereotypowego użytkownika :-)
Tak się składa, że odstawienie narkotyków z grupy stymulantów (m.in. kokolino i speed) powoduje spadek nastroju, wielkie zmęczenie. Przypływ energii i super nastawienie pojawia się wtedy, kiedy weźmiesz. A nic nie stoi na przeszkodzie żeby to było wieczorem, rano czy w środku dnia.
ChAD jest nieuleczalna, z dragami można skończyć. Teoretycznie lepiej gdyby ten przypadek dotyczył drugiego.

Odnośnik do komentarza

Ja także myślałam o fecie pisząc swoje odpowiedzi. Koks nie powoduje zejścia, nie wiem jak z poważnymi problemami psychicznymi których początki widać u Twojego chłopaka, natomiast nie sądzę, żeby było go stać na takie ilości które doprowadzą do tego stanu. Przypominam, że gram koko to koszt 300 w górę a speeda tylko 30 zł. Niestety nie jest na tyle mądry żeby przestać w momencie kiedy zaczęły pojawiać się takie objawy... Szkoda. Dalej to tylko równia pochyła, musi z tym szybko skończyć!

Odnośnik do komentarza

~Daniel Chrzciciel

Rozważałem to, ale za nic nie mogłem doszukać się żadnych oznak, żeby brał. Wychodzi tylko ze swoimi starymi znajomymi, nie włóczy się, powiedział, że mogę przeszukać każdy kąt i nic nie znajdę, bo jest czysty. I faktycznie nic nie ma.

Niektórzy po prostu biorą w samotności. Jak ja. Po speedzie wszystko jest 100 razy przyjemniejsze, nawet sprzątanie, czytanie czy słuchanie muzyki.
Może i odkrył ten towar razem ze znajomymi. Może ma nowych o których nie wiesz.

~Daniel Chrzciciel

Skoro się z tym zetknęłaś to pewnie wiesz jak mógłby kombinować, gdzie chować prochy, skąd je brać i tak dalej.

To tylko malutki woreczek z białym proszkiem, można to zajebiście ukryć tak, że nigdy tego nie znajdziesz. Niektórzy trzymają wyłącznie w lodówce/zamrażalce, a tak to może być dosłownie wszędzie. Może być przesypany do czegoś innego. Naprawdę ile głów tyle kryjówek. A skąd to brać? Od dilera oczywiście. Na znalezienie pierwszego lepszego wystarczy niecała godzina na mieście.
Przekopiowałam kilka oznak użytkowania z wątku który pojawił się na forum kilka dni temu. bardzo przydatne:
Znam wiele zarówno oczywistych jak i nieoczywistych oznak. Zacznę od tych pierwszych:
- powiększone źrenice, które występują (u mnie) kilka godzin później
- brak apetytu / zmniejszony apetyt
- bezsenność a po skończonym ciągu zwiększona potrzeba snu i zmęczenie, jak również wilczy apetyt
- szybkie ruchy, ogromna ochota na robienie czegoś i brak / niewielkie zmęczenie
- baaardzo duża potrzeba mówienia, rozmawiania, pisania - a z rozpędu piszemy z błędami czy dosyć chaotycznie
Nieoczywiste:
- bardzo duża ochota na seks, podczas którego partner zamienia się w prawdziwego maratończyka, niestety jego sprzęt ulega zmniejszeniu albo ma problem z postawieniem go do boju :)
- zakrywanie noska - chwilę po, kiedy nie jesteśmy pewni, czy czegoś w nim przypadkiem nie zostało
- katar... oj tak, nawet w środku lata
- inny zapach ciała, taki chemiczny i nieprzyjemny
- częstsza potrzeba korzystania z toalety
- suche usta
- po skończonym ciągu organizm jest osłabiony, a więc przychodzi straszne rozleniwieeeeenie

~Daniel Chrzciciel

Czasami też przez 2 tygodnie potrafi zachowywać się zupełnie normalnie.

No to może mieć akurat wtedy przerwę od brania.

Odnośnik do komentarza
Gość Daniel Chrzciciel

Ouuu3
Dzisiaj jest z nim trochę lepiej. Zaryzykowałem i zaproponowałem mu żeby zrobił testy. Mówi, że możemy iść w każdej chwili, upiera się, że nic nie znajdę. Gdybym poszedł z nim jutro i wyszłoby, że faktycznie jest czysty to powinienem założyć, że faktycznie tak jest, czy jest szansa, że nic nie wykryją nawet jeśli bierze?

A co do tych objawów, za które jestem Ci bardzo wdzięczny:
- powiększone źrenice - tego nie ma.
- brak apetytu / zmniejszony apetyt - tylko kiedy odbija mu na dłużej, w sensie jak teraz - dwa tygodnie. Wtedy albo nie je nic, bo "nie ma czasu" albo nie je nic, bo "ma "chwilowego" doła".
- bezsenność a po skończonym ciągu zwiększona potrzeba snu i zmęczenie - to by się zgadzało Na początku miesiąca wydawało się, że w ogóle nie potrzebuje snu do życia (nawet jeśli zdarzało mu się zasłabnąć od jego braku), a teraz ciągle leżał i spał.
- szybkie ruchy, ogromna ochota na robienie czegoś i brak / niewielkie zmęczenie - nie miewa tak przez jeden-dwa dni, jak wspomniałem, od początku miesiąca przez około dwa tygodnie taki stan utrzymywał się dwadzieścia cztery na dobę.
- baaardzo duża potrzeba mówienia, rozmawiania, pisania - to też okresowo. Dwa tygodnie temu miałem wrażenie, że mówi po to, żeby mówić. Trwało to tyle samo co bezsenność i nadpobudliwość. Teraz nic nie mówi. Ewentualnie warczy żebym zostawił go w spokoju.
- a z rozpędu piszemy z błędami czy dosyć chaotycznie - jak wyżej. Czasami pisząc urywał słowa w połowie.
Nieoczywiste:
- "bardzo duża ochota na seks, podczas którego partner zamienia się w prawdziwego maratończyka, niestety jego sprzęt ulega zmniejszeniu albo ma problem z postawieniem go do boju" - jak był jeszcze nadpobudliwy to zdawał się napalony bez przerwy i nawet nie zwracał uwagi na to czy coś go boli, czy nie, byle się pieprzyć. Ale problemów z erekcją nie miał (raczej z tym drugim). Obecnie nie daje się tknąć.
- zakrywanie nosa - pojęcia nie mam.
- katar - nie miał kataru od jakichś trzech lat.
- inny zapach ciała, taki chemiczny i nieprzyjemny - pod tym względem zdecydowanie nic się nie zmieniło. W ogóle pod względem fizycznym nic się nie zmieniło.
- częstsza potrzeba korzystania z toalety - nie.
- suche usta - nie, też nie ma czegoś takiego.
- po skończonym ciągu organizm jest osłabiony, a więc przychodzi straszne rozleniwienie - on jest zawsze leniwy. Ale może faktycznie, skoro pół miesiąca temu wychodził biegać o czwartej rano, a teraz mówi, że nie jest w stanie zrobić sobie herbaty. Ale to nie trwa długo? Dwa tygodnie nadpobudliwości i dwa tygodnie bezgranicznego zmęczenia?

Odnośnik do komentarza

Wiesz, dzisiaj i ja spokojnie mogłabym tak powiedzieć. Amfetamina utrzymuje się w krwi tylko przez około 3-4 dni. Dobrze wie, że brał wcześniej i jest spokojny, że testy niczego nie wykażą. Jeśli jednak będziesz upierał się przy nich, wynik oczywiście wyjdzie negatywny, a dasz mu tym tylko niepotrzebny argument a tu potrzebna jest pomoc... Bardzo proszę bądź dla niego delikatny. Nawet w największych emocjach nie ubliżaj mu, nie krytykuj tego co robił. To bardzo ważne ponieważ teraz jest wyjątkowo drażliwy, wszystko bierze do siebie. Prosto mówiąc - kiedy zacznie go to przerastać, wciągnie kreskę (i jeszcze jedną...) żeby się wyluzować, poczuć się lepiej, być ponad to. Powstanie błędne koło z którego długo nie wyjdzie. Zasugeruję coś więcej - nie nazywaj rzeczy po imieniu. Poważnie. Obaj wiecie, jaki jest problem ale nie mów o tym na głos. Kiedy nałożysz mu etykietkę 'narkoman', on będzie się czuł takim kimś. Zamiast tego bądź dla niego cichym wsparciem. Zachowuj się tak jakby nic się nie stało. Przywracaj go do normalnego życia, rób to stopniowo i delikatnienie. Przeciwnie to tak jakbyś chciał nagle wrzucić 5 bieg jadąc na pierwszym... Nie wyrywaj go od razu na imprezy, koncerty, do centrów handlowych. On najbezpieczniej czuje się w domu, w otoczeniu kilku bliskich osób. Nie zaszkodzi obejrzenie razem dobrego filmu (ale nie cukierkowo-zabawnej komedii, bo on na to nie ma ochoty) czy zrobienie domówki w gronie dobrych znajomych. Dlaczego? Po ciągach ze speedem pojawiają się bardzo nieprzyjemne fobie - fobia społeczna czy poczucie bycia obserwowanym przez wszystkich. Każdy jest wrogiem, każdy wie, że bierzesz chociaż tak oczywiście nie jest. Brzmi to dla Ciebie niewyobrażalnie, natomiast ja to przeżyłam i nie chciałabym po raz drugi...
Nie narzucaj mu presji ani żadnych warunków - w stylu albo ja albo dragi. Domyśl się co wybierze, chociaż to nie będzie to, co naprawdę woli. Podrzuć mu jakieś witaminki, owoce czy dobre piwo wieczorem :) Sama nigdy nie szalałam 2 tygodnie bez przerwy ale domyślam się, że kolejne 2 tygodnie na regenerację to nie tylko możliwość, ale i konieczność dla organizmu. Część z oznak, które opisałam, jest widocznych krótko po wciągnięciu kreski, dlatego mogłeś ich nie zauważyć, ponieważ nie wydaje mi się, żeby Twój chłopak tego chciał. Trudniejsze do ukrycia są te, które następują po przestaniu, np. ogromne zmęczenie. Na amfetaminie zachowujesz pełnię świadomości - wiesz, jakie zachowania są zdradzające i można to doskonale ukryć. Kilka razy zdarzyło mi się tak, że niespodziewanie odwiedzała mnie pewna osoba, która sama miała z tym do czynienia dlatego łatwo by to rozpoznała a nie mogła widzieć, że jestem pod wpływem. Wtedy bez problemu zwalniałam tempo, które narzucał mi speed. Życzę Ci powodzenia i dużo cierpliwości. Nie traktuj dosłownie tych przykrych słów, które wypowiada.

Odnośnik do komentarza
Gość Daniel Chrzciciel

Ooou3
Czyli targanie go na siłę na testy na narkotyki nie ma sensu? A co z psychiatrą? Od tego też mogłoby się pogorszyć? Opcja z dragami wydaje mi się coraz bardziej prawdopodobna, ale mimo wszystko chciałbym wkluczyć ChAD. Tylko nie wiem jak z tym kontrolowaniem się, on chyba tego nie ma, skoro ma aż tak gwałtowne zmiany nastroju. Chociaż może kiedy mnie się wydaje, że jest chwilowo dobrze i nie muszę się o niego bać to on właśnie jest pod wpływem. Boże, boję się jak cholera. Postaram się zaopiekować nim najlepiej jak mogę, nie chcę go krzywdzić, chociaż mam wrażenie, że już mnie to przerasta...

Odnośnik do komentarza
Gość Daniel Chrzciciel

~patpatpat
Czy coś się stało? Raczej nie. Odkąd się spotykamy on miewał wahania nastrojów mniej lub bardziej ostre, tylko ostatnio to jakby się pogarsza. On sam twierdzi, że:
"Daj spokój, to chyba dobrze, że mam tyle energii"
"Daj spokój, nigdy nie miałeś doła?"
"Daj spokój, chyba mogę czasami się wkurzyć"
"Daj spokój, po prostu jakoś mnie wzięło"
Tylko, że dla mnie to nie wygląda normalnie :(

Odnośnik do komentarza

Tak. Wydaje mi się, że nie ma sensu. Spadek nastroju następuje po odstawieniu i trwa mniej więcej tak długo, jak długo trwał ciąg, a nawet i dłużej jeśli dana osoba dodatkowo podkręca w sobie smutek - na przykład poprzez zamykanie się w domu i słuchanie ponurej muzyki. Użala się nad sobą, dodatkowo podkręca swoją sytuację myśląc "wezmę = poczuję się lepiej" i faktycznie bierze, dodaje sobie mocy, później działanie siada i tak w kółko... Skoro teraz jest wyraźnie przybity, to jest w momencie odstawiania. A więc jeszcze raz - testy niczego nie wykażą, wynik pozytywny jest tylko do 3/4 dni po ostatnim razie. Jeśli nagle poczuje się świetnie to wiedz, że znowu wziął. Nie chcę jednoznacznie wykluczać choroby psychicznej bo nie mam do tego podstaw, jednak wydaje mi się, że gdyby coś było na rzeczy, zauważyłbyś to już na początku Waszej znajomości. Sądzę, że to amfetamina. Nie musi mieć dokładnie takich samych oznak jak u mnie ale te które podałeś są dla mnie wystarczające. Jeśli jego lęki będą się nasilały wtedy lekarz jest niezbędny ale w większości przypadków wystarczy samo odstawienie i znalezienie sobie sensownego zajęcia. On pracuje czy jeszcze się uczy?

Odnośnik do komentarza

Może spróbuj taką atmosferę, żeby nie bał przyznać się przed Tobą, że coś faktycznie brał. Tak jakoś delikatnie sugeruj, że, no nie wiem... kiedyś chciałbyś spróbować, celowo pokręć trochę nazwy dragów z ich działaniem - jeśli będzie Cię jakoś poprawiał albo bardzo zachęcał / zniechęcał to raczej znaczy, że zna się na rzeczy. Tylko musisz robić to tak żeby nie domyślił się, że to tylko podchody.

I coś jeszcze:
Do niczego nie namawiam ale takim 100% skutecznym sposobem jest: niespodziewane zaproponowanie mu kupionego przez Ciebie grama na spróbowanie i obserwowanie jego tolerancji - próg działania dla kogoś, kto nigdy tego nie próbował jest jakieś 4-5 razy niższy niż u kogoś z doświadczeniem. To tylko w celu sprawdzenia tego czy, czy bierze (ale i bez tego twierdzę, że tak) natomiast w żadnym wypadku jemu to nie pomoże.

Odnośnik do komentarza
Gość Daniel Chrzciciel

Pracuje, jest dźwiękowcem. Lubi tę robotę, chociaż póki co nie ma szczególnie dużych zleceń, ale on nigdy nie był zachłanny. Poza tym mówi, że się cieszy, bo mnie stresy i w ogóle. O ile mogę powiedzieć, że cokolwiek o nim wiem. Ok, odpuszczę sobie testy i odpuszczę psychiatrę, może jakoś to będzie. Faktycznie, jedyne co uważałem za dziwne na początku naszego związku to były te gwałtowne wahania nastroju w ciągu dnia. W sumie mogłem zareagować wcześniej, ale chyba myślałem, że taki ma po prostu charakter i jakoś trzeba to przeżyć. Stanów lękowych nie ma prawie wcale, poza tym incydentem, który opisałem na początku. Tylko te zmiany nastroju. Dzisiaj jest już normalnie. To znaczy, nie jest ani przygnębiony ani nadpobudliwy, obserwuję go uważnie, nic się nie dzieje, jest po prostu spokojny, wyluzowany, gada o pracy, o rodzinie, o pierdołach. Jest - ja wiem? - trzeźwy? Normalny może. Pewnie znowu na chwilę. Zaproponowałem mu żebyśmy na domówkę naszej przyjaciółki wzięli trochę tego i owego na rozluźnienie klimatu. Powiedział tylko "no dobra, jak chcesz, tylko nie przesadź, żeby ci nie odbiło, ok? Ja nie chcę, dość się tego gówna na studiach naoglądałem". Bo chodzi o to że jego współlokatorzy z akademika na pierwszym roku studiów strasznie ćpali i jednemu nawet coś się chyba stało. Może to dlatego? Cholera, jak mam mu w cokolwiek wierzyć? Powinienem mu w ogóle nie ufać i tylko udawać, że to robię? Zastanawiam się nad tą ostatnią propozycją, ale... nie wiem, boję się dać mu cokolwiek.
(nie musisz spowiadać się z każdego błędu, ja robię ich znacznie więcej i połowy nawet nie zauważam. Zwłaszcza teraz strasznie się plączę w tym, co piszę).

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...